BLOG UŻYTKOWNIKA - Football Manager


OCENA mocne: 6, słabe: 0
zobacz komentarze

różowy gołąb - nowy sir Alex Ferguson? #zagwozdka

29-04-2025, 18:08 , Unikalnych wejść: 223 , autor: rozowygolab

Wybrany klub / reprezentacja: MKS Pogoń Siedlce

Opisywany sezon: 2028/2029 (6)

Poziom rozgrywkowy: PKO Ekstraklasa (1)

Wersja gry: Football Manager 2024

Kiedy w  listopadzie 2024 roku różowy gołąb obejmował Pogoń Siedlce, niewielu sądziło, że cztery lata później będzie on jednym z najbardziej szanowanych menedżerów w Polsce. Dziś nikt w Siedlcach nie wyobraża sobie bez niego klubu. Sezon 2028/29 będzie piątym rozdziałem w tej pięknej historii – być może tym, w którym marzenia zamienią się w rzeczywistość.

W swoim pierwszym sezonie Wojciechowski przejął drużynę w dramatycznym momencie. Pogoń była na skraju spadku z 1. ligi. Zespół bez formy, szatnia rozbita, kibice zrezygnowani. Jednak dzięki bezkompromisowym decyzjom, odwadze i nieprawdopodobnej wierze w drużynę udało się dokonać rzeczy niemal niemożliwej – utrzymać klub w Betclic 1. Lidze.

To był jednak dopiero początek. Sezon później Pogoń Siedlce pod wodzą różowego gołębia zmiotła konkurencję. Drużyna grała ofensywnie, odważnie, nie mając litości dla przeciwników. Awans do Ekstraklasy przypieczętowano na kilka kolejek przed końcem sezonu, zostawiając drugą w tabeli Resovię daleko w tyle.

W debiutanckim sezonie w Ekstraklasie Pogoń nie dała się stłamsić. Wojciechowski poprowadził zespół do ósmego miejsca, co było gigantycznym sukcesem jak na beniaminka. Drużyna nie tylko punktowała, ale pokazała, że nawet w starciach z gigantami polskiej piłki potrafi narzucić własny styl gry.

W czwartym sezonie apetyty były większe. Siedlczanie przez cały sezon bili się o europejskie puchary, jednak ostatecznie musieli obejść się smakiem. W tzw. małej tabeli przegrali walkę ze Stalą Mielec i Lechem Poznań – o wszystkim decydował bilans bezpośrednich spotkań. Mimo piątego miejsca, w Siedlcach dominowało uczucie dumy, nie rozczarowania.

Okres przygotowawczy przed sezonem 2028/29 był jednym z najlepszych w ostatnich latach. Klub mądrze podszedł do transferów – pozyskano zawodników pasujących do filozofii Wojciechowskiego, nie wydając przy tym fortuny. Ale nie tylko kadra była tu kluczowa.

Wojciechowski położył ogromny nacisk na integrację zespołu. Liczne wyjazdy, treningi mentalne, budowanie wspólnej tożsamości – to wszystko sprawiło, że nowi piłkarze błyskawicznie wkomponowali się w szatnię.

Równocześnie praca na boisku szła pełną parą. Zespół skupił się na:

  • doskonaleniu gry w wysokim pressingu,

  • poprawie przejścia z obrony do ataku,

  • i rozwijaniu elastyczności taktycznej – tak, by płynnie zmieniać ustawienia w trakcie meczu.

Jak podkreślali sztabowcy, zawodnicy weszli w sezon z wyjątkową energią i determinacją.

– Mamy poczucie, że coś wielkiego jest przed nami – mówił na konferencji po ostatnim sparingu kapitan zespołu, Michał Kaput. – Przepracowaliśmy to lato perfekcyjnie.

Prezes klubu, Łukasz Jarkowski, w rozmowie z mediami nie ukrywał entuzjazmu:

– Dawid to architekt tego projektu. Zaufaliśmy mu cztery lata temu i każdego dnia utwierdzamy się w przekonaniu, że była to najlepsza decyzja, jaką mogliśmy podjąć. Widzimy stabilny rozwój – sportowy, finansowy, organizacyjny. Jestem przekonany, że nadchodzące miesiące będą dla nas wyjątkowe.

Wśród kibiców różowy gołąb stał się już legendą. Fani regularnie tworzą specjalne oprawy, a podczas meczów domowych nierzadko słychać skandowanie jego pseudonimu.

– Nawet jakby do Siedlec chciał przyjść Guardiola czy Mourinho, my zostajemy z Gołębiem – mówi jeden z liderów trybuny.

Analitycy sport.pl wskazują Pogoń Siedlce jako jednego z „czarnych koni” sezonu:

– Stabilność, wypracowana tożsamość, odpowiednie transfery – wszystko wskazuje, że Pogoń może być największym zaskoczeniem rozgrywek.

Dziennikarz Eleven Sports dodał:

– Jeśli Pogoń dobrze wejdzie w sezon, a kluczowi zawodnicy unikną kontuzji, mogą naprawdę bić się o podium, a może i coś więcej...

Pogoń Siedlce zaczyna piąty sezon różowego gołębia z największymi oczekiwaniami w swojej historii. Czy uda się zamienić marzenia w realne sukcesy? Czy Dawid Wojciechowski zapisze się jeszcze grubszymi literami w historii klubu?

Jedno jest pewne: Pogoń jest gotowa, a Siedlce znów będą żyć wielką piłką.
tekst: Patrycja Koss
 


Kadrowa ewolucja: Pogoń Siedlce buduje głębię

Sezon 2027/28 nauczył nas bardzo wiele. Pogoń Siedlce miała wtedy wyraźnie zarysowany kręgosłup drużyny — kilku zawodników grało niemal wszystko od deski do deski, a w ich cieniu funkcjonowało czterech etatowych zmienników. Początkowo ta struktura działała bez zarzutu, pozwalając nam na marsz w górne rejony tabeli. Jednak w kluczowej fazie rozgrywek okazało się, że zbyt płytka kadra uniemożliwiła skuteczną walkę o mistrzostwo.

Wyciągnęliśmy z tego wnioski.

W letnim oknie transferowym postawiliśmy sobie jasny cel: wzmocnienie konkurencji na kilku kluczowych pozycjach i zapewnienie większej rotacji, by móc utrzymać wysoką intensywność przez cały sezon.

Duże nadzieje pokładaliśmy w Janie Faberskim — zawodniku, który trafił do nas na zasadzie wolnego transferu, przychodząc z renomą prawdziwej gwiazdy. To właśnie wokół niego zamierzaliśmy budować nową wersję Pogoni, dając drużynie nowe impulsy w ofensywie i lidera zarówno na boisku, jak i poza nim.

 

 

Warto też wspomnieć o historycznym wydarzeniu: podczas mojej kadencji dokonaliśmy pierwszego transferu gotówkowego. Ten ruch był symbolicznym krokiem naprzód — potwierdzeniem, że klub nie tylko rozwijał się sportowo, ale także organizacyjnie i finansowo.

 


Początek sezonu? Marzenie. Trzy zwycięstwa, jeden remis — graliśmy odważnie, skutecznie, zespołowo. Po czterech kolejkach byliśmy na drugim miejscu w tabeli. Tuż za plecami Pogoni Szczecin, wyprzedzali nas tylko lepszym bilansem bramkowym. Naturalnie, media zaczęły pompować balonik — „mecz dwóch Pogoni”, „wielki test siedlczan”, „czy różowy gołąb ufrunie ponad Portowców?”.

 

 

W piątej kolejce jechaliśmy więc na szczyt. Do Szczecina.

 

 

To był wieczór, który boleśnie przypomniał nam, że jeszcze nie jesteśmy tam, gdzie chcemy być. Pogoń Szczecin zagrała dojrzale, z ogromną intensywnością i piłkarską jakością, której — nie boję się tego powiedzieć — momentami nie byliśmy w stanie dorównać.

Przegraliśmy 1:2, ale kto widział ten mecz, ten wie, że wynik był dla nas łaskawy. Nie mieliśmy zbyt wielu argumentów. Czasem w piłce trzeba umieć spojrzeć prawdzie w oczy i wyciągnąć wnioski bez uciekania w wymówki.

 

 

Po ostatnim gwizdku powiedziałem chłopakom jedno: „Zagraliśmy z zespołem, który jest tam, gdzie my dopiero zmierzamy. Teraz pytanie — czy mamy odwagę, żeby dalej iść tą drogą?”.

 

Futbol bywa nieprzewidywalny. Możesz planować, analizować, budować kadrę z precyzją zegarmistrza… a potem ostatnie minuty okna transferowego wywracają wszystko do góry nogami.

Tuż przed zamknięciem okna transferowego Zagłębie Lubin wpłaciło klauzulę wykupu za naszego podstawowego bramkarza — Jędrzeja Grobelnego. Straciliśmy go błyskawicznie, bez możliwości reakcji. Takie są reguły gry, choć nie ukrywam, że to bolało.

 

 

Zostaliśmy z jednym bramkarzem w pierwszym zespole — Kacprem Bieszczadem. Talent ma, serce do walki również, ale prawda jest taka, że na poziomie Ekstraklasy potrzebujesz pewności i doświadczenia między słupkami.

W tej sytuacji byliśmy zmuszeni do szybkiej decyzji — do kadry pierwszego zespołu dołączył młody, utalentowany golkiper z rezerw. Chłopak ma papiery na granie, ale obarczanie go od razu taką odpowiedzialnością byłoby nie fair wobec niego i wobec drużyny.

Ani on, ani Bieszczad w tamtym momencie nie byli gwarancją stabilizacji na tak newralgicznej pozycji. Wiedziałem, że czekają nas tygodnie ciężkiej pracy i modlitw o jak najmniej burzliwe mecze w naszej „szesnastce”.

W ciągu kolejnych pięciu kolejek PKO BP Ekstraklasy nasza Pogoń Siedlce wzniosła się wysoko, niczym gołąb na pełnych skrzydłach, unoszony ciepłym wiatrem nad zdziwionymi ulicami miasta. Zdobyliśmy aż trzynaście punktów – cztery zwycięstwa, jeden remis, żadnej porażki. Były to tygodnie, w których wszystko zdawało się układać idealnie, a nasza maszyna, napędzana pasją i nieustępliwością, pracowała na najwyższych obrotach.

 

 

Przez ten czas okupowaliśmy drugie miejsce w tabeli, krok w krok za Legią Warszawa. Wielka, bogata Legia patrzyła na nas przez ramię, czując nasz oddech, czując, że mali chłopcy z Siedlec nie mają zamiaru zniknąć z radarów. Za naszymi plecami czaiły się Pogoń Szczecin i Lechia Gdańsk, zespoły z większym budżetem, większą historią, ale chyba niekoniecznie z większym sercem.

 

 

Pierwsza runda Pucharu Polski wcale nie była dla nas spacerkiem. Na drodze stanęła nam II drużyna Górnika Zabrze – ambitna, waleczna i absolutnie nie zamierzająca ułatwiać nam zadania.

Musieliśmy sięgnąć po młodego Stelmacha, który zadebiutował w seniorskiej piłce, bo potrzebowaliśmy zawodnika U-22 na murawie. Chłopak wyszedł między słupki z sercem na dłoni – trochę niepewny, trochę zestresowany, ale od pierwszych minut było widać, że ma w sobie coś wyjątkowego.

 

 

Mecz był trudny, pełen chaosu i walki. Ale koniec końców przeszliśmy dalej – bogatsi o ważną lekcję pokory

 

 

Za trzy miesiące do Siedlec zawita nowy zawodnik – transfer za 145 tysięcy dolarów, inwestycja niebagatelna jak na nasze realia. Ma w sobie ogień, błysk i instynkt – wszystko to, czego potrzebuje nasza formacja ofensywna, by wejść na wyższy bieg. To ma być realne wzmocnienie, nie tylko nazwisko na papierze. Czekamy.

 

 

12 kolejka PKO Ekstraklasy – znów mecz na szczycie, znów wieczór wielkich emocji. Na drodze naszej Pogoni stanęła Legia Warszawa, maszyna nie do zatrzymania, która już odskoczyła reszcie ligi na sześć punktów. Sezon mają niemal perfekcyjny – do tej pory tylko Wojskowi potrafili ich ograć, i to ledwie 1:0.

Wiedzieliśmy, że czeka nas walka na śmierć i życie. Marzyliśmy, że może właśnie my zatrzymamy warszawską nawałnicę, że znów udowodnimy, iż Pogoń Siedlce nie boi się nikogo. Ale rzeczywistość okazała się brutalna. Znów przegrywamy z Legionistami, znów nie udaje się dotrzymać im kroku. I choć nie brakowało walki, determinacji, choć serce rwało się do przodu – to piłka nie słuchała naszych modlitw.

Pechowcem meczu został Szot, który w dramatycznym momencie wpakował piłkę do własnej siatki. Czasem tak bywa – jedno złe dotknięcie, jeden zły krok i cały wysiłek rozpływa się w powietrzu

 

 

Po meczu nie brakowało emocji również na trybunach i w internecie. Kibice Pogoni, choć rozczarowani, okazali drużynie wsparcie. „Przegraliśmy z najlepszymi, ale serducho było! Jesteśmy z Wami!” – pisał jeden z fanów na oficjalnym forum. Inny dodawał: „Trudno, taki jest futbol. Głowy do góry, Pogoń to duma Siedlec!”.

Serwisy piłkarskie komentowały nasz występ z szacunkiem. Na stronie „pilkarskapasja.pl” pojawił się wpis: „Pogoń Siedlce walczyła dzielnie, ale Legia znów pokazała, dlaczego jest faworytem do mistrzostwa”. Z kolei „futbol24.pl” podkreślał: „Mimo porażki Pogoń zasłużyła na słowa uznania. Mało kto potrafi dziś tak przycisnąć Legię”.

 

Po starciu z Legią Warszawa, które pozostawiło w nas tyle emocji i niedosytu, przyszła pora na kolejne wielkie wyzwania. Los tak chciał, że dwukrotnie w krótkim odstępie zmierzyliśmy się z Lechem Poznań – najpierw w lidze, a potem w Fortuna Pucharze Polski.

W lidze zdołaliśmy zatrzymać Kolejorza. Walka była zażarta, momentami wręcz heroiczna, a remis smakował jak cenny punkt wywalczony w okopach futbolowego frontu. Pokazaliśmy charakter i determinację, której oczekują od nas nasi kibice.

Kilka dni później znów stanęliśmy naprzeciw Lecha – tym razem stawką był awans do kolejnej rundy krajowego pucharu. Spotkanie było pełne tempa, emocji i nieprzewidywalnych zwrotów akcji. Obie drużyny dawały z siebie wszystko, a kibice mogli poczuć magię pucharowej rywalizacji, gdzie każdy błąd i każdy błysk geniuszu ważył podwójnie.

Niestety, po niezwykle wyrównanym boju, po wyczerpującej dogrywce, musieliśmy uznać wyższość poznaniaków. Odpadliśmy z Fortuna Pucharu Polski już w drugiej rundzie.

 

 

Po zakończeniu emocjonującego, ale bolesnego spotkania w Pucharze Polski, przyszedł czas na krótką konferencję prasową. W sali panowała atmosfera napięcia i niedosytu, którą przebiło pytanie jednego z dziennikarzy:

– Panie Wojciechowski, to już czwarte podejście Pogoni Siedlce do Fortuna Pucharu Polski pod pańskim wodzą, a najdalej udało się dojść tylko do trzeciej rundy. Dlaczego znów tak wcześnie żegnacie się z rozgrywkami?

z wyraźnym zmęczeniem na twarzy, odparłem:

– To pytanie wraca do nas każdego roku i rozumiem je, bo ambicje mamy większe. Puchar rządzi się swoimi prawami – jeden mecz, jeden błąd i nie ma miejsca na poprawki. Dziś chłopcy dali z siebie wszystko, walczyli do upadłego, ale zabrakło nam trochę szczęścia i zimnej głowy w kluczowych momentach. Trzeba też uczciwie przyznać – graliśmy z klasowym rywalem. Jesteśmy rozczarowani, oczywiście. Ale wierzę, że te doświadczenia, choć bolesne, budują nas jako drużynę. Wracamy do ligi z podniesionymi głowami.

 

Po pucharowym rozczarowaniu w lidze znów nabraliśmy wiatru w żagle. Najpierw rozgromiliśmy Koronę Kielce 7:2 na Konwiktorskiej, a w 15. kolejce skromnie, ale skutecznie pokonaliśmy Lechię 1:0. Pogoń wracała na właściwe tory.

 

 

Ostatnie cztery kolejki przed zimową przerwą okazały się dla nas udane – zdobyliśmy siedem punktów, a zwycięstwo nad ówczesnym mistrzem kraju, Medalikami, dodało nam sporo wiary w siebie. Rundę jesienną zakończyliśmy na świetnym, drugim miejscu, choć do prowadzącej w tabeli Legii wciąż traciliśmy sporo punktów. Warszawianie pewnie zmierzali po mistrzostwo Polski.

 

 


 

Runda jesienna sezonu 2028/29 za nami. Pogoń Siedlce kończy ją na znakomitym drugim miejscu w tabeli PKO BP Ekstraklasy! Za nami wiele pięknych chwil, trudnych lekcji i emocjonujących zwycięstw. Zespół pod wodzą Dawida Wojciechowskiego udowodnił, że walka o najwyższe cele nie jest już tylko marzeniem, a rzeczywistością. Dziękujemy kibicom za niezrównane wsparcie i wiarę – prawdziwe serce bije w Siedlcach!
[mpkpogonsiedlce.pl]

Jeszcze parę lat temu marzyliśmy o I lidze, a dziś patrzymy na tabelę i widzimy Pogoń zaraz za Legią! To jak sen! – Marek, kibic od 20 lat

Wojciechowski zrobił z tych chłopaków drużynę z charakterem. Bez względu na wynik – serce zostawiają na boisku! – Asia, obecna na każdym meczu domowym

Pogoń to dziś nie tylko klub – to duma Siedlec. Jesteśmy z Wami do końca! – komentarz pod postem klubu na Facebooku

Wypowiedź Wojciechowskiego:

Wiedzieliśmy, że będzie ciężko, ale chłopcy pokazali niesamowitą determinację i serce. Ta runda to efekt naszej wspólnej pracy, małych kroków robionych codziennie. Ale przed nami jeszcze długa droga. Dopiero się rozkręcamy.

Wypowiedź przedstawiciela zarządu Pogoni Siedlce:

Runda jesienna przerosła nasze oczekiwania. Dawid Wojciechowski udowodnił, że jest szkoleniowcem, któremu możemy zaufać. Teraz naszym zadaniem jest stworzyć mu jeszcze lepsze warunki do pracy w rundzie wiosennej.


 

Pięć długich lat pracy, pasji i poświęcenia — tyle czasu zajęło mi zdobycie indywidualnego wyróżnienia, o którym marzy każdy trener pracujący w Ekstraklasie. Tytuł Menedżera Roku stał się moim udziałem.

 

 

Kibice Pogoni Siedlce, którzy od początku wierzyli w projekt różowego gołębia, nie kryli swojej dumy. 

Ten człowiek zmienił nasze miasto. Ta nagroda to ukoronowanie pięciu lat wiary, że Siedlce mogą marzyć o wielkich rzeczach! — pisał jeden z fanów na oficjalnym forum klubu.

Sam nagrodzony komentował z charakterystyczną skromnością:
To była nagroda dla całej Pogoni. Ja tylko stałem na czele drużyny ludzi, którzy każdego dnia zostawiali serce na boisku i poza nim. Bez nich nie byłoby żadnej nagrody, żadnej historii.

 

Zimowa przerwa była dla nas czasem wytchnienia i spokojnych przygotowań do najważniejszej części sezonu. Wybraliśmy się na obóz do Austrii, by z dala od zgiełku dopracować szczegóły i naładować baterie przed rundą wiosenną. Kadra pozostała bez zmian, choć telefon prezesa niemal nie milkł — szczególnie w sprawie naszego młodego bramkarza, Stelmacha. Oferty spływały jedna za drugą, ale zarząd twardo stał przy swoim i żadnej z nich nie przyjął.

Po wznowieniu rozgrywek na wiosnę pokazaliśmy, że nie straciliśmy rytmu. W pierwszych pięciu kolejkach zdobyliśmy dziesięć punktów, potwierdzając swoją siłę i coraz większe zgranie zespołu. Do liderującej Legii wciąż traciliśmy pięć oczek, ale nie spuszczaliśmy głów. Wciąż byliśmy w grze o wielkie rzeczy.

 

 

Kolejnych pięć spotkań miało zdefiniować, o co tak naprawdę walczymy w sezonie 2028/29. Terminarz nie pozostawiał złudzeń — przed nami stały dwa gigantyczne wyzwania: bezpośrednie starcia z czołówką Ekstraklasy — liderującą stołeczną Legią oraz trzecim w tabeli Lechem Poznań.

Tym razem los się do nas uśmiechnął. Przystępowaliśmy do pojedynku z Wojskowymi z czteropunktową stratą, a wszystko za sprawą naszego remisu z walecznym ŁKS-em Łódź oraz — co najważniejsze — sensacyjnej porażki Legii z Widzewem.

Na oficjalnej stronie Pogoni Siedlce pojawiła się mobilizująca notka:

„Przed nami mecze, które mogą na stałe zapisać się w historii klubu. Walczymy razem — drużyna, kibice, całe miasto! Razem po marzenia!”

Kibice także nie kryli emocji w mediach społecznościowych:

„To jest nasz czas, Gołąb prowadzi nas do historii!” — napisał jeden z fanów.
„Legia? Lech? My się nikogo nie boimy. Pogoń zawsze walczy!” — dodawał inny.
„Chłopaki, cały Siedlce jest z wami. Zostawcie serce na murawie!” — pojawiało się w dziesiątkach komentarzy pod zapowiedziami meczów.

Atmosfera przed tymi starciami była elektryzująca. Całe miasto żyło tym, co miało się wydarzyć.

 

Na boisku od pierwszych minut czuć było wagę tego spotkania. Nerwowość wisiała w powietrzu, gra była szarpana, pełna drobnych błędów i walki o każdy metr murawy. Jednak to my szybciej opanowaliśmy emocje, to my lepiej operowaliśmy piłką i to my ostatecznie sięgnęliśmy po zwycięstwo na Pepsi Arenie! Wynik był skromny, ale liczyły się przede wszystkim trzy punkty, które miały dla nas ogromną wartość.

 

 

Do końca rozgrywek pozostało pięć kolejek, a walka o mistrzostwo nabrała niesamowitego tempa. W grze o ostateczny triumf liczyło się wciąż pięć drużyn: broniący tytułu po raz czwarty z rzędu Medaliki, a także Wojskowi, Kolejorz, Portowcy i my - Pogoniśći

 

 

W starciu z Lechem zagraliśmy koncertowo, nie pozostawiając żadnych złudzeń, kto tego dnia rządził na boisku. Przy Konwiktorskiej zwyciężyliśmy pewnie 2:0, a dzięki remisowi Legii wskoczyliśmy na szczyt tabeli Ekstraklasy!

 


 

Kopciuszek w drodze na tron. Pogoń Siedlce o krok od mistrzostwa Polski!

To, co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się pięknym snem, dziś staje się coraz bardziej realne. Pogoń Siedlce – klub, który jeszcze nie tak dawno walczył o utrzymanie w Betclick 1.Lidze – na cztery kolejki przed końcem sezonu 2028/29 przewodzi ligowej tabeli. I ma w swoich rękach losy mistrzowskiego tytułu.

Bezpośrednie zwycięstwa nad Lechem i Legią, remis stołecznych z Widzewem — to wszystko sprawiło, że niespodziewanie to siedlczanie usiedli w fotelu lidera. Teraz wystarczy "tylko" wygrać pozostałe cztery spotkania i historia zostanie napisana złotymi zgłoskami.

Na ulicach Siedlec czuć atmosferę wyjątkowego napięcia i ekscytacji. Transparenty, flagi, klubowe barwy – to wszystko towarzyszy codziennemu życiu mieszkańców.

"Jeszcze kilka lat temu marzyliśmy o barażach do Ekstraklasy. Dziś śnimy o mistrzostwie. To jak piękna bajka!" — mówił z niedowierzaniem pan Grzegorz, kibic Pogoni od ponad 30 lat.

"Chłopaki pokazali, że sercem i walką można pokonać milionowe budżety. Jesteśmy dumni!" — wtórował mu inny fan po ostatnim gwizdku meczu z Lechem.

Łukasz Jarkowski, prezes klubu, w specjalnym komunikacie opublikowanym na oficjalnej stronie Pogoni, zwrócił się do kibiców:

"To jest niezwykły moment w historii naszego klubu. Ale wszyscy musimy pamiętać, że prawdziwe emocje dopiero przed nami. Jesteśmy blisko spełnienia największego marzenia, ale jeszcze niczego nie wygraliśmy. Liczę na Wasze wsparcie na trybunach — jesteśmy w tym razem!"

Choć cała Polska zaczyna żyć "cudem z Siedlec", trener Wojciechowski nie pozwala, by euforia przejęła kontrolę nad drużyną.

"W sporcie największym wrogiem sukcesu jest poczucie, że sukces już się wydarzył. Dla nas nic się nie zmienia – podchodzimy do każdego z tych czterech meczów jak do finału. Koncentracja, pokora i praca — to nasza droga. Jeśli będziemy sobą, jeśli zagramy tak, jak potrafimy, wszystko będzie możliwe" — mówił szkoleniowiec na konferencji prasowej po meczu z Lechem.

Pięciu kandydatów, cztery kolejki i cztery kroki do nieśmiertelności. Pogoń Siedlce może napisać najpiękniejszą historię polskiego futbolu ostatnich lat. Czy "kopciuszek" założy koronę? Czy miasto, które jeszcze niedawno świętowało awans do Ekstraklasy, będzie świętować mistrzostwo kraju?

Choć Pogoń Siedlce od kilku miesięcy imponuje formą i walecznością, wielu ekspertów zachowuje umiarkowany optymizm.

"To piękna historia, ale końcówka sezonu rządzi się swoimi prawami. Presja, oczekiwania kibiców, ciężar marzeń całego miasta – to może działać na wyobraźnię młodych zawodników" — mówił w studiu Canal+ Sport były reprezentant Polski, Tomasz Frankowski.

"Ich największym atutem jest drużynowość. To nie indywidualności ciągną ten zespół, ale zgranie i świetna organizacja gry. Jeśli wytrzymają mentalnie, mogą dokonać rzeczy niebywałej" — oceniał z kolei Mateusz Borek w programie Misja Futbol.

"Pogoń Siedlce przypomina mi Leicester City z sezonu 2015/16. Nie mają gwiazd, ale mają charakter i głód zwycięstwa" — dodawał komentator viaplay, Piotr Domagała.

Media sportowe w całym kraju rozpisują się o sensacyjnej pogoni Pogoni (nomen omen) za mistrzostwem Polski.

Przegląd Sportowy:
"Z bajki do rzeczywistości. Pogoń Siedlce liderem Ekstraklasy! Czy polski futbol doczeka się swojego Leicester?"

Weszło:
"Jeśli ktoś przed sezonem postawiłby złotówkę na mistrzostwo Pogoni Siedlce, dziś mógłby kupić mieszkanie. Siedlczanie są rewelacją sezonu – bez kompleksów, z pokorą i żelazną konsekwencją wspinają się na szczyt."

Sport.pl:
"Siedlce wierzą w cud. Pogoń liderem Ekstraklasy! Przed nimi ostatnia prosta. Czy wytrzymają ciśnienie?"

TVP Sport:
"Piękna historia polskiego futbolu pisze się na naszych oczach. Klub z miasta liczącego nieco ponad 70 tysięcy mieszkańców stoi przed szansą, by zdetronizować wielki Raków Częstochowa."


tekst: Patrycja Koss


 

Tylko trzy pierwsze miejsca w lidze dadzą awans do europejskich pucharów. Stało się tak, ponieważ Stal Mielec wygrała Fortuna Puchar Polski, pokonując w finale Cracovię Kraków i samodzielnie zgarnęła miejsce w eliminacjach.

 

 

W 32. kolejce Ekstraklasy rozgromiliśmy Lechię Gdańsk aż 4:0 i oficjalnie zapewniliśmy sobie historyczny awans do europejskich pucharów w sezonie 2029/30! To był wielki dzień dla całego klubu i jego kibiców.

"Od pierwszego dnia wierzyliśmy, że możemy osiągnąć coś wielkiego. Dziś Pogoń Siedlce zapisała nową kartę w historii. Byłem dumny z zawodników, sztabu i całej społeczności!" — powiedział szkoleniowiec.

"To był efekt wieloletniej pracy, zaangażowania i wiary w naszą wizję. Dziękowaliśmy wszystkim, którzy wspierali nas na tej drodze. Przed nami nowe wyzwania, ale tego dnia świętowaliśmy!"   - zarząd klubu

"Marzenia się spełniły! Europa dla Siedlec — to brzmiało dumnie! Byliśmy z Was bardzo dumni!" — skandowali z radością kibice klubu.
 

[mkspogonsiedlce.pl]

 

Na kolejkę przed końcem rozgrywek zapewniliśmy sobie tytuł mistrza Polski! W przedostatniej serii spotkań zremisowaliśmy z jeszcze aktualnym mistrzem kraju, Rakowem Częstochowa, a dzięki czteropunktowej przewadze nad drugą w tabeli Legią Warszawa, przypieczętowaliśmy  historyczny triumf!

 

W ostatniej kolejce rozgromiliśmy Zagłębie Lubin, podobnie jak rok wcześniej. Sezon zakończyliśmy z rekordowymi 70 punktami (nasz klub), cztery punkty przed Legią i osiem przed Lechem.

 


 

Pogoń Siedlce mistrzem Polski! Trzy lata od debiutu do korony Ekstraklasy

Jeszcze niedawno byli beniaminkiem, który walczył o spokojne utrzymanie. Dziś są na ustach całej piłkarskiej Polski. Pogoń Siedlce, klub, który dopiero trzy sezony temu debiutował w Ekstraklasie, właśnie sięgnął po swoje pierwsze w historii mistrzostwo Polski. Sezon 2028/2029 przejdzie do annałów futbolu jako spektakularny pokaz konsekwencji, odwagi i świetnej pracy organizacyjnej.

Debiutancki sezon Pogoni w Ekstraklasie przyniósł solidne 8. miejsce — wynik lepszy niż oczekiwano. W drugim roku progres był jeszcze bardziej widoczny: 5. lokata i realna walka o puchary do ostatnich kolejek. Ale prawdziwa eksplozja przyszła dopiero teraz.
W sezonie 2028/29 Siedlce pokazały, że mogą nie tylko rywalizować z najlepszymi — mogą ich dominować.
Tytuł mistrzowski nie był przypadkiem. Był efektem pięcioletniego procesu, w którym każdy krok, każdy transfer i każda decyzja były przemyślane.

"Ewolucja, nie rewolucja" — to motto najtrafniej opisuje drogę Pogoni. Klub nie rzucał się na wielkie nazwiska, nie tracił tożsamości w szaleństwie transferowym. Zamiast tego budował zespół krok po kroku, rozwijając zawodników, wzmacniając strukturę, ulepszając organizację gry.

Analizując sezon Pogoni, na pierwszy plan wysuwają się dwie rzeczy: żelazna dyscyplina taktyczna i niezłomny charakter.

Drużyna grała nowocześnie, elastycznie dostosowując się do rywali. Potrafili dominować posiadaniem piłki, ale równie dobrze czuli się w kontrataku. System rotacji pozycyjnej w ofensywie pozwalał na tworzenie licznych przewag, podczas gdy w defensywie Pogoń prezentowała najlepszą organizację w lidze.
To nie przypadek, że stracili najmniej bramek w całej Ekstraklasie, a w kluczowych meczach potrafili "zamykać" spotkania, kontrolując tempo gry niemal do perfekcji.

Ale taktyka to nie wszystko. W Pogoni widać było niezwykłą mentalność zwycięzców. Gdy w decydujących momentach sezonu inni pękali pod presją, siedlczanie potrafili zachować chłodną głowę.
Wiele razy odrabiali straty w dramatycznych końcówkach, zdobywając punkty, które finalnie przeważyły o tytule.

Za tym sukcesem stoi człowiek, który od pierwszego dnia wiedział, dokąd zmierza.
Trener Pogoni, choć początkowo oceniany sceptycznie przez niektórych ekspertów, udowodnił, że w polskim futbolu wciąż jest miejsce na wizję i odwagę.

gołąb po ostatnim meczu mówił wzruszony:


"To nie jest tylko moje zwycięstwo. To zasługa wszystkich ludzi w klubie, którzy każdego dnia wkładali serce w ten projekt. Od pierwszego dnia wiedzieliśmy, że nie chodzi tylko o przetrwanie w lidze, ale o zbudowanie czegoś trwałego. Teraz Siedlce są na piłkarskiej mapie Polski — i zamierzamy tutaj zostać."

Postawił na własny styl — ofensywny, ale oparty na twardych zasadach organizacji gry. Wychował liderów, potrafił zarządzać szatnią i wyciągać maksimum z każdego zawodnika.
Nie bał się dawać szans młodym — i to właśnie ta mieszanka młodzieńczej bezczelności i doświadczenia starszych piłkarzy stworzyła z Pogoni maszynę trudną do zatrzymania.

Wzorcowa praca szkoleniowa, spójność wizji i cierpliwość — to elementy, które przesądziły o sukcesie.

Wielkie słowa uznania należą się także władzom klubu.
Pogoń nie uległa pokusie "szybkiej sławy" — nie zmieniała trenerów przy pierwszych trudnościach, nie rezygnowała z długofalowego planu. Zarząd potrafił zachować spokój w krytycznych momentach i stworzył trenerowi idealne warunki do pracy.

To rzadka cecha w polskiej piłce.
Zbyt często kluby reagują nerwowo — tutaj postawiono na stabilność i rozwój, co przyniosło historyczny efekt.

Wśród liderów Pogoni nie zabrakło prawdziwych bohaterów.
Świetny sezon rozegrał kapitan drużyny - Knap, który nie tylko imponował umiejętnościami, ale był też sercem i duszą zespołu.
Na brawa zasługuje również najlepszy strzelec - Lega, który nie tylko regularnie trafiał do siatki, ale też potrafił kreować akcje dla partnerów.

Szczególną uwagę zwróciło także kilku młodych zawodników, którzy przebojem wdarli się do pierwszej drużyny.
Ich bezkompromisowość i energia dawały Pogoni dodatkowy impuls, zwłaszcza w końcówkach meczów.

Przed Pogonią nowe wyzwania.
Gra w eliminacjach do Ligi Mistrzów to nie tylko szansa na ogromne pieniądze, ale i możliwość zapisania się złotymi zgłoskami na arenie międzynarodowej.

Jednocześnie klub będzie musiał stawić czoła nowej rzeczywistości: większe zainteresowanie kluczowymi zawodnikami, rosnące oczekiwania kibiców, ryzyko "syndromu drugiego sezonu" po wielkim sukcesie.

Sukces Pogoni odbił się szerokim echem w mediach sportowych.
Portale i eksperci prześcigali się w analizach i pochwałach:

Przegląd Sportowy:
"Pogoń wygrała mistrzostwo nie przypadkiem, ale dzięki wzorcowej organizacji gry. To drużyna, która wiedziała, czego chce, i potrafiła to zrealizować."

Weszło:
"W czasach, gdy wiele klubów szuka szybkich rozwiązań, Pogoń udowodniła, że cierpliwość, stabilność i rozwój młodzieży mogą doprowadzić na szczyt."

Sport.pl:
"Taktyczna elastyczność Pogoni to modelowy przykład nowoczesnego futbolu. Potrafili grać pressingiem, ale też głęboko bronić i wyprowadzać zabójcze kontrataki. Zasłużony tytuł."

Nie brakowało też komentarzy o przyszłości:

Canal+ Sport:
"Teraz przed Pogonią nowe wyzwania — Liga Mistrzów. Jeśli utrzymają ten kurs i wzmocnią skład, mogą być objawieniem również na europejskiej scenie."

Jedno jest pewne: Pogoń Siedlce już udowodniła, że potrafi mierzyć wysoko i nie boi się wyzwań.
Jeśli utrzymają kurs, mogą być siłą polskiej piłki na lata.

tekst: Patrycja Koss


OFFTOP

LIVERPOOL F.C. ZDOBYŁ W NIEDZIELĘ DWUDZIESTY TYTUŁ MISTRZA ANGLII!
ALE SIĘ BAWIŁEM, DOPIERO DO DOMU WRÓCIŁEM


Autor: rozowygolab
Sponsor MFM - rok 2025, Menedżer-Debiutant Miesiąca

KOMENTARZE

Peter
Strażnik Galaktyki, Sponsor MFM - rok 2025


Komentarzy: 2036

Grupa: Root Admin

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Ranga sponsorska: Sponsor Premium

Dołączył: 2017-08-15

Poziom ostrzeżeń: 0

29-04-2025, 18:28 , ocenił powyższy materiał: mocne - Podoba mi się

Szybko poszło, ale taka to liga.

rozowygolab
Sponsor MFM - rok 2025, Menedżer-Debiutant Miesiąca


Komentarzy: 20

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Ranga sponsorska: Sponsor

Dołączył: 2025-04-20

Poziom ostrzeżeń: 0

29-04-2025, 19:15

dlatego po następnym sezonie będę szukał innego klubu. Czuję, że w Polsce już nie będzie konkurencji.
Czy tak szybko? Trzeci sezon, a niektórzy potrafią zaraz po awansie do Ekstraklasy wygrywać w cuglach ligę.

Mahdi
Z-ca Redaktora Naczelnego, Sponsor MFM - rok 2025, Wicemistrz Polski FM 15, Mistrz Polski FM 17, FM 19, FM 20, FM 21 i FM 22, 3. miejsce w Polsce FM 18, Typer Sezonu 2020/21 - 2.m, Typer Sezonu 2021/22 - 3.m, Menedżer Miesiąca


Komentarzy: 11036

Grupa: Root Admin

Ranga: Ojciec Założyciel

Ranga sponsorska: Sponsor Strategiczny

Dołączył: 2015-03-20

Poziom ostrzeżeń: 0

29-04-2025, 21:17 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba

Ten sukces na pewno pozwoli otrzymać posad.e ,w lepszej lidze. Czy szybko? Nie, jak gra się bez jakichkolwiek ograniczeń, to tę ligę łatwo wygrać. Ja - tu trochę prywaty - mam niezłą zabawę w Warszawiance, bo jednak trudno być absolutnym dominatorem grając samymi Polakami i mając tylko polskich sztabowców. Tym bardziej, że co lepsze kąski chcą zaraz uciekać do lepszego świata :-)

przeminho
Zastępca Redaktora Naczelnego, Sponsor MFM - rok 2025


Komentarzy: 1800

Grupa: Moderator

Ranga: Koneser Football Managera

Ranga sponsorska: Sponsor Strategiczny

Dołączył: 2021-10-24

Poziom ostrzeżeń: 0

29-04-2025, 22:26 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba

O matko jak dobrze się to czyta! Chłopie wlazłeś nie z futryną tylko z całą ścianą i wyznaczasz nowe trendy w fmowym blogowaniu! Gratki nie za wyniki tylko za bloga.

weche
Redaktor Naczelny. Sponsor MFM - rok 2025, Główny Sponsor Rozgrywki Mistrzów, Mistrz Ceremonii. Szef Typera. 3. miejsce w Polsce FM 2019, Wicemistrz Polski FM 2022, Mistrz Polski FM 2023, Typer Sezonu 2019/20 - 3. miejsce, Typer EURO 2024 - 2. miejsce


Komentarzy: 2037

Grupa: Moderator

Ranga: Korespondent Wojenny

Ranga sponsorska: Sponsor Strategiczny

Dołączył: 2017-10-19

Poziom ostrzeżeń: 0

30-04-2025, 07:35 , ocenił powyższy materiał: mocne - Genialne, czekałem na to

Dołączam się do słów @przeminho...fantastyczny blog no i oczywiście gratuluję sukcesów.

DanekWypych
Pierwszy Kreator Gwiazd


Komentarzy: 10

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Dołączył: 2025-03-24

Poziom ostrzeżeń: 0

30-04-2025, 14:25 , ocenił powyższy materiał: mocne - Podoba mi się

Powiem Ci, że mi zaimponowałeś. Też przydałby mi się ktoś, kto pisze mi teksty bo do tego nie mam jakoś drygu..

rozowygolab
Sponsor MFM - rok 2025, Menedżer-Debiutant Miesiąca


Komentarzy: 20

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Ranga sponsorska: Sponsor

Dołączył: 2025-04-20

Poziom ostrzeżeń: 0

01-05-2025, 11:27

Mahdi, dnia 29-04-2025, 21:17, napisał:
Ten sukces na pewno pozwoli otrzymać posad.e ,w lepszej lidze. Czy szybko? Nie, jak gra się bez jakichkolwiek ograniczeń, to tę ligę łatwo wygrać. Ja - tu trochę prywaty - mam niezłą zabawę w Warszawiance, bo jednak trudno być absolutnym dominatorem grając samymi Polakami i mając tylko polskich sztabowców. Tym bardziej, że co lepsze kąski chcą zaraz uciekać do lepszego świata :-)

zastanawiałem się nad możliwością wyłącznie tylko krajan, ale uznałem, że będzie bardzo ciężko ze względu na to, że nie ma dużego grona Polaków chętnych do gry w takim klubie jak Pogoń o uznanej renomie.

przeminho, dnia 29-04-2025, 22:26, napisał:
O matko jak dobrze się to czyta! Chłopie wlazłeś nie z futryną tylko z całą ścianą i wyznaczasz nowe trendy w fmowym blogowaniu! Gratki nie za wyniki tylko za bloga.

dziękuję ślicznie! blog by tak nie wyglądał gdyby nie Patrycja, która mi podpowiada, a także pisze jeden tekst na sezon.
DanekWypych, dnia 30-04-2025, 14:25, napisał:
Powiem Ci, że mi zaimponowałeś. Też przydałby mi się ktoś, kto pisze mi teksty bo do tego nie mam jakoś drygu..

wyjeżdżamy teraz na dwutygodniowy urlop, ale odezwę się po powrocie. Lubię pisać, więc się dogadamy ;)

Shrek
Sponsor MFM - rok 2025


Komentarzy: 1686

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Das Gott

Ranga sponsorska: Sponsor Premium

Dołączył: 2016-01-21

Poziom ostrzeżeń: -2

02-05-2025, 07:35 , ocenił powyższy materiał: mocne - Genialne, czekałem na to

Gratulacje za wejście na stronę MFM razem z drzwiami, futryną i sporym kawałkiem ściany.

Jako, że blogów już kilka dodałeś, a ja mam pytania w zasadzie do niemalże każdego z nich, to zapytam tutaj zbiorczo,


Gdy pisałeś o Sir Alex Ferguson chaallenge, myślałem, że będzie to wyglądało w taki sposób:

- zakładasz nową grę, symulujesz do 6 listopada i wybierasz menadżera, który obejmie przedostatnią drużynę w Premier League. Powtarzasz z nią sukcesy Sir Alexa. Z drugiej jednak strony cieszę się, że u Ciebie wygląda to inaczej. Po pierwsze SAF był uznanym piłkarzem, grającym w największym klubie w Szkocji (no, może wówczas w drugim największym), a przed porwaniem się na ligę angielską miał nie tylko pracę z reprezentacją, ale i sukces w Europejskich Pucharach.

- Czy sytuacje o których piszesz są tylko fikcją literacką (rękoczyny z prezesem, choroba), czy faktycznie w FM pojawiły się tego typu komunikaty? Czy podczas choroby faktycznie dałeś prowadzić asystentowi mecz, czy to Ty go prowadziłeś?

- jak oceniasz zawodników, którzy są lepsi, którzy gorsi? Których warto zostawić, których nie warto? Gwiazdki, atrybuty, sprawdzanie się w taktyce?

- Dlaczego odpaliłeś dwóch zawodników, którym akurat ja bym się przyjrzał - chodzi o zawodników, których pozbyłeś się po pierwszym sezonie pracy w Pogoni - Igor Woś i Sebastian Kurowski. Rozumiem, że względy finansowe, a Ty nie miałeś czasu ich rozwijać, czy jednak było coś, co Cie absolutnie do nich nie przekonało?

- co z napływem świeżej krwi? Wszyscy młodzi są na tyle beznadziejni, że nie ma szans by zadebiutowali? Czy może jednak niektórych zawodników monitorujesz i dasz im szansę zagrać w końcówkach? Z doświadczenia powiem Ci, że młodzi zawodnicy wpuszczeni tylko do pierwszego składu, by dostać się do grupy mentorskiej i w razie potrzeby zająć miejsce na ławce przy jednoczesnym regularnym graniu w rezerwach/U19 - rozwijają się dużo szybciej niż Ci bez takiego wprowadzenia. I domyślam się, że nie każdy wyrośnie na gracza pierwszego wyboru, ale jako uzupełnienie składu? A to pozwala tworzyć szerszą kadrę, kupując zawodników, którzy mają stanowić pierwsze skrzypce w Twojej drużynie. Pokazałeś Stalmacha - super, ktoś jeszcze wart jest Twojej uwagi?

- jak radzić sobie z kryzysami - dawać odpoczywać graczom! Nawet najlepszy gracz, mający w nogach 270 minut w ciągu 7 dni, będzie prezentował się gorzej niż gracz świeży i wypoczęty. Aby miało to przełożenie na klub, musisz utrzymywać jednak zawodników w gotowości do gry, by nie byłoby sytuacji, że wchodzi gracz, co ostatni raz na boisko wszedł 2 miesiące temu.

- czy Legia była patronackim klubem Pogoni jeszcze w ekstraklasie? W 12 kolejce Legia jest zaznaczona kolorem żółtym, jakby jeszcze funkcjonowała jako klub patronacki. Z drugiej strony w poprzednim blogu Legia nie miała tego zaznaczonego.

PS. Przyjemnego urlopu.



Obecnie online: brak użytkowników online
Copyright © 2015-25 by Łukasz Czyżycki