x

 

COOL CORNER - MUZYKA
OCENA mocne: 4, słabe: 0
zobacz komentarze

(Pink Floyd) Mur.

25-10-2016, 22:37, Unikalnych wejść: 4187

Jakkolwiek muzykę pokochałem w bardzo młodym wieku (jako siedmioletni chłopiec), to prawdziwa edukacja rozpoczęła się dla mnie w wieku 15 lat. Wtedy jeden z kolegów z liceum zainteresował mnie tzw. rockiem progresywnym i... totalnie w to wsiąkłem. Marillion, Genesis, Yes, Pink Floyd, Van der Graaf Generator, King Crimson, Camel... To było to!

Wiadomo, że mając 15-16 lat człowiek bardzo intensywnie wszystko przeżywa, a wiąże się to z procesem dojrzewania psychicznego. Zwykle poszukujemy wtedy innych wzorców niż te, które mamy w rodzinie. Moimi przewodnikami duchowymi stali się muzycy, szczególnie ci, którzy mieli coś ważnego do powiedzenia. Zacząłem interesować się tym, o czym śpiewali. Nie było wtedy internetu, angielski znało się nie na tyle, aby zrozumieć „ze słuchu“ tekst piosenki... Jedynym ratunkiem było wysłanie zamówienia do krakowskiej firmy „Rock-Serwis“. Po dwóch tygodniach otrzymywało się książeczkę z zamówionymi tekstami wybranej płyty i czuło absolutne szczęście! Przyznam, że to był najlepszy sposób na naukę języka Szekspira! Książeczki wyglądały tak:

Kamieniem milowym w moim postrzeganiu świata oraz płytą, która powaliła mnie na kolana był podwójny album zespołu Pink Floyd „THE WALL“. To arcydzieło, wydane w roku 1979, to jedna z najważniejszych płyt w historii rocka. Lider zespołu, Roger Waters, który w owym czasie zdobył w tej grupie „władzę absolutną“ stał się moim największym idolem. Prawdę mówiąc - jest nim do dzisiaj! To właśnie on napisał wszystkie teksty oraz stworzył niemal całą muzykę. Piszę „niemal“, gdyż w 3 utworach jako współautor figuruje David Gilmour (gitarzysta) a za aranżacje orkiestrowe odpowiadali Bob Ezrin oraz Michael Kamen (współproducenci).

Pomysł „The Wall“ zrodził się w głowie Rogera w roku 1977 podczas promocji płyty „Animals“ (kulminacją był koncert w Montrealu dla 70 000 ludzi, kiedy opluł wiszącego na siatce fana). Waters był zniesmaczony stadionowymi występami grupy i całkowitym odzieleniem zespołu od fanów. Uważał, że do właściwego odbioru muzyki, zespół powinien wystepować w średniej wielkości salach, gdzie o wiele łatwiej nawiązać nić porozumienia między artystą, a słuchaczami.

Album inspirowany tymi przemyśleniami stał się jednak czymś znacznie więcej. Był krzykiem rozpaczy, który rodzi sie w każdym z nas, kiedy uświadomimy sobie, że każde wydarzenie w naszym życiu to kolejna cegła w murze... Budowana przez lata ściana doprowadza do wyobcowania / alienacji człowieka, którą zgotowali mu jego najbliżsi oraz otoczenie w którym przyszło mu żyć.

Roger Waters bohaterem opowieści uczynił muzyka rockowego o imieniu Pink, pokazując kolejne etapy jego życia. A zatem dzieciństwo spędzone bez ojca (wątek autobiograficzny - tata Rogera zginął w bitwie pod Anzio, gdy ten miał 5 miesięcy... - “Another Brick In The Wall, Part One“ i “The Thin Ice“), zaborcza i nadopiekuńcza matka („Mother“), „przyjemności“ związane z edukacją (ironiczne „The Happiest Days Of Our Lives" i słynny „Another Brick In The Wall, Part Two“), próby zapełnienia pustki rzeczami materialnymi („Empty Spaces“) i uciechami cielesnymi („Young Lust“). Wszechobecny strach przed wojną atomową („Goodbye Ble Sky")... Nieudane małżeństwo („One Of My Turns“) i próba jego uratowania, która jest jest już jednak tylko krzykiem wariata („Don’t Leave Me Now“)... Pierwszą część „The Wall“ kończy „Goodbye Cruel World“ - mur jest gotowy, a Pink uwięziony wewnątrz...


Drugi krążek rozpoczyna się od pięknej ballady „Hey You“; Pink śpiewa o swoim bólu do swego alter ego, uwięzionego wewnątrz ściany... Ostatnią próbą uwolnienia się i nawiązania kontaktu z kimś na zewnątrz muru jest krzyk „Is There Anybody Out There?“. Niestety, nikt nie odpowiada... Załamany bohater zatraca się w swoim wyalienowaniu („Nobody Home“), a potem jeszcze raz wspomina ojca, który zginął na wojnie („Vera“, „Bring The Boys Back Home“).

Rozpoczyna się najbardziej „odjechana“ część dzieła.

Pinka nikt nie jest w stanie już uratować („Comfortably Numb“), a jednocześnie menedżer zespołu w którym gra, domaga się koncertów, aby jak najwięcej na nim zarobić („The Show Must Go On“). Publiczność dostaje więc swój „show"...

Końcówka albumu jako żywo przypomina wiece faszystowskie i wyciąga na światło dzienne całą nienawiść, która wypełnia ludzkość. Nietolerancja, przemoc, ślepe podążanie za większością, strach tych, którzy próbują być „inni“... („In The Flesh“, „Run Like Hell“, „Waiting For The Worms“). Chyba każdy zna motyw „maszerujacych młotów“, które są symbolem bezmyślnej tłuszczy, motłochu, „robactwa“ właśnie...

W samym środku tego szaleństwa Pink ostatkiem świadomości krzyczy „Stop!!!“, ale jest o wiele za późno. „Robactwo“ (motłoch, tłuszcza) sprawia, że postawiony zostaje przed sądem. Rozpoczyna się orkiestrowy, musicalowy niemal utwów „The Trial“. Oczywiście ten wyimaginowany „proces“ toczy się w głowie będącego na skraju szaleństwa bohatera. Rozprawę prowadzi „Jego Wysokość Robak“, a zeznają w jego "sprawie" osoby, które przecież - rok po roku - dokładały cegły do jego muru. Nauczyciel, matka, żona...

Wyrok jest iście salomonowy; sędzia nakazuje zburzyć mur i skonfrontować Pinka z podobnymi mu „wariatami“...

Opowieść kończy się pseudo-optymistycznym „Outside The Wall“. To jednak optymizm pozorny. W ostatnich sekundach słychać bowiem słowa „czy to nie tu...“, a pierwszy utwór na płycie rozpoczyna się dokończeniem tego zdania „... zaczęliśmy“...

Isn’t it where we came in?

Czy to nie tu zaczęliśmy?...

Cały cykl powtarza się od nowa... bez końca...


 


„The Wall“ to jeden z najmroczniejszych, najsmutniejszych albumów w historii muzyki. Ponury i przygnębiający. Dzielicie więc z Pinkiem przestrzeń wewnątrz muru na własną odpowiedzialność!


Lista utworów:


The Wall - część 1

1. In The Flesh?
2. The Thin Ice
3. Another Brick In The Wall Part 1
4. The Happiest Days Of Our Lives
5. Another Brick in the Wall Part 2
6. Mother
7. Goodbye Blue Sky
8. Empty Spaces
9. Young Lust  
10. One Of My Turns
11. Don't Leave Me Now
12. Another Brick In The Wall Part 3
13. Goodbye Cruel World



 


The Wall - część 2

1. Hey You
2. Is There Anybody Out There?
3. Nobody Home
4. Vera
5. Bring the Boys Back Home
6. Comfortably Numb
7. The Show Must Go On
8. In the Flesh
9. Run Like Hell
10. Waiting for the Worms
11. Stop
12. The Trial
13. Outside the Wall


 

W roku 1982 Alan Parker nakręcił film „The Wall“, scenariusz napisał Roger Waters. Na pewno omówię go kiedyś bliżej w naszej podzakładce „Film“. W tym miejscu warto jedynie napisać o fantastycznych i miejscami przerażających sekwencjach animowanych. Stworzył je Gerald Scarfe i już zawsze kojarzyć się nam będą z The Wall.




W lipcu 1990 na Placu Poczdamskim odbył się koncert Rogera Watersa „The Wall Live In Berlin“. Wydarzenie miało uczcić upadek Muru Berlińskiego i było transmitowane do ponad 50 krajów (w tym Polski). Płatne wejściówki nabyło 200 000 ludzi, a po otworzeniu bram widownia powiększyła się do ponad 500 000 osób! Poszczególne utwory z płyty „The Wall“ wykonywali różni zaproszeni artyści (m.in. Scorpions, Bryan Adams, Sinéad O’Connor, Joni Mitchell, Van Morrison, Cyndi Lauper, Ute Lemper, Paul Carrack) oraz oczywiście sam mistrz ceremonii, czyli Roger Waters.


 



W 2010 roku Roger Waters wyruszył w gigantyczną trasę koncertową (The Wall Live), która trwała (z małymi przerwami) ponad 3 lata!!! Tournee miało uczcić 30 rocznicę wydania płyty i było gigantycznym sukcesem komercyjnym. Roger Waters - dobiegający przecież do 70-tki - wytrzymał 219 wyczerpujących koncertów! Zapełnienie obiektów wynosiło 97% (łącznie koncerty obejrzało 4 129 863 widzów! Wpływy z biletów to ponad 458 milionów dolarów!

LINK WIKIPEDIA THE WALL LIVE



 

Miałem przyjemność zobaczyć jeden z tych koncertów, 12 maja 2011 w O2 Arena (Londyn). Było to niesamowite przeżycie, o którym marzyłem ponad 20 lat...

 

 

 

Autor: Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce

KOMENTARZE

Jacor
Typer Sezonu 2020/21- 3. miejsce


Komentarzy: 744

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Dołączył: 2016-10-07

Poziom ostrzeżeń: 0

26-10-2016, 23:10 , ocenił powyższy materiał: mocne

Jedna z najgenialniejszych recenzji-interpretacji The Wall jakie czytałem. Mahdi, nie spodziewałem się, że Ty słuchasz prog rocka, myślałem, że raczej grasz tylko w football managera. dodam, że świetny utwór When The Tigers Broke Free miał być na The Wall, a mówi też o śmierci ojca Watersa, ale bardzo bezpośrednio, no i dopiero pojawia się na filmie.

It was just before dawn
One miserable morning in black '44
When the forward commander
Was told to sit tight
When he asked that his men be withdrawn
And the generals gave thanks
As the other ranks
Held back the enemy tanks for a while
And the Anzio bridghead was held for the price
Of a few hundred ordinary lives
And kind old King George sent mother a note
When he heard that father was gone
It was, I recall, in the form of a scroll
With gold leaf and all
And I found it one day
In a drawer of old photographs, hidden away
And my eyes still grow damp
To remember
That his majesty signed
With his own rubber stamp
It was dark all around
There was frost in the ground
When the tigers broke free
And no one survived from the Royal Fusiliers, Company see
They were all left behind
Most of them dead
The rest of them dying
And that's how the high command
Took my daddy from me


Dziękuję Ci Mahdi za to, że opisałeś jedną z moich ulubionych płyt!!

Tesser


Komentarzy: 574

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Popularny Komentator

Dołączył: 2015-12-06

Poziom ostrzeżeń: 0

27-10-2016, 00:33 , ocenił powyższy materiał: mocne

Mahdi szacun. Ci półdebile "sceny" typu Keyvol, Bolson, Pucek powinni paść na mordy i się uczyć. nie dość, że nie umieją normalnie sezonu rozegrać, to jeszcze mają mózgi które i tak nie zrozumieuą takich ludzi jak Ty i wszyscy pojechani na punkcie dobrej muzy. Za głupi są na to. Zakładka genialna. TEAR DOWN THE WALL!!!!!!!!!!!!

Coffin


Komentarzy: 358

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: King Chorzowa

Dołączył: 2016-03-02

Poziom ostrzeżeń: 0

27-10-2016, 09:15 , ocenił powyższy materiał: mocne

Dawno nic mnie tak nie wciągnęło, jak opis tej płyty!

Mahdi, czekam teraz na opis mojej ulubionej PF - The Dark Side of the Moon :)



P.S.
W zasadzie na opis "Animals" też czekam :-)

Vagner


Komentarzy: 694

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Selekcjoner z Wysp Owczych

Ranga sponsorska: Sympatyk

Dołączył: 2016-09-20

Poziom ostrzeżeń: 0

27-10-2016, 09:31 , ocenił powyższy materiał: mocne

Przyznam, że jako pierwszy obejrzałem film, w którym jest tragiczne polskie tłumaczenie (napisy). Ja uważam, że The Wall jest lepszy niż Dark Side of the Moon, choć muzycznie to dwie różne płyty. Świetny artykuł.

Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce


Komentarzy: 10665

Grupa: Root Admin

Ranga: Ojciec Założyciel

Ranga sponsorska: Sponsor Główny

Dołączył: 2015-03-20

Poziom ostrzeżeń: 0

27-10-2016, 20:06

@Jacor - dodam, że na oryginalnej płycie winylowej był też wydrukowany tekst dłuższej wersji "Empty Spaces", któraw całości ukazała się również w filmie.

@Tesser - regulamin co prawda nic nie mówi o tym, iż nie należy obraźliwie pisać o ludziach, którzy nie są użytkownikami naszej strony, ale naprawdę staraj się trzymać pewien poziom. Nie uważam osób, które wymieniłeś za "półdebili". Są to zwyczajnie młodzi chłopcy, którzy się trochę pogublii, a ich proces dojrzewania się jeszcze nie zakończył. Naprawdę nie ma sensu przypominać ich co jakiś czas w postach pod artykułami, które dotyczą zupełnie innych spraw.

@Coffin - Pink Floyd nie tak szybko, ale na pewno "Dark Side..." jest albumem wyjątkowym. Nie wiem czy wiesz, ale przez 14 lat (od 1973-87) był cały czas w najlepszej dziesiątce najlepiej sprzedawanych płyt w USA! Żadna inna płyta w historii fonografii nawet nie zbliżyła się do takiego osiągnięcia. A przecież nie jest to album łatwy w odbiorze...

@Vagner - zgadzam się, że tłumaczenie jest bardzo złe. A "robił" je Wojciech Mann, którego błąd polegał na tym, że na siłę próbował... rymować (!!!). No i wyszło mu to miejscami... śmiesznie... Przykład z "Young Last" (Czy jakaś dziewczyna na tej pustyni chłopa ze mnie uczyni)... Toż to kabaret... Ciekawy wątek tego tłumaczenia w konwersacji na filmwebie:

http://www.filmweb.pl/film/%C5%9Aciana-1982-8673/discussion/Uwaga+na+t%C5%82umaczenia,354507#

Coffin


Komentarzy: 358

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: King Chorzowa

Dołączył: 2016-03-02

Poziom ostrzeżeń: 0

04-11-2016, 12:16

Mahdi, dnia 27-10-2016, 20:06, napisał:
@Coffin - Pink Floyd nie tak szybko, ale na pewno "Dark Side..." jest albumem wyjątkowym. Nie wiem czy wiesz, ale przez 14 lat (od 1973-87) był cały czas w najlepszej dziesiątce najlepiej sprzedawanych płyt w USA! Żadna inna płyta w historii fonografii nawet nie zbliżyła się do takiego osiągnięcia. A przecież nie jest to album łatwy w odbiorze...


Nie wiedziałem :)
Szczerze mówiąc to z albumów PF to właśnie "Dark Side..." i "Wish you..." były tymi, które interesowały mnie najbardziej i tym bardziej cieszę się, że mogłem poczytać Twój, świetny opis Ściany.

Dla mnie Floydzi to taka odskocznia od cięższej muzyki, która towarzyszy mi na co dzień. Dlatego wstyd się przyznań, ale w zasadzie słuchałem tylko sześciu płyt:
- Dark Side of the Moon
- Wish you Were Here
- Animals
- The Wall
- The Final Cut
- The Divison Bell

Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce


Komentarzy: 10665

Grupa: Root Admin

Ranga: Ojciec Założyciel

Ranga sponsorska: Sponsor Główny

Dołączył: 2015-03-20

Poziom ostrzeżeń: 0

04-11-2016, 19:58

W sumie to też moje ulubione płyty (nie liczę The Division Bell, bo dla mnie Pink Floyd bez Rogera Watersa to nie to samo). Z jeszcze starszych lubię Meddle i Atom Heart Mother (ale na obu raczej tylko suity tytułowe).

Ciekawostką jest utworek "Fearless" z płyty "Meddle" (rok 1971) w którym wykorzystano śpiew kibiców Liverpoolu (słynne "You'll Never Walk Alone").

Posłuchać możecie tutaj, chóralne śpiewy a'capella zaczynają się od 5:10

https://www.youtube.com/watch?v=TeyHPAdxuy0
Obecnie online: brak użytkowników online
Copyright © 2015-24 by Łukasz Czyżycki