Wybrany klub / reprezentacja: Odra Opole
Opisywany sezon: 2024/25
Poziom rozgrywkowy: 2
Wersja gry: FM24
Korzystając z tego, że FM24 został udostępniony za darmo postanowiłem rozpocząć swoją przygodę z tą serią. Nie kusiło mnie, żeby grać Realami czy Manchesterami, od początku planem było przejąć klub z Polski. Ponieważ nie mam żadnych patchy, a Ekstraklasę z marszu odrzuciłem, została mi I liga. Chciałem wziąć klub, z którym w jakiś sposób bym się identyfikował, ale że moja Polonia Bytom się nie załapała, to rozważałem Arkę i Odrę. Wybrałem Opole, bo większe wyzwanie.
Uwzględniam tylko transfery dokonane przed rozpoczęciem sezonu. O transferach w trakcie sezonu wspominam w odpowiednim miejscu relacji.
* Jiri Piroch – podstawowy środkowy obrońca. Pierwszą ofertę odrzuciłem, na co Czech się wkurzył, że blokuję mu karierę. Obiecałem więc, że gdy przyjdzie sensowna oferta, to pozwolę mu odejść. Ostatecznie przyjąłem cztery oferty, dwie z Ekstraklasy, jedną z drugiej ligi francuskiej oraz jedną z ligi rosyjskiej. Ostatecznie Piroch powędrował na wschód – jego nowym pracodawcą został Arsienał Tuła, świeżo upieczony beniaminek rosyjskiej ekstraklasy oraz zwycięzca Pucharu Rosji. Na nasze konto trafiło 1,1 mln zł, a w bonusach dostaliśmy później kolejne 100 tys. zł.
* Artur Haluch – podstawowy bramkarz. Już na początku poprzedniego sezonu musiałem mu obiecać wyrażenie zgody na transfer w przypadku otrzymania dobrej oferty. Ponieważ i tak spisywał się co najwyżej przyzwoicie, nie miałem problemu z zaakceptowaniem propozycji Puszczy Niepołomice, która zapłaciła 450 tys. zł.
* Vittorio Continella – największe odkrycie poprzedniego sezonu, początkowo rezerwowy, później jednak został podstawowym środkowym pomocnikiem. Nie chciałem się go pozbywać, jednakże Widzew Łódź złożył propozycję nie do odrzucenia. Kwota 2,6 mln zł została od razu zatwierdzona przez zarząd, który nie dał mi nawet możliwości zablokowania transferu, choć w tym przypadku i tak bym decyzji nie zmienił. W bonusach dostaliśmy kolejne 300 tys. zł, a ponadto mamy zagwarantowany procent zysku z kolejnego transferu.
* Maksymilian Hebel – rezerwowy skrzydłowy. Planowałem dać mu więcej szans na grę, więc gdy ofertę złożył GKS Katowice, wyszedłem z kontrpropozycją, która w założeniu miała zniechęcić ten klub, jednak ku mojemu zdziwieniu została przyjęta.
* Mateusz Madzia – zawodnik z potencjałem, ale bez większych szans na grę, sprowadzony przez zarząd. Ku mojemu zdziwieniu, mimo że zbyt dużo się nie nagrał, to został wypatrzony przez Lincoln F.C., a także dwa kluby z Polski. To Anglicy dali jednak najwięcej, a i dla samego zawodnika właśnie ich propozycja była najbardziej atrakcyjna. Nie miał jednak szans otrzymać pozwolenia na pracę w UK, więc został wypożyczony do ligi białoruskiej.
* Błażej Sapielak – bramkarz zespołu rezerw. Z potencjałem, choć w sparingach się nie wykazywał. Trafił do Górnika Zabrze za 700 tys. zł.
* Michał Surzyn (PP, 20 lat), wolny transfer (ostatnio Jagiellonia Białystok) – w zeszłym sezonie był u nas na wypożyczeniu. Za wiele się nie nagrał przy Galánie i Mikiniciu, ale mimo to postanowiłem go sprowadzić na stałe, by zwiększyć głębię składu. Spodziewałem się zresztą, że Galán odejdzie, bo gdy dogadywałem kontrakt z Surzynem, to Hiszpanowi bezskutecznie próbowałem zaproponować przedłużenie umowy. Choć Galán ostatecznie pozostał w zespole, to jednak Surzyn swoje minuty dostał i pokazał się z bardzo dobrej strony. Grałby pewnie więcej, gdyby łapał się na status młodzieżowca.
* Michael Kostka (PO, GER), 20 lat, wolny transfer (ostatnio Miedź Legnica) – młodzieżowy reprezentant Niemiec, mający również polskie obywatelstwo. Potrzebowałem kogoś na prawą stronę obrony, bo miałem tylko dwóch zawodników, którzy dość często wypadali z powodu kontuzji. Do tego w tym sezonie obniżyli loty, więc mimo że Kostka też nie grał jakoś rewelacyjnie, to został podstawowym zawodnikiem na swojej pozycji.
* Patryk Sikora (ŚP, 24 lata), wolny transfer (ostatnio Ruch Chorzów) – spodziewając się odejścia podstawowych zawodników ze środka pomocy, już w poprzednim sezonie zająłem się szukaniem następców. Ostatecznie nie grał aż tyle, ile się spodziewałem, ale jak już pojawiał się na boisku, to zazwyczaj spisywał się dobrze.
* Beniamin Czajka (ŚO, 24 lata), wolny transfer (ostatnio Wisła Płock) – również tutaj spodziewałem się wielu transferów wychodzących, no i udało mi się znaleźć solidne zastępstwo. Czajka wraz z Kamińskim najczęściej tworzyli duet środkowych obrońców i uważam, że były gracz Wisły Płock stanowił pewny punkt defensywy.
* Michał Ozga (ŚO, 24 lata), wolny transfer (ostatnio Jagiellonia Białystok) – może też grać jako defensywny pomocnik. W zeszłym sezonie był wypożyczony do Polonii Warszawa i pokazał się z dobrej strony w meczu z nami. Ze względu na sporą konkurencję nie grał aż tak często, ale jest wartościowym wzmocnieniem składu.
* Adrian Szczutowski (napastnik, 23 lata), wolny transfer (ostatnio Wisła Płock) – wychowanek Wisły Płock nie przebił się w tym klubie, więc po zakończeniu kontraktu trafił do Opola i okazał się świetnym wzmocnieniem. Sam zgodził się na rolę zmiennika, ale grał bardzo często, chociaż faktycznie głównie z ławki, bo najczęściej w podstawowym składzie wychodzili Sula i Šmiga (o nim niżej). Mimo to 10 goli ustrzelił, a i pięć asyst zanotował.
* Daniel Šmiga (napastnik, CZE), 20 lat, Slavia Praga (wypożyczenie) – kolejna wypożyczona perełka z Czech. To właśnie wychowanek Slavii okazał się naszym najlepszym strzelcem tego sezonu (16 goli), choć Sula i Szczutowski dotrzymywali mu kroku. Dobre występy zaowocowały powołaniami do kadry U-21, w której do końca sezonu zagrał trzykrotnie, strzelając dwa gole.
* Wiktor Szywacz (OP, 22 lata), Wisła Kraków (wypożyczenie) – szukałem kolejnego ofensywnego zawodnika do wzmocnienia składu. Wisła oczekiwała jednak wystawiania go w roli enganche, co niezbyt pasowało mi do taktyki, dlatego początkowo wchodził z ławki. Szybko jednak dostosowałem taktykę, by mógł występować w ustalonej roli.
* Juraj Teplan (ŚP, SVK), 22 lata, MFK Karvina – jedyny transfer gotówkowy. Teplana wypatrzyłem już w poprzednim sezonie, więc gdy tylko miałem możliwość to sprowadziłem go do siebie. Grał mniej niż planowałem, ale zazwyczaj spisywał się bardzo dobrze, więc w przyszłym sezonie będzie pełnił bardziej istotną rolę.
Tuż przed pierwszą kolejką zorientowałem się, że nie mam ani jednego zawodnika o statusie młodzieżowca. Byłem przekonany, że Waliś i Surzyn jeszcze się załapią, ale jednak nie. Awaryjnie przesunąłem więc do pierwszego zespołu kilku zawodników z rezerw. Ostatecznie w pierwszej jedenastce zagrał środkowy obrońca Marco Wollny, a na ławce umieściłem skrzydłowego Szymona Szklińskiego. Niestety roszady w składzie nie wpłynęły korzystnie na drużynę i na inaugurację zasłużenie przegrywamy u siebie z GKS-em Katowice 1:3, kończąc serię 14 meczów bez porażki na własnym stadionie. Niedługo później dowiedziałem się, że Zagłębie Lubin wystawiło do wypożyczenia Szymona Weiraucha. Złożyłem więc ofertę i utalentowany golkiper trafił do Opola. Upiekłem w ten sposób dwie pieczenie na jednym ogniu, bo rozwiązałem problem z obsadą bramki na ten sezon, a jednocześnie miałem zawodnika, który wypełniał minuty dla młodzieżowca. Tak mi się przynajmniej wydawało.
W następnej kolejce czekało nas wyjazdowe starcie z jednym z beniaminków, Pogonią Siedlce. Liczyłem na zwycięstwo, choć kibice i bukmacherzy spodziewali się wyrównanego spotkania. W wyjściowym składzie zamiast Šmigi zagrał Szczutowski, który w sparingu z MKS-em Kluczbork (10:2!) strzelił aż 5 goli. Pierwsza połowa to prawdziwy popis gry w naszym wykonaniu. Na przerwę schodzimy z wynikiem 3:0. W drugiej połowie, mimo że nie zmieniałem nastawienia, zespół oddał inicjatywę rywalowi i kontrolował mecz, stąd też statystyki wskazują na wyrównane spotkanie. W doliczonym czasie gry dołożyliśmy jeszcze jednego gola i wygraliśmy 4:0. Zawodnikiem meczu Adrian Szczutowski, który zdobył hat-tricka oraz zaliczył asystę.
W trzeciej kolejce czekał nas mecz u siebie z Termaliką. Przed meczem przyszedł do nas Jakub Jędrasik, kupiony właśnie z tego klubu i od razu zaliczył debiut.
W pierwszej połowie nie istnieliśmy, schodzimy na przerwę przegrywając 0:1 po golu Tuominena. W drugiej części spotkania obraz gry uległ jednak zmianie. W 53. minucie po asyście Szczutowskiego gola strzela Patryk Sikora. W 65. minucie dostajemy karnego, którego wykorzystuje Borja Galán. Do końca meczu przeważamy, a wynik nie uległ zmianie. Wygrywamy to trudne spotkanie 2:1, ale nadal martwi słaba dyspozycja Šmigi.
Czwarta kolejka to wyjazdowy pojedynek z kolejnym beniaminkiem – Stomilem. Spodziewałem się zwycięstwa, ale to gospodarze trafili jako pierwsi w 11. minucie. Na wyrównanie czekaliśmy do 36. minuty, gdy do siatki trafił ponownie Szczutowski. W 62. minucie wychowanek Wisły Płock podwyższył na 2:1 (asysta Šmigi), ale już minutę później olsztynianie wyrównali. Na szczęście od razu odpowiedzieliśmy na tego gola. Wreszcie przełamał się Šmiga! W doliczonym czasie swojego pierwszego gola strzelił wprowadzony z ławki utalentowany skrzydłowy Szkliński, ale Stomil zdołał jeszcze trafić na 3:4. Co ciekawe wszystkie gole dla zespołu z Olsztyna strzelił ten sam zawodnik, Tomasz Górecki.
Po czterech meczach zajmujemy czwartą pozycję.
W piątej kolejce naszym rywalem jest Zagłębie Sosnowiec, które po 4 meczach miało komplet punktów. Już w pierwszej minucie wprawiamy stadion w euforię, obejmując prowadzenie 1:0 po golu Galána. Jednak w 7. minucie było już 1:2. W 45. minucie Gieroba podwyższył na 3:1... Druga połowa to jednak totalny popis Šmigi, który przełamał się na dobre i strzelił 4 gole dające nam zwycięstwo 5:3!
Awansowaliśmy na pozycję lidera!
Następnie gramy z Miedzią Legnica, która po raz kolejny znalazła na nas sposób i łatwo wygrała 2:0. W następnej kolejce wydarzyło się to:
Nie wiem, jak do tego doszło, ale nie możemy przegrywać takich meczów...
Do tego chęć odejścia po sezonie ogłosili Purzycki i Szrek. Pierwszego udało się jeszcze sprzedać do Korony i kupić za niego Musę z Zemplinu Michalovce, drugi natomiast odejdzie za darmo. W międzyczasie sprzedałem też Wojciecha Kamińskiego do Metalista.
Do tego Kalinowski zaczął marudzić, że chce grać. Może jakby w pierwszej kolejce dobrze zagrał, to teraz byłby podstawowym bramkarzem, do kogo pretensje? Ale że z postawy Weiraucha nie byłem zadowolony, zdecydowałem się dać Kalinowskiemu szansę występu w kolejnym meczu. W międzyczasie wykorzystując przerwę reprezentacyjną, zorganizowałem sparing na poprawę morale i przetestowanie rezerwowych. Na brak występów narzekał też Czapliński, ale w pierwszym sezonie kilka razy zagrał i nie dał drużynie kompletnie nic. W sparingu spisał się jednak wyjątkowo dobrze, więc dałem mu zagrać z Polonią Warszawa. Zaczęło się dobrze, strzeliliśmy nawet gola na 1:0, jednak w samej końcówce dwa razy tracimy bramki po rzutach rożnych... W trzy kolejki z pozycji lidera spadliśmy na dziewiąte miejsce...
Kiepska gra bramkarzy spowodowała, że zacząłem się rozglądać za wzmocnieniem tej pozycji. Oczywiście jako że okienko było już zamknięte, to szukałem wśród wolnych zawodników, jednocześnie patrząc też na kandydatów do obsady bramki na przyszły sezon. Niestety wszyscy sensowni bramkarze, których chciałem kupić, nie byli zainteresowani, przynajmniej dopóki nie awansujemy. Ale za to wśród zawodników bez kontraktu znalazłem ciekawego golkipera. Chris Johns to zawodnik z Irlandii Północnej, do niedawna grający w Linfield F.C., jednym z czołowych klubów w swoim kraju (choć w ostatnim sezonie tylko trzecie miejsce). Uznawany w tym klubie za ulubieńca kibiców, więc nie wiem, jak wylądował na bezrobociu, ale nie moja sprawa.
Konkurencja na bramce zmotywowała Weiraucha i sprawiła, że ten zaczął grać świetnie, więc Johns trafił na ławkę z perspektywą bycia podstawowym bramkarzem w przyszłym sezonie, co jednak go nie zadowalało... Problem w tym, że kiedy go wystawiałem, wcale nie przekonywał swoją grą, że zasługuje na miejsce w składzie...
W międzyczasie do drużyny trafił także Dominik Kříž, którego miałem na oku już od dłuższego czasu. Nie przebił się jednak przez zbyt dużą konkurencję, więc w przyszłym sezonie zapewne trafi na wypożyczenie.
W następnym meczu gramy u siebie z Arką. Zwołuję zebranie zespołu, motywuję drużynę, bo wiem, że musimy w końcu się przełamać. I udało się. Nie dość, że wygraliśmy 2:1, to jeszcze w samej końcówce bronimy rzut karny! Taki mecz musiał pobudzić ekipę.
Przyszedł czas na spotkanie pierwszej rundy Pucharu Polski, tym razem los okazał się łaskawy, bo naszym rywalem został GKS Bełchatów. Wystawiam dublerów, bo i tak powinni dać radę. Do przerwy gładkie 3:0, w drugiej połowie przeciwnicy powalczyli, ale i tak spokojnie wygrywamy 4:2.
Wracamy do ligi. Teraz czas na wyjazdowy mecz z Podbeskidziem. Drużyna z Bielska-Białej walczy o utrzymanie, więc trzeba to wygrać. To był typowy mecz jak z FIFY, gdzie jedna drużyna dominuje, a druga wygrywa. Tym razem jednak to my byliśmy tym zwycięskim zespołem. Kolejny raz 4:2.
Wrzesień kończymy więc z jedną porażką i trzema zwycięstwami.
Dobra forma cieszyła szczególnie, bo zbliżały się mecze z bezpośrednimi rywalami w walce o awans. Na pierwszy ogień Stal Rzeszów. Zespół, który w zeszłym sezonie walczył o utrzymanie, jednak po objęciu posady przez Brzęczka, został jednym z najlepiej punktujących w lidze, dzięki czemu bez problemu się utrzymał, a w tym sezonie stał się jednym z kandydatów do awansu. U nas pojawił się problem w postaci kontuzji Galána... Rzeszowianie wyszli na prowadzenie jako pierwsi, jednak jeszcze przed przerwą odrobiliśmy straty i schodzimy do szatni z wynikiem 2:1. Drugą połowę zaczynamy od mocnego uderzenia i podwyższamy na 3:1, jednak Stal nie zamierzała składać broni i w 76. minucie strzeliła gola kontaktowego. My jednak odpowiadamy jeszcze jedną bramką w końcówce i po raz trzeci z rzędu wygrywamy 4:2.
Poziom trudności rósł jednak dalej, bo kolejnym rywalem był wicelider, Warta Poznań. Ustawiam drużynę defensywnie i lecimy. W pierwszej połowie niewiele się działo, na początku Warta przeważała, ale bez konkretów. W 25. minucie stworzyliśmy sobie pierwszą sytuację i Din Sula trafia do bramki rywali, jednak gol nie został uznany. Od tego momentu to my mieliśmy okres przewagi, ale potem mecz się wyrównał. Generalnie pierwsza połowa do zapomnienia, niewiele sytuacji podbramkowych, typowy mecz na 0:0. W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił, nadal walka toczyła się głównie w środku pola. W 70. minucie po świetnej akcji wychodzimy na prowadzenie! Warta zaczęła oczywiście dążyć do wyrównania, jednak nasza defensywa spisywała się znakomicie. My też mieliśmy oczywiście swoje sytuacje, ale wynik nie uległ już zmianie. Po raz drugi w tym sezonie zachowujemy czyste konto.
Jednak to nadal nie był koniec trudnego terminarza. W następnej kolejce czekał nas wyjazd do Gdańska. Lechia wprawdzie zajmowała trzecie miejsce, ale jeszcze kolejkę wcześniej była liderem. Zwycięzca wracał na pozycję lidera, remis również dawał nam pierwsze miejsce, ale tylko dzięki meczowi bezpośredniemu z Zagłębiem. Zwycięskiego składu nie zmieniam, ustawienie też bez zmian. Jednak tego, co wydarzyło się w tym spotkaniu, w życiu się nie spodziewałem.
Gramy najlepszy mecz w tym sezonie, 4:0 na wyjeździe z jednym z głównych faworytów do awansu! Wskakujemy na pozycję lidera!
Po tym wspaniałym widowisku przyszedł czas na drugą rundę Pucharu Polski. Tym razem rywalem Motor, walczący o utrzymanie w I lidze. Dało się trafić lepiej, ale nadal było to korzystne losowanie. Ponownie rotuję składem i wystawiam samych zmienników. Do przerwy 2:0 po dwóch golach Teplana, w drugiej połowie kontrolujemy mecz, a wynik pozostaje bez zmian. W październiku notujemy komplet wygranych!
Wracamy do ligi, a tu czeka ŁKS. Po wyrównanym meczu wygrywamy 2:0. Następnym rywalem Stal Mielec. I tutaj totalna katastrofa, do 60. minuty w ogóle nie istniejemy i przegrywamy 0:3, potem wprawdzie ruszyliśmy do odrabiania strat, ale skończyło się 2:4. Jesteśmy wprawdzie liderem, ale mamy 2 punkty przewagi nad drugim miejscem.
Dobra gra Šmigi nie przeszła niezauważona, bowiem Czech został powołany do reprezentacji U-21! Do tej pory grał tylko w U-19, więc teraz przyszedł czas na kolejny etap. I w debiucie strzelił gola!
Po przerwie reprezentacyjnej czekały Sandecja i Motor, czyli wreszcie koniec meczów z czołówką, teraz powinno być z górki? Otóż nie. Dwa remisy i z 4 punktów przewagi zrobiło się zero.
No to może chociaż w Pucharze Polski poprawimy sobie nastroje, skoro naszym kolejnym rywalem jest GKS Jastrzębie?
Totalne upokorzenie. Największa kompromitacja od początku mojej kariery. Byliśmy całkowicie bezsilni. Ja rozumiem przegrać, zdarza się, nawet ze słabszym rywalem, ale źeby aż tak?
No to skupiamy się na lidze. Na szczęście następnym rywalem Pogoń Siedlce, czyli najsłabszy zespół w lidze. Odstają nawet od reszty strefy spadkowej. Do tego gramy u siebie, tego nie można przegrać.
Tymczasem tragicznie wchodzimy w mecz, po 29 minutach przegrywamy 0:2 i nie mieliśmy nic do powiedzenia. Na szczęście moi zawodnicy wzięli się w garść, jeszcze przed przerwą zdołali wyrównać, a druga połowa to już prawdziwy popis w ich wykonaniu. 6:2, wreszcie się przełamujemy.
Na koniec rundy jesiennej gramy z GKS-em Katowice na wyjeździe. Chcemy zrewanżować się za porażkę w pierwszej kolejce, ale to GKS strzela pierwszego gola i schodzi na przerwę prowadząc. W drugiej połowie ruszyliśmy do odrabiania strat. Dość szybko trafia Sula, ale jednak spalony. Nieco później pokonuje bramkarza po raz drugi, tym razem wszystko zgodnie z przepisami. W 80. minucie na 2:1 strzela Szkliński! Teraz tylko to wybronić. Wszystko szło dobrze, aż do ostatniej akcji meczu. Gieksa dostała karnego, którego niestety wykorzystała i 2:2. Z jednej strony niedosyt, z drugiej jednak, patrząc na przebieg meczu, nie zasłużyliśmy nawet na ten remis.
Ostatecznie po rundzie jesiennej jesteśmy drudzy, z punktem straty do Zagłębia Sosnowiec.
W zimowym oknie transferowym odszedł Kalinowski, który nie zamierzał tu dłużej zostać. Trafił do jedynego chętnego klubu, czyli austriackiego LASK, gdzie wprawdzie gra, ale tylko w rezerwach, więc nie wiem, czy dobrze na tym wyszedł. Tuż przed rundą wiosenną kontuzji doznaje Pikk. Zostaję więc z samym Kühnem + ewentualnie Szrekiem na lewej obronie. Wypożyczam w związku z tym Jakuba Niewiadomskiego z Wisły Kraków.
Pierwszy mecz gramy na wyjeździe z Termaliką. Na początku rywale przeważali, później to my doszliśmy do głosu, ale generalnie pierwsza połowa wyrównana ze wskazaniem na nas. Sytuacji niewiele, ale po obu stronach tyle samo, przy czym nasze okazje były nieco lepsze. Tak czy inaczej, do przerwy 0:0. W drugiej połowie to my przeważamy, ale żadna to dominacja, nadal niewiele się dzieje. W 85. minucie po podaniu Musy gola strzela Szrek! Rezerwowi dają nam zwycięstwo, ale martwi nieskuteczność napastników, którzy do tej pory byli w świetnej formie.
Czas na pierwszy oficjalny mecz na nowym stadionie. Rywalem Stomil Olsztyn, więc oczekujemy zwycięstwa. Pierwsza połowa przebiega całkowicie pod nasze dyktando, ale ponownie daje się we znaki nieskuteczność. Na szczęście prowadzimy 1:0 po golu Niewiadomskiego w końcówce. W drugiej połowie niewykorzystane okazje się zemściły i Stomil strzelił 3 gole, nie tracąc żadnego.
Utrzymujemy się na pozycji lidera, ale tylko punkt przewagi...
Niestety im dalej w las, tym gorzej. Wpadliśmy w totalny kryzys i żadne próby wyjścia z niego nie przynosiły rezultatu. Wyjazd do Sosnowca? 1:6 w ryj. Fakt, że po dwóch karnych i przy dwóch cofniętych golach naszych, ale nadal w pełni sprawiedliwy wynik. Miedź u siebie? Dwukrotnie odrabialiśmy straty, a potem strzeliliśmy na 3:2, tylko po to, by za chwilę wypuścić wygraną z rąk. Chrobry na wyjeździe? Chyba najlepszy mecz w naszym wykonaniu, tylko co z tego, skoro totalna dominacja i tak nie dała nam nawet punktu, bo nasi napastnicy byli całkowicie nieskuteczni, a bramkarz rywali grał jak natchniony? Mimo gry w przewadze przez całą drugą połowę, straciliśmy gola z karnego i nie byliśmy w stanie tego odrobić.
Potem przyszedł mecz z Polonią Warszawa u siebie. I kolejna porażka. Dwa gole z niczego w pierwszej połowie, a my oczywiście nic. Spadamy na siódme miejsce, awans bezpośredni nadal w naszym zasięgu, bo tylko 3 punkty straty, ale z taką grą nie ma co o tym myśleć. To ostatni dzwonek na przełamanie. Marzec kończymy kolejną porażką, 2:3 na wyjeździe z będącą w strefie spadkowej Arką. Dwa gole dla nas strzelił Szywacz. Nadal jesteśmy na siódmym miejscu, ale Lechia uciekła już na 10 punktów, do bezpośredniego awansu tracimy 6, natomiast strefa barażowa wciąż w zasięgu.
W marcu w 5 meczach zdobywamy tylko punkt...
Kwiecień zaczynamy od meczu u siebie z Podbeskidziem. Przed spotkaniem kontuzji doznaje Szywacz, więc nie spodziewałem się dobrego wyniku. Tymczasem po sześciu minutach prowadzimy 3:0! Już w pierwszej minucie po dośrodkowaniu Galána z rzutu rożnego swojego pierwszego gola dla Odry strzela Teplan. Jeszcze przed przerwą podwyższamy na 4:0. W drugiej połowie Podbeskidzie strzela na 1:4, później jednak czerwoną kartkę dostaje Sezonienko. Mimo to, nasi rywale strzelili jeszcze jednego gola, ale na więcej nie starczyło im czasu. Wygrywamy 4:2, choć postawa drużyny w drugiej połowie pozostawia wiele do życzenia. Ale najważniejsze jest zwycięstwo, pierwsze na nowym obiekcie i pierwsze od tak dawna. Tego nam było trzeba, zwłaszcza że teraz przed nami seria trudnych meczów z bezpośrednimi rywalami w walce o awans. Przed kolejnym spotkaniem wypada Weirauch, więc pozostaje mieć nadzieję, że Johns wreszcie zacznie grać na miarę swoich umiejętności. Ze Stalą Rzeszów zagraliśmy niezłą pierwszą połowę. Wobec wyniku 0:0 postanowiłem zagrać bardziej ofensywnie. Niestety w 63. i 66. minucie tracimy dwa gole, a odpowiadamy jedynie bramką Szczutowskiego w 76. Z Wartą u siebie ponownie nastawienie defensywne, dość szybko zmieniam jednak na bardziej ofensywne. W 43. minucie Šmiga trafia na 1:0 i taki wynik utrzymuje się do przerwy. W drugiej połowie znowu trochę się cofamy i w 63. minucie ponownie tracimy gola, a sześć minut później jest już 1:2. W 89. minucie rezerwowy Sikora strzela pięknego gola z 30 metrów, ale oczywiście tragiczna defensywa już w kolejnej akcji pozwoliła rywalom wyjść na prowadzenie... Spadamy na ósme miejsce i sytuacja jest już naprawdę trudna.
Dalej Lechia. Już na samym początku gola strzela Chłań, jednak nie poddajemy się i próbujemy odrobić straty i jeszcze przed przerwą wyrównuje Galán. W doliczonym czasie gry do bramki trafia Kostka i wygrywamy 2:1! Miałem nadzieję, że z ŁKS-em pójdziemy za ciosem. Niestety już w 3. minucie gola strzela Ramirez, a w 18. rzut karny wykorzystuje Pirulo. W 50. minucie nadzieję przywraca Sula, jednakże w 89. minucie Fase pozbawia nas złudzeń.
Kolejnym rywalem Stal Mielec u siebie. Zaczynamy znakomicie, bo po 33 minutach prowadzimy 3:0! Niestety już w kolejnej akcji tracimy gola. Na samym początku drugiej połowy Ryczkowski trafia po raz drugi. Wtedy czułem już, że wypuścimy zwycięstwo z rąk i tak też się stało. W 78. minucie Ryczkowski wyrównuje, zdobywając swojego trzeciego gola w tym meczu, a w 86. minucie dobija nas Karol Angielski...
Tracimy jakiekolwiek szanse na baraże, dlatego też w dwóch ostatnich spotkaniach rotuję składem, wystawiając trzeciego bramkarza, kilku juniorów-debiutantów, zawodników, którzy grali mało oraz dając szansę pożegnania się z kibicami kończącym karierę Niziołkowi i Kamińskiemu. Z Sandecją dość łatwo wygrywamy 3:0, z Motorem nieco więcej emocji, ale wygrywamy 4:2 (2 gole Niziołka!). Niestety nic nam to już nie daje. Ostatecznie kończymy sezon na dziewiątym miejscu. Rozczarowanie, którego głównym powodem była fatalna postawa w defensywie.
Po barażach awansowała Stal Mielec.
Najlepsi strzelcy:
Piłkarzem sezonu wg kibiców został Galán, który zanotował 11 asyst, natomiast za transfer sezonu uznano przyjście Adriana Szczutowskiego.
Mistrzem Polski został Widzew Łódź, Puchar Polski wygrał po raz drugi z rzędu Raków po pokonaniu w finale GKS-u Jastrzębie, a do Ligi Konferencji zakwalifikowały się jeszcze Legia i Radomiak.
W Superpucharze Polski Legia wygrała 2:0 z Rakowem.
Ligę Mistrzów wygrało PSG po pokonaniu w finale Arsenalu 2:0.
Ligę Europy zwyciężyła Chelsea, wygrywając w finale ze Stuttgartem 1:0.
W Lidze Konferencji najlepsza okazała się Fiorentina, która po rzutach karnych pokonała Manchester United.
Nadrabiając jeszcze zaległości z zeszłego sezonu: mistrzem Europy w 2024 roku została Hiszpania, która w finale pokonała Włochów 3:2. Polacy wyszli z pierwszego miejsca z grupy z Holandią, Chorwacją i Bośnią (2-1-0, remis z Bośnią), by w pierwszej rundzie fazy pucharowej odpaść po rzutach karnych ze Szwecją.
Najwyższe zwycięstwo – Lechia 0:4 Odra Opole (27 października 2024) oraz Odra Opole 6:2 Pogoń Siedlce (8 grudnia 2024)
Najwyższa porażka (liga) – Termalica 6:1 Odra Opole (16 grudnia 2023) oraz Zagłębie Sosnowiec 6:1 Odra Opole (2 marca 2025)
Najwyższa porażka (ogólnie) – GKS Jastrzębie 6:0 Odra Opole (4 grudnia 2024)
Najdłuższa seria bez porażki (ogólnie) – 8 meczów (21 września-2 listopada 2024)
Najdłuższa seria bez porażki (liga) – 6 meczów (21 września-2 listopada 2024)
Najdłuższa seria zwycięstw (ogólnie) – 8 meczów (21 września-2 listopada 2024)
Najdłuższa seria zwycięstw (liga) – 6 meczów (21 września-2 listopada 2024)
Najdłuższa seria porażek – 3 mecze (13-27 sierpnia 2023 i 8-29 marca 2025)
Najdłuższa seria bez wygranej – 6 meczów (23 lutego-29 marca 2025)
Zwycięzcy pucharów w Polsce:
Autor: leafar98
Peter
Strażnik Galaktyki
Komentarzy: 1898
Grupa: Root Admin
Ranga: Uzdolniony Praktyk
Ranga sponsorska: Sponsor
Dołączył: 2017-08-15
Poziom ostrzeżeń: 0
30-10-2024, 17:54 , ocenił powyższy materiał: mocne - Ten tekst jest jak narkotyk! Więcej!
Eli
Komentarzy: 416
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Uzdolniony Praktyk
Dołączył: 2018-09-04
Poziom ostrzeżeń: 0
31-10-2024, 12:22 , ocenił powyższy materiał: mocne - Podoba mi się
leafar98
Komentarzy: 11
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Uzdolniony Praktyk
Dołączył: 2024-09-08
Poziom ostrzeżeń: 0
31-10-2024, 14:45
weche
Redaktor Naczelny. Główny Sponsor Rozgrywki Mistrzów, Mistrz Ceremonii. Szef Typera. 3. miejsce w Polsce FM 2019, Wicemistrz Polski FM 2022, Mistrz Polski FM 2023, Typer Sezonu 2019/20 - 3. miejsce, Typer EURO 2024 - 2. miejsce
Komentarzy: 1930
Grupa: Moderator
Ranga: Korespondent Wojenny
Ranga sponsorska: Sponsor Główny
Dołączył: 2017-10-19
Poziom ostrzeżeń: 0
31-10-2024, 15:06 , ocenił powyższy materiał: mocne - Podoba mi się
Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce, Pierwszy Kreator Gwiazd, Menedżer Miesiąca
Komentarzy: 10887
Grupa: Root Admin
Ranga: Ojciec Założyciel
Ranga sponsorska: Sponsor Główny
Dołączył: 2015-03-20
Poziom ostrzeżeń: 0
31-10-2024, 21:00 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba
przeminho
Zastępca Redaktora Naczelnego
Komentarzy: 1619
Grupa: Moderator
Ranga: Koneser Football Managera
Ranga sponsorska: Sponsor Premium
Dołączył: 2021-10-24
Poziom ostrzeżeń: 0
02-11-2024, 12:23 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba
leafar98
Komentarzy: 11
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Uzdolniony Praktyk
Dołączył: 2024-09-08
Poziom ostrzeżeń: 0
03-11-2024, 06:36
Dziękuję :)
No bywa i tak, niestety na dłuższą metę z tak tragiczną grą w defensywie niczego się nie ugra. Prędzej czy później musiało dojść do tego, że ofensywa nie wyrobi z nadrabianiem.
stanborowa2022
Komentarzy: 23
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Uzdolniony Praktyk
Dołączył: 2024-06-23
Poziom ostrzeżeń: 0
06-11-2024, 19:20 , ocenił powyższy materiał: mocne - Doceniam to, co robisz