Wujas - Od zera.. do zera. #2

24 września
Portsmouth

Ostatnie dni mijały mi jak lata. Ciągłe oczekiwanie na informację, czy otrzymam pierwszą w swoim życiu posadę managera zajęło mi głowę całkowicie i każdy przedłużający się dzień uświadamiał mnie - że ten "piękny sen" nigdy się nie ziści. Nawet bukmaherzy nie wierzyli w to, że zostanę managerem Beerschot VA. Ba! Nawet nie byłem brany pod uwagę. Czułem się jak małe dziecko, któremu rodzic obiecał super zabawkę, a skończyło się na lizaku za 50 groszy.

W międzyczasie w naszej drużynie nie działo się dobrze. Wciąż nie potrafiliśmy przełamać swojej beznadziejnej sytuacji - do porażki z MK Dons, dołożyliśmy porażkę 1:2 z Cambridge United i remis 2:2 z Plymouth Argyle i obecny stan rzeczy zaczynał się zaogniać. Celem na ten sezon była walka o awans na zaplecze Premier League.. obecnie byliśmy bardzo, bardzo daleko od tego scenariusza. Sam manager Danny Cowley, który był dla mnie wzorem poczuł, że pali mu się grunt pod nogami i winę na obecny stan rzeczy zaczął składać na mój brak kompetencji. 

Z euforii sprzed kilku dni wpadłem w poważny marazm. Była godzina 14:30, byliśmy po drugiej sesji treningowej przed zbliżającym się jutrzejszym meczem - wtem.. w końcu, długo wyczekiwany telefon - DZWONIĄ Z BELGI!!

- "Panie Jarosławie Unckle, z tej strony Charlotte Wouters z biura Beerschot VA. Jak się Pan domyśla, kontaktuję się w sprawie Pańskiego podania na stanowisko managera w naszym klubie. Z miłą chęcią chciałabym zaprosić Pana na spotkanie 26 września na godzinę 9:00 w naszej siedzibie klubu. Na pana adres mailowy został wysłany aneks do umowy, proszę się z nim zapoznać i skontaktować się ze mną ponownie, jeśli chciałby Pan nanieść jakieś poprawki. Więcej szczegółów uzgodnimy już na miejscu w Antwerpii." - powiedziała ciągiem, bez żadnego zająknięcia asystentka własciciela Beerschot.
- "Czy to oznacza.. że zostałem zatrudniony?" - wybełkotałem.
- "Zgadza się, Pana kandydatura z pośród wszystkich była zdecydowanie najlepsza. Ponadto twierdzimy, że naszemu klubowi przyda się odświeżenie i młodzieńcze spojrzenie na futbol. Zatem jak rozumiem, jesteśmy w kontakcie tak?" 
- "Tak, tak, oczywiście. Już siadam do laptopa i zajmię się przeanalizowaniem aneksu. Dziękuję i do usłyszenia".

A więc stało się! ZOSTAŁEM PIERWSZY RAZ MANAGEREM! Potrzebowałem naprawdę sporej chwili aby do mnie to dotarło, abym się uspokoił. Spełnił się mój sen, moje marzenie - wszystkie ostatnie lata, które poświęciłem na naukę nie poszły na marne.

Ostatnie godziny tego dnia spędziłem na analizowaniu przesłanego aneksu, szukaniu wstępnego mieszkania w Antwerpii, poinformowaniu mojej rodziny która przeprowadziła się pięc lat temu do Polski o moim sukcesie. Ogółem same emocjonalne pierdy, których sam dokładnie teraz nie pamiętam.



26 września
Antwerpia

Od wczoraj już byłem w Antwerpii, nie sądziłem że od razu uda mi się znaleźć małe, skromne lokum w centrum miasta - relatywnie blisko stadionu i boisk treningowych. Stawiłem się na umówioną godzinę, spotkanie przebiegło bardzo owocnie. Właściciel jak i cały zarząd obdarzył mnie sporym zaufaniem, mimo iż wiedzą jak wielkie wyzwanie stoi przede mną - STAŁO SIĘ, OFICJALNIE OBEJMUJĘ BEERSCHOT!



_______________

Dobrze wytypowane - Beerschot moim pierwszym klubem, w  następnej op'ce będzie pokazana sytuacja w jakiej objąłem klub, oraz pierwsze i nadchodzące spotkania. Dzięki za miły odzew przy pierwszym odcinku!