x
Wybrany klub / reprezentacja: Luton Town
Opisywany sezon: -
Poziom rozgrywkowy: 1
Wersja gry: Football Manager 2024
W MIEŚCIE SŁOMKOWYCH KAPELUSZY
Premier League to wielkie pieniądze, ba nawet na jej zapleczu są kluby, które mają bajecznie bogatych właścicieli. Czy jest w niej miejsce dla piłkarskiego kopciuszka, czy brak zewnętrznego inwestora przeszkadza w awansie na najwyższy poziom?
Odpowiedź jest krótka. Można awansować do Premier League, nie mając u sterów wielkiego miliardera, a rzeszę wiernych fanów. Taka sytuacja ma miejsce w Luton Town. Po wielu kontrowersjach, finansowych nieprawidłowościach i odliczeniach punktów w pierwszej dekadzie tego stulecia, The Hatters w 2009 roku zostali zdegradowani do piątej ligi.
Rok wcześniej od całkowitego upadku klubu dzieliło tylko kilka godzin, zanim został uratowany przez kierowane przez fanów konsorcjum – Luton Town Football Club 2020 Ltd. Luton Town Supporters Trust (stowarzyszenie kibiców) posiada 50 000 udziałów w tej firmie i ma prawo zawetować zmiany w tożsamości klubu, co jest bardzo nietypową formą własności na Wyspach Brytyjskich. Inaczej ma się sprawa w krajach typu Hiszpania, gdzie podobny ustrój własności panuje w Realu Madryt czy Barcelonie. W Luton wspomniana grupa sprawuje pieczę nad rozwagą finansową, utrzymując fundusz płac na bezpiecznym i niskim poziomie. Brak zewnętrznego udziałowca oczywiście ogranicza zdolności na rynku transferowym czy w modernizacji stadionu, lecz na Kenilworth Road zdają się tym nie przejmować. Ba! Luton Town ponosi straty finansowe z racji tego, że odrzuca propozycje sponsoringowe od firm z branży bukmacherskiej, beniaminek Premier League w związku z taką decyzję straci około dwóch-trzech milionów funtów, jakie mógłby zarobić więcej, gdyby postanowił związać się z jednym z przedsiębiorstw, oferujących swoim klientom zakłady bukmacherskie. Prezes klubu Gary Sweet traktuje te potencjalnie utracone pieniądze jako inwestycję w kulturę. Po powrocie do Premier League sponsorem The Hatters pozostała firma Utlita Energy, czyli dostawca energii elektrycznej i gazu w Wielkiej Brytanii. Od każdego sprzedanego trykotu firma ta przekazuje dwa funty na lokalne organizacje charytatywne.
MIASTO
Początki Luton datowane są na VI wiek. Nad rzeką Lea powstała wówczas saksońska osada o nazwie Leatun. Pierwsze osiedla ludzkie istniały tam już w okresie paleolitu.
Luton zapewne w pierwszej kolejności większości z nas kojarzy się z popularnym lotniskiem Londyn Luton, czwartym pod względem liczby przewiezionych pasażerów portem lotniczym obsługującym aglomerację londyńską, zostało one otwarte w 1938 roku, a jego właścicielem i operatorem było miasto. Obecnie jest jednym z największych pracodawców w regionie.
Ciekawostką jest, że w popularnej noworocznej ankiecie autorstwa iLiveHere.com z 2023 roku za najgorsze miejsce do życia w Wielkiej Brytanii wybrane zostało właśnie miasto Luton. Wzięło w niej udział 105 598 osób.
Samo miasto posiada dosyć dużą populację, w 2021 roku liczyło 233 525 mieszkańców, wśród nich ponad osiem tysięcy jako swój pierwszy język używany podaje język polski.
Luton był świadkiem kilku fal imigracji. Na początku XX wieku miała miejsce wewnętrzna migracja do miasta ludności irlandzkiej i szkockiej. Za nimi podążali imigranci z Azji Południowej i Afryki i Karaibów. W ostatnich latach imigranci z krajów europejskich, takich jak Albania, uczynili Luton swoim domem. W rezultacie Luton ma zróżnicowaną mieszankę etniczną, ze znaczną populacją pochodzenia azjatyckiego, głównie Pakistańczykami stanowiącymi około 18% populacji i Bangladeszu 9%. W mieście żyje także duża społeczność irlandzka, która została przyciągnięta do pracy w fabryce samochodów Vauxhall, której zamknięcie w 2002 r. miało negatywne skutki dla Luton, prowadząc do wzrostu bezrobocia i ubóstwa. Produkcja samochodów w fabryce rozpoczęła się w 1905 roku i trwała aż do jej zamknięcia we wspominanym roku 2002. Obecnie w zakładach Vauxhall Luton produkowane są lekkie pojazdy użytkowe, czyli popularne busy.
Zaczynano od tworzenia takich cudów, a skończyło się po licznych przekształceniach własnościowych na produkowaniu blaszaków wielkich motoryzacyjnych marek. Smutne.
Jeszcze przed powstaniem fabryki Luton było znane z produkcji kapeluszy dlatego klub nazywany jest The Hatters -Kapelusznicy. Handel kapeluszami w Luton osiągnął swój szczyt w latach trzydziestych XX wieku, ale poważnie spadł po drugiej wojnie światowej i został zastąpiony przez inne gałęzie przemysłu.
Wyłania się nam więc typowy obraz upadku przemysłu i przejścia miasta w kierunku gospodarki opartej na usługach, głównie w sektorze handlu detalicznego i lotnisk.
Jeśli myślimy, że Luton to sama smutna rzeczywistość miasta robotniczego to możemy się miło zdziwić, jest kilka ciekawych zabytków, między innymi ratusz, arystokratyczna posiadłość Luton Hoo i zabytkowy kościół St Mary's Church.
Jednak największą atrakcja miasta jest Luton International Carnival, to największy jednodniowy karnawał w Europie. Każdego roku późną wiosną w Luton odbywa się karnawał. Jest to największa, jednodniowa impreza tego typu na świecie. Udział w niej biorą głównie przedstawiciele kolorowych mniejszości narodowych. Za każdym razem tłumy mogą osiągnąć stu pięćdziesięciu tysięcy osób.
Pochód rozpoczyna się w Wardown Park i kieruje się w dół New Bedford Road, wokół centrum miasta przez St George's Square, z powrotem wzdłuż New Bedford Road i kończy się z powrotem w Wardown Park. W centrum miasta i w Wardown Park znajdują się sceny muzyczne i stragany.
LUTON TOWN
Luton Town było pierwszym klubem w południowej Anglii, który przeszedł na zawodowstwo. Dołączył do Football League przed sezonem 1897/98, opuścił ją w 1900 roku z powodu problemów finansowych i dołączył ponownie w 1920 roku by po ponad 30 latach gry w trzeciej oraz drugiej lidze dotrzeć do First Division w sezonie 1955/56, a także po raz pierwszy wziąć udział w finale krajowego pucharu przeciwko Nottingham Forest w 1959 roku. Niestety zespół spadł z najwyższej ligi w następnym sezonie (1959/60) i jeszcze dwukrotnie zdegradował w ciągu następnych pięciu lat aż do czwartej ligi od sezonu 1965/66, w której spędził trzy lata. Następne sezony to powolna odbudowa klubu aż do sezonu 1974/75, w którym Luton powrócił do najwyższego ligi na jeden sezon. W latach 1975-1982 grał na zapleczu First Division.
Od roku 1982 do 1992 Luton nieprzerwanie grało w pierwszej lidze, przeżywając swoje najlepsze lata w historii. Największymi sukcesami tego okresu są siódme miejsce pod wodza Johna Moore'a w sezonie 1986/87, zdobyty Puchar Ligi w roku 1988 i finał tego samego pucharu w roku kolejnym.
W wygranym finale Luton pod wodzą Raya Harforda jeszcze dziesięć minut przed końcem meczu przegrywało z Arsenalem 2:1. Obrona rzutu karnego przez rezerwowego bramkarza Andy'ego Dibble'a zapoczątkowała rajd Luton, Danny Wilson wyrównał, zanim Brian Stein strzelił zwycięskiego gola ostatnim kopnięciem meczu.
Ważną postacią Luton z tamtego okresu jest Mick Harford, dwukrotny reprezentant Anglii, strzelec 22 ligowych bramek w sezonie 1985/86.
Jako piłkarz był związany z Luton w latach 1984-1990. Powrócił w sezonie 1991/92, ale niestety mimo jego dwunastu strzelonych bramek Luton spadło z First Division. Po zakończeniu kariery piłkarskiej kilkukrotnie wracał do Luton jako trener, asystent, manager, szef scoutingu, tymczasowy manager, znowu asystent by przed sezonem, w którym Luton awansowało do Premier League objąć stanowisko dyrektora sportowego. Legenda.
W mojej opowieści zatrzymałem się na sezonie 1991/92. Dostaliście obraz klubu, który niczym sinusoida pnie się i spada po szczeblach rozgrywkowych od pierwszego do czwartego poziomu. Ten rok jest kluczowy, w następnym sezonie First Division przekształciło się w ligę, którą znamy dziś, a futbol w Anglii zmienił się praktycznie o 180 stopni, z klubów wypełnionych miejscowymi bohaterami zamienił się w ligę najemników nastawioną na komercję.
W roku 1992 poziom niżej spadły Luton, Notts i West Ham. Młoty szybko się odbudowały a Luton i Notts zaczęły powolny upadek aż do piątego poziomu rozgrywkowego.
Oba te kluby rozpoczęły swoją tułaczkę po niższych ligach, która była przeplatana tylko nielicznymi sukcesami i powodami do euforii. The Hatters w nowej rzeczywistości radzili sobie tak źle, że już w sezonie 2001/02 grali na czwartym poziomie rozgrywkowym.
Brzmi znajomo? Kolejny raz Luton zaliczyło drogę z pierwszej do czwartej ligi. Nie było to jednak ich największe upokorzenie, następne lata klubu nadają się na znakomity serial dokumentalny.
Wszystko zaczęło się w roku w 2002 roku, gdy klub trafił w ręce Johna Gurneya. Była to historia niezwykła, bowiem biznesmen zapłacił za Luton całe cztery funty. Cztery funty! Tyle wówczas wystarczyło. Ta śmieszna kwota była spowodowana trudną sytuacją finansową Luton, które traciło około 500 tysięcy funtów miesięcznie z powodu upadku "ITV Digital", które transmitowało mecze całej Football League, i które nie było w stanie wypłacić pieniędzy licznym klubom zrzeszonym w jej strukturach.
Wydawało się zatem, że Gurney ratuje ekipę w trudnej sytuacji. Z jednej strony tak było, z drugiej zaś Gurney rodził więcej obaw niż powodów do optymizmu. Kontrowersyjny właściciel nie tylko zwolnił popularnego szkoleniowca Joe Kinneara, miał także miał za sobą ,,brudną" przeszłość. W 1999 roku oskarżono go o współudział w przemycie blisko pół tony kokainy, został oczyszczony z zarzutów, ale smród został. Zwłaszcza że w przeszłości Gurney wykazał się radykalną postawą. Będąc właścicielem Bedford Rugby, najpierw zwolnił pierwszego trenera, a następnie obciął pensje zawodnikom.
W Luton Town również nie planował spokojnych rządów. Już na samym początku zapowiedział powstanie stadionu na 70 tysięcy osób. Idea piękna, ale teraz zaczynają się schodki- po pierwsze: konstrukcję wzniesioną na palach moglibyśmy podziwiać z poziomu angielskiej autostrady M1 Po drugie: obiekt ten miał być również przystosowany do rozgrywek bejsbolowych i wyścigów Formuły 1 oraz... NBA. Wszystko w jednym, co oczywiste pomysł i zapowiedzi pozostały tylko w głowie właściciela. A klub miał więcej problemów, także tych finansowych.
Trzymajmy się teraz foteli, w 2003 roku Gurney chciał przemianować klub na London-Luton FC, by podkreślić związek z lokalnym lotniskiem. Pojawiła się także propozycja fuzji z Wimbledonem, jak wiemy z historii ten ostatni ostatecznie połączył się z klubem z Dons. Efektem tych pomysłów był bojkot kibiców, którzy przestali nabywać karnety. Gurney ten problem usiłował rozwiązać na swój dziwaczny sposób. W celu poprawy sytuacji finansowej klubu i swojego wizerunku zorganizował głosowanie telefoniczne, w wyniku którego fani mieli wybrać nowego szkoleniowca. Każde połączenie miało kosztować 50 pensów.
Kandydatów było kilku, lecz ostatecznie grono zawężono do trzech osób. Kinnear - faworyt fanów, Cotterill oraz Newell - faworyt Gurneya.
Kinnear otrzymał 82% głosów, lecz zapowiedział, że nie chce mieć z Gurneyem nic wspólnego. Możliwość współpracy odrzucił też Cotterill. Posadę otrzymał zatem Newell, a Gurney uznał, że to właśnie Newell wygrał głosowanie, w końcu zebrał najwięcej głosów z całej listy szkoleniowców, którzy chcieli z nim współpracować. Więc po co było całe zamieszanie z wyborem trenera?
Powstał chaos. Tego nie ma, tego nie ma, a Newell jest. Powiedzieliśmy, że ktokolwiek będzie dostępny i się z nami dogada, będzie trenerem. Więc Newell nim będzie. - tak sytuację tłumaczył Gurney, wystawił w wyścigu kandydatów, którzy i tak nie chcieli z nim współpracować, istna parodia.
Problemy jednak rosły i rosły. W 2003 roku sytuacja finansowa Luton Town była w ruinie. Gurney obiecywał 300 tysięcy funtów, których klub nigdy nie widział. Sprawę właściciela zaczęła badać Football League, która nie miała jasności co do źródła finansowania The Hatters. Właściciel klubu zatajał informacje o konsorcjum, które go wspierało, według brytyjskich dziennikarzy taka spółka nigdy nie istniała.
Efektem tego były kolejne protesty kibiców oraz kary nałożone przez EFL. Luton Town otrzymało zakaz transferowy, a fani ponownie zbojkotowali kupno karnetów. Cel działania fanów był prosty, chciano wykurzyć Gurneya za wszelką cenę.
Ten jednak nie zamierzał się poddać i groził kibicom:
- Jeśli kibice oczekują, że odejdę z Luton bez niczego, upewnię się, że nie będzie z czego odchodzić.
Było to tylko puste groźby. Wspólne działanie sympatyków The Hatters zrzeszonych w ramach oficjalnego stowarzyszenia doprowadziło do przejęcia klubu z rąk Gurneya i umieszczenia spółki w zarządzie komisarycznym. Ten ryzykowny manewr się opłacił. Luton przetrwało, sprzedało kilka tysięcy karnetów i ostatecznie zostało kupione przez grupę Billa Tomlinsa, byłego prezesa klubu.
Czy to był koniec kłopotów? Czy mogło być gorzej? To jeszcze nie koniec pecha kibiców Luton Town. W sezonie 2005/06 Luton grało już w Championship, zajęło nawet 10. miejsce... a nowy właściciel klubu znalazł się na celowniku władz angielskiej piłki. FA wykrył nieprawidłowości w opłacaniu agentów przez partnera biznesowego The Hatters. To spowodowało, że Tomlins opuścił swoje stanowisko, natomiast klub ponownie trafił pod skrzydła zarządu komisarycznego. A na boisku wiodło się coraz gorzej, trzy lata później klub był znowu w czwartej lidze.
Luton Town ponownie zostało uratowane przez kibiców, którzy tym razem utworzyli Luton Town Football Club 2020. Udało się wyciągnąć klub z administracji, ale problemy nie zniknęły, za błędy poprzedniego właściela musiał zapłacić klub. Przed sezonem 2008/2009 The Hatters odjęto aż 30 punktów. Ukarano ich za wspomniane już nielegalne płatności 10 punktami oraz 20 za nieosiągnięcie korekty wartości kredytowej. To jest jak na razie największa kara punktowa w historii angielskiego futbolu.
Luton Town nie miało wówczas prawa utrzymać się w League Two i chociaż walczyło bardzo dzielnie, na koniec sezonu od bezpiecznego miejsca dzieliło je aż 15 punktów. The Hatters trafiło wówczas do piątej ligi angielskiej i skończyło swój 89-letni związek z czterema najwyższymi ligami.
Kibice mają jednak tę dziwną przypadłość, że nie zostawiają swojej drużyny nawet w największej potrzebie. Lepiej! Właśnie wtedy scalają wszystkie wartości, które stanowią fundamenty danego zespołu. Tak też było w wypadku Luton Town, które odrodziło się niczym feniks z popiołów właśnie dzięki swojej niezwykłej społeczności.
We wspomnianym już sezonie 2008/09 The Hatters spadli z League Two, ale... wygrali Football League Trophy. Był to osobliwy przypadek - w kolejnej edycji pucharu Luton nie mogło bronić swojej zdobyczy, ponieważ formalnie nie znajdowało się w strukturach Football League. Złożono w tej sprawie odwołanie do FA, lecz zażalenia ponownie zostały odsunięte i ponownie skonsolidowały grupę.
W kolejnych latach bardzo ostrożnie podchodzono do klubowych finansów. Sprzedano właściwie każdego piłkarza, który potrafił kopnąć futbolówkę na tyle prosto, że ktoś był w stanie za niego zapłacić. Kadrę uzupełniano zawodnikami pochodzącymi z wolnych transferów oraz wypożyczeń. Efekty były dobre, ale nie rewelacyjne - The Hatters konsekwentnie potykali się na ostatniej prostej. Zajmowali kolejno 2., 3., 5. i 7. miejsce, a awans zawsze przechodził im koło nosa.
Przełamanie nastąpiło dopiero w sezonie 2013/14, gdy klub prowadził John Still, który zagwarantował Luton powrót na salony Football League. Jego zespół był najlepszy w rozgrywkach piątej ligi, którą wygrał z przewagą 19 punktów nad drugim Cambridge United. The Hatters strzelili wówczas 102 gole i zdobyli 101 punktów.
Jednym ze współautorów tamtego sukcesu był Pelly Ruudock Mpanzu. Pomocnika początkowo wypożyczono z West Hamu United, lecz ostatecznie udało się skłonić Młoty do sprzedaży gracza. Dla Luton Town był to strzał w dziesiątkę, ponieważ po ośmiu latach od tamtych wydarzeń Mpanzu nadal jest w klubie, kontynuując jedną z najdziwniejszych karier piłkarskich, o jakich słyszałem, cztery awanse z jednym klubem, droga od piątego poziomu do pierwszego.
Fenomen! Żaden piłkarz w historii angielskiej piłki nie może pochwalić się takim marszem z jednym zespołem.
Gdy nowi właściciele przejmowali The Hatters i ratowali ich przed ostatecznym upadkiem, postawili sobie jedno zadanie. Głównym celem nie jest robienie wszystkiego w ekspresowym tempie, lecz niedopuszczenie do sytuacji, w której klub znowu znajdzie się nad finansową przepaścią.
W związku z tym w kolejnych latach po awansie do League Two Luton Town nie szarżowało z transferami. Bez większych skrupułów oddawano największe gwiazdy, polepszając tym samym stan kasy na Kenilworth Road. Odejścia gwiazd nie były jedynymi pożegnaniami. W końcu za współpracę podziękowano także Stillowi, którego drużyna utknęła na czwartym poziomie rozgrywkowym. 8. i 11. miejsce przyjęto ze spokojem, ale jednocześnie uznano, że tę grupę zawodników stać na coś więcej. Postanowiono zatem związać się z Nathanem Jonesem.
Na efekty jego pracy nie trzeba było długo czekać. W sezonie 2016/17 Luton było 4., natomiast rok później kończyło rozgrywki na drugim miejscu i przyklepało awans do League One. O ile jednak sukces w League Two był rzeczą, na którą po prostu czekano, o tyle zdominowanie rozgrywek League One zostało okrzyknięte sensacyjnym. Nathan Jones został przechwycony przez drugoligowe Stoke City. Walijczyka zastąpił Mick Hardford, który dokończył dzieła swojego poprzednika i wywalczył awans do Championship.
Legendzie The Hatters nie było jednak dane powalczyć na zapleczu Premier League. Pracę otrzymał Graeme Jones, który, podobnie jak Nathan Jones, nie miał wcześniej nic wspólnego z samodzielnym prowadzeniem zespołu. Tym razem jednak ryzyko nieomal zakończyło się katastrofą. Sezon 2019/20 dla Luton Town ratował Nathan Jones, którego włodarze Stoke City zdołali już bezceremonialnie wyrzucić ze swojego klubu.
Udało mu się — ku zaskoczeniu wielu osób — najpierw utrzymać, a następnie poprawić pozycję Luton i finiszować na 12. miejscu. W rozgrywkach 2021/22 Luton było już szóste, ale ostatecznie przegrało z Huddersfield Town w półfinale baraży. Jednocześnie Jones wyrobił sobie takie nazwisko, że zaczęły nim interesować się znacznie mocniejsze kluby.
Na początku kolejnego sezonu Jones dostał propozycję z walczącego o utrzymanie Southampton i szybko podjął rękawicę w Premier League. Luton zaś zgłosiło się po Roba Edwardsa zwolnionego przez Watford, ich derbowego rywala. Czas pokazał, że z całego tego zamieszania na plus wyszli tylko Edwards oraz działacze Luton Town.
W momencie rozpoczęcia pracy The Hatters już znajdowali się bardzo wysoko, bo na siódmej pozycji. Edwards zdołał nie tylko utrzymać kontakt z ligową czołówką, ale też ostatecznie wbić się do TOP5. Gdy Luton wskoczyło tam na początku marca bieżącego roku, to nie wypadło już do samego końca.
Efekt? Trzecie miejsce po sezonie zasadniczym, awans, okupiony wyeliminowaniem Sunderlandu, a następnie pokonaniem Coventry City w historycznym finale. Po ponad 30 latach role się odwróciły - to The Hatters mogli świętować z powodu Premier League, zaś Coventry pogrążyło się we łzach. Dla przypomnienia to właśnie ta ekipa wyprzedziła o jedno miejsce Luton w historycznym sezonie 1991/1992, Luton tułało się po niższych ligach a The Sky Blues jeszcze przez dziewięć lat grało w Premier League.
Prawda, że opowieść godna serialowej ekranizacji?
TOŻSAMOŚĆ KLUBU, HERB, BARWY
Przydomek klubu „Kapelusznicy” odzwierciedla historyczne powiązania Luton z rzemiosłem kapeluszniczym, które jest tam widoczne od XVII wieku. Przydomek ten (The Hatters) był pierwotnie odmianą rzadko spotykanego obecnie słomkowego kapelusza.
Klub kojarzony jest z dwoma bardzo różnymi schematami kolorystycznymi - biało-czarnym (po raz pierwszy przyjęty na stałe w 1920 r.) Oraz pomarańczowo-granatowo-białym (po raz pierwszy użyty w 1973 roku, noszony przez drużynę od sezonu 2015/16).
Przed 1920 rokiem, kiedy to po raz pierwszy przyjęto białe koszule i czarne szorty, Luton nosił głównie kombinację jasnoniebieskiego i białego. Kolory te zostały zachowane przez ponad pół wieku, a kolor skarpet wahał się od białego do czarnego, aż do zmiany Luton na pomarańczowy, granatowy i biały na początku sezonu 1973/74. Luton zaczął grać w białych koszulach, spodenkach i skarpetkach w 1979 roku, ograniczając motyw pomarańczowo-granatowy do lamówek; granatowe spodenki przyjęto w 1984 roku. Te barwy utrzymały się do sezonu 1999/2000, kiedy drużyna grała w pomarańczowych koszulkach i niebieskich spodenkach.
Od 2000 do 2008 roku Luton powrócił do białych koszul i czarnych szortów; kolor pomarańczowy był dostępny jako wykończenie do 2007 roku. Preferowana w latach osiemdziesiątych paleta bieli, granatu i pomarańczy została przywrócona w 2008 roku po wynikach ankiety klubowej, ale rok później kolory zostały ponownie zmienione, tym razem na przeważnie pomarańczowy pasek z białymi spodenkami. Granatowe szorty zostały ponownie przyjęte w 2011 roku. Luton nosił pomarańczowe koszule, granatowe szorty i białe skarpetki w sezonie 2015/16.
Luton Town tradycyjnie używało herbu miasta jako własnego w sposób podobny do wielu innych drużyn. Pierwszą odznaką klubu była biała ośmioramienna gwiazda, która została wyryta na koszulkach drużyny (wówczas w kolorze głębokiej koszenili ) w 1892 roku. Cztery lata później na krótko przyjęto herb składający się ze splecionych inicjałów klubu. Od tego czasu koszule były gładkie aż do 1933 roku, kiedy Luton po raz pierwszy przyjął plakietkę przedstawiającą wioślarza ze słomy, która pojawiała się na koszulach Luton. Litery „LTFC” dodano w 1935 roku i ten podstawowy projekt pozostał do roku 1947. Następnie klub grał bez herbu do 1970 roku kiedy to klub zaczął regularnie nosić herb miasta, po raz pierwszy zrobił to w finale Pucharu Anglii w 1959 roku.
W 1973 roku, równolegle z przejściem klubu na pomarańczowy strój, wprowadzono nową plakietkę w nowych kolorach. Nowy emblemat przedstawiał stylizowaną pomarańczową piłkę nożną z literami „Lt”, otoczoną granatową nazwą klubu. W 1987 roku klub powrócił do pochodnej godła miasta, a część herbu w postaci tarczy stała się herbem drużyny; jedynym podobieństwem do poprzedniego projektu było umieszczenie nazwy klubu wokół tarczy w kolorze granatowym. Odznaka „tęczowa”, wprowadzona w roku 1994 przedstawiała herb miasta poniżej pomarańczowo-niebieskiej kokardy, która zakrzywiała się i spotykała dwie piłki nożne, umieszczone po obu stronach tarczy, z nazwą klubu pod spodem. Odznaka ta była używana do roku 2005, kiedy to przyjęto zamiennik bardzo podobny do wersji z 1987 roku, zawierający czarny tekst zamiast niebieskiego i słomianą łódkę zamiast wyciągniętego ramienia przedstawioną w starszym projekcie. Rok założenia klubu, 1885, dodano w 2008. Odznaka została ponownie zmieniona w okresie przygotowawczym 2009–2010, kiedy czerwień herbu miasta zastąpiono pomarańczą, aby lepiej odzwierciedlić barwy klubu.
Snop pszenicy był używany na herbie do reprezentowania rolnictwa i dostaw słomy wykorzystywanej w lokalnym przemyśle kapeluszniczym (przemysł wyplatania słomy został sprowadzony do Luton przez grupę Szkotów pod opieką Sir Johna Napiera z Luton Hoo). Pszczoła jest tradycyjnie symbolem przemysłu, a ul reprezentuje przemysł wyplatania słomy, z którego słynęło Luton. Róża pochodzi z herbu rodziny Napier, natomiast oset jest symbolem Szkocji. Alternatywną sugestią jest to, że róża była godłem narodowym, a oset przedstawia markiza Bute, który był wcześniej właścicielem posiadłości Luton Hoo.
STADION
Kenilworth Road
To chyba jeden z najdziwniejszych stadionów w Anglii, to właśnie tu, przy Kenilworth Road od 1905 roku gra Luton Town. Przeprowadzka była koniecznością, bo właściciel poprzedniego stadionu sprzedał go, nie informując klubu. Stadion jest szczelnie otulony przez domy szeregowe, wokół jest bardzo ciasno, tak ciasno, że od roku 1955 klub szukał nowego domu z braku miejsca na rozbudowę, ale do dziś nie zmienił lokalizacji.
W 1921 roku spłonęła trybuna główna, którą zastąpiła ta dzisiejsza. Zmodernizowano ją wraz z resztą obiektu pod koniec lat 30. i już do połowy XX wieku stadion nie zmieniał swego kształtu. W 1953 pierwszy mecz przy masztach oświetleniowych uświetnił przyjazd tureckiego Fenerbahce, a przez kolejne dwa lata frekwencja wspięła się ponad granicę 25 tys. widzów na mecz dzięki przedłużeniu jednej z trybun stojących.
Później pojemność już tylko malała, bo choć trybuny modernizowano, to zamiast samych miejsc stojących instalowano coraz więcej krzesełek. W 1985 roku nie zostało już żadne miejsce stojące i liczba widzów spadła do najwyżej 10 tys. Nieznacznie ponad tą granicą znajduje się zresztą do dziś.
Kameralny obiekt Kenilworth Road w gęsto zaludnionej dzielnicy Bury Park jest powrotem do minionej epoki angielskich stadionów. Arena ta nie spełniała jednak wymogów Premier League, a żeby tak się stało, trzeba poczynić prace renowacyjne. Kibice wchodzą na jedną ze stron trybuny Oak Road przez wejście w kołowrotami umieszczonymi pomiędzy długim rzędem domów szeregowych. Po przejściu przez barierki są kierowani do ciasnej alejki, a następnie wchodzą po metalowych schodach, które sprawiają wrażenie, jakby znajdowały się w ogrodach sąsiednich domów.
Mecz Luton Town z West Hamem był ich pierwszym spotkaniem rozgrywanym u siebie w ramach Premier League. Jedną z widocznych zmian było wspominane wejście w zabudowie szeregowej, świeżo zasponsorowane i przemianowane na Domino's Oak Stand. Obiekt posiada również nową trybunę Bobbers Stand, która została odnowiona za 10 mln funtów, aby dostosować ją do standardów ligowych.
Słynna trybuna została przemalowana w ramach umowy sponsorskiej z Domino's Pizza, a na bramach widnieje napis "historia tworzy się w Luton". Teraz znana jako Domino's Oak Stand, wyświetla rok 1885 jako rok narodzin klubu, wraz z rokiem 1985, kiedy to w mieście otwarto pierwszy oddział sieci pizzerii w Wielkiej Brytanii.
Klub zapłacił również za ulepszenie około dwudziestu ogrodów, należących do sąsiadów Kenilworth Road Stadium. Wyjątkowe usytuowanie areny powodowało pewien niepokój dla mieszkańców, więc klub postanowił im to choć częściowo wynagrodzić.
Power Court
Klub od kilku lat planuje budowę nowego stadionu dla około 23 tysięcy widzów. Budżet na prace wynosi około 100 mln funtów. The Hatters zdecydowali się nie dołączać do wielu klubów, które przeniosły się na stadiony poza miastem. Zamiast tego ich nowy obiekt będzie znajdował się w odległości zaledwie 1,6 km od centrum miasta.
Stadion początkowo miał być ukończony w 2023 roku, ale presja ekonomiczna i pandemia przyczyniły się do opóźnień w realizacji projektu. Jednak pojawił się problem, z którym musi zmierzyć się klub, który niestety spada do Championship. Aby móc ruszyć z budową, najpierw trzeba zmienić bieg rzeki przepływającej przez centrum miasta. Prace będą wymagały zaawansowanych działań inżynieryjnych oraz inteligentnego modelowania, które zostaną uzgodnione z Agencją Ochrony Środowiska. Mimo iż rozmowy już się rozpoczęły, może minąć trochę czasu, zanim ostateczny bieg i kształt rzeki zostanie w pełni zaakceptowany przez odpowiednie organy.
Według planów teren Power Court zostanie zagospodarowany tak, aby powstały tam również: obiekt rozrywkowy, muzyczny i konferencyjny, przestrzeń edukacyjna, społeczna i handlowa, hotel, miejsca przeznaczone na handel detaliczny, gastronomię i sklep spożywczy, a także do 1200 miejsc parkingowych.
We wrześniu 2022 roku wydano pozwolenie na budowę dla drugiego ulepszonego projektu, który zwiększa liczbę lokali mieszkalnych z 550 do 1200. Celem jest ukończenie budowy w 2026 roku, jednak przy tak dużych problemach planistycznych można założyć, że projekt prawie na pewno zostanie opóźniony. Do momentu budowy nowej areny, Luton Town najprawdopodobniej pozostanie na klimatycznym Kenilworth Road Stadium.
W bazie Football Manager 2024 nowy stadion Luton jest opisany jako czekający na pozwolenie na budowę, w długach klubu została uwzględniona pożyczka na jego budowę w wysokości 100 milionów funtów. Na moim save sprawa ruszyła po sezonie 2023/2024 a na nowy stadion przeniosę się przed sezonem 2027/2028. Czy Luton Town także wyrobi się przed tym terminem? Szczerze wątpię, patrząc na historię budowy innych stadionów, czeka ich jeszcze sporo spotkań na Kenilworth Road.
Wstęp rozrósł się bardzo, mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłem. Jednak zbierając informacje do jego tworzenia, znalazłem ich tak wiele, że nie potrafiłem z czegoś zrezygnować. Chciałem, żebyście tak jak ja poczuli magiczny klimat tego klubu, jakże innego niż wszystkie, które grały w ostatnim sezonie Premier League. Przygoda Luton trwała tylko sezon, wierzę jednak, że ten klub jeszcze powróci na najwyższy szczebel rozgrywkowy.
Do usłyszenia!
Autor: przeminho
Zastępca Redaktora Naczelnego
przeminho
Zastępca Redaktora Naczelnego
Komentarzy: 1552
Grupa: Moderator
Ranga: Koneser Football Managera
Ranga sponsorska: Sponsor Premium
Dołączył: 2021-10-24
Poziom ostrzeżeń: 0
30-05-2024, 21:38
Peter
Strażnik Galaktyki
Komentarzy: 1860
Grupa: Root Admin
Ranga: Uzdolniony Praktyk
Ranga sponsorska: Sponsor
Dołączył: 2017-08-15
Poziom ostrzeżeń: 0
30-05-2024, 22:37 , ocenił powyższy materiał: mocne - Świetny pomysł na karierę, będę czekał na dalszy ciąg
weche
Redaktor Naczelny. Główny Sponsor Rozgrywki Mistrzów, Mistrz Ceremonii. Szef Typera. 3. miejsce w Polsce FM 2019, Wicemistrz Polski FM 2022, Mistrz Polski FM 2023, Typer Sezonu 2019/20 - 3. miejsce, Typer EURO 2024 - 2. miejsce
Komentarzy: 1903
Grupa: Moderator
Ranga: Korespondent Wojenny
Ranga sponsorska: Sponsor Główny
Dołączył: 2017-10-19
Poziom ostrzeżeń: 0
31-05-2024, 12:17 , ocenił powyższy materiał: mocne - Podoba mi się
Żarek
Komentarzy: 33
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Uzdolniony Praktyk
Dołączył: 2024-04-24
Poziom ostrzeżeń: 0
31-05-2024, 13:36 , ocenił powyższy materiał: mocne - Świetny pomysł na karierę, będę czekał na dalszy ciąg
Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce, Menedżer Miesiąca
Komentarzy: 10846
Grupa: Root Admin
Ranga: Ojciec Założyciel
Ranga sponsorska: Sponsor Główny
Dołączył: 2015-03-20
Poziom ostrzeżeń: 0
31-05-2024, 17:35 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba
DNowicki
Pierwszy Kreator Gwiazd
Komentarzy: 120
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Chluba Mój Football Manager
Dołączył: 2023-10-30
Poziom ostrzeżeń: 0
31-05-2024, 18:15 , ocenił powyższy materiał: mocne - Lecę budować Ci pomnik
Pavlito
Komentarzy: 218
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Chluba Mój Football Manager
Ranga sponsorska: Sponsor Techniczny
Dołączył: 2022-08-07
Poziom ostrzeżeń: 0
01-06-2024, 09:58 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba
Eli
Komentarzy: 408
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Uzdolniony Praktyk
Dołączył: 2018-09-04
Poziom ostrzeżeń: 0
01-06-2024, 21:13 , ocenił powyższy materiał: mocne - Świetny pomysł na karierę, będę czekał na dalszy ciąg
Shrek
Komentarzy: 1618
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Das Gott
Dołączył: 2016-01-21
Poziom ostrzeżeń: -2
04-06-2024, 22:50 , ocenił powyższy materiał: mocne - Ten tekst jest jak narkotyk! Więcej!
Good Job.