BLOG UŻYTKOWNIKA - Football Manager


OCENA mocne: 4, słabe: 0
zobacz komentarze

różowy gołąb - nowy sir Alex Ferguson? #dominacja?

26-04-2025, 16:56 , Unikalnych wejść: 234 , autor: rozowygolab

Wybrany klub / reprezentacja: MKS Pogoń Siedlce

Opisywany sezon: 2027/2028 (5)

Poziom rozgrywkowy: PKO Ekstraklasa (1)

Wersja gry: Football Manager 2024

Pogoń Siedlce przed sezonem 2027/28 – marzenia kibiców kontra sceptycyzm ekspertów

Gdy Pogoń Siedlce kończyła sezon 2026/27 na ósmym miejscu w tabeli Ekstraklasy, na ulicach miasta panowała euforia. Dla wielu był to cud, dla innych dowód konsekwentnej pracy trenera Dawida Wojciechowskiego. Nowy sezon zbliża się wielkimi krokami, a pytanie brzmi: czy Siedlczanie znów sprawią niespodziankę?

Wśród kibiców Pogoni panuje optymizm – dla nich ósme miejsce to nie był przypadek, a początek nowego rozdziału.

„Skoro daliśmy radę w zeszłym sezonie, to czemu nie mielibyśmy zagrać o coś więcej? Może nawet puchary?” – mówi Michał, fan Pogoni od 20 lat.

„To już nie jest ta sama Pogoń co kiedyś. Mamy styl, mamy trenera z wizją, mamy drużynę z charakterem. Moim zdaniem bijemy się o Top 4” – dodaje z przekonaniem Kasia z trybuny południowej.

„Każdy, kto oglądał mecze Pogoni wiosną wie, że to była ekipa, której nikt nie chciał trafić. Wrócimy jeszcze silniejsi” – deklaruje Tomasz, student i lokalny działacz kibicowski.

Tymczasem eskperci piłkarscu nie podzielają entuzjazmu. W wielu przedsezonowych analizach Pogoń Siedlce wskazywana jest jako jeden z kandydatów do walki o utrzymanie. 

„To zespół, który miał dobrą passę, ale drugi sezon to zawsze większy test. Brakuje im głębi kadry, a i inne zespoły się wzmocniły” – twierdzi Bartosz Kowalski z portalu ekstrastats.pl.

„Wojciechowski robi świetną robotę, ale Pogoń będzie musiała zagrać jeszcze lepiej, by nie powtórzyć losu wielu beniaminków, którzy po świetnym pierwszym sezonie mocno spadli” – czytamy w przedsezonowym raporcie PKO Ekstraklasy.

Zespół przeszedł lekką przebudowę. Klub opuściło ośmiu piłkarzy, ale na ich miejsce ściągnięto dzieswięciu nowych zawodników – czterech z Polski, pięciu zza granicy. To pierwszy tak wyraźny krok Pogoni w stronę umiędzynarodowienia składu.

„Zmieniliśmy nieco filozofię. Chcemy się rozwijać i mierzyć wyżej, więc musieliśmy zwiększyć konkurencję w zespole. Nadal trzon drużyny stanowią Polacy, ale potrzebujemy też jakości z zewnątrz” – mówił trener Wojciechowski w rozmowie z klubowymi mediami.

Największą gwiazdą drużyny pozostaje Lega, autor 16 goli w poprzednim sezonie. Zimą klub skupił się na wzmocnieniu linii defensywnej, co ma zrównoważyć ofensywną naturę zespołu i pomóc w utrzymaniu regularności.

Trener podkreśla:

„Cel? Tak jak zawsze – grać swoje, rozwijać się z meczu na mecz. Nie skupiamy się na tabeli, tylko na tym, by być lepsi niż dzień wcześniej. Reszta przyjdzie sama.”

Pogoń Siedlce nie zamierza się cofać. Trener ma nowy kontrakt, kibice są gotowi na kolejny sezon emocji, a piłkarze – głodni sukcesów. Czy to wystarczy, by znów zaskoczyć całą Polskę?

Jedno jest pewne: w Siedlcach nie boją się marzyć.
tekst: Patrycja Koss


Przed startem sezonu 2027/28 udało nam się osiągnąć coś, co zawsze uważam za fundament udanych rozgrywek – kompletowanie kadry przed rozpoczęciem zmagań ligowych. To nie tylko komfort pracy dla sztabu szkoleniowego, ale i jasny sygnał dla piłkarzy: wiemy, dokąd zmierzamy.

Jednak wraz z kolejnym sezonem w Ekstraklasie przyszedł czas na zmianę filozofii budowania zespołu. Podniesienie „poziomu podłogi” – czyli jakości minimalnej, jakiej oczekujemy od każdego zawodnika – wymusiło szersze spojrzenie na rynek transferowy. Nadal, w miarę możliwości, będziemy stawiać na polskich zawodników, ale by iść naprzód, musimy sięgać także po sprawdzonych graczy zza granicy.

W letnim oknie transferowym do klubu trafiło dziewięciu piłkarzy. Trzech z nich dołączyło na zasadzie wolnego transferu (prawo Bosmana), a pozostała szóstka już po 31 czerwca 2027 roku. Bilans? Czterech Polaków, pięciu obcokrajowców – proporcja, która ma przynieść równowagę między tożsamością a ambicją.

 

 

Nowa kadra to mieszanka młodości, piłkarzy w szczycie formy oraz doświadczonych zawodników, którzy mają być mentorami dla tych pierwszych. To zestawienie ma pomóc nam nie tylko powtórzyć wynik z poprzedniego sezonu, ale realnie myśleć o poprawie ósmego miejsca w tabeli.

 


Terminarz znów nie był dla nas łaskawy. Już na starcie sezonu 2027/28 przyszło nam mierzyć się z ligową czołówką: Lech Poznań, Pogoń Szczecin, Cracovia, Widzew Łódź i aktualny mistrz Polski – Raków Częstochowa. To pięć bardzo wymagających pojedynków, które od razu postawiły przed nami pytanie: czy naprawdę jesteśmy gotowi na walkę o coś więcej niż tylko spokojne utrzymanie?

Ale nie mogliśmy już zasłaniać się trudnym kalendarzem. Jeśli chcemy zakończyć sezon wyżej niż ósme miejsce, jeśli naprawdę chcemy powalczyć o marzenia o Europie, musimy bić się z najlepszymi – i to od samego początku.

W meczu z Pogonią Szczecin w końcu przełamaliśmy złą passę. Po raz pierwszy od momentu zatrudnienia mnie pokonaliśmy zespół ze Szczecina – i to w stylu, który napawał dumą. Grobelny był bohaterem wieczoru: obroniony rzut karny, kilka fenomenalnych interwencji i spokój, którego potrzebowała nasza defensywa.

 

 

Ale to, co wydarzyło się w spotkaniu z Rakowem, przerosło wszelkie oczekiwania. Mistrzowie Polski przyjechali do Siedlec, pewni siebie i faworyzowani – ale trafili na ścianę. 3:0 dla Pogoni Siedlce, kompletna dominacja i pokaz siły, jakiego mało kto się spodziewał.

 

 

No i stało się, nie dopilnowałem klauzul zawodników. Zapomniałem o tym na śmierć. 550tyś za Starzyńskiego zapłaciła Estrela. Jest to problem gdyż nie zdążyłem nikogo innego zakontraktować na miejsce utalentowanego skrzydłowego.

 

 

Kolejne spotkania to prawdziwy pokaz siły Pogonistów – nikt nie był w stanie z nami wygrać. Drużyna złapała odpowiedni rytm, grała z rozmachem, pewnością siebie i wiarą w każdy kolejny mecz.

 

 

W końcu, po raz pierwszy odkąd objąłem zespół, udało nam się przejść pierwszą rundę Fortuna Pucharu Polski. Dotąd nasz bilans w tych rozgrywkach pod moją wodzą wyglądał skromnie – 0 zwycięstw, 0 remisów i 2 porażki. W pierwszym sezonie po objęciu zespołu nie mieliśmy nawet okazji powalczyć, bo Pogoń już wcześniej pożegnała się z pucharem.

 

 

Ten mały, ale znaczący krok naprzód rozbudził w nas nowe ambicje. Czy naprawdę możemy się włączyć do walki o dwa najważniejsze trofea w polskiej piłce klubowej? Mieliśmy taką nadzieję – i coraz więcej powodów, by wierzyć, że nie była ona na wyrost.

 

Kolejnych pięć spotkań to prawdziwy marsz  – cztery wygrane w PKO Ekstraklasie i awans do 3. rundy Fortuna Pucharu Polski po zwycięstwie nad Śląskiem Wrocław. Drużyna złapała wiatr w żagle i nie zamierzała się zatrzymywać.

Na szczególną uwagę zasługuje seria trzech kolejnych spotkań ligowych wygranych do zera. Wszystkie zakończone wynikiem 1:0 – minimalnie, ale jakże efektywnie. Bo jak mawiają w piłkarskim światku: nie liczy się, ile bramek się strzela, tylko kto ma więcej na koncie po końcowym gwizdku.

 

 

Niestety, ostatnie spotkanie przyniosło nie tylko kolejne punkty, ale też gorzką wiadomość dla sztabu i kibiców Pogoni. Kontuzji nabawił się najlepszy strzelec drużyny, który będzie musiał pauzować przez co najmniej pięć tygodni – a niewykluczone, że absencja potrwa jeszcze dłużej.

To poważne osłabienie ofensywy, ale na szczęście zbliżająca się przerwa zimowa daje nadzieję, że snajper zdąży w pełni wrócić do zdrowia i formy na decydującą fazę sezonu.

 

 

Zakończyliśmy rundę jesienną w wyśmienitych nastrojach. Trzy zwycięstwa w czterech ostatnich spotkaniach sprawiły, że Pogoń Siedlce wygrała rundę jesienną sezonu 2027/28! Przez najbliższe dwa miesiące możemy z dumą nosić miano najlepszej drużyny w Polsce – to coś, czego nikt się nie spodziewał jeszcze kilkanaście miesięcy temu.

Jedynym cieniem na finiszu ligowej jesieni była porażka z Lechem Poznań. Kolejorz zagrał koncertowo i tego dnia nie mogliśmy wiele wskórać – był to mecz bezdyskusyjnie przegrany, ale też pełen cennych lekcji na przyszłość.

 

W Fortuna Pucharze Polski nasza przygoda zakończyła się na 3. rundzie po bardzo emocjonującym starciu z Legią Warszawa. Mecz trzymał w napięciu do ostatniego gwizdka, a o awansie przesądziły drobne detale. Tym razem to Legia była górą, ale Pogonistów za walkę i poziom gry można było tylko chwalić.

 

Redakcja: Trenerze, gratulacje – kończycie rundę jesienną jako lider Ekstraklasy. Jakie emocje towarzyszą Panu po tych niesamowitych miesiącach?

Wojciechowski: Dziękuję. Emocje są ogromne, choć staram się zachować chłodną głowę. Duma – to pierwsze słowo, które przychodzi mi do głowy. Duma z zespołu, ze sztabu, z kibiców. Przeszliśmy długą drogę, ale chłopaki pokazali, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych.

Redakcja: Czy biorąc pod uwagę obecną sytuację w tabeli, myśli Pan realnie o sięgnięciu po swoje pierwsze trofeum w karierze?

Wojciechowski: Myśleć trzeba. Ale równie ważne jest, by nie tracić gruntu pod nogami. Ekstraklasa to wymagająca liga – wszystko się może zdarzyć. Nie składamy żadnych deklaracji, ale jesteśmy w grze. A skoro już tu jesteśmy, to zrobimy wszystko, by nie wypuścić tej szansy z rąk.
[mpkpogonsiedlce.pl]

 

Mieliśmy zaledwie dwa punkty przewagi nad wiceliderem z Warszawy, ale stawka tuż za nami była niezwykle wyrównana. Legia deptała nam po piętach, a Stal Mielec, Zagłębie Lubin oraz Raków Częstochowa również znajdowały się w bezpośrednim kontakcie punktowym. Jedno potknięcie mogło kosztować bardzo wiele – rywalizacja o czołowe miejsca w tabeli zapowiadała się na prawdziwy maraton bez chwili wytchnienia.

 

 

Zimowa przerwa w rozgrywkach nie należała do spokojnych. W klubie panowała napięta atmosfera – spędziliśmy ten czas na licznych, nierzadko burzliwych rozmowach z zawodnikami. Prawie połowa kadry otrzymała propozycje z bardziej renomowanych klubów, co wywołało niepokój i wymagało szybkiej reakcji ze strony sztabu szkoleniowego.

Większość ofert została odrzucona – chcieliśmy zachować trzon drużyny, która zapewniła tak świetną rundę jesienną. Jedynym wyjątkiem był Czyżycki, jeden z bardziej zasłużonych piłkarzy. W jego przypadku nie robiliśmy przeszkód – odszedł z szacunkiem, zostawiając po sobie dobre wspomnienia.

Niestety, nie wszystkie negocjacje zakończyły się w duchu profesjonalizmu. Część zawodników, rozczarowana brakiem zgody na transfer, zdecydowała się na radykalne kroki – niektórzy celowo opuszczali treningi, próbując w ten sposób wymusić odejście. Tego rodzaju postawa nie mogła pozostać bez echa – odbijało się to na morale zespołu, który przecież miał wspólnie walczyć o najwyższe cele w rundzie wiosennej.

 

Moment słabszej gry nadszedł w wyjątkowo trudnym momencie – w czasie polskiego okienka transferowego, kiedy to niemal codziennością stały się rozmowy z zawodnikami, negocjacje oraz odrzucanie licznych propozycji transferowych.

Do tego doszły kontuzje kluczowych piłkarzy, które zmusiły sztab szkoleniowy do eksperymentowania z alternatywnymi ustawieniami taktycznymi. Niestety, zmiany te nie przyniosły oczekiwanych efektów – drużyna nie była w stanie wejść na właściwe obroty.

Po powrocie kontuzjowanych zawodników wróciliśmy do sprawdzonego ustawienia z rundy jesiennej. Mimo to, coś wciąż nie funkcjonowało tak, jak wcześniej – brakowało płynności, automatyzmów i pewności siebie. To był już ewidentny dołek formy, który objawił się zarówno w wynikach, jak i grze zespołu.

„To był dla nas bardzo trudny czas. Z jednej strony musieliśmy myśleć o przygotowaniach do rundy, z drugiej – niemal każdego dnia pojawiały się nowe propozycje dla naszych piłkarzy. To odbijało się na skupieniu, na atmosferze. Kontuzje tylko dolały oliwy do ognia. Wiedzieliśmy, że to chwilowe, ale i tak boli, gdy nie możesz zareagować tak, jakbyś chciał”

Wszystko wskazuje na to, że najbliższe tygodnie będą kluczowe nie tylko dla układu tabeli, ale i dla odbudowy morale w szatni Pogonistów.

 

 

W efekcie słabszej serii, w której nie potrafiliśmy zdobyć kompletu punktów w trzech kolejnych spotkaniach, sytuacja w tabeli uległa znacznemu zaostrzeniu. Stołeczna Legia zdołała zrównać się z nami punktami, a Medaliki dobili na zaledwie trzy oczka straty. Marzenia o spokojnym marszu po podium zaczęły się kurczyć, a presja ze strony bezpośrednich rywali rosła z każdym kolejnym meczem

 

Po serii trzech porażek z rzędu, wreszcie zdołaliśmy przełamać niemoc i zdobyć jakiekolwiek punkty. Niestety, dwa kolejne bezbramkowe remisy – z 15. w tabeli GKS Tychy oraz przedostatnim Górnikiem Zabrze – nie poprawiły znacząco naszej sytuacji. W konsekwencji osuneliśmy się na 3. miejsce w tabeli.

 

 

 

Ostatnie trzy spotkania brutalnie wykluczyły nas z walki o mistrzostwo, a być może także o europejskie puchary.
Seria ośmiu meczów bez zwycięstwa ciąży na nas coraz mocniej — nie tylko w tabeli, ale przede wszystkim w głowach.

 


Nie mam pomysłu, jak to przełamać. Tak głębokiego kryzysu jeszcze nie doświadczyłem jako trener. Na domiar złego przegraliśmy bezpośredni mecz w czubie tabeli — z Wojskowymi.
Legia nie zaprezentowała niczego wyjątkowego i z pewnością nie zasłużyła na trzy punkty, to my bardziej zasługiwaliśmy co najwyżej na remis.

 

 

 

Wywiad z prezesem Pogoni Siedlce, Łukaszem Jarkowskim

Dziennikarz: Panie prezesie, osiem meczów bez wygranej — kibice zaczynają szeptać o możliwej zmianie na ławce trenerskiej. Jak zarząd ocenia tę sytuację?

Prezes Jarkowski: Rozumiemy frustrację kibiców, bo wszyscy jesteśmy rozczarowani ostatnimi wynikami. Ale jedno chcę powiedzieć jasno — różowy gołąb ma pełne poparcie zarządu. To on zbudował ten zespół, to on dał nam awans do Ekstraklasy i to on wciąż jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.

Dziennikarz: Czyli nie rozważacie żadnych ruchów personalnych?

Prezes: Absolutnie nie. Piłka to sinusoida. Zdarzają się dołki, ale ważne, by nie podejmować decyzji w emocjach. Trener Wojciechowski ma nasze zaufanie i dostanie czas, by wyciągnąć drużynę z kryzysu. Wierzymy, że jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa w tym sezonie.
[mpkpogonsiedlce.pl]

 

Puchar Polski ostatecznie trafił do rąk Legii Warszawa. Dla przypomnienia, to właśnie w 3. rundzie tego turnieju nasza drużyna musiała uznać wyższość warszawian, odpadając z dalszej rywalizacji.

 

 

Kiedy wydawało się, że nie ma już nadziei, w końcu przyszła upragniona zmiana! Po serii ośmiu spotkań bez zwycięstwa, w których każdy kolejny mecz stawiał nas w trudniejszej sytuacji, przełamaliśmy się. Trzy kolejne wygrane dały nam nie tylko oddech, ale i nową nadzieję.

Z niespodziewanym impetem włączamy się do walki o europejskie puchary, a kto wie, może i o mistrzostwo kraju. Ta liga to prawdziwy rollercoaster emocji.

 

 

W grze o mistrzostwo pozostało jeszcze siedem drużyn. Nawet Lech mógłby na koniec sezonu podnieść upragnione trofeum. Czas na ostateczne rozstrzygnięcia!

 

 

Walka o mistrzostwo: Czas na ostateczne rozstrzygnięcia!

Sezon wkracza w decydującą fazę, a emocje sięgają zenitu. W grze o mistrzostwo pozostało już tylko siedem drużyn, a my, z 4 punktami straty do lidera – Rakowa Częstochowa, wciąż mamy szansę na końcowy triumf. Przy sprzyjających wynikach w ostatnich dwóch kolejkach, nawet Lech mógłby sięgnąć po tytuł.

Atmosfera jest napięta, bo każda kolejka może przynieść kluczowe rozstrzygnięcia. Zbliżamy się do finałowej rozgrywki, w której może się zdarzyć wszystko. Dla naszej drużyny to moment prawdy – czas na ostateczne rozstrzygnięcia!

Zapytałem kibiców Pogoni Siedlce, czy wierzą w ostateczne zwycięstwo. Oto co powiedzieli:

Pogoń to nie tylko drużyna, to nasza pasja. Jeśli oni wierzą w siebie, my też musimy w to wierzyć! Cztery punkty to jeszcze nie koniec. Będziemy walczyć do ostatniego gwizdka!” – mówi Michał, jeden z zagorzałych fanów.

Nie ma rzeczy niemożliwych! Pogoń ma serce, a to może nas zaprowadzić na szczyt. Raków nie będzie miał łatwego zadania” – dodaje Kasia, inna wierna kibicka.

Te słowa pełne optymizmu i nadziei tylko podkręcają atmosferę przed finałem sezonu. To będzie prawdziwa bitwa do samego końca!
[mpkpogonsiedlce.pl]

 

33 kolejka przyniosła nam rozczarowanie. W starciu ze Śląskiem Wrocław nie padła żadna bramka – bezbramkowy remis 0:0 przekreślił nasze szanse na mistrzostwo kraju. Nawet zwycięstwo nic by nie zmieniło, bo Raków Częstochowa wygrał swoje spotkanie i utrzymał przewagę.

W ostatniej kolejce czekał nas więc korespondencyjny pojedynek o tytuł między Rakowem a Legią Warszawa. „Medalikom” wystarczył remis.

Tymczasem my i drużyny z miejsc 3–6 walczyliśmy o dwa ostatnie bilety do europejskich pucharów. Emocji nie zabrakło – stawka była ogromna, a margines błędu praktycznie nie istniał. Graliśmy o honor, dumę i prawo reprezentowania Polski na arenie międzynarodowej.

 

 

W ostatniej kolejce sezonu pokazaliśmy pełnię naszych możliwości, rozbijając Zagłębie Lubin aż 6:0. Rywale, walczący jeszcze o europejskie puchary, jakby nie dotarli na ten mecz – myślami byli już gdzieś indziej. My natomiast zagraliśmy koncertowo. Już po pierwszej połowie prowadziliśmy 5:0, a stadion w Siedlcach kipiał z dumy.

 

 

Do pełni szczęścia i upragnionego awansu do europejskich pucharów brakowało naprawdę niewiele – jednego korzystnego wyniku w jednym z dwóch spotkań: Raków vs Lech lub Stal Mielec vs Śląsk Wrocław. Remis lub porażka Kolejorza albo porażka Stali dawałyby nam czwarte miejsce. Niestety, żaden z tych scenariuszy się nie ziścił.

 

Ostatecznie o wszystkim zadecydowała tzw. „mała tabelka” pomiędzy trzema zespołami: Pogonią, Lechem i Stalą. Najlepszy bilans (3-0-1) mieli Biało-Niebiescy ze Stali, Kolejorz oraz my zakończyliśmy z identycznym bilansem 1-1-2, jednak to Lech miał nad nami lepsze wyniki w bezpośrednich starciach.

Tym samym kończymy sezon na 5. miejscu, tuż za bramą Europy. Mistrzem Polski został Raków Częstochowa.

Dawid Wojciechowski, trener Pogoni Siedlce (fragment konferencji prasowej po meczu 34. kolejki):

„Nie będę udawał, że nie boli. Boli jak cholera. Jesteś przez pół roku liderem ligi, potem idziesz przez burzę i kończysz tuż za metą, patrząc jak inni wchodzą do samolotu, którym jeszcze niedawno sam miałeś lecieć.

Ale nie przychodzę tu dziś ze spuszczoną głową. Jestem dumny z tych chłopaków. Z każdego z nich. Bo to nie był zespół, który miał cokolwiek 'musieć'. My po prostu chcieliśmy. I przez chwilę pokazaliśmy całej Polsce, że można grać odważnie, można grać sercem, i można marzyć w Siedlcach.

Jeśli ktoś myśli, że to był jednorazowy wyskok – niech sobie jeszcze nie wyrzuca notesu z naszymi nazwiskami. Bo my wrócimy. Może ciszej, może mądrzejsi. Ale wrócimy.”


 

Pogoń Siedlce 2027/28 – sezon marzeń i rozczarowań

To miał być sezon, który zmieni wszystko. I w pewnym sensie – zmienił.

Jesień 2027 roku była niczym sen. Pogoń Siedlce, nie tak dawno anonimowy drugoligowiec, przez kilkanaście tygodni przewodziła stawce w Ekstraklasie. Styl gry – agresywny, nowoczesny, pełen odwagi – budził podziw. Prasa pisała o "fenomenie z Mazowsza", eksperci w studiach nerwowo przestawiali swoje typy, a na stadion przy ul. Konwiktorskiej zaczęli ściągać kibice z całego regionu.

Nie było klasycznego goleadora. Nie było nazwisk, które przyciągają sponsorów z zachodu. Był natomiast zespół – zespół złożony z wojowników i marzycieli. Fundamentem sukcesu była wizja trenera Wojciechowskiego – bezkompromisowa, oparta na wysokim pressingu, odważnej grze piłką i przekonaniu, że „każdy może wygrać z każdym”. I przez chwilę wyglądało na to, że naprawdę – możemy wszystko.

Ale piłka nożna to sport bezlitosny.

Gdy nadeszła wiosna, czar prysł. Coś się zacięło – jakby ktoś podmienił drużynę. Seria ośmiu meczów bez zwycięstwa wyssała z zawodników energię, a z trybun – wiarę. Kryzys, który z początku wydawał się chwilowy, rozgościł się na dobre. Każdy kolejny mecz był jak próba wspinaczki po kruszącym się zboczu. I choć na finiszu Pogoń odzyskała część rytmu, to strat nie dało się już odrobić.

Zakończyliśmy sezon na 5. miejscu. Najwyżej w historii klubu – i jednocześnie z goryczą na ustach, bo do europejskich pucharów zabrakło dosłownie oddechu. W tzw. "małej tabelce" wyprzedzili nas Stal Mielec i Lech Poznań – punktami równi, ale detalami słabsi.

To boli. Bo byliśmy tak blisko. I właśnie przez tę bliskość, ten sezon nie da o sobie zapomnieć.

Nie można jednak uznać go za porażkę. To był najbardziej ekscytujący, intensywny i inspirujący rok w dziejach Pogoni Siedlce. Klub urósł. Zawodnicy dojrzeli. Kibice stali się armią. A miasto – zakochało się w piłce na nowo.

Dziś jesteśmy innym klubem niż przed rokiem. Wiemy, czym jest walka o coś wielkiego. Wiemy, jak smakuje zawiedzione oczekiwanie. I wiemy jedno: wrócimy silniejsi.

Bo choć nie wchodzimy do Europy przez główne drzwi, to czujemy już, że nasza kolej w tej kolejce – w końcu nadejdzie.
tekst: Patrycja Koss


Głosy po sezonie:

Łukasz Jarkowski, prezes Pogoni Siedlce:
„Jestem dumny. Oczywiście boli, że nie zagramy w Europie, bo to było tak blisko – dosłownie niuanse. Ale nie zapominajmy, że mówimy o klubie, który jeszcze trzy lata temu grał na stadionach bez trybun. Dziś kończymy Ekstraklasę na 5. miejscu. To nie jest koniec drogi – to początek.”

Karol Knap, pomocnik Pogoni:
„Zasłużyliśmy na więcej, ale sami wiemy, że ta seria wiosną nas pogrzebała. Nie szukamy wymówek. Trzeba się uczyć – i wracać silniejszym. Ja jestem dumny z tej szatni. To był zespół, jakiego się nie zapomina.”

"Biało-Niebieska Sielanka", grupa kibiców Pogoni:
„Łzy były, nie ma co ukrywać. Ale byliśmy z nimi na Stali, byliśmy na Lechu, byliśmy jak przegrywali, i będziemy, jak znów zaczną wygrywać. Jesteśmy Pogonią. A Pogoń to nie wynik – to pasja.”

Sport.pl:
„Pogoń Siedlce to jedno z największych objawień tego sezonu. Gdyby nie wiosenny zjazd, mogli walczyć nawet o podium. Świeżość, pressing, odwaga – to była drużyna, którą chciało się oglądać. Europejskie puchary przepadły przez matematykę, ale przyszłość w Siedlcach maluje się w jasnych barwach.”


PRZEGLĄD KADRY

W trakcie minionego sezonu wyraźnie widać, jak ważny był trzon zespołu, który od początku pełnił kluczową rolę w ustalaniu wyjściowej jedenastki. To właśnie na nich opierała się taktyka i strategia drużyny. Warto również zwrócić uwagę na aktywność niektórych zawodników z ławki rezerwowych – Grabowski, Młyński oraz Kowalczyk często pojawiali się na boisku, co świadczy o ich zaangażowaniu i roli w zespole.

Niestety, nie wszyscy piłkarze zdołali wykręcić wystarczającą liczbę spotkań – aż ośmiu z nich, którzy łącznie rozegrali mniej niż 10 meczów w sezonie, otrzymało informację, że mogą poszukać sobie nowych klubów. To naturalna decyzja w kontekście budowania silniejszej i bardziej konkurencyjnej drużyny.

Wydaje się, że główną przyczyną niepowodzenia w walce o europejskie puchary była ograniczona głębia kadry. W nadchodzącym okienku transferowym czeka nas więc sporo pracy, aby wzmocnić zespół i zwiększyć jego konkurencyjność na arenie międzynarodowej.

 


 


Autor: rozowygolab
Sponsor MFM - rok 2025, Menedżer-Debiutant Miesiąca

KOMENTARZE

Peter
Strażnik Galaktyki, Sponsor MFM - rok 2025


Komentarzy: 2036

Grupa: Root Admin

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Ranga sponsorska: Sponsor Premium

Dołączył: 2017-08-15

Poziom ostrzeżeń: 0

26-04-2025, 18:48 , ocenił powyższy materiał: mocne - Niesamowita historia

Jak mogę coś doradzić, to trochę oddechu, za szybko się to wszystko dzieje. Wiele osób wchodzi na portal raz na kilka dni i nagle widzi 5-6 nowych blogów i nie wie od czego zaczynać. Można sobie ustalić taki system - dodaję nowego bloga, jak stary ma osiągnięte 200 wyświetleń. Oczywiście blog super!

Mahdi
Z-ca Redaktora Naczelnego, Sponsor MFM - rok 2025, Wicemistrz Polski FM 15, Mistrz Polski FM 17, FM 19, FM 20, FM 21 i FM 22, 3. miejsce w Polsce FM 18, Typer Sezonu 2020/21 - 2.m, Typer Sezonu 2021/22 - 3.m, Menedżer Miesiąca


Komentarzy: 11036

Grupa: Root Admin

Ranga: Ojciec Założyciel

Ranga sponsorska: Sponsor Strategiczny

Dołączył: 2015-03-20

Poziom ostrzeżeń: 0

26-04-2025, 22:11 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba

Jako że ostatnio też jestem zaznajomiony z ekstraklasą, bo kariera Warszawianką znacznie wyprzedza blogi to... mogę powiedzieć, że kilku zawodników których Ty prowadzisz też przewinęło się przez mój zespół. I druga rzecz - dlatego ja nie korzystam z zawodników zagranicznych, gdyż jest dla mnie wtedy za łatwo. No ale Ty masz przecież większe plany i Pogoń Siedlce to tylko przystanek w drodze do wymarzonego Liverpoolu ::-)

weche
Redaktor Naczelny. Sponsor MFM - rok 2025, Główny Sponsor Rozgrywki Mistrzów, Mistrz Ceremonii. Szef Typera. 3. miejsce w Polsce FM 2019, Wicemistrz Polski FM 2022, Mistrz Polski FM 2023, Typer Sezonu 2019/20 - 3. miejsce, Typer EURO 2024 - 2. miejsce


Komentarzy: 2037

Grupa: Moderator

Ranga: Korespondent Wojenny

Ranga sponsorska: Sponsor Strategiczny

Dołączył: 2017-10-19

Poziom ostrzeżeń: 0

29-04-2025, 07:40 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba

Kolejny krok do przodu. Gratki.

przeminho
Zastępca Redaktora Naczelnego, Sponsor MFM - rok 2025


Komentarzy: 1800

Grupa: Moderator

Ranga: Koneser Football Managera

Ranga sponsorska: Sponsor Strategiczny

Dołączył: 2021-10-24

Poziom ostrzeżeń: 0

29-04-2025, 22:23 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba

Bardzo mi się podoba
Obecnie online: brak użytkowników online
Copyright © 2015-25 by Łukasz Czyżycki