x

 

ZZA BRAMKI - VARIA
OCENA mocne: 6, słabe: 0
zobacz komentarze

Rado w Legii – syn marnotrawny wraca do domu a z nim wszystko, co w futbolu najlepsze!

04-12-2016, 16:08, Unikalnych wejść: 3677
ZZA BRAMKI
VARIA

 

 

 

 

 

KRÓL ASYST, KSIĄŻĘ BRAMEK

Naprawdę fantastyczne statystyki notuje Miroslav Radović po swoim powrocie do Legii Warszawa. Można śmiało zaryzykować tezę, że jest to comeback w iście hollywoodzkim stylu – efektowny, w blasku fleszy, przy aplauzie publiczności, wyrazistych komentarzach w mediach. Piękniejszego powrotu do ukochanego klubu Radović nie mógłby chyba sobie wymarzyć. Choć początkowo łatwo nie było i wydawało się, że jednak Serb do Warszawy będzie mógł przyjeżdżać jedynie w roli kibica, czy turysty…

Droga powrotna z chińskiego Hebei China Fortune, do którego filar Legii został sprzedany wiosną 2015 r., biegła bowiem przez słoweńską Olimpiję Lublana (przystanek od lutego do czerwca 2016 r.) i serbski Partizan Belgrad (zaledwie kilka tygodni, od lipca do 29 sierpnia 2016 r. – kiedy to rozwiązano umowę, gdy piłkarz zdecydował się ponownie związać z Legią Warszawa). Dużo by zresztą o tym mówić – kulisy negocjacji przy rozwiązywaniu kontraktu z Partizaznem i podpisywaniu umowy z Legią, to materiał na odrębny tekst i gotowy materiał na scenariusz filmowy…

 

 

 

 

Ale to już historia. Zostawmy burzliwe, bolesne w skutkach i traumatyczne dla kibiców rozstanie Rado z Legią. Pomińmy milczeniem jego tułaczkę po futbolowym świecie na przestrzeni tych kilkunastu miesięcy jego nieobecności przy Łazienkowskiej 3. Dziś liczy się jedynie to, że wrócił, jest w formie, napędza ataki Legii, asystuje, strzela piękne i ważne gole. Kibice znowu go kochają i chyba dosyć szybko wybaczyli mu, że kiedyś, mimo deklaracji o miłości i przywiązaniu do klubowych barw, wybrał intratną ofertę z Chin. No i - co bardzo istotne - liczby potwierdzają, że włodarze Legii podpisując z Radoviciem drugą już z kolei umowę, zrobili bardzo dobry ruch transferowy! 32-latek asystuje i strzela jak z nut:

 

Klasyfikacja legionistów, którzy asystowali przy golach w sezonie 2016/17 (we wszystkich rozgrywkach):

7 - Miroslav Radović (5 w LOTTO Ekstraklasie, 2 w Lidze Mistrzów)
5 - Thibault Moulin, Vadis Odjidja Ofoe
4 - Aleksandar Prijović
3 - Tomasz Jodłowiec, Kasper Hamalainen, Bartosz Bereszyński
2 - Michaił Aleksandrow, Michał Kucharczyk, Guilherme, Łukasz Broź
1 - Steeven Langil, Adam Hlousek, Michał Kopczyński

 

 

 

 

Klasyfikacja strzelców Legii Warszawa w sezonie 2016/17 (we wszystkich rozgrywkach):

15 - Nemanja Nikolić
7 - Aleksandar Prijović
6 - Miroslav Radović (4 w LOTTO Ekstraklasie, 2 w Lidze Mistrzów)
5 - Guilherme
4 - Michał Kucharczyk, Kasper Hamalainen
2 - Vadis Odjidja Ofoe
1 - Michaił Aleksandrow, Igor Lewczuk, Steeven Langil, Jakub Czerwiński, Thibault Moulin

 

Wystarczyło zaledwie kilka tygodni, by Miroslav Radović na powrót stał się idolem trybun, liderem zespołu i jednym z asów w talii Jacka Magiery.

 

 

 

 

 

NO RADO, NO FUN…

Ponoć w jednym z ostatnich wywiadów Aleksandar Prijović miał rzecz: „No Prijo, no fun”. Parafrazując legijnego klasyka, można by powiedzieć: „No Rado, no fun”. Bez Radowicza trudno o dobrą zabawę, zwłaszcza, gdy remisuje się w zasadzie wygrany mecz… W zamian za to jest gigantyczne rozczarowanie i frustracja – bo przecież Legia przed piątkowym starciem z Wisłą Płock była murowanym faworytem, pewniakiem nad pewniaki! A jednak przy korzystnym dla siebie wyniku 2:0, pozwoliła sobie wbić dwa gole nie strzelając już żadnego i w efekcie straciła punkty z beniaminkiem z Płocka. A przecież ekipa Magiery wydawała się w ostatnich tygodniach nie do zatrzymania, w polskiej Ekstraklasie nie było na nią mocnych (wygranych z rzędu 5 ostatnich spotkań, 16 strzelonych goli). Wystarczyło jednak, aby zabrakło mistrza kluczowych podań i mamy w lidze niemałą niespodziankę!

 

 

 

 

Oczywiście na placu boju pojawili się dwaj inni wirtuozi w tej materii – Vadis Odjidja-Ofoe i Kasper Hämäläinen i nawet przyzwoicie się zaprezentowali. Jednakże do euforii po meczu sporo Legionistom brakowało, delikatnie mówiąc… Na trybunach także trudno było doszukać się radości, bo jak to pokazuje życie – bez Radovicia nie ma zabawy…

 

 

 

 

 

KOBIECA INTUICJA – CZYLI TĘSKNOTA JAK NAJBARDZIEJ UZASADNIONA!

 

Nie bez satysfakcji teraz powiem, że zawsze lubiłam tego piłkarza i uważałam, że nie sposób przecenić jego roli na boisku. Dlatego już w lutym w jednym z moich tekstów na MFM pisałam o tym, jak bardzo Legia straciła na odejściu tego ofensywnego pomocnika – jak ucierpiała na tym jakość jej gry, wyniki, atmosfera w szatni. Te moje refleksje o tęsknocie za Rado zaczęłam wówczas od wspomnień sytuacji sprzed roku:

„Tamta wiosna - 19.02.2015, Amsterdam ArenA. Pamiętam odsuniętego od składu Legii Miroslava Radovicia, siedzącego z wymowną miną na trybunach. Nie za bardzo rozumiałam i zupełnie nie godziłam się na to, żeby kluczowy piłkarz warszawskiej drużyny, oglądał poczynania swoich kolegów z perspektywy kibica… Wówczas w Holandii, Miro powinien był wspomagać kolegów na murawie i jak zwykle dałby z siebie wszystko – to pewne jak dwa razy dwa! Chociaż zaskoczył wszystkich bardzo nieprzyjemnie swoją decyzją o transferze, a tym samym popsuł doskonale działającą maszynkę do wygrywania, jaką była w owym czasie Legia – jej zwycięski marsz przez fazę grupową Ligi Europy musiał robić wrażenie chyba na każdym z nas. Chociaż myślami był już zapewne w Chinach. Choć niektórzy nagle odwrócili się od niedawnego idola i bohatera, nazywając go zdrajcą i sprzedawczykiem. I wreszcie, choć było wiadomo, że w ewentualnych kolejnych starciach w ramach LE, Legioniści będą musieli sobie radzić bez Serba - to nie mam wątpliwości, że jego udział w dwumeczu z Ajaxem Amsterdam, mógłby sprawić, że wynik byłby zgoła odmienny. Legia wówczas była na fali, atmosfera była wspaniała, a jej ofensywa opierała się na Radoviciu właśnie. I wszystko funkcjonowało tak dobrze, że nawet takie marki, jak Ajax, wydawały się do ogranie, były po prostu w zasięgu stołecznego klubu.

Przerwana dobra passa, zmarnowana szansa polskiej drużyny na pokazanie się z dobrej strony w Europie, a może nawet na historyczny wynik. Szkoda, naprawdę szkoda… Ale zostawmy przeszłość. Nikt przecież dziś już nie przeżywa tamtej sytuacji, kiedy to Ajax (głównie za sprawą Arkadiusza Milika, który w dwumeczu łącznie zdobył aż trzy z czterech strzelonych goli), brutalnie sprowadził Legię na ziemię. Aż przykro było patrzeć, jak zespół, który w cuglach wygrywa grupę (jeszcze z Radoviciem w składzie), jest tak kompletnie bezradny i nieskuteczny, że w 1/16 finału LE traci aż 4 bramki, nie zdobywając żadnej…”

 

Następnie, po tym, jak z niezrozumiałym dla mnie powodów, nie doszło do podpisania umowy w zimowym okienku transferowym, rozczarowana i mocno zdziwiona, zastanawiałam się:

„(…) Czy w Warszawie mogą sobie pozwolić na komfort "odpuszczenia" sobie zawodnika, który przez niemal dekadę był dla nich gwarantem sukcesów, symbolem waleczności i maksymalnego zaangażowania? W dodatku inteligentnie potrafił kierować grą w środku pola i był motorem napędowym ofensywy. Przy nim tak naprawdę zaczął błyszczeć Duda. Z Rado wszystkim grało się łatwiej i pewniej. On nie tylko zdobywał bramki. On przede wszystkim był doskonałym reżyserem najlepszych akcji Legii w ostatnich latach! Oczywiście przy Łazienkowskiej mogą już nie być nim zainteresowani. Ktoś powie - po co Radović, gdy udało się zakontraktować Hamalainena? Odpowiadam - od przybytku głowa nie boli! Zwłaszcza, gdy chce się na 100-lecie klubu powalczyć o najwyższe cele, zarówno w Polsce, jak i w Europie. Jeśli Legia Warszawa rzeczywiście poważnie myśli o realnej walce na trzech frontach, to zwyczajnie nie może przegapić takiej szansy, jaka spada jej z nieba, a właściwie... z Chin. Po prostu "ukaranie" Radovicia brakiem zainteresowania ze strony Legii, będzie niczym innym dla tego klubu, jak tylko strzałem w stopę... Byłoby naprawdę szkoda...”

 

No i żałowałam – przegapionej przez Legię szansy na zakontraktowanie Radovicia już zimą, potem zmarnowanej okazji na podpisanie umowy w letnim okienku transferowym, gdy Serb przechodził do swojego macierzystego Partizana. Jednak jakaż była moja radość i zdumienie, gdy po zaledwie kilku tygodniach jego pobytu w Belgradzie, pojawiła się w mediach informacja, że Miroslav Radović ponownie będzie bronił barw Legii!I całe szczęście – bo chyba dopiero gdy wrócił, w stołecznym klubie w pełni zdają sobie sprawę z tego, jak bardzo w nim brakowało kogoś takiego, jak Rado! Ja to widziałam już rok temu… Jeszcze jeden cytat z tamtego mojego artykułu:

„Brakuje gracza, który dawałby tej drużynie taką specyficzną, boiskową moc, byłby jej motorem napędowym, jej mózgiem, sercem i płucami. Brakuje Miro Radovicia po prostu…

Być może (a może z pewnością!?) wielu z Was nie zgodzi się ze mną, ale ja uważam, że jego rola była i jest nie do przecenienia. Być może przesadzam - w końcu jeden piłkarz nie powinien decydować o obliczu i kondycji całej drużyny. A jednak tak to właśnie wygląda w tym przypadku. Być może taki Radović był dla Legii kimś więcej niż tylko pomocnikiem, który potrafił rozegrać, czy mądrze przytrzymać piłkę w środku pola, wziąć na siebie odpowiedzialność - gdy trzeba było to zrobić. Chodzi mi o to, że Legia nie ma lidera. W każdym razie ja go w dalszym ciągu nie widzę…”

 

CAŁY ARTYKUŁ „Rok Legii bez Radovicia – takie tam babskie dywagacje…” - KLIKNIJ TUTAJ

 

 

 

 

Całe szczęście dla Legii, że jej lider wrócił – bo jakoś przez półtora roku jego nieobecności, nikt nie był w stanie go zastąpić… Syn marnotrawny wraca do domu i odpala fajerwerki! Jego powrót zbiega się mniej więcej w czasie z przejęciem sterów na ławce trenerskiej przez Jacka Magierę, z poprawą stylu gry oraz wyników i z coraz lepszą atmosferą w szatni. Radović jest dla Legii niczym talizman – przynosi szczęście, po prostu z nim wszystko znów wygląda lepiej! Jestem absolutnie przekonana o tym, że kibice Legii są o wiele bardziej spokojni o wynik w sytuacji, gdy widzą nazwisko Radovicia w wyjściowej jedenastce na kolejny mecz. Gdy pomocnik musi z jakichś powodów pauzować, w kibicowskie serca musi wkradać się uzasadniony niepokój…

 

 

 

 

 

WSZYSTKIE SIŁY NA SPORTING – RADO, PROWADŹ DO ZWYCIĘSTWA!

 

Może i trener Magiera nie uznaje odpuszczania meczów, dzielenia ich na te ważniejsze i mniej ważne. Jednak chyba w piątek, piłkarze Legii w swych głowach rozgrywali już zupełnie inne spotkanie, którego stawką jest być, albo nie być wiosną w europejskich pucharach (rzecz jasna w grę wchodzi już tylko LE). W związku z tym, mogli być nieco rozkojarzeni i (choćby podświadomie) oszczędzali się na starcie ze Sportingiem Lizbona. W każdym razie można było odnieść wrażenie, że Legioniści, albo nie docenili rywala, albo złapali zadyszkę, albo… ciężko im było odnaleźć swój właściwy rytm, gdy zabrakło w formacji ofensywnej jej podstawowego ogniwa. Bez Radovicia siła ataku Wojskowych nie jest już tak efektywna  i efektowna, brakuje w niej tej dynamiki, którą generuje tylko w sobie znany sposób Serb. Pozostałe ofensywne trybiki nie funkcjonują już tak dobrze, jak wówczas, gdy na boisku jest Miro. Inna sprawa, że w meczu z Wisłą również obrona nie zachwycała. Więc całokształt efektów w takiej sytuacji również nie mógł być zachwycający…

 

 

 

 

Zostawmy jednak już tamto spotkanie. Dziś liczy się tylko to, co czeka piłkarzy Jacka Magiery w ostatniej kolejce fazy grupowej LM. Już w najbliższą środę, 7 grudnia o 20.45, nasz wyczekiwany od dwóch dekad polski rodzynek w Champions League, rozegra swój ostatni mecz z grupowymi rywalami. Może i Legioniści nie zainaugurowali zmagań w tych elitarnych rozgrywkach tak, aby ich kibice mogli mieć powody do dumy i radości. Może i rekordowe stracone w 5 meczach 24 gole nie napawają optymizmem przed ostatnią potyczką decydującą o zajęciu 3 miejsca w grupie LM i awansie do 1/16 LE. Jednak wciąż jest o co grać i wciąż jest szansa na mnóstwo radości i pozytywnych futbolowych emocji. Sprawa jest prosta – Legia to spotkanie musi wygrać. Nie ważne jak, nie istotne w jakim stosunku bramek, nie liczą się także wyniki innych spotkań w grupie. Piłkarze Jacka Magiery nie muszą oglądać się na to, co zrobią inni, zaprzątać sobie głowy wynikiem meczu Borusii Dortmund z Realem Madryt. Wszystko zależy tylko i wyłącznie od nich samych, wszystko jest w ich rękach – a w zasadzie w nogach i głowach. Po prostu zwycięstwo gwarantuje polskiej drużynie przepustkę do dalszej rywalizacji w europejskich pucharach.

Niczego nie ujmując takiemu markowemu klubowi, jakim jest Sporting Lizbona i w żadnym wypadku nie lekceważąc piłkarzy Jorge Jesusa, jestem jakoś dziwnie spokojna o wynik tego meczu…

 

 

 

 

Gdzie bije źródło tej mojej pewności?

To jasne – w świadomości, że na ławce trenerskiej zasiądzie Jacek Magiera, w obronie zagra Michał Pazdan, w ataku któryś z dwójki snajperów: Nikolić/Prijović, zaś w środku pola karty (to znaczy piłki) rozdawać będą Vadis Odjidja-Ofoe i Miroslav Radović. I tyle. Powinno wystarczyć na Sporting. Choć z pewnością łatwo nie będzie. Zwłaszcza, że portugalskiemu klubowi do awansu wystarczy remis. Czy Legia będzie w stanie rozmontować lizbońską defensywę i zdobyć o tę jedną bramkę więcej od rywali? Nie mam co do tego wątpliwości – jeśli tylko Radović będzie zdrowy i w swojej optymalnej dyspozycji, do której nas już zdążył przyzwyczaić, to jest on w stanie poprowadzić Legię do zwycięstwa!


Autor: Nikita

KOMENTARZE

paweldemon


Komentarzy: 215

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Łowca Talentów

Dołączył: 2015-12-02

Poziom ostrzeżeń: 0

04-12-2016, 18:16 , ocenił powyższy materiał: mocne

Prijo powiedział te słowa przed jakimś meczem do jakiegoś piłkarza drużyny przeciwnej albo dziennikarza, gdy ten spytał dlaczego na ławce. W lidze plus to widziałem z miesiąc temu. Tak tylko w ramach ciekawostki. Sensu i znaczenia artykułu to nie zmienia ;P
Mocne za artykuł. Mi mecz z Wisłą Płock pokazał kogo w naszej drużynie nie powinno być po przerwie zimowej, bo dla mnie nie ma żadnego tlumaczenia. Zrozumiałbym jeszcze gdybyśmy stwarzali multum sytuacji i walili głową w mur, ale przynajmniej 5 graczy zwyczajnie schowało głowę w piasek, a to jest niedopuszczalne.
Liczę na wojnę ze Sportingiem ;P

Nikita


Komentarzy: 684

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Dziewczyna Zza Bramki

Dołączyła: 2016-01-29

Poziom ostrzeżeń: 0

04-12-2016, 19:32

W sumie to nie jest to aż tak bardzo istotne w jakich okolicznościach i kontekście Prijović wypowiedział słynne już poniekąd: "No Prijo, no fun" ;)
Jego "skromności" i "pokory" nie powstydziłby się sam Zlatan...

A wracając do Legii i jej potknięcia z Wisłą Płock, to ja nie przesądzałbym o losach piłkarzy akurat po tym meczu. Choć oczywiście nie wykluczone, że trener Magiera wyciągnie jakieś konsekwencje...
Tak, czy inaczej, teraz najważniejszy jest Sporting! Ja także liczę na wojnę, zwycięską!!!

Ps. A jakich konkretnie piłkarzy miałeś na myśli (" 5 graczy zwyczajnie schowało głowę w piasek")?

paweldemon


Komentarzy: 215

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Łowca Talentów

Dołączył: 2015-12-02

Poziom ostrzeżeń: 0

04-12-2016, 20:54

To tylko takie moje osobiste odczucia...niekoniecznie obiektywne

Arkadiusz Malarz, ok mimo wieku posiada jeszcze refleks. Niestety starego wygi chyba już nie da się nauczyć wychodzenia na przedpole i łapanie dośrodkowania, obrony strzałów przez złapanie ich w rękawice oraz spokojniejszego wyprowadzania piłki do obrońców. Wiele jego "parad" to niepotrzebne wygibasy, gdzie tak naprawdę wystarczyłoby stać w miejscu i spokojnie złapać piłkę. Zamiast więc wprowadzać spokój w szeregach obronnych swoimi zachowaniami wprowadza bałagan.

Tomasz Jodłowiec, człapak, hamulcowy drużyny, liczyłem jego każde kontakty z piłką i sekundy które upływały. Zamiast odgrywać z pierwszej piłki wolał przyjąć, dotknąć, dotknąć, ewentualnie stracić, a ulubiona akcja to nawinięcie i obrót do tyłu oraz podanie do obrońców. Zaliczył kilka odbiorów piłki. Mam dość ciągłego wysłuchowania, że jest zmęczony...WTF? Po czym? Po kilkunastu minutach na Euro? Jak dla mnie gra jak zawsze, tylko, że przy obecnym graniu wymaga się od DP szybszego myślenia, dokładnych podań do przodu i nie zwalniania tempa gry gdy trzeba je przyspieszyć.

Łukasz Broź, walczył w obronie, zaliczył asystę, ale jego gra w ofensywie niewiele dawała drużynie, coraz mniejsza motoryka. Wolałbym zdecydowanie jako zamiennika dla Beresia-Nawotkę, a dla Hlouska-Hołownię.

Kasper Hamalainen, cenię to, że strzelił już kilka bramek dla Legii, ale nie jest to typ piłkarza w którym mógłbym się zakochać. Nie przepadałem już za nim gdy grał w Lechu. Nie bierze na siebie ciężaru gry, mało dynamiczny, OP musi być przebojowy z dobrą umiejętnością dryblingu. Działa mi na nerwy i nic tego nie zmieni.

Michał Kucharczyk, w zasadzie wszystko to co napisałem przy Hamie, oczywiście z wyjątkiem dynamiki, bo tego mu nie można odmówić. Chaotyczny, nieociosany, nie najlepszy drybler. Nie mój typ skrzydłowego. Gra kombinacyjna na zasadzie uda się albo się nie uda.

Do tej 5 graczy puka jeszcze nieśmiało Kuba Rzezniczak.

To był mecz gdzie Ci zawodnicy mieli potwierdzić swoją przydatność dla zespołu! Że można na nich liczyć! Obawiałem się, że Ofoe i Moulin nie będą mieli z kim grać, ale miałem nadzieję, że reszta zawodników pokaże, że mają jaja. Niestety głowy schowali w piasek, a jaja zostawili na wierzchu, ale do kopania...ja ich skreśliłem, więcej nie wytrzymam, czekam na zimowe okienko, ale się go boję.

Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce


Komentarzy: 10675

Grupa: Root Admin

Ranga: Ojciec Założyciel

Ranga sponsorska: Sponsor Główny

Dołączył: 2015-03-20

Poziom ostrzeżeń: 0

05-12-2016, 00:45 , ocenił powyższy materiał: mocne

Nadal będę się upierał, że na graczu niemal 33-letnim, wolnym, zblazowanym (vide: transfer do Chin) nie ma sensu budować linii pomocy Legii. To jest zwyczajne "Short Term Effect" (vide: płyta "Pornography", The Cure).

Poza tym - obym był złym prorokiem, ale Legia ze Sportingiem Lizbona nie ma żadnych szans. Czy to u siebie, czy na wyjeździe, czy na terenie neutralnym. Czy z debilami nazywającymi się "kibicami" (vide: nagroda w postaci pustych trybuny z Realem) czy bez nich. Więcej! Napiszę, że bez debili na trybunach byłoby łatwiej o lepszy wynik!

Berth


Komentarzy: 1056

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Francuski Łącznik

Dołączył: 2016-06-20

Poziom ostrzeżeń: 0

05-12-2016, 09:12 , ocenił powyższy materiał: mocne

Może i tak Mahdi, ale skoro wieku po nim nie widać, to niech gra. W sumie CR7 jest tylko o rok młodszy od Rado. Super artykuł.

Nikita


Komentarzy: 684

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Dziewczyna Zza Bramki

Dołączyła: 2016-01-29

Poziom ostrzeżeń: 0

05-12-2016, 20:36

@paweldemon - nie sposób nie zgodzić się z tym, co napisałeś, a przynajmniej duża część tego, to... niestety prawda.
Jednak nie pod każdym zdaniem mogłabym się podpisać z pełnym przekonaniem.
Taki Hamalainen - mnie on na przykład w Lechu zawsze bardzo się podobał i wydaje mi się, że gdyby w Legii dostawał więcej szans, nadal byłby w stanie wnosić dużo jakości.
Albo Kucharczyk - może i chaotyczny, szalony, może czasem "jeździec bez głowy"... Ale za to z sercem i dynamiką. I z jakimś takim niewytłumaczalnym racjonalnie fartem - potrafi czasem jakby przypadkowo stworzyć fajne bramkowe akcje. Może jeszcze będą z niego ludzie ;)
Mnie Kucharczyk przypomina trochę takiego jednego kadrowicza, który dziś zadziwia Europę - zgadnij, o kim myślę ;)
No i Kuba Rzeźniczak... Kubę lubię, zostawmy go, ok? ;) Poza tym już nie raz udowodnił, że w piłkę grać umie, musi mieć tylko solidnych partnerów obok siebie.

Mahdi, dnia 05-12-2016, 00:45, napisał:
Nadal będę się upierał, że na graczu niemal 33-letnim, wolnym, zblazowanym (vide: transfer do Chin) nie ma sensu budować linii pomocy Legii. To jest zwyczajne "Short Term Effect" (vide: płyta "Pornography", The Cure).

Poza tym - obym był złym prorokiem, ale Legia ze Sportingiem Lizbona nie ma żadnych szans. Czy to u siebie, czy na wyjeździe, czy na terenie neutralnym. Czy z debilami nazywającymi się "kibicami" (vide: nagroda w postaci pustych trybuny z Realem) czy bez nich. Więcej! Napiszę, że bez debili na trybunach byłoby łatwiej o lepszy wynik!


@Mahdi - Radović wolny, zblazowany?? To w takim razie obrońcy Realu czy Borussi to dopiero muszą być żółwie i zblazowane dętki, skoro taki staruszek Rado wbija im dwie bramy i przy dwóch innych asystuje... ;) Nie mówiąc już o defensorach ekstraklasowych - ale tych to wiadomo, że nie cenisz zbytnio, więc ich zostawmy w spokoju.
Spójrz na chłodno na statystyki, liczby nie kłamią - najwięcej asyst, trzecia lokata pod względem strzelonych bramek!
A to, że zdecydował się na chińską przygodę - to nie kwestia zblazowania, tylko kasy, naprawdę relatywnie sporej. Na jego miejscu 99% piłkarzy by skorzystało, tak myślę.

Co do Sportingu - szanse są zawsze. Ale tutaj nie ma o co kruszyć kopii i teoretyzować. Skoro już za dwa dni boisko i tak wszystko zweryfikuje... Wierzę, że racja będzie po mojej stronie, bo wierzę, że Jacek Magiera dokładnie wie jak poukładać wszystko na boisku i w głowach piłkarzy. Tak, jak powiedział Paweł - będzie wojna!

@Berth - dokładnie! Metryka piłkarza nie gra, tylko on sam. Ja także nie widzę po nim niepokojących oznak związanych z wiekiem. Powiem więcej - Vadis Odjija- Ofoe wydaje mi się dwa razy wolniejszy, ale przy jego technice i umiejętności przeglądu pola, inteligencji boiskowej i szeregu innych zalet, jakoś to nikomu nie przeszkadza, prawda?...

paweldemon


Komentarzy: 215

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Łowca Talentów

Dołączył: 2015-12-02

Poziom ostrzeżeń: 0

05-12-2016, 22:08

Dlatego położyłem nacisk na słowo mało obiektywny ;P A nasz Grosik to co innego ;D do niego mam sentyment od czasu gdy grał jeszcze w Pogoni Szczecin (poznałem go oczywiscie za sprawą FMa). Zawsze bardzo mu kibicowalem, dlatego mam dużą satysfakcję, że uporał sie ze swoimi demonami i jest szczęśliwy że swoją rodziną. W takim szczęściu forma będzie zawsze ;D

Nikita


Komentarzy: 684

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Dziewczyna Zza Bramki

Dołączyła: 2016-01-29

Poziom ostrzeżeń: 0

06-12-2016, 09:28

No właśnie, nasz Grosik ;) Miał w życiu i w karierze małe zawirowania, krytyki mu nie szczędzono. A gdzie jest dziś? Wiadomo!
Nie twierdzę, że to analogiczna sytuacja, ale jakoś tak Kucharczyk mi pasuje do tego typu osobowości piłkarskiej... Dynamika i bezczelna przebojowość. No i niesamowity fart pod bramką czasami - to też trzeba mieć.

A wracając do Grosickiego i tego, jak ważne jest w karierze poukładane życie rodzinne - już kiedyś o tym pisałam:
"(...) piękna i rozsądna kobieta, u boku której niespokojny piłkarski duch, znalazł to, co pozwoliło mu na nowo się odnaleźć - w życiu i na boisku... "
Pamiętasz? ;)

http://myfootballmanager.pl/zza-bramki/varia/65/druga-polowa-na-boisku-i-w-domu-w-meczu-i-w-zyciu-pilkarza

Ps. Drodzy FM- pasjonaci, czy przyszedł do Was dziś Św. Mikołaj? :)
Ja w ramach spóźnionego prezentu mikołajkowego chcę jutro awansu polskiego klubu do 1/16 LE - żeby piłkarska wiosna mogła być tak samo emocjonująca, jak jesień!

Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce


Komentarzy: 10675

Grupa: Root Admin

Ranga: Ojciec Założyciel

Ranga sponsorska: Sponsor Główny

Dołączył: 2015-03-20

Poziom ostrzeżeń: 0

06-12-2016, 11:54

Mi przyniósł najnowszy album Marillion - "FEAR":-)

Co do awansu: będzie trudno.

paweldemon


Komentarzy: 215

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Łowca Talentów

Dołączył: 2015-12-02

Poziom ostrzeżeń: 0

06-12-2016, 16:06

Pamiętasz, pamiętasz ;P
Też chciałbym jutro otrzymać taki prezencik! U mnie Mikołaj będzie dopiero w Wigilię.
Obecnie online: brak użytkowników online
Copyright © 2015-24 by Łukasz Czyżycki