MFM - 10 lat! 2015-25.
Wybrany klub / reprezentacja: OGC Nice
Opisywany sezon: 2023/24
Poziom rozgrywkowy: 1
Wersja gry: Football Manager 2024
WSTĘP
Francuska Riwiera- miejsce luksusu, pięknych plaż i niezapomnianych widoków. Jednak dla kibiców z Nicei to przede wszystkim dom drużyny, która od lat próbuje przebić się do ścisłej czołówki Ligue 1. Wielkie ambicje, ciekawe nazwiska w składzie, ale wciąż brak tego jednego kroku, który mógłby wprowadzić klub na stałe do elity. Czy to właśnie teraz nadejdzie przełom?
Decyzja zapadła- po kilku latach prowadzenia włoskich klubów w poprzednich wersjach gry czas na zmiany- w Football Manager 2024 przejmuję stery OGC Nice. Klub z piękną historią, ale od lat szukający swojej tożsamości. Po serii wzlotów i upadków nadchodzi czas na nową erę. Celem? Stabilizacja w ligowej czołówce, walka o Ligę Mistrzów, a może… rzucenie rękawicy PSG?
Jakie zmiany przyniesie moja wizja? Czy Nicea wreszcie na stałe zagości w europejskich pucharach? O tym wszystkim przekonacie się w kolejnych wpisach – zapraszam do śledzenia mojej kariery!
HISTORIA
OGC Nice to klub z bogatą historią, który w przeszłości należał do ścisłej czołówki francuskiej piłki. Lata 50. były złotą erą dla zespołu z Lazurowego Wybrzeża – to wtedy Nicea zdobywała swoje największe trofea i rywalizowała z najlepszymi drużynami Europy. Dziś Les Aiglons (Orlątka) wciąż czekają na powrót do dawnej chwały, próbując na nowo zapisać swoje nazwisko w historii francuskiego futbolu.
W swoim dorobku Nicea ma cztery tytuły mistrza Francji (1951, 1952, 1956, 1959) oraz trzy Puchary Francji (1952, 1954, 1997). Zwłaszcza pierwsze sukcesy zapisały się złotymi zgłoskami w dziejach klubu. W latach 50. dwukrotnie zdobywał on mistrzostwo w wielkim stylu, a w 1952 roku sięgnął po dublet – zarówno ligowy tytuł, jak i Puchar Francji. Był to okres, w którym OGC Nice aspirowało do miana najlepszego klubu we Francji, a jego zawodnicy stanowili o sile Ligue 1.
Legendarne Orły
W tamtym czasie barwy Nicei reprezentowali wybitni piłkarze. Wśród nich wyróżniał się Just Fontaine, który później stał się legendą francuskiej piłki i rekordzistą pod względem liczby goli zdobytych na jednym mundialu. Wielką postacią był również Victor Nurenberg, luksemburski napastnik, który przez lata pozostawał najlepszym strzelcem w historii klubu. Nie można zapominać o takich zawodnikach jak Jean Luciano, Antoine Bonifaci czy Pancho Gonzales, którzy stanowili o sile zespołu w jego mistrzowskich latach.
Spotkania z Realem Madryt- triumf, rozczarowanie i kolejna szansa
Sukcesy na krajowym podwórku otworzyły Nicei drzwi do Pucharu Europy. Les Aiglons dwukrotnie mierzyli się z Realem Madryt, który w tamtym czasie był prawdziwą potęgą europejskiej piłki, dominując rozgrywki i sięgając po kolejne triumfy.
Pierwsza potyczka miała miejsce w sezonie 1956/57, gdy trafili na Królewskich już w ćwierćfinale. W pierwszym meczu, rozegranym na Stade du Ray gospodarze sprawili niespodziankę, wygrywając 3:2. Bohaterami tego spotkania byli Victor Nurenberg, który zdobył dwie bramki (w tym jedną z rzutu karnego), oraz Héctor De Bourgoing, który dołożył jedno trafienie. Nicea wykorzystała atut własnego boiska i stworzyła sobie realną szansę na wyeliminowanie obrońców tytułu. Rewanż na Estadio Santiago Bernabéu to jednak zupełnie inna historia. Real Madryt, prowadzony przez Alfredo Di Stéfano i Francisco Gento, pokazał swoją klasę, pewnie zwyciężając 3:0 i eliminując Niceę z turnieju. Bramki dla Królewskich zdobyli Héctor Rial (dwie) i Alfredo Di Stéfano, a francuski klub musiał pożegnać się z marzeniami o półfinale.
Nicejczycy dostali kolejną szansę na europejski sukces w sezonie 1959/60, kiedy ponownie zameldowali się w Pucharze Europy. Tym razem zespół dotarł aż do ćwierćfinału, gdzie... los ponownie skojarzył go z Los Blancos. Drużyna z Lazurowego Wybrzeża znów stanęła przed wyzwaniem pokonania najlepszej ekipy w Europie. Pierwszy mecz na Stade du Ray ponownie dał nadzieję kibicom gospodarzy. Wygrali oni 3:2, tak jak trzy lata wcześniej, pokazując, że potrafią rywalizować z gigantem. Héctor De Bourgoing i Victor Nurenberg znów znaleźli drogę do siatki, kontynuując swoją świetną passę przeciwko Królewskim. Rewanż w Madrycie miał jednak bliźniaczy scenariusz do poprzedniego dwumeczu. Real pokazał swoją dominację i zwyciężył 4:0, nie pozostawiając złudzeń, kto jest lepszy. Bramki zdobywali Ferenc Puskás (dwie), Alfredo Di Stéfano i Francisco Gento, a Nicea po raz drugi odpadła na tym etapie z tym samym rywalem.
Dwie konfrontacje z Realem Madryt pokazały, że Nicea potrafiła rywalizować z najlepszymi, ale brakowało jej stabilności i doświadczenia, by postawić kropkę nad "i". Królewscy kontynuowali swoją dominację w Europie, a francuski zespół nigdy później nie zbliżył się do tak wielkiego sukcesu w europejskich pucharach.
Od chwały do zapomnienia
Po latach świetności przyszły gorsze czasy. Klub stopniowo tracił swoją pozycję w czołówce francuskiej piłki, a w kolejnych dekadach jego obecność w najwyższej klasie rozgrywkowej stała się nieregularna. Ostatnim dużym sukcesem pozostaje Puchar Francji z 1997 roku, który jednak nie przełożył się na odbudowę dawnej potęgi. Nicea na lata utknęła w cieniu mocniejszych rywali, ale wciąż tliła się w niej nadzieja na lepsze jutro. Dziś, po dekadach przeciętności, klub znów stawia sobie ambitne cele. Czy jest w stanie nawiązać do wielkich lat 50. i wrócić na szczyt?
STADIONY OGC NICE- DAWNIEJ I DZIŚ
Stade du Ray był główną areną Nicei od 1927 do 2013 roku. Choć jego pojemność z czasem została ograniczona do około 18 000 miejsc, to właśnie tam klub święcił największe triumfy w latach 50. To na tym obiekcie zdobywał mistrzostwa Francji, podejmował Real Madryt w ćwierćfinale Pucharu Europy i przeżywał swoje najwspanialsze chwile. Atmosfera była tam zawsze gorąca, a kibice słynęli z bliskiego kontaktu z boiskiem, co sprawiało, że Stade du Ray był trudnym terenem dla rywali.
źródło: ogcnice.com
Obecnie OGC Nice swoje domowe mecze rozgrywa na Allianz Riviera, nowoczesnym obiekcie otwartym w 2013 roku. Stadion może pomieścić 35 624 widzów i jest jednym z najnowocześniejszych w Ligue 1. Powstał z myślą o dużych imprezach sportowych, takich jak Euro 2016, a także wydarzeniach kulturalnych. Allianz Riviera zastąpiła wysłużony Stade du Ray, który przez prawie 90 lat był domem Les Aiglons. Po przeprowadzce na nowy stadion klub wszedł w nową erę, z lepszą infrastrukturą i większymi możliwościami finansowymi. Teraz pozostaje pytanie, czy nowy stadion stanie się świadkiem tak wielkich sukcesów, jak jego poprzednik?
źródło: ogcnice.com
ZESPÓŁ
Mieliśmy do dyspozycji doskonałe warunki do pracy- zarówno baza treningowa, jak i obiekty młodzieżowe stały na najwyższym poziomie, co zapewniało idealne środowisko do rozwoju. Klub zainwestował w nowoczesną infrastrukturę, dzięki czemu zarówno pierwsza drużyna, jak i akademia mogły korzystać z najlepszych dostępnych technologii oraz metod treningowych. Mimo to, jeśli chodzi o szkolenie młodzieży, wciąż było sporo do zrobienia. Potencjał był ogromny, ale konieczna była dalsza praca nad systemem rozwoju młodych zawodników, aby w przyszłości Nicea mogła regularnie wypuszczać na rynek piłkarski kolejne talenty gotowe do gry o wysokie cele.
Przewidywania mediów na nasz temat nie były zbyt optymistyczne. Większość ekspertów i dziennikarzy typowała naszą drużynę poza czołową czwórką, która daje możłiwość udziału przynajmniej w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Wiele osób uważało, że mimo solidnego składu i dobrego zarządzania, będziemy musieli walczyć o miejsce w europejskich pucharach, ale raczej z perspektywy Ligi Europy niż elitarnych rozgrywek.
Naszym priorytetem na rynku transferowym było sprowadzenie środkowych obrońców, którzy od razu wzmocnią pierwszy skład. Niestety, mimo że sytuacja finansowa klubu była stabilna, budżet transferowy był mocno ograniczony – z dostępnych niemal 26,5 mln euro na klubowym koncie, do wydania na nowych zawodników mieliśmy jedynie nieco ponad 5 mln euro. To zdecydowanie za mało, aby pozwolić sobie na jakościowe wzmocnienia pozycji, na której mieliśmy największe braki. Wiedzieliśmy więc, że aby zrealizować nasze plany transferowe, konieczne było przeprowadzenie kilku sprzedaży. Dopiero poprzez odpowiednie ruchy wychodzące mogliśmy wygospodarować środki, które pozwoliłyby na zakontraktowanie obrońców zdolnych od razu wskoczyć do podstawowej jedenastki i podnieść poziom defensywy.
Pierwszą i w zasadzie kluczową dla przyszłości zespołu decyzją, którą podjąłem, zanim zabrałem się za transfery, było przedłużenie kontraktu z Khéphrenem Thuramem. Jego obecność w drużynie była absolutnie niezbędna, aby utrzymać stabilność w środku pola i zapewnić odpowiednią jakość w tej kluczowej strefie. Thuram miał nie tylko duży wpływ na grę zespołu, ale również stanowił fundament, na którym można było budować dalsze plany. Wiedziałem, że jego przedłużenie kontraktu to krok, który wzmocni drużynę zarówno pod względem sportowym, jak i mentalnym, dając pewność, że w naszej kadrze znajduje się jeden z najbardziej perspektywicznych zawodników na swojej pozycji. Dopiero po tej decyzji mogłem skupić się na wzmocnieniach.
TRANSFERY
Decydując się na ustawienie 3-4-3 ze skrzydłowymi, miałem świadomość tego, że jedną z kluczowych ról w taktyce odgrywają środkowi obrońcy. W systemie z trójką stoperów nie tylko odpowiadają oni za zabezpieczenie defensywy, ale również pełnią istotną funkcję w rozegraniu piłki od tyłu oraz asekuracji bocznych sektorów boiska przy ofensywnie usposobionych wahadłowych i skrzydłowych.
Problemem na starcie kariery był jednak skromny wybór na tej pozycji. W kadrze znajdowało się jedynie dwóch nominalnych środkowych obrońców- Jean-Clair Todibo i Dante. Mattia Viti, Włoch, przebywał na wypożyczeniu w Sassuolo. Trzeba było jeszcze brać pod uwagę takich zawodników jak Pablo Rosario i Youssouf Ndayishimiye, ale dla obu naturalną pozycją była rola defensywnego pomocnika, poza tym brakowało im szybkości.
Całość misternego planu dodatkowo pokrzyżowała chęć jak najszybszego odejścia doświadczonego Dantego. Brazylijczyk nagle stwierdził, że nie ma zamiaru kontynuować tutaj kariery i chce wracać do ojczyzny.
Przy takim zasobie graczy trudno było myśleć o komfortowej grze w systemie z trójką środkowych defensorów przez cały sezon. Rotacja, rywalizacja o miejsce w składzie i zabezpieczenie w razie kontuzji były koniecznością, dlatego priorytetem stało się sprowadzenie nowych obrońców, którzy mogliby od razu wzmocnić pierwszą jedenastkę. Czas ich przedstawić!
Adamo Nagalo to piłkarz pochodzący z Burkina Faso, którego sprowadzamy z duńskiego FC Nordsjælland. Stoczyliśmy o niego ciężką, na szczęście wygraną batalię z Crystal Palace. Jako młody zawodnik szybko zwrócił na siebie uwagę skautów dzięki swojemu potencjałowi do dalszego rozwoju. Trafił do Europy jako nastolatek i przeszedł przez system szkolenia w Danii, gdzie odnalazł się w drużynie słynącej z promowania młodych talentów. Wciąż jest na etapie budowania swojej pozycji w profesjonalnym futbolu, ale teraz może zrobić kolejny krok w karierze, już w silniejszej lidze.
Oumar Solet to francuski obrońca, ale jego kariera prawdziwego rozpędu nabierała do tej pory w Austrii, w Red Bull Salzburg, do którego odszedł z Lyonu jako 20-latek. Trafił do klubu, który od lat słynie z doskonałego, być może obecnie najlepszego na świecie przygotowania młodych zawodników do gry na najwyższym poziomie. Regularnie pojawiał się na boisku i zdobywał doświadczenie, nie tylko w lidze austriackiej, ale także w europejskich pucharach. Liczyłem, że z marszu wzmocni podstawową jedenastkę.
Bafodé Diakité, kolejny Francuz, tym razem z gwinejskimi korzeniami, to były zawodnik francuskiego Lille. Przeszedł przez system szkolenia w Tuluzie, której jest wychowankiem. Jego wszechstronność i elastyczność w grze sprawiają, że jest dla nas bardzo cennym nabytkiem, który może dostosować się do różnych ról na boisku. Lille od lat daje szanse młodym zawodnikom, stąd zaistniał i raptem po jednym sezonie spędzonym na północy Francji dołącza do naszego zespołu.
Márton Dárdai to członek znanej piłkarskiej rodziny, syn Pála Dárdaia, który przez lata był związany z Herthą Berlin jako zawodnik i trener. Sam Márton również do tej pory rozwijał swoją karierę w berlińskim klubie. Jego bracia, Palko i János, również poszli w ślady ojca i wybrali drogę profesjonalnego futbolu. Cała rodzina Dárdai ma mocne związki z niemiecką i węgierską piłką. W naszym zespole zapewni bardzo potrzebną głębię na pozycji półlewego stopera.
Lucien Agoumé to nasz ostatni nabytek w letnim okienku transferowym. Kolejny młody talent, który przez kilka ostatnich lat był zawodnikiem Interu Mediolan. Jego rozwój przebiegał do tej pory głównie przez wypożyczenia, które miały na celu zapewnienie mu regularnej gry. Ostatni sezon spędził w Troyes. Nie doczekał się prawdziwej szansy w pierwszym zespole Interu, taką mamy zamiar mu dać w Nicei. Urodzony w Kamerunie, ale posiadający także francuskie obywatelstwo, zawodnik będzie na początku zmiennikiem Khéphrena Thurama, mam nadzieję, że sporo się od niego nauczy.
Podsumowanie transferów (tylko 1. zespół)
Przybyli:
Adamo Nagalo (Burkina Faso), FC Nordsjælland, 6 500 000 €
Oumar Solet Bomawoko (Francja/RSA), Red Bull Salzburg, 10 000 000 € + 1 000 000 € zmiennych
Bafodé Diakité (Francja/Gwinea), Lille, 16 500 000 € + 2 000 000 € zmiennych
Márton Dárdai (Niemcy/Węgry), Hertha Berlin, 10 000 000 € + 1 000 000 € zmiennych
Lucien Agoumé (Kamerun/Francja), Inter Mediolan, 9 500 000 €
Łącznie: 52 500 000 € + 4 000 000 € zmiennych
Odeszli:
Mvula Jordan Lotomba (Szwajcaria/DR Kongo), Club Brugge, 3 000 000 €
Alexis Claude-Maurice (Francja), Celtic Glasgow, 2 000 000 €
Dante Bonfim Costa Santos (Brazylia/Belgia), Internacional, 675 000 €
Pablo Paulino Rosario (Holandia/Dominikana), West Ham, 9 250 000 €
Łącznie: 14 925 000 €
Ostatecznie byłem zadowolony z kształtu kadry, jaką udało się zbudować. Na każdej pozycji miałem zawodnika, który wydawał się naturalnym wyborem do pierwszego składu, a za jego plecami znajdował się wartościowy zmiennik, gotowy do rywalizacji o miejsce w jedenastce. Taka głębia składu dawała mi elastyczność w rotacji i pozwalała uniknąć sytuacji, w której kontuzja lub spadek formy jednego gracza mógłby poważnie osłabić drużynę. Szczególnie cieszył mnie fakt, że uzupełnienia nie były jedynie rozwiązaniami awaryjnymi, a poważnymi wzmocnieniami- w wielu przypadkach zawodnicy rozpatrywani na początku jako potencjalni rezerwowi prezentowali na tyle wysoki poziom, że mogli realnie naciskać na podstawowych graczy i wywalczyć sobie miejsce w składzie. Liderować tej kadrze miało przede wszystkim trzech zawodników- Laborde, Thuram i Todibo.
LIGUE 1
Los nie był dla nas zbyt łaskawy- sezon ligowy rozpoczynaliśmy od domowego meczu z PSG, co oznaczało, że od razu musieliśmy zmierzyć się z najsilniejszym zespołem w stawce. To było ogromne wyzwanie, bo nie dość, że PSG dysponowało jednym z najmocniejszych składów w Europie, to jeszcze jako obrońcy tytułu mistrza Francji byli naturalnym faworytem spotkania. Taki początek sezonu dawał jednak świetną okazję, by już na starcie odpowiedzieć sobie na pytanie o jakie cele będziemy w tej kampanii grać. Posłałem do boju w moim mniemaniu najmocniejszą jedenastkę.
Mecz od początku był bardzo zacięty. Na szybką bramkę Mbappé z 2. minuty odpowiedział Laborde, który pewnie wykorzystał rzut karny. Pierwsza połowa zakończyła się remisem, ale zaraz po wznowieniu gry zadaliśmy dwa zabójcze, ciosy za sprawą Thurama, obejmując dwubramkowe prowadzenie. Dwadzieścia minut przed końcem spotkania Škriniar dał paryżanom kontaktowe trafienie. Rezultat na styku utrzymywał się do 82. minuty, gdy PSG pokazało, że gra do końca. Najpierw Gonçalo Ramos doprowadził do wyrównania, a następnie Mbappé dosłownie w ostatniej akcji doliczonego czasu gry dał przyjezdnym zwycięstwo. Z jednej strony żałowaliśmy straconego w końcówce prowadzenia, z drugiej jednak udowodniliśmy, że w tym sezonie będziemy walczyć jak równy z równym z najlepszymi.
Raptem tydzień później czekało nas kolejne ciężkie spotkanie – derby Lazurowego Wybrzeża z Monaco. Tym razem to my otworzyliśmy wynik, ale kilka minut później wyrównujące trafienie Ben Yeddera sprawiło, że znów oglądaliśmy bardzo wyrównane widowisko. Trzy minuty przed końcem pierwszej połowy błysnął Jérémie Boga, który po podaniu Soleta wpakował piłkę w samo okno bramki monakijczyków!
Role się odwróciły i tym razem to my zagraliśmy do końca. Po godzinie gry, po rzucie karnym, długo utrzymywał się remis. Pięć minut przed końcem dogranie Diakité z prawej strony boiska wykorzystał Laborde i znów wyszliśmy na prowadzenie! W 90. minucie gospodarzy dobił strzałem z dystansu wprowadzony w drugiej połowie Perraud, a my wracaliśmy z Księstwa z tarczą.
Wyniki osiągane przez mój zespół były na tyle dobre, że zarząd postanowił udostępnić dodatkowe fundusze transferowe na wzmocnienia. Dzięki temu mogliśmy przeznaczyć te środki na zwiększenie jakości szerokiego składu, a w szczególności na znalezienie wartościowego zmiennika dla Hichama Boudaouiego, który do tej pory nie miał w kadrze odpowiedniego zastępcy.
Zaledwie kilka dni później Boudaoui podpisał z nami nowy pięcioletni kontrakt, czym definitywnie ucieliśmy wszelkie spekulacje dotyczące jego transferu. Jego wysoka forma, która przyciągała uwagę innych klubów, była kluczowa dla zespołu, a przedłużenie umowy stanowiło wyraźny sygnał, że zależy nam na jego dalszej współpracy i rozwoju w naszej drużynie. Był to również jasny komunikat dla innych, mocniejszych europejskich marek, by trzymać się z daleka od naszego zawodnika.
Przedostatnia kolejka rundy jesiennej przyniosła derbową wygraną z Marsylią. Spotkanie rozpoczęło się dla nas znakomicie – najpierw samobójcze trafienie Rongiera, a następnie bramka Laborde’a dały nam komfortowe prowadzenie. Tuż przed przerwą kontaktowego gola zdobył Sarr, ale minutę po wznowieniu gry Thuram ponownie przywrócił nam dwubramkową przewagę. Tym razem nie pozwoliliśmy rywalom na odrobienie strat i dowieźliśmy cenne zwycięstwo do końca spotkania.
Komplet spotkań pierwszej połowy ligowego sezonu za nami. Po pechowej porażce z PSG w pierwszej kolejce nie przegraliśmy już ani razu, notując imponującą serię 11 zwycięstw z rzędu. Jedynym zespołem, który zdołał nam urwać punkty, było RC Lens, z którym zremisowaliśmy wyjazdowe spotkanie. To była runda pełna dominacji i konsekwencji, która pozwoliła nam mocno zaakcentować swoją pozycję w czubie tabeli.
Mimo fantastycznych wyników, które osiągaliśmy, rundę jesienną zakończyliśmy na pozycji wicelidera. PSG prezentowało się wręcz kosmicznie, nie dając nam wielu powodów do optymizmu. Dystans do paryżan udawało nam się utrzymywać wyłącznie dzięki ich jednej jedynej wpadce – wyjazdowej porażce z Lille (3:2). Ich regularność sprawiała, że każdy nasz mecz miał ogromne znaczenie, jeśli chcieliśmy dotrzymać im kroku w wyścigu o mistrzostwo.
Ciekawostka nr 1, broniące się rękami i nogami przed spadkiem Clermont (po rundzie jesiennej zajmujące miejsce barażowe) postawiło wszystko na jedną kartę i zatrudniło francuską legendę Laurenta Blanca jako strażaka. Duża postać w klubie ze środkowej Francji.
Puchar Narodów Afryki ponownie wrócił do zimowego terminu rozgrywania, co stanowiło dla nas spory problem. Powołania otrzymało aż pięciu naszych zawodników, co znacznie uszczupliło kadrę na pierwsze mecze rundy rewanżowej. Ich absencja mogła mieć poważne konsekwencje, zwłaszcza że jednym ze spotkań, w którym musieliśmy radzić sobie bez nich, był rewanż z PSG – spotkanie, które ważyło dla nas niesamowicie dużo.
Zimą wzmocniliśmy środek pola dwoma transferami, uzupełniając kadrę na drugą część sezonu. Pierwszym z nabytków był Mohamed El Arouch – młody francuski pomocnik o marokańskich korzeniach, sprowadzony z Olympique Lyon za 6,5 mln euro. Jego głównym zadaniem miało być zapewnienie jakościowego wsparcia dla Hichama Boudaouiego, który dotychczas nie miał pełnowartościowego zmiennika.
Drugim transferem był belgijski talent Arthur Vermeeren, zawodnik o ogromnym potencjale, którego jednak zdecydowaliśmy się od razu wypożyczyć z powrotem do Antwerpii, aby mógł kontynuować swój rozwój w dobrze sobie znanym otoczeniu. Można powiedzieć, że transfer przeprowadzony za przysłowiowe grosze, bo na osiemnastolatka wydajemy raptem 2,3 mln euro.
Z pierwszego zespołu odszedł jedynie Ndayishimiye, dla którego tak samo, jak w przypadku Rosario, nie mogłem znaleźć odpowiedniej pozycji. Ani nie był odpowiednim graczem do bloku defensywnego, ani kreatywnym pomocnikiem, a takich potrzebowałem w mojej taktyce.
Podsumowanie transferów zimowych (tylko 1. zespół)
Przybyli:
Mohamed El Arouch (Francja/Maroko), Olympique Lyon, 6 500 000 €
Arthur Vermeeren (Belgia), Royal Antwerp, 2 300 000 €
Łącznie: 8 800 000 €
Odeszli:
Youssouf Ndayishimiye (Burundi), Celta Vigo, 5 000 000 €
Łącznie: 5 000 000 €
Ciekawostka nr 2, Paryżanie w zimowym okienku transferowym ściągają znajomą twarz. Linię obrony zespołu ze stolicy wzmacnia Jakub Kiwior, sprowadzony do stolicy za 34,5 mln euro. W obecności Marquinhosa i Milana Škriniara, moim zdaniem, ma małe szanse na wywalczenie miejsca w pierwszym składzie, ale kto bogatemu zabroni.
Starcie w rundzie wiosennej z PSG można śmiało nazwać meczem sezonu. Podeszliśmy do niego osłabieni brakiem trzech podstawowych zawodników: Boudaouiego, Atala i Bouananiego. Tak samo jak w naszym poprzednim starciu, tracimy bramkę zaraz na początku spotkania – tym razem za sprawą Kolo Muaniego. Cztery minuty później Laborde ma okazję na wyrównanie z rzutu karnego, ale jego strzał broni Donnarumma.
Co się odwlecze, to nie uciecze. Mija kolejnych kilka minut i tym razem nasz najlepszy strzelec wykorzystuje prostopadłe podanie od Thurama! PSG ponownie wychodzi na prowadzenie w 45. minucie – dla odmiany rzut karny tym razem wykorzystuje Mbappé. Jednak to nie koniec emocji przed przerwą! W czwartej minucie doliczonego czasu gry, po zgraniu piłki głową przez Todibo po rzucie rożnym, strzałem z powietrza wyrównuje Thuram!
Po przerwie idziemy po swoje i nie zwalniamy tempa. W końcu nadchodzi magiczna 73. minuta – solową akcję przeprowadza bohater tego spotkania, czyli ponownie Thuram! Swoją akcję kończy strzałem pomiędzy słupkiem a interweniującym Donnarummą. Jak on to zmieścił?!
Nerwowo jest do samego końca. Pięć minut przed ostatnim gwizdkiem wyrównującą bramkę zdobywa Ramos, ale tym razem sędzia dopatruje się spalonego! Kończymy to spotkanie!!! One-Man Show! Wskakujemy na pozycję lidera!
Całą rundę walczymy z paryżanami łeb w łeb. Niesamowitym pechem kończy się nasze spotkanie ze Strasbourgiem. Nie dość, że męczymy się niemiłosiernie, stwarzając masę okazji i nie potrafiąc ich wykorzystać, to przyjezdni wyrównują w końcówce, oddając przez cały mecz zaledwie jeden celny strzał!
Kolejne ważne przedłużenie kontraktu. Tym razem nie na moich warunkach, bo to Laborde dyktował zasady, a w konsekwencji musiałem zgodzić się na komin płacowy. Jednak po pierwsze, był najlepszym strzelcem zespołu, a po drugie, jednym z jego kluczowych zawodników. Nie mogłem sobie pozwolić na bunt w drużynie ani destabilizację morale, więc decyzja była oczywista – musiałem zaakceptować warunki, by utrzymać równowagę w zespole.
Na cztery kolejki przed końcem czeka nas rewanżowe spotkanie z Marsylią na Stade Velodrome. Po nim niestety musieliśmy odłożyć marzenia o mistrzostwie co najmniej do kolejnego sezonu. Mecz nie układał się po naszej myśli. Pierwsze ostrzeżenie otrzymujemaliśmy już w 2. minucie, kiedy sędzia odgwizduje spalonego i anuluje bramkę gospodarzy. W 26. minucie kontuzji doznaje Boudaoui, a raptem minutę później ekipa prowadzona przez Gennaro Gattuso wychodzi na prowadzenie, którego już nie oddaje do końca meczu. Rozpędzonego po kolejny tytuł PSG już nie dogonimy...
Jak widać, można przegrać tylko raz przez całą rundę, a mimo to nie mieć żadnych szans na zdobycie tytułu. PSG w tym sezonie było absolutnie nie do osiągnięcia, przede wszystkim dlatego, że popełniło zdecydowanie mniej błędów niż my. Patrząc na nasze wyniki, nie da się ukryć, że musieli być po prostu bezbłędni. To był naprawdę trudny orzech do zgryzienia, zwłaszcza w rywalizacji z zawodnikami sprowadzanymi za potężne pieniądze, którzy zarabiają kosmiczne sumy.
Do mistrzostwa zabrakło nam czterech punktów. Wygrana z Marsylią to i tak byłoby za mało, ponieważ w Ligue 1 najpierw liczy się różnica bramek, dopiero później mecze bezpośrednie. W każdej innej lidze 90 punktów niemal na sto procent zagwarantowałoby nam tytuł mistrzowski, jednak tutaj na przerwanie hegemonii paryżan to jeszcze zbyt mało. Walczyliśmy jak równy z równym, niech świadczy o tym nasza przewaga nad trzecim w stawce Monaco, które wyprzedziliśmy o bagatela 18 punktów. Z ligi sensacyjnie spada Tuluza, przed spadkiem nie udaje się również obronić Clermont. Po barażach ligowy byt zachowuje Stade Reims.
PUCHAR FRANCJI
Przez pierwsze rundy krajowego pucharu przechodzimy jak burza, jednak schody zaczynają się w wyjazdowym meczu z AS Saint-Étienne, który rozstrzygamy dopiero w rzutach karnych. Zdecydowanie łatwiej radzimy sobie w ćwierćfinałowym starciu w Lyonie, gdzie wygrywamy na wyjeździe 1:4.
Los kojarzy nas w półfinale z drużyną Stade Reims. Tutaj również potwierdzamy swoją dominację, kontrolując od początku do końca przebieg spotkania. Wspaniały mecz rozgrywa El Arouch, który w 60. minucie strzela bramkę, a cztery minuty później notuje asystę przy golu Agoumé. Za ten występ zasłużenie zostaje wybrany zawodnikiem meczu.
Czas na finałowe starcie! Naszym przeciwnikiem jest Nantes. Na przerwę schodzimy ze skromnym prowadzeniem po bramce Bouananiego. W drugiej połowie dokładamy jeszcze trzy bramki (Laborde, Thuram i po raz kolejny Bouanani). Kanarki stać tego wieczoru na odpowiedź w postaci jedynie dwóch goli i to my ostatecznie świętujemy zdobycie Pucharu Francji! Po dwudziestu siedmiu latach przerwy trofeum znów jedzie do Nicei!
Poniżej komplet wyników. W dwóch pierwszych meczach szansę gry otrzymują zmiennicy, w tym bramkarz Bartek Żelazowski, jeden z dwóch Polaków w pierwszym zespole. Później stopniowo do gry wchodzą zawodnicy pierwszego wyboru. Ostatecznie wielu piłkarzy przyczyniło się do wygranej w tych rozgrywkach.
PODSUMOWANIE
Dzielna walka to za mało. Żeby wyprzedzić PSG, w tym sezonie trzeba było grać perfekcyjnie – ale o tym było już wyżej, więc nie ma sensu tego więcej rozdrapywać. Warto jednak wspomnieć o innych. Fatalny sezon zaliczyło Lille. Jeszcze kilka kolejek i zamiast walczyć o europejskie puchary, mogliby wplątać się w walkę o utrzymanie. Tymczasem w Lidze Europy swoich piłkarzy będą mogli oglądać kibice Strasbourga. Osobiście rozczarowało mnie również Rennes, które dysponuje bardzo mocnym składem, ale najwyraźniej nie potrafiło tego wykorzystać – dolna połowa tabeli to wszystko, na co było ich stać w tej kampanii.
Paryżanie, jak się okazało, nie są cyborgami, co skrzętnie wykorzystało Monaco w 1/8 finału Pucharu Francji, aplikując gościom tęgie lanie – 5:1. Co ciekawe, wszystkie bramki padły już w pierwszej połowie. Takiej okazji nie mogliśmy zmarnować. Potraktowaliśmy te rozgrywki bardzo poważnie, co poskutkowało zdobyciem trofeum.
Na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej również zapadły ostateczne rozstrzygnięcia. Bardzo szybki powrót do elity notuje Bordeaux, które w 2022 roku zostało zdegradowane do Championnat National z powodu problemów finansowych. Po roku przerwy do Ligue 1 wraca także Angers. Ta sztuka nie udała się Troyes, które najpierw w "barażu o baraż" pokonało Paris FC, by następnie polec w dwumeczu ze Stade Reims, o czym wspominałem wcześniej. Typowane do awansu Saint-Étienne ledwo utrzymuje się w Ligue 2.
Czas na nagrody indywidualne. Pierwszym, którego muszę docenić, jest Badredine Bouanani. Jeszcze w marcu triumfował w prestiżowym plebiscycie NXGN 2024, wyprzedzając m.in. takie gwiazdy jak Gavi, Endrick czy Lamine Yamal. To doskonale pokazuje jego niesamowity potencjał – miałem nadzieję budować na nim przyszłość tego klubu. Z kronikarskiego obowiązku warto również wspomnieć o Arturze Vermeerenie, który uplasował się na 49. miejscu (na 50 możliwych).
Nie mogło być inaczej – Bouanani zgarnął również trofeum dla najlepszego młodego piłkarza w Ligue 1. Wystąpił w 29 spotkaniach, zanotował 8 asyst, do których dołożył jeszcze 11 trafień, co w wieku 19 lat było naprawdę świetnym wynikiem.
Ofensywa Paris Saint-Germain była nie do zatrzymania. W dużym stopniu przyczynił się do tego Randal Kolo Muani, kończąc sezon ze znakomitą średnią jednej bramki na mecz. Gaëtan Laborde w klasyfikacji strzelców zajął drugie miejsce z 25 trafieniami, wyprzedzając przy tym trzeciego Kyliana Mbappé, który zakończył sezon z 22 golami.
O dobrej dyspozycji strzeleckiej czołówki Ligue 1 niech świadczy fakt, że w klasyfikacji Złotego Buta, Randal Kolo Muani zajął pierwsze miejsce, a Gaëtan Laborde trzeci stopień podium. Między nimi znalazł się napastnik Interu Mediolan, Lautaro Martínez, który przy takim samym współczynniku ligowym zanotował 28 trafień w zakończonym już sezonie Serie A.
Mieliśmy swojego przedstawiciela w klasyfikacjach strzeleckich, mamy i wśród najlepszych asystentów. Dwanaście ostatnich podań wystarczyło Youcefowi Atalowi do zajęcia trzeciego miejsca w zestawieniu najlepszych asystentów Ligue 1. Najwięcej asyst, bo aż dwadzieścia dwa, zaliczył Kylian Mbappé, a czternaście jego kolega z drużyny, Ousmane Dembélé.
Nadszedł wreszcie czas na najlepszą jedenastkę sezonu UNFP. Choć piłkarze Paris Saint-Germain niemal całkowicie zdominowali to zestawienie, znalazło się w nim miejsce dla dwóch naszych przedstawicieli. Pierwszym z nich jest Jean-Clair Todibo, który był prawdziwym liderem naszej defensywy, trzymając ją w ryzach przez cały sezon. Drugim, równie istotnym zawodnikiem, jest Kephren Thuram – nieoceniony filar linii pomocy, który napędzał naszą grę, szczególnie w momentach, kiedy trzeba było wrzucić kolejny bieg, nawet gdy nie szło najlepiej.
Banicja w europejskich pucharach sprawiła, że zamiast piąć się w górę w rankingach, zanotowaliśmy niewielki spadek. Ciekawostką jest, że największe postępy w tym sezonie poczynił Raków Częstochowa, który awansował do fazy pucharowej Ligi Europy, gdzie ostatecznie musiał uznać wyższość Young Boys Berno.
Ten sezon pokazał, że piłkarze w moim zespole to nie był zlepek indywidualności. Mieliśmy naprawdę zgrany team i kiedy jeden z zawodników miał gorszy dzień, grał słabiej, to ciężar brał na siebie inny. Laborde był nie do zatrzymania w linii ataku, strzelając łącznie 34 gole. Następny w tej klasyfikacji był Thuram, mimo że grał na pozycji środkowego napastnika. O Bouananim już wspominałem wcześniej, ale największe zaskoczenie sprawił nasz wychowanek, dwudziestoletni Antoine Mendy, któremu dałem szansę kosztem sprzedanego do Bruggii Lotomby. Zanotował taką samą liczbę asyst jak Atal, grający na tej samej pozycji, a do tego przez cały sezon utrzymał wysoką formę, co poskutkowało najwyższą średnią w zespole. Żeby nie było tak słodko, były również rozczarowania. Nie do końca przekonała mnie gra sprowadzonego do klubu Soleta, a już totalnie zawiodła dyspozycja Mártona Dárdaia, który z czasem stał się dopiero piątym wyborem na pozycję środkowego obrońcy.
Poniżej profile pięciu zawodników z najwyższą średnią ocen (minimum 25 spotkań we wszystkich rozgrywkach):
Antoine Mendy
Badredine Bouanani
Gaëtan Laborde
Kephren Thuram
Hicham Boudaoui
Na koniec chciałem się pochwalić nowym nabytkiem z naboru juniorskiego. Jérôme Navarro ma zaledwie piętnaście lat, ale już wygląda bardzo obiecująco. Liczę, że w przeciągu trzech lat powinien trafić do pierwszego zespołu i mocno nacisnąć na naszych napastników. Teraz pora na jego ogrywanie i uczynienie z niego snajpera z prawdziwego zdarzenia. Mega potencjał!
Autor: draven
3. miejsce w Polsce FM 2023
Strażnik Galaktyki
Komentarzy: 1995
Grupa: Root Admin
Ranga: Uzdolniony Praktyk
Ranga sponsorska: Sponsor Premium
Dołączył: 2017-08-15
Poziom ostrzeżeń: 0
10-03-2025, 20:45 , ocenił powyższy materiał: mocne - Świetny pomysł na karierę, będę czekał na dalszy ciąg
Komentarzy: 549
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Uzdolniony Praktyk
Dołączył: 2017-08-03
Poziom ostrzeżeń: 0
10-03-2025, 23:51 , ocenił powyższy materiał: mocne - Podoba mi się
Redaktor Naczelny. Główny Sponsor Rozgrywki Mistrzów, Mistrz Ceremonii. Szef Typera. 3. miejsce w Polsce FM 2019, Wicemistrz Polski FM 2022, Mistrz Polski FM 2023, Typer Sezonu 2019/20 - 3. miejsce, Typer EURO 2024 - 2. miejsce
Komentarzy: 2008
Grupa: Moderator
Ranga: Korespondent Wojenny
Ranga sponsorska: Sponsor Główny
Dołączył: 2017-10-19
Poziom ostrzeżeń: 0
11-03-2025, 07:42 , ocenił powyższy materiał: mocne - Podoba mi się
Z-ca Redaktora Naczelnego, Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce, Pierwszy Kreator Gwiazd, Menedżer Miesiąca
Komentarzy: 10988
Grupa: Root Admin
Ranga: Ojciec Założyciel
Ranga sponsorska: Sponsor Główny
Dołączył: 2015-03-20
Poziom ostrzeżeń: 0
11-03-2025, 11:09 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba
Komentarzy: 429
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Uzdolniony Praktyk
Dołączył: 2018-09-04
Poziom ostrzeżeń: 0
12-03-2025, 09:53 , ocenił powyższy materiał: mocne - Lecę budować Ci pomnik
Komentarzy: 146
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Uzdolniony Praktyk
Dołączył: 2019-02-12
Poziom ostrzeżeń: 0
14-03-2025, 21:22 , ocenił powyższy materiał: mocne - Lecę budować Ci pomnik
Zastępca Redaktora Naczelnego
Komentarzy: 1761
Grupa: Moderator
Ranga: Koneser Football Managera
Ranga sponsorska: Sponsor Premium
Dołączył: 2021-10-24
Poziom ostrzeżeń: 0
18-03-2025, 18:10 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba