Wybrany klub / reprezentacja: MKS Pogoń Siedlce
Opisywany sezon: 2026/2027 (4)
Poziom rozgrywkowy: PKO Ekstraklasa (1)
Wersja gry: Football Manager 2024
Nowy sezon PKO Ekstraklasy zapowiada się wyjątkowo emocjonująco. Tradycyjni faworyci – Raków, Lech i Legia – znów powalczą o mistrzostwo Polski, ale oczy wielu kibiców i obserwatorów będą zwrócone także na beniaminków. Wśród nich szczególnie wyróżnia się Pogoń Siedlce, klub, który w ostatnich dwunastu miesiącach przeszedł prawdziwą piłkarską metamorfozę.
Jeszcze rok temu Pogoń cudem utrzymała się w 1. lidze. Dziś wkracza na piłkarskie salony po historycznym awansie i przebudowie, jakiej dawno nie widziano w polskich realiach ekstraklasowych.
Rewolucja totalna
Po zakończeniu sezonu 2025/26 władze Pogoni postawiły wszystko na jedną kartę. Klub opuściło dziesięciu zawodników (dziewięciu - wolny transfer) z podstawowego składu. Na ich miejsce sprowadzono dwunastu nowych piłkarzy, z których jeden jako wypożyczony.
Wśród nowych twarzy znaleźli się m.in. młody napastnik z Anglii, pomocnik z Cracovii i utalentowany bramkarz z Warty Poznań. Budowa zespołu opierała się na mieszance młodości i doświadczenia oraz... silnej psychice.
– Burzyliśmy dom, by postawić twierdzę – mówi trener Dawid „różowy gołąb” Wojciechowski, architekt tej zmiany. – Ludzie mówili, że to niemożliwe. Że za dużo zmian, że nie damy rady się zgrać. Ale właśnie dzięki temu mamy dziś drużynę, która wie, po co tu jest. I nie boi się nikogo.
Pogoń zakończyła sezon 1. ligi z imponującym bilansem: 25 zwycięstw, 1 remis, 8 porażek. Awans zapewniła sobie już pięć kolejek przed końcem, rozbijając Chrobrego Głogów aż 4:0. Nad drugim zespołem – Resovią – miała aż 19 punktów przewagi.
Zespół prowadzony przez Wojciechowskiego zaskakiwał stylem gry – wysokim pressingiem, ofensywną wymianą pozycji i taktyczną elastycznością. Choć nie brakowało momentów kryzysowych, to Pogoń zawsze potrafiła się z nich wygrzebać. Mentalność? Na poziomie ekstraligowym jeszcze zanim padł pierwszy gwizdek nowego sezonu.
Choć bukmacherzy nie zostawiają Pogoni wielkich nadziei – szanse na mistrzostwo wycenili na poziomie 301, czyli prawie najniżej w całej lidze – w Siedlcach nikt się tym nie przejmuje.
– Nie interesuje mnie walka o utrzymanie. Chcę, żebyśmy grali swoją piłkę. Nawet jeśli spadniemy, zrobimy to z podniesioną głową. Ale wierzę, że nie będziemy musieli – podkreśla Wojciechowski.
Kapitan zespołu, Damian Knap, dodaje: – Już raz udowodniliśmy, że niemożliwe nie istnieje. Dlaczego nie zrobić tego ponownie?
W Siedlcach trwa piłkarska mobilizacja. Kibice wypełniają trybuny stadionu, miasto żyje awansem, a w klubie inwestuje się w infrastrukturę i rozwój zaplecza – od dietetyków, przez analityków, po rozszerzony sztab szkoleniowy.
– Ekstraklasa dostanie od nas coś, czego się nie spodziewa – serce. – można było przeczytać na jednym z transparentów podczas prezentacji drużyny.
Sezon startuje niebawem. Pogoń zmierzy się z ligowymi gigantami, którzy mają kilkadziesiąt razy wyższe budżety, szersze kadry i większe doświadczenie. Ale w Siedlcach nikt nie zamierza tylko „dostarczać punktów”.
To historia beniaminka z duszą, który przyjechał do Ekstraklasy nie po to, by się uczyć, ale po to, by grać.
tekst: Patrycja Koss
Kadra na sezon 2026/2027
Bramkarze
– W poprzednim sezonie graliśmy va banque – w całej kadrze mieliśmy tylko jednego bramkarza. To był świadomy, choć ryzykowny manewr. Tym razem nie chcieliśmy już eksperymentować. Z wolnego transferu dołączył do nas Grobelny, który szybko wkomponował się w zespół. Dziś mamy dwóch solidnych golkiperów i komfort pracy, którego wcześniej brakowało. Głębia składu na tej pozycji w pełni mnie satysfakcjonuje – obaj byli zawsze w gotowości, gdy zespół ich potrzebował.
Obrońcy
– Linia obrony to dziś ośmiu zawodników, w tym aż pięciu nominalnych stoperów. Po zeszłorocznych trudnościach z utrzymaniem czystego konta, wiedzieliśmy, że jeśli chcemy myśleć poważnie o utrzymaniu w Ekstraklasie, musimy znacząco poprawić ten element gry. Dlatego mocno postawiliśmy na wzmocnienia w defensywie. Generałem tej formacji miał być Adam Chrzanowski – jeden z nielicznych, którzy pozostali w drużynie po letniej rewolucji. To zawodnik, który zna ten zespół, potrafi dowodzić i dodać spokoju całej linii.
Pomocnicy
W obliczu trudności związanych z wyborem pięciu zawodników do formacji środkowej i skrzydeł, gdzie aż piętnastu zawodników rywalizowało o miejsce w podstawowej jedenastce, decyzje musiały być podejmowane z wielką starannością. Sezon był długi, a intensywność spotkań w naszym systemie wymagała elastyczności i głębi składu.
Na niekwestionowanego lidera tej formacji wybrałem Czyżyckiego. To od niego zaczynałem ustalać skład na każdy mecz, bo to on był kluczową postacią w naszej układance. Jego rola nie ograniczała się jedynie do operowania piłką – to on miał dyktować tempo gry, kierować poczynaniami drużyny i pełnić funkcję głównego organizatora. To on stał na czołowej linii, wyznaczając kierunek, w jakim szedł nasz zespół.
Napastnicy
W kadrze Pogoni Siedlce na ten sezon znalazło się tylko dwóch nominalnych napastników, co stanowiło dość wąski wybór na tę pozycję. Na szczęście, w razie problemów, mieliśmy również Legę, który mógł wypełnić lukę w ataku. Byłem zadowolony z liczebności i głębi składu, który dał nam elastyczność i odpowiednią równowagę.
Po raz kolejny udało nam się skompletować całą kadrę jeszcze przed rozpoczęciem sezonu. Dzięki temu nowi zawodnicy mieli wystarczająco dużo czasu, by wkomponować się w drużynę, zrozumieć intensywność gry i przyswoić założenia taktyczne, które miały nas poprowadzić do sukcesów.
PKO Ekstraklasa
18 lipca 2026 roku – dzień, który zapisuje się złotymi literami w historii klubu. Los, a właściwie terminarz PKO Ekstraklasy, sprawił, że nasz pierwszy mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej odbył się przeciwko innemu beniaminkowi – Resovii. To spotkanie było wyjątkowe z wielu powodów, a jego przebieg nie pozostawił wątpliwości co do naszej determinacji.
W 25. minucie, po prostopadłym podaniu od Starzyńskiego, Lega wyszedł sam na sam z bramkarzem Resovii, Suleckim, i pewnie go pokonał, dając nam prowadzenie. Od tego momentu dominowaliśmy na boisku. Kibice na trybunach unieśli nas do jeszcze większej walki i zaangażowania. Mimo że oddaliśmy aż 23 strzały na bramkę rywali, szczęśliwie tylko dwa z nich znalazły drogę do siatki. Mecz zakończył się wynikiem 2:1, choć patrząc na przebieg spotkania, wynik mógł i powinien być zdecydowanie wyższy.
Historyczna wygrana, historyczne 3 punkty – te cenne punkty jednak nie zostały przyznane na naszym stadionie. Nasz Stadion ROSRRiT, mimo że był sercem klubu, nie spełniał wymogów, by zostać dopuszczony do rozgrywek Ekstraklasy. Zatem, choć emocje na trybunach były nasze, zwycięstwo przyszło na obcym terenie, na wynajętym stadionie przy Konwiktorskiej. Jednak nie miało to żadnego znaczenia – dla nas to był początek czegoś wielkiego.
Po meczu, w wywiadzie, trener różowy gołąb powiedział:
„To nie była tylko wygrana, to był moment, na który czekaliśmy wszyscy. Wiele godzin pracy, zgrania, wysiłku – a dzisiaj widzimy tego efekty. Resovia była twardym przeciwnikiem, ale my graliśmy z sercem i to serce nas poprowadziło. Teraz zaczynamy pisać naszą historię na boiskach Ekstraklasy.”
Z kolei Lega, bohater pierwszej bramki, w swoim wywiadzie podkreślił:
„Czułem, że to musi być mój moment. Starzyński dał mi idealne podanie, a ja wiedziałem, że muszę dać z siebie wszystko. To był nasz debiut w Ekstraklasie, a ja nie chciałem zawieść drużyny. Wspólnie z kolegami, stworzyliśmy coś wielkiego i nie zamierzamy na tym poprzestać.”
Kolejne cztery spotkania i tylko jedno zwycięstwo – wyniki, które mocno nas otrzeźwiły. Choć przegrana z Lechem była zasłużona i trudno było mieć do niej jakiekolwiek zastrzeżenia, to zupełnie niewytłumaczalne było to, co wydarzyło się w Szczecinie. Przegraliśmy 0:1, ale to nie wynik sam w sobie był najbardziej frustrujący. To, co się działo na boisku, było wręcz katastrofalne.
Co gorsza, graliśmy 80 minut w przewadze, a mimo tego nie potrafiliśmy wykorzystać tej sytuacji. Zamiast dominować, pozwoliliśmy rywalom na zorganizowanie kilku groźnych kontrataków, a nasza gra wyglądała na zupełnie pozbawioną pomysłu. To był jeden z tych meczów, które nie mają żadnego logicznego wytłumaczenia. W takiej sytuacji nie mogliśmy liczyć na nic innego jak na szybki powrót do formy, bo takie porażki mogły nas kosztować znacznie więcej.
Po spotkaniu, trener nie ukrywał rozczarowania:
„To, co zobaczyłem dzisiaj na boisku, to absolutna porażka w każdym aspekcie. Gramy w przewadze przez 80 minut i nie potrafimy tego wykorzystać? To jest nieakceptowalne. Takie mecze są nie tylko wynikiem braku jakości, ale i braku mentalności. Zawodnicy muszą zrozumieć, że w Ekstraklasie nie ma miejsca na słabości. Musimy się obudzić, bo takie postawy nie mają przyszłości w tym zespole.”
Dziesięć punktów w kolejnych pięciu spotkaniach dało nam chwilę na złapanie oddechu. Choć widmo walki o utrzymanie wciąż nad nami wisiało, zyskaliśmy pewien margines błędu, który pozwalał na ewentualne słabsze występy.
W wywiadzie na portalu piłkarskim, ekspert Tomasz Kowalski powiedział:
„Pogoń Siedlce po początkowych problemach w Ekstraklasie zaczęła zbierać punkty, co daje im chwilową ulgę. Mają teraz kilka punktów przewagi nad strefą spadkową, ale to wciąż za mało, by czuć się bezpiecznie. Ważne będzie, jak poradzą sobie w najbliższych meczach – każda strata punktów może być kluczowa.
W 11. kolejce PKO Ekstraklasy stanęliśmy do walki z Legionistami, a napięcie przed meczem było wyczuwalne wszędzie – wśród piłkarzy, kibiców, ale także w sztabie szkoleniowym. Kiedyś Pogoniści mogli tylko marzyć o meczu z Legią, a teraz przyszło nam zmierzyć się z drużyną z Łazienkowskiej na "własnym" stadionie. Konwiktorska była podzielona niemal na pół, z po 3500 kibiców każdej z drużyn, co tylko podkręcało atmosferę.
Mecz był pełen emocji, a kluczową postacią okazał się nasz bramkarz, Grobelny. W wyjątkowy sposób popisał się obroną rzutu karnego, co pozwoliło nam wyrwać cenny punkt faworyzowanej drużynie z Warszawy. Jednak przed meczem nie obyło się bez kontrowersji – doszło do ustawki kiboli, a atmosfera wokół spotkania była tak napięta, że rozegranie meczu stało pod dużym znakiem zapytania. Na szczęście, mimo trudności, udało się przeprowadzić mecz.
W kolejnych czterech spotkaniach zdobyliśmy 10 punktów, co pozwoliło nam nabrać pewności siebie. Po pełnym emocji meczu na wyjeździe pokonaliśmy Górnika Zabrze 3:4. To spotkanie było prawdziwą wizytówką Ekstraklasy – heroiczna walka, piękne bramki i determinacja do ostatnich minut. Taką Ekstraklasę każdy kibic w Polsce chciałby widzieć w każdym meczu, choć wiemy, że rzadko się to zdarza.
Po meczu, w wywiadzie dla portalu piłkarskiego stwierdziłem:
„To było jedno z najlepszych spotkań, jakie miałem okazję oglądać na polskich boiskach. Ekstremalne emocje, niesamowita walka do ostatniego gwizdka. Górnik to trudny przeciwnik, ale my pokazaliśmy, że potrafimy walczyć, nie tylko fizycznie, ale też mentalnie. To był prawdziwy test dla naszej drużyny, i myślę, że go zdaliśmy.”
Po rozegraniu 15 kolejek, byliśmy na dobrej drodze do utrzymania. Miejsca 16–18 nie przekroczyły jeszcze bariery 10 punktów, podczas gdy my na swoim koncie mieliśmy już aż 27 punktów, co dawało nam komfortową przewagę nad strefą spadkową.
W wywiadzie dla portalu piłkarskiego powiedziałem:
„Na ten moment skupiamy się przede wszystkim na utrzymaniu. Zdajemy sobie sprawę, że mamy dobrą przewagę nad dolną częścią tabeli, ale nie możemy zapominać, że każdy mecz to nowa historia. O czołówce nie rozmawiamy. Na razie to nie nasz cel. Piłkarze wykonali świetną robotę, ale musimy pozostać zrównoważeni i realistyczni. W Ekstraklasie liczy się stabilność, a nie szaleńcze ambicje.”
Trener różowy gołąb przyjęty do szpitala
Z przykrością informujemy, że menedżer Pogoni Siedlce, różowy gołąb, został przyjęty do szpitala po tym, jak od kilku dni źle się czuł. Trener trafił do placówki medycznej w piątek wieczorem, co wyklucza jego obecność na niedzielnym meczu Ekstraklasy z Widzewem Łódź.
Po przyjęciu do szpitala, personel medyczny zdecydował o dalszych badaniach, które są w toku. Trener jest przytomny, rozmawia z rodziną i otrzymuje niezbędną opiekę medyczną.
Wszyscy w Pogoni Siedlce życzymy trenerowi różowemu gołębiowi szybkiego powrotu do zdrowia. O wszelkich kolejnych informacjach będziemy informować w odpowiednim czasie.
Zarząd, sztab trenerski oraz piłkarze Pogoni Siedlce dziękują za okazane wsparcie i życzenia zdrowia.
[mpkpogonsiedlce.pl]
W związku z nieobecnością trenera, zespół Pogoni Siedlce w dwóch nadchodzących meczach – przeciwko Widzewowi Łódź oraz Wiśle Kraków – poprowadzi jego asystent, Piotr Grzelczak.
Sztab szkoleniowy pozostaje w stałym kontakcie z trenerem, a wszystkie działania drużyny są prowadzone zgodnie z ustaloną wcześniej strategią. Klub liczy na pełne wsparcie kibiców w tym wymagającym czasie i wierzy, że zespół pod wodzą Piotra Grzelczaka zaprezentuje charakter, z którego znana jest Pogoń.
[mpkpogonsiedlce.pl]
Trener opuści szpital 3 grudnia, jednak jego powrót na ławkę trenerską przed zimową przerwą stoi pod dużym znakiem zapytania.
Choć stan zdrowia szkoleniowca ulega poprawie, decyzja o jego ewentualnym udziale w dwóch ostatnich meczach roku zostanie podjęta w porozumieniu ze sztabem medycznym oraz samym trenerem. Priorytetem pozostaje pełny powrót do zdrowia.
[mpkpogonsiedlce.pl]
To już oficjalne – w nadchodzących spotkaniach z Resovią oraz Piastem Gliwice zespół Pogoni Siedlce poprowadzi asystent trenera, Piotr Grzelczak.
Wobec trwającej rekonwalescencji różowego gołebia, klub zdecydował się powierzyć obowiązki pierwszego szkoleniowca dotychczasowemu asystentowi. Grzelczak pozostaje w stałym kontakcie z trenerem Wojciechowskim i będzie kontynuował pracę zgodnie z wyznaczoną wcześniej koncepcją.
Wierzymy, że drużyna pod jego wodzą utrzyma dobrą formę i z dumą zakończy rundę jesienną.
[mpkpogonsiedlce.pl]
różowy gołąb wraca do gniazda – trener Wojciechowski znów z zespołem
Po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej problemami zdrowotnymi, różowy gołąb oficjalnie wrócił do prowadzenia treningów Pogoni Siedlce. Szkoleniowiec, który z powodów gastrologicznych przebywał pod opieką lekarzy i został zmuszony do chwilowego opuszczenia ławki trenerskiej, znów jest z drużyną – i jak sam podkreśla, wraca silniejszy i pełen motywacji.
– To był dla mnie trudny czas, ale świadomość, że klub, drużyna i kibice są ze mną, dała mi ogromną siłę – powiedział Wojciechowski tuż po pierwszym treningu z zespołem. – Dziękuję zarządowi za cierpliwość, zawodnikom za pełne zaangażowanie mimo mojej nieobecności, a przede wszystkim Piotrowi Grzelczakowi – za znakomite prowadzenie drużyny w tym czasie. Udowodnił, że nie tylko rozumie ducha Pogoni, ale też potrafi go przekuć w konkretne wyniki.
Podczas gdy trener regenerował siły, Pogoń pod wodzą Grzelczaka pokazała charakter i waleczność, które są znakiem rozpoznawczym siedleckiej ekipy. Choć końcówka rundy jesiennej była pełna wyzwań, zespół utrzymał koncentrację i zakończył pierwszą część sezonu z podniesioną głową.
Teraz, wraz z powrotem różowego gołębia do pracy, w Siedlcach znów czuć nową energię. Trener już zapowiedział, że wykorzysta zimowy okres przygotowawczy na dopracowanie kluczowych elementów taktycznych i fizyczne wzmocnienie drużyny przed wiosenną częścią sezonu.
Pogoń Siedlce znowu jest w komplecie – gotowa do lotu.
Rundę jesienną zakończyliśmy na bardzo solidnym, siódmym miejscu w tabeli – wynik, który jeszcze kilka miesięcy wcześniej wielu uznałoby za marzenie. Przed nami była jednak wymagająca zimowa przerwa, pełna intensywnej pracy i analizy.
Wiele aspektów wymagało poprawy – zarówno w grze defensywnej, jak i w skuteczności pod bramką rywala. Wiedzieliśmy, że jeśli chcemy utrzymać ten poziom lub sięgnąć po więcej, zimowe przygotowania muszą być maksymalnie wykorzystane.
Jedynym, co w tamtym czasie budziło mój niepokój, była kwestia nowego kontraktu. Do wygaśnięcia obecnej umowy z Pogonią Siedlce pozostało zaledwie pół roku, a ze strony prezesa Łukasza Jarkowskiego nie pojawiły się żadne sygnały czy rozmowy w sprawie przedłużenia współpracy.
Nie miało to jednak wpływu na moje podejście do pracy z zespołem. Jestem profesjonalistą – niezależnie od okoliczności, moim celem zawsze są jak najlepsze wyniki i rozwój drużyny.
Różowy Gołąb na wylocie? Młody szkoleniowiec Pogoni Siedlce wciąż bez nowego kontraktu – większe kluby czają się w cieniu
To jedna z tych historii, która w teorii nie powinna się wydarzyć. A jednak – na pół roku przed wygaśnięciem umowy Dawida „różowego gołębia” Wojciechowskiego, trenera, który wprowadził Pogoń Siedlce do piłkarskiej elity, klub wciąż nie rozpoczął rozmów o przedłużeniu kontraktu. I choć sam szkoleniowiec zachowuje pełen profesjonalizm, trudno nie odnieść wrażenia, że zarząd Pogoni gra z ogniem.
Przypomnijmy – Wojciechowski przejął zespół w dramatycznym momencie, gdy Pogoń walczyła o utrzymanie w Betclic 1. lidze. To właśnie jego decyzje, taktyczne korekty i odwaga w stawianiu na młodych zawodników pozwoliły siedlczanom utrzymać się na zapleczu Ekstraklasy. Sezon później dokonał czegoś, co przez dekady było jedynie pięknym snem lokalnych kibiców – historycznego awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej.
W obecnym sezonie, jako beniaminek, Pogoń pod wodzą „Różowego Gołębia” notuje wyniki, które wzbudzają szacunek w całym kraju. Po 20 kolejkach siedlczanie zajmują 7. miejsce w tabeli, z zaledwie pięciopunktową stratą do strefy gwarantującej udział w europejskich pucharach. Co więcej, zespół gra ofensywnie, z charakterem, a jego mecze są wizytówką nowoczesnego podejścia do futbolu w polskim wydaniu.
W tle coraz częściej pojawiają się głosy, że większe kluby Ekstraklasy zaczynają uważnie monitorować sytuację trenera Wojciechowskiego. Młody, ambitny, medialny, z sukcesami – to profil, który idealnie wpisuje się w potrzeby wielu zespołów szukających świeżości na ławce trenerskiej.
Zaskakuje więc opieszałość zarządu Pogoni. Brak jakichkolwiek rozmów kontraktowych z trenerem, który odmienił losy klubu, może kosztować Siedlce znacznie więcej niż tylko stratę szkoleniowca. Może zachwiać projektem, który tak pieczołowicie budowano przez ostatnie sezony.
Czy prezes Łukasz Jarkowski zareaguje w porę? Czy pozwoli, by różowy gołąb – symbol nowej Pogoni – odleciał w kierunku bardziej prestiżowych adresów? Jedno jest pewne: czas działa na niekorzyść siedleckiego klubu.
tekst: Patrycja Koss
Pod koniec grudnia otrzymałem zaproszenie na rozmowę od Borussii Mönchengladbach, która poszukiwała nowego menedżera. To była kusząca propozycja, bo mówimy o klubie z uznaniem w całej Europie.
Jednak zdecydowałem się ją odrzucić. Wciąż miałem nadzieję, że zarząd Pogoni Siedlce pójdzie po rozum do głowy i dostrzeże, jak wiele razem osiągnęliśmy. Moje serce wciąż biło dla tego projektu – dla drużyny, dla kibiców, dla miasta.
Zimową przerwę wykorzystaliśmy maksymalnie – skupiliśmy się na szlifowaniu formy i dopracowywaniu elementów, które miały przybliżyć nas do czołówki Ekstraklasy. Wiedzieliśmy, że jeśli chcemy mierzyć wyżej, każdy szczegół musi być dopracowany do perfekcji.
Niestety, pierwsze trzy mecze rundy wiosennej szybko zweryfikowały nasze aspiracje. Starcia z Pogonią Szczecin, Lechem Poznań i Rakowem Częstochowa brutalnie sprowadziły nas na ziemię – trzy porażki z rzędu i marzenia o europejskich pucharach musieliśmy odłożyć na półkę. Te mecze jasno pokazały, w jakim punkcie jesteśmy – czy to zespół mogący bić się z najlepszymi, czy raczej solidny ligowy średniak, dla którego runda jesienna była ponad stan?
– Nie oszukujmy się, te trzy mecze były bolesne. Graliśmy poniżej naszych możliwości i każdy z nas ma tego świadomość. To dla nas zimny prysznic, ale może właśnie taki był nam potrzebny – powiedział po meczu z Rakowem pomocnik Pogoni, Mateusz Czyżycki.
Czwarte spotkanie to wyjazd do Kołobrzegu – dla mnie osobiście wyjątkowy mecz, bo to powrót do rodzinnych stron. Niestety, nie dane nam było zagrać przy Śliwińskiego, jak to bywało w pojedynkach 1-ligowych – Kotwica swoje mecze rozgrywa obecnie w Gdańsku.
Na szczęście tym razem to my rozdawaliśmy karty – wygraliśmy 1:3, pokazując błysk starych dobrych nawyków. Miałem nadzieję, że to zwycięstwo będzie sygnałem powrotu do naszej intensywności, charakteru i jakości, które wyróżniały nas w pierwszej części sezonu.
(na treningu Pogoni Siedlce, marzec 2027):
— Panie trenerze, jest już marzec, a wciąż nie pojawiła się żadna oficjalna informacja o nowym kontrakcie. Czy naprawdę nie ma jeszcze oferty przedłużenia współpracy? Jak się Pan z tym czuje?
różowy gołąb - przerywając rozgrzewkę:
— Rozmowy trwają, ale wie pan jak to jest — nie mogę w tej chwili zdradzać żadnych szczegółów. Skupiam się na pracy z drużyną, na najbliższych meczach, bo to jest teraz najważniejsze. Kibice mogą być spokojni — wszystkiego dowiedzą się w odpowiednim momencie. Na razie robimy swoje, dzień po dniu, z pełnym zaangażowaniem.
Pogoń Siedlce na dłużej w Ekstraklasie!
Choć mecz z warszawską Legią zakończył się porażką, to dzień ten zapisze się w historii klubu złotymi literami. Pogoń Siedlce oficjalnie zapewniła sobie utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie – i to na siedem kolejek przed końcem sezonu!
Decydujący okazał się remis Zagłębia Lubin z Pogonią Szczecin, który oznacza, że matematycznie żadna z drużyn z miejsc spadkowych — w tym szesnasta w tabeli — nie jest już w stanie wyprzedzić Pogonistów.
Na ulicach Siedlec wybuchła euforia – kibice świętują, dziękując zarządowi, sztabowi szkoleniowemu z trenerem Wojciechowskim na czele, a przede wszystkim piłkarzom, którzy zapisali się w klubowej historii jako ci, którzy nie tylko awansowali, ale i utrzymali się w elicie.
To wielki dzień dla całego miasta. Pogoń Siedlce zostaje w Ekstraklasie – i ma zamiar zostać tu na dłużej!
[mpkpogonsiedlce.pl]
Po meczu z Legią, który przypieczętował nasze utrzymanie, Pogoń Siedlce kontynuowała marsz w górę tabeli. 12 punktów w sześciu spotkaniach (wliczając potyczkę z Legią), cztery zwycięstwa, z czego trzy wyjątkowo przekonujące — to bilans, który mówi sam za siebie.
Zespół pokazał nie tylko determinację i hart ducha, ale również niesamowitą ambicję, by zakończyć sezon w wielkim stylu. W najgorszym możliwym scenariuszu zakończymy rozgrywki na 9. miejscu w tabeli, co i tak byłoby wynikiem, o którym wielu przed sezonem nawet nie śmiało marzyć.
Oficjalnie: Różowy Gołąb zostaje na dłużej!
Z ogromną radością informujemy, że trener Wojciechowski przedłużył kontrakt z Pogonią Siedlce na kolejne dwa lata! Porozumienie między zarządem a szkoleniowcem zostało osiągnięte po kilku tygodniach rozmów — dziś możemy to już powiedzieć oficjalnie: projekt "Ekstraklasa" trwa dalej z tym samym sternikiem u steru.
Młody, ambitny i niezwykle perspektywiczny trener odcisnął swój wyraźny ślad w historii klubu. Najpierw uratował Pogoń przed spadkiem z Betclic 1. Ligi, a już sezon później poprowadził drużynę do historycznego awansu do PKO BP Ekstraklasy. Jakby tego było mało — w debiutanckim sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej doprowadził Pogoń do sensacyjnego 8. miejsca na koniec sezonu, dając kibicom niezapomniane chwile i powód do dumy.
To decyzja, która oznacza ciągłość projektu, stabilność i dalszy rozwój drużyny z Siedlec. Przed nami kolejne wyzwania, kolejne emocje i – miejmy nadzieję – kolejne historyczne momenty z różowym gołębiem na ławce trenerskiej.
Czułem, że jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. Ten klub, ci kibice i ta drużyna — to dla mnie coś więcej niż tylko praca. To pasja, odpowiedzialność i wspólna droga, którą chcemy kontynuować. Cieszę się, że zostaję w Siedlcach. Dziękuję za zaufanie zarządowi i za każde wsparcie, które czuję każdego dnia.
Panie trenerze – dziękujemy za zaufanie. Lecimy dalej!
[mpkpogonsiedlce.pl]
W ostatnich czterech kolejkach sezonu graliśmy z większym spokojem — bez presji, z poczuciem dobrze wykonanej pracy. Utrzymanie w Ekstraklasie mieliśmy już zapewnione, a świadomość nadchodzącego sezonu 2027/28 pozwalała spojrzeć nieco dalej, z większym spokojem i perspektywą.
Dla zawodników był to czas, by zaprezentować pełnię swoich możliwości, zawalczyć o miejsce w przyszłej układance taktycznej, ale też... po prostu podziękować. Za wsparcie. Za wiarę. Za to, że kibice nie odwrócili się nawet wtedy, gdy było pod górkę. Ostatnie mecze sezonu były więc nie tylko piłkarskim finałem, ale również symbolicznym ukłonem w stronę wszystkich tych, którzy są z Pogonią na dobre i na złe.
"Skazani na pożarcie, zakończyli w chwale – sezon, który przejdzie do historii"
Gdy w lipcu 2026 roku wybiegaliśmy na murawę w naszym pierwszym meczu w Ekstraklasie, wielu już widziało nas na dole tabeli. Niektórzy przewidywali spadek jeszcze przed przerwą zimową. Dla wielu byliśmy sympatycznym epizodem, który miał zgasnąć w starciu z wielkimi. Ale oto jesteśmy — na koniec sezonu ósme miejsce, 57 punkty, pewne utrzymanie, styl gry i serce, którego nie da się nauczyć. Pogoń Siedlce stała się czymś więcej niż beniaminkiem — stała się symbolem pasji i pokory.
Ten sezon to opowieść, która mogłaby być scenariuszem filmu. Uratowanie się w ostatniej kolejce sezonu 24/25 Betclic 1 Ligi, historyczny awans, szpitalna absencja trenera, seria porażek i zwycięstw, niepewność kontraktowa, ale też jedność, z jaką rzadko można się spotkać w piłkarskim świecie.
„Zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę, ale nie tylko utrzymaliśmy się na powierzchni – nauczyliśmy się pływać z rekinami” – powiedział po ostatnim gwizdku sezonu bramkarz Jędzrzej Grobelny, który w niejednym meczu ratował punkty Pogoni niczym ściana z betonu.
Pośród sportowych dramatów i euforycznych chwil, wybiły się też jednostki. Lega, który zakończył sezon z dwucyfrowym wynikiem bramek, Starzyński, dyrygent środka pola, czy Knap, który z każdą rundą dojrzewał na oczach kibiców.
Ale to nie tylko liczby mówią o sukcesie tego sezonu. To również atmosfera – coś, co zbudowało się między zespołem, a kibicami, którzy mimo braku stadionu w Siedlcach, jeździli za drużyną po całej Polsce.
„Ten klub to nie tylko herb na koszulce. To ludzie, którzy przychodzili na Konwiktorską, śpiewali w zimnie i deszczu. Graliśmy też dla nich” – mówił ze łzami w oczach pomocnik Marcin Grabowski.
Nie można też zapomnieć o osobie, która stała za sterami tej ekspedycji. Trener różowy gołąb – młody, charyzmatyczny, nieprzewidywalny. Utrzymał Pogoń w 1. lidze, wywalczył awans, a teraz, mimo braku stadionu i budżetu marzeń, doprowadził zespół do ósmego miejsca w Ekstraklasie. I jak potwierdził klub — pozostanie z Pogonią na kolejne dwa lata.
„To projekt mojego życia. Nie zbudowaliśmy wszystkiego po to, by zaraz się rozpaść. Będę dalej pracował, by marzenie o Pogoni w europejskich pucharach nie było tylko śmiałym żartem” – powiedział trener w rozmowie z klubowymi mediami.
Sezon 2026/27 pokazał, że nawet jeśli nie masz najlepszych warunków, nie grasz u siebie i jesteś ignorowany przez media – to możesz napisać własną historię. I my ją właśnie napisaliśmy.
Siedlce — to nie koniec tej opowieści. To dopiero początek.
Do zobaczenia na trasie sezonu 2027/28!
[mpkpogonsiedlce.pl]
Przegląd kadry
Po emocjonującym i historycznym sezonie, zakończonym na wysokim ósmym miejscu w tabeli PKO Ekstraklasy przyszedł czas na uporządkowanie kadr przed kolejnymi rozgrywkami. W przeciwieństwie do lat poprzednich, tym razem nie będzie wielkiej rewolucji – jednak pewne zmiany są nieuniknione.
Zdecydowałem, że kontrakty ośmiu zawodników nie zostaną przedłużone. Piłkarze ci od stycznia mieli wolną rękę w poszukiwaniu nowych klubów, a odejście oznacza nie tylko konieczność przebudowy pewnych fragmentów składu, ale i szansę na wprowadzenie świeżej energii do drużyny.
Miniony sezon dostarczył wielu pozytywnych wrażeń. Na wyróżnienie zasłużyła postawa całego zespołu, ale szczególnie błyszczał Lega – autor 16 bramek w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jego skuteczność i regularność okazały się kluczowe w budowaniu pozycji Pogoni w ligowej tabeli.
W nadchodzącym okienku transferowym główny nacisk zostanie położony na wzmocnienie defensywy, a zwłaszcza boków obrony. To właśnie te pozycje były słabszym ogniwem w minionej kampanii. Poprawa jakości w tych sektorach boiska ma pomóc drużynie w jeszcze lepszym wykorzystaniu swojego potencjału i pozwolić myśleć o czymś więcej niż tylko spokojne utrzymanie.
Autor: rozowygolab
Sponsor MFM - rok 2025, Menedżer-Debiutant Miesiąca
Strażnik Galaktyki, Sponsor MFM - rok 2025
Komentarzy: 2036
Grupa: Root Admin
Ranga: Uzdolniony Praktyk
Ranga sponsorska: Sponsor Premium
Dołączył: 2017-08-15
Poziom ostrzeżeń: 0
25-04-2025, 12:44 , ocenił powyższy materiał: mocne - Lecę budować Ci pomnik
Sponsor MFM - rok 2025, Menedżer-Debiutant Miesiąca
Komentarzy: 20
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Uzdolniony Praktyk
Ranga sponsorska: Sponsor
Dołączył: 2025-04-20
Poziom ostrzeżeń: 0
25-04-2025, 18:35
Takie urozmaicenie, trener też człowiek. Może mu się coś złego przydarzyć tak jak nam.
Komentarzy: 443
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Uzdolniony Praktyk
Dołączył: 2017-03-25
Poziom ostrzeżeń: 0
25-04-2025, 19:12 , ocenił powyższy materiał: mocne - Podoba mi się
Z-ca Redaktora Naczelnego, Sponsor MFM - rok 2025, Wicemistrz Polski FM 15, Mistrz Polski FM 17, FM 19, FM 20, FM 21 i FM 22, 3. miejsce w Polsce FM 18, Typer Sezonu 2020/21 - 2.m, Typer Sezonu 2021/22 - 3.m, Menedżer Miesiąca
Komentarzy: 11036
Grupa: Root Admin
Ranga: Ojciec Założyciel
Ranga sponsorska: Sponsor Strategiczny
Dołączył: 2015-03-20
Poziom ostrzeżeń: 0
26-04-2025, 10:35 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba
Redaktor Naczelny. Sponsor MFM - rok 2025, Główny Sponsor Rozgrywki Mistrzów, Mistrz Ceremonii. Szef Typera. 3. miejsce w Polsce FM 2019, Wicemistrz Polski FM 2022, Mistrz Polski FM 2023, Typer Sezonu 2019/20 - 3. miejsce, Typer EURO 2024 - 2. miejsce
Komentarzy: 2037
Grupa: Moderator
Ranga: Korespondent Wojenny
Ranga sponsorska: Sponsor Strategiczny
Dołączył: 2017-10-19
Poziom ostrzeżeń: 0
28-04-2025, 07:51 , ocenił powyższy materiał: mocne - Podoba mi się
Zastępca Redaktora Naczelnego, Sponsor MFM - rok 2025
Komentarzy: 1800
Grupa: Moderator
Ranga: Koneser Football Managera
Ranga sponsorska: Sponsor Strategiczny
Dołączył: 2021-10-24
Poziom ostrzeżeń: 0
29-04-2025, 22:20 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba