x

 

ZZA BRAMKI - VARIA
OCENA mocne: 5, słabe: 0
zobacz komentarze

Prawdziwy futbol i anty-futbol – czyli jałowa dyskusja o… gustach!

24-11-2016, 23:07, Unikalnych wejść: 2257
ZZA BRAMKI
VARIA

 

 

 

 

 

 

Czy kolor niebieski jest  piękniejszy od zielonego?

Czy czerwone wytrawne wino ma bardziej wyrafinowany smak, niż białe półsłodkie?

Czy przyjemniejszy jest wypoczynek w górach, czy nad morzem?

Czy…

Tego typu pytań można by natworzyć  tysiące, namnażać bez końca. Tylko po co? Jaki jest sens szukać uniwersalnej odpowiedzi tam, gdzie nie może być ona uwarunkowana obiektywnymi czynnikami, lecz wynika z czyichś indywidualnych preferencji czy też chwilowych kaprysów? Innymi słowy, są pytanie, na które w takim samym stopniu właściwe będzie odpowiedzieć zarówno „tak”, jak i „nie”. Po prostu. W zależności od gustu odpowiadającego. I każdą z tych opcji należy uszanować, bo każdemu z nas ma prawo podobać się coś zupełnie innego, nawet jeśli jest to coś zgoła odmiennego od tego, co akurat preferuje nasz adwersarz. I dopóty tego nie zrozumiemy, dopóki będziemy mieć problem ze skonstruowaniem jakiegokolwiek dialogu. A jeśli nawet już nam się to uda, to większości przypadków skończy się to większymi lub mniejszymi „zgrzytami”, rzucaniem obraźliwych epitetów, czy też inną, mało elegancką próbą przeforsowania swoich racji.

Osobiście lubię, uwielbiam wręcz, słowne potyczki na argumenty. Pod warunkiem jednak, że taka dyskusja ma sens, prowadzi do ciekawych konkluzji, a kontrpartnerzy są otwarci na to, co ma do powiedzenia druga strona, potrafią siebie słuchać, a rozmowa przebiega w atmosferze wzajemnego szacunku. Miło jest wygrywać, umotywować tak swoje stanowisko, że oponent nie ma innego wyjścia, jak tylko przyznać nam rację. Ale – przynajmniej dla mnie- równie fajnym doświadczeniem jest natrafić na kogoś takiego, kto okazuje się odpowiednikiem przysłowiowego kamienia, na który natrafiła kosa. I wówczas to ja mogę dać się przeciągnąć na drugą stronę, zgodzić się z tym, co przekonuje mnie w argumentacji mojego rozmówcy – i przy okazji czegoś się od niego nauczyć. Tak właśnie – bo to żaden wstyd uczyć się od mądrzejszych od siebie. I naprawdę nie mam z tym problemu, jakoś wybitnie nie cierpi też na tym moje ego. Wszak podobno tylko krowa nie zmienia poglądów…

By jednak do zmiany czyichś poglądów dojść mogło, no i aby rozpoczynanie burzliwej dyskusji w ogóle miało sens, należy na wstępie zadać sobie podstawowe pytanie: czy jest o co kruszyć kopie…?

Do czego zmierzam i po cóż w ogóle ten przydługi wstęp? Otóż od dwóch dni przysłuchuję się z dość dużym zainteresowaniem i… rozbawieniem temu, co mówi się na temat tego, jak zaprezentowała się Legia Warszawa w przegranym 4:8 starciu z Borussią Dortmund? I w jakimś stopniu zagadnienie to łączę z dyskusją, jaka wywiązała się pod jedną z publikacji na naszym portalu:

Kto jest pedałem; Koke czy Cristiano Ronaldo? - KLIKNIJ

 

Mianowicie spór dotyczył stylu gry drużyny Atletico Madryt, a mnie jakoś automatycznie skojarzył się on (ten styl) z tym, czego przeciwieństwo ostatnio prezentuje w swoich meczach w LM Legia Warszawa. Czyli „zaparkowany w polu karnym autobus” versus otwarty, dynamiczny, ofensywny i radosny futbol. Nuda i monotonia w kontrze do miłego dla oka i emocjonującego widowiska. Tak w skrócie można by scharakteryzować styl gry zespołów pod wodzą Diego Simeone i Jacka Magiery. „Anty-futbol”  w opozycji do „prawdziwego futbolu”.

Oczywiście takie przedstawienie sprawy, stawia ekipę z Madrytu  w złym świetle, każe wręcz z politowaniem i niechęcią patrzeć na postawę prezentowaną przez hiszpańską drużynę. Z kolei do Legionistów, po tym, co pokazali w meczach z Realem i Borussią nikt raczej nie może mieć większych pretensji, tak jak nie można winić Ikara za to, że zapragnął mieć skrzydła i poleciał zbyt wysoko. Nawet jeśli upadek po takim „locie” jest bolesny a ceną jest rekordowa liczba straconych goli, to jednak oni i tak nadal są z siebie dumni – bo przecież nie przestraszyli się utytułowanych rywali, nie „zamurowali” własnej bramki, bo w końcu przecież próbowali nawiązać walkę jak równy z równym i – o dziwo – niekiedy to im się udawało! Nietrudno więc wykrzesać w sobie sympatię dla takiego Kopciuszka w LM, który mimo tego, że nikt mu nie dawał większych szans po losowaniu grup, potrafił swoją postawą pięknie zaskoczyć swoich kibiców i dać im wiele radości i mnóstwo pozytywnych emocji. To trzeba Legii oddać i za to ją chwalić.

Czy jednak te 8 goli, które Legia pozwoliła sobie wbić w środę w Dortmundzie, to jednak nie jest obciach? Dodać należy, że w dwumeczu z Borussią mówimy już o rekordowych 14 utraconych bramkach… Wątpliwy to więc powód do dumy – powie ktoś. Marna to satysfakcja strzelić jednemu z najpotężniejszych klubów w Europie aż 4 gole na jego własnym stadionie, lecz jednocześnie pozwolić sobie zaaplikować dwa razy tyle – doda ktoś inny. I nie sposób odmówić tym stwierdzeniom racji. Idąc dalej tym tropem myślenia, można odwrócić definicje wspomnianego wcześniej „anty-futbolu” i negując grę i dokonania Legii, uczynić z gry Atletico wzorcowy przykład, postawę godną naśladowania.

Czyż bowiem w ostatecznym rozrachunku nie liczy się końcowy wynik? Czy przypadkiem punkty w futbolu nie przyznaje się za zdobyte gole, nie zaś za piękną, finezyjną, zapierającą dech w piersiach grę? Czy meczu nie wygrywa ten, kto jest bardziej skuteczny i potrafi wykorzystać sytuacje, nie zaś ten, kto dłużej utrzymuje się przy piłce i misternie konstruuje jedną ofensywną akcję za drugą. Nota bene, wczoraj Bayern w Rostowie był w posiadaniu futbolówki przez jakieś 70% czasu gry. Kto oglądał to spotkanie wie, że efekty tego były marne – niemiecki gigant wrócił do Monachium z niczym, zaś komplet punktów zainkasował rosyjski słabeusz…

Wracając jednak do Atletico – to, co dla jednych jest nie do zaakceptowania i po prostu im się nie podoba w stylu gry tej drużyny, dla innych będzie czymś fenomenalnym. W czymś, co jedni nazwą „anty-futbolem”,  inni odnajdą sens i kwintesencję gry w piłkę. Co dla jednych będzie nudą i brakiem finezji, dla innych wspaniałą taktyką, którą zawodnicy realizują z żelazną konsekwencją. Co jedni nazwą brutalnością i chamstwem, inni określą mianem waleczności i poświęcenia. Oczywiście zakładam, że to wszystko mieści się w ramach przepisów i sędzia nie musi reagować na przejawy boiskowej agresji – bo wówczas należałby oczywiście nazywać rzeczy po imieniu.

A Legia? Dwugłos i potężne dyskusje na wszelkiego rodzaju portalach  i forach internetowych pokazują, że nie sposób jednoznacznie ocenić tego, co wyczyniali na dortmundzkiej murawie piłkarze Jacka Magiery. To był szalony mecz, wymykający się wszelkim schematom, jak nawet stwierdził trener gospodarzy, Thomas Tuchel: Przebieg spotkania był w każdej fazie surrealistyczny.”

I to zdanie chyba najpełniej oddaje koloryt i niepowtarzalność tego widowiska. Prawdziwy piłkarski spektakl z oryginalnym scenariuszem nie do podrobienia, na który bilety powinny kosztować co najmniej dwa razy tyle, co na „zwykły” mecz. Bo takie emocje, jakie zafundowali swoim kibicom bohaterowie tego spotkania, warte są każdych pieniędzy! Jak dla mnie – futbolowe crème de la crème! Mogłabym tego typu starcia oglądać już zawsze i pewnie nigdy by mi się nie znudziły. W takim futbolu można się zakochać, a tak odważnie grających Legionistów podziwiać i nawet próbować zrozumieć ich boiskowy heroizm, takie rzucanie się w ogień – ze świadomością, czym to grozi i jak boleśnie może się skończyć. Skoro jednak mieli od trenera zielone światło na otwartą, ofensywną grę, to nikt chyba nie ma prawa ich krytykować. Jeśli już ktoś bardzo chce „pojechać” po Legii za tę dotkliwą porażkę w Dortmundzie, to powinien zacząć od oceny taktyki Jacka Magiery na ten mecz i od jego decyzji personalnych, jeśli chodzi o skład pierwszej jedenastki. Zresztą sam trener wziął za to pełną odpowiedzialność i raczej nie żałował podjętych wcześniej decyzji. Po meczu, powiedział m.in.:

„Doświadczenie jakie zbieramy w Lidze Mistrzów jest ogromne. Jestem przekonany, że lekcje nie pójdą na marne i wrócimy mocniejsi. Za jakiś czas możemy z takimi rywalami jak BVB walczyć niczym równy z równym. Przez większość meczu graliśmy odważnie, bo czemu nie? Nie takie zespoły jak my, przegrywały w Dortmundzie. Chcieliśmy wyprowadzać piłkę od bramkarza, żeby się czegoś nauczyć - kazałem to robić piłkarzom. Dziecko mające roczek, uczy się chodzić. Jeśli będzie się przewracać i podda się, nie zrobi postępów. My się nie poddamy i chcemy się uczyć grać jak najlepszy futbol (…)

Po meczu powiedziałem piłkarzom, że jeszcze tutaj wrócimy. Najpierw trzeba jednak wygrać Ekstraklasę. Musimy przyjąć na klatę ilość straconych, ale i strzelonych goli. To nauka, ale mało kto zdobywa w Dortmundzie cztery bramki. Tempo i intensywność z Ligi Mistrzów postaramy się przenosić na ligę - będziemy wtedy trudni do zatrzymania. Będzie to również sprawiać, że polska piłka może się w ten sposób rozwijać.”

 

Tyle Magiera. Jak zwykle – konkretnie, stanowczo, z pełnym przekonaniem. Mnie także to przekonuje. Ale w takim samym stopniu jestem w stanie zrozumieć i zaakceptować filozofię Diego Simeone, który ma nieco inne podejście do swoich piłkarzy i zupełnie odmienne cele na boisku. Ale takie jego trenerskie prawo. Dopóki cele są osiągane, zarząd klubu akceptuje pracę szkoleniowca i wyniki drużyny, zaś kibice przychodzą taką drużynę oglądać, na boisku jest miejsce dla każdej odmiany futbolu, dla tego nazywanego „anty-futbolem” także – cokolwiek miałoby to znaczyć…


Autor: Nikita

KOMENTARZE

paweldemon


Komentarzy: 215

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Łowca Talentów

Dołączył: 2015-12-02

Poziom ostrzeżeń: 0

25-11-2016, 09:33 , ocenił powyższy materiał: mocne

Witam wszystkich!! A Nikita jak zwykle w formie ;P ja osobiście wolę grę ofensywna, ale doceniam żelazną taktykę i grę z kontry. Natomiast stanowcze NIE dla wybijania piłki na oślep po autach. Pozdrawiam

Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce


Komentarzy: 10665

Grupa: Root Admin

Ranga: Ojciec Założyciel

Ranga sponsorska: Sponsor Główny

Dołączył: 2015-03-20

Poziom ostrzeżeń: 0

25-11-2016, 09:35 , ocenił powyższy materiał: mocne

Najpiękniejszą piłkę na MŚ w 1982 roku grała reprezentacja Brazylii z Zico, Falcao, Cerezo, Socratesem, a mimo to nie dała rady Włochom... Przykłady można mnożyć.

Aczkolwiek doskonale rozumiem tych, którym bardziej odpowiada styl Realu niż Atletico, gdyż sam się do nich zaliczam:-) Zawsze gra do przodu, kreacja, a nie li-tylko przeszkadzanie, będzie bardziej cenione przez kibiców. Drużyny osiągające sukcesy dzięki grze otwartej zapamiętane zostają na zawsze:-) Oczywiście aby grać ofensywnie, należy mieć odpowiednie umiejętności zarówno w ataku jak i ... w obronie. Barca czy Real nie mogłyby sobie pozwolić na ofensywny, miły dla oka styl gry, gdyby nie szybcy, doskonali obrońcy tacy jak Pique czy Sergio Ramos

Sprawa ostatniego meczu Legii - przyznam, że absolutnie nie rozumiem jakichkolwiek zachwytów po porażce 4-8. Wniosek po takim meczy jest tylko jeden - obrona Legii do wymiany. Ile oni dali już sobie wbić goli? 24 w 5 meczach? Dramat. I możesz cytować Magierę, który mówi o nauce, ale sorry, dla Rzeźniczaka, Czerwińskiego czy Bereszyńskiego na naukę już jest za późno. Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał.... To nie są nastolatkowie. Wniosek jest następujący: jeżeli Pazdana nie porwie jakiś dobry klub, należy mu znaleźć odpowiednich (czytaj: klasowych) partnerów.

Coffin


Komentarzy: 358

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: King Chorzowa

Dołączył: 2016-03-02

Poziom ostrzeżeń: 0

25-11-2016, 10:09 , ocenił powyższy materiał: mocne

A ja z racji, że umiejętności zawsze miałem mało i musiałem nadrabiać ambicją to jestem zafascynowany stylem Atletico (a przede wszystkim wynikami!). Dla mnie, czyli obrońcy, nie ma nic piękniejszego niż zawodnicy, którzy biegają do porzygu i jeżdżą 90 minut na dupach.

Ciekawe czy jestem tu jedyny :-)

Mahdi, dnia 25-11-2016, 09:35, napisał:
Sprawa ostatniego meczu Legii - przyznam, że absolutnie nie rozumiem jakichkolwiek zachwytów po porażce 4-8. Wniosek po takim meczy jest tylko jeden - obrona Legii do wymiany. Ile oni dali już sobie wbić goli? 24 w 5 meczach? Dramat. I możesz cytować Magierę, który mówi o nauce, ale sorry, dla Rzeźniczaka, Czerwińskiego czy Bereszyńskiego na naukę już jest za późno. Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał.... To nie są nastolatkowie. Wniosek jest następujący: jeżeli Pazdana nie porwie jakiś dobry klub, należy mu znaleźć odpowiednich (czytaj: klasowych) partnerów.


Przede wszystkim to Czerwiński jest beznadziejny. Zawodnik na poziom Pogoni Szczecin i tyle. Dziwię się Legii, że wykładają kasę na takich parodystów, jak za darmo był np. Marcin Kowalczyk. Ok, może obecnie to Ruch Chorzów, ale to zawodnik, który pograł w kadrze i w Rosji.

Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce


Komentarzy: 10665

Grupa: Root Admin

Ranga: Ojciec Założyciel

Ranga sponsorska: Sponsor Główny

Dołączył: 2015-03-20

Poziom ostrzeżeń: 0

25-11-2016, 10:23

Gdy pisałem przed sezonem, że dziwi mnie ten zakup, to bodajże Eddy przekonywał, że to jeden z najlepszych obrońców w lidze. No to ładny poziom tej ligi:-) A tak rozbierając Jacka na czynniki pierwsze: wolny, surowy technicznie, słabo się ustawia.... Jeżeli taki Czerwiński ma być "czołowym stoperem w Polsce" to pięknie...

Shrek


Komentarzy: 1499

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Das Gott

Dołączył: 2016-01-21

Poziom ostrzeżeń: -2

25-11-2016, 11:45

"Ładne to, co się komu podoba" - tak mawia moja koleżanka z pracy i ciężko z tym w jakikolwiek sposób polemizować.

Mając obojętny stosunek do Legii, obejrzałem mecz z BVB i jestem zachwycony, tym co zobaczyłem.
Legia strzeliła 4 bramki, z czego jedna z nich jest nominowana do bramki kolejki - super sprawa. Kiedy polski klub na tym etapie strzelił 4 bramki?

Straciła 8 bramek i tez jestem zachwycony. W żaden sposób, nie odczuwałem bólu, z powodu strat bramek - co prawda bramka nr 3 dla Borusii będzie figurować w kompilacji Pilkarskie jaja 2016/2017, ale trudno. Zawsze ciekawiej się ogląda mecz gdzie pada 12 bramek, niż te gdzie sytuacji jest jak na lekarstwo i pada 1 czy dwie bramki.

Sprawa nr 3 - gdybym miał to oglądać jako kibic którejkolwiek z dwóch drużyn to pomimo fajnych liczb po stronie zdobyczy, rwał bym sobie włosy z głowy po błędach w obronie. O Legii przemilczę, ale drużyny, która w weekend nie dała pograć Bayernowi z Monachium, podchodzi do Prijovica w stylu " i tak nie trafi", to jest to dla mnie jasny sygnał lekceważenia przeciwnika. Kolejne bramki to efekt pójścia na hurra, czyli nie ważna obrona, ale trzeba coś strzelić. Chociaż to już bardziej kwestia odpowiedzialności taktycznej do omówienia przez trenera .
Ale z drugiej stronie, to w dużej mierze byli zawodnicy drugiego garnituru.

A gdybym miał to oceniać jako ekspert to cieszyłbym się jeszcze bardziej, bo byłoby mnóstwo smaczków do wyłapania i rozrysowania.

Co do defensywy Legii to największym winnym jest Cierzniak. Jak masz elektrycznego gościa za swoimi plecami, który więcej zawali, niż uratuje to jak jesteś kozakiem, to spinasz się na maxa i sprawiasz, że przeciwnicy nie są w stanie oddać strzału w kierunku bramki. Ale takim kozakiem był Lewczuk, a Pazdan gra dużo lepiej gdy ma za sobą pewniaka.

Czerwiński to koleś, który z Fojutem tworzył duet, który miał nie przegrać głowy w ekstraklasie. I z Fojutem się bardzo dobrze uzupełniali. Ale bez Fojuta, ten duet tracił jakieś 70% wartości. Popatrzcie zresztą na to jak obecnie prezentuje się Pogoń - początek sezonu problem z bramkarzami i problem z wynikami. teraz Kudła się ogarnął i wyniki poszły w górę.

Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce


Komentarzy: 10665

Grupa: Root Admin

Ranga: Ojciec Założyciel

Ranga sponsorska: Sponsor Główny

Dołączył: 2015-03-20

Poziom ostrzeżeń: 0

25-11-2016, 12:03

@Shrek: podniecanie się, że polski klub strzelił 4 gole w przegranym 4-8 meczu jest nie na miejscu.

Moja głos w tej sprawie:

http://myfootballmanager.pl/zza-bramki/varia/176/legia-warszawa-bayern-monachium-37-borussia-dortmund-legia-warszawa-84-sukcesy-czy-kleski

Marass


Komentarzy: 516

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Ranga sponsorska: Sympatyk

Dołączył: 2016-09-24

Poziom ostrzeżeń: 0

25-11-2016, 12:53 , ocenił powyższy materiał: mocne

Nikita, masz rację, że co kto woli. Zobacz też że inaczej patrzymy na mecze "naszych" a inaczej na obojętnych zagranicznych drużyn, wtedy chcemy fajną piłkę po prostu zobaczyć, a nie murarzy. A Legia? ja jednak bym wybrał gdybym mógł porażkę 0-1 niż 4-8. Drużyna co daje sobie wbijać 4 gole nie może być traktowana poważnie i nikt się jej raczej nie przestraszy. Fajny artykuł.

Fubar
Typer Sezonu 2017/18 - 2. miejsce


Komentarzy: 1343

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Niezłomny Celt

Dołączył: 2015-12-03

Poziom ostrzeżeń: 0

25-11-2016, 13:01 , ocenił powyższy materiał: mocne

Podsumowanie występów Legi dotychczas, to tyle że w tej LM są. I może lepiej nie komentować reszty. Niech się uczą czy co tam chcą, przeżyją fajną przygodę, bo chyba dla nich to będzie przygoda życie taka raz w karierze, chyba że znowu trafi się im losowanie jak ślepej kurze ziarno. A czy przynieśli swoim kibicom radość? To już pytanie do kibiców Legi ;-)

Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce


Komentarzy: 10665

Grupa: Root Admin

Ranga: Ojciec Założyciel

Ranga sponsorska: Sponsor Główny

Dołączył: 2015-03-20

Poziom ostrzeżeń: 0

25-11-2016, 13:17

@Marass - chodziło Ci, że ta co traci 8 goli nie może być traktowana poważnie, tak? :-)

Nikita


Komentarzy: 684

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Dziewczyna Zza Bramki

Dołączyła: 2016-01-29

Poziom ostrzeżeń: 0

25-11-2016, 17:33

@paweldemon - bardzo się cieszę, że tym artykułem wywabiłam Cię z ukrycia i po długiej przerwie wróciłeś szczęśliwie na łono MFM ;)))
Piszesz:
"ja osobiście wolę grę ofensywna, ale doceniam żelazną taktykę i grę z kontry. Natomiast stanowcze NIE dla wybijania piłki na oślep po autach"
Mogę się śmiało pod tym podpisać!


Mahdi, dnia 25-11-2016, 09:35, napisał:
(...) Zawsze gra do przodu, kreacja, a nie li-tylko przeszkadzanie, będzie bardziej cenione przez kibiców. Drużyny osiągające sukcesy dzięki grze otwartej zapamiętane zostają na zawsze:-) Oczywiście aby grać ofensywnie, należy mieć odpowiednie umiejętności zarówno w ataku jak i ... w obronie. Barca czy Real nie mogłyby sobie pozwolić na ofensywny, miły dla oka styl gry, gdyby nie szybcy, doskonali obrońcy tacy jak Pique czy Sergio Ramos

Sprawa ostatniego meczu Legii - przyznam, że absolutnie nie rozumiem jakichkolwiek zachwytów po porażce 4-8. Wniosek po takim meczy jest tylko jeden - obrona Legii do wymiany. Ile oni dali już sobie wbić goli? 24 w 5 meczach? Dramat. I możesz cytować Magierę, który mówi o nauce, ale sorry, dla Rzeźniczaka, Czerwińskiego czy Bereszyńskiego na naukę już jest za późno. Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał.... To nie są nastolatkowie. Wniosek jest następujący: jeżeli Pazdana nie porwie jakiś dobry klub, należy mu znaleźć odpowiednich (czytaj: klasowych) partnerów.


@Mahdi, zgadzam się całkowicie z tym, co napisałeś na temat "gdy do przodu". Pamiętam, jak nie mogłam zrozumieć, jak swego czasu Grecja mogła zostać mistrzem Europy - z taką grą?!? Wydawało mi się to takie niesprawiedliwe...
A jednak

Co do Legii i jej formacji defensywnej - chyba nikt nie ma wątpliwości jak fatalnie to wyglądało. Ma o czym myśleć Magiera i co poprawiać...
Ale czy do wymiany? Moim zdaniem, gdy wróci Hlousek, a Rzeźniczak będzie znowu grał na swojej optymalnej pozycji, powinno to znowu wyglądać lepiej, choć do ideału z pewnością nadal będzie sporo brakować. Szkoda coraz bardziej tego Lewczuka - razem z Pazdanem tworzyli naprawdę całkiem solidne zasieki, zaczynało to coraz lepiej wyglądać. Że też musieli się zgłosić po niego ci Francuzi ;(

@Coffin - z pewnością nie jesteś jedyny. W każdym razie fanów Atletico znajdzie się więcej! Choć ja akurat do nich nie należę, to doceniam to, że tak dzielnie potrafi przeciwstawiać się tym najpotężniejszym w La Liga. A zatem - miłości nie ma, ale szacunek i owszem :)

Ps. Do pozostałych komentarzy odniosę się później.

Obecnie online: brak użytkowników online
Copyright © 2015-24 by Łukasz Czyżycki