Football Manager 2018, Rozgrywka Mistrzów 4, Zadanie nr 2 (Hutnik Szczecin), #7

Przypomnę:

Sezon 23/24 I liga:

Rok temu byliśmy w siódmym niebie awansowaliśmy do drugiej ligi, a tam silne zestawienie. Mimo to tygrys okazał się z papieru, bo pomimo sił rezerw to jednak o awans nie było AŻ tak trudno. Zajęliśmy szóste miejsce i to wystarczyło, ale o ile skład klubów robił wrażenie w II lidze to pierwsza była... jeszcze mocniej obsadzona.

Według ekspertów ponownie jesteśmy najsłabszym zespołem w tym zestawieniu i... tym razem im wierzymy. Chyba tylko właśnie Bytovia to podobny nam poziom, ale oni też są absolutnym beniaminkiem jak my. O co gramy? Oczywiście, że o utrzymanie.

Wzmocnienia:

Latem ze Szczecina nie odszedł nikt. Ma to oczywiście swoje plusy lecz... w tej sytuacji potrzebujemy pieniędzy. Budowa nowego stadionu, kredyt, przeprowadzka do Stargardu i tak dalej. Jednak nikt nie był chętny na usługi naszych graczy.

Kto przyszedł? Aż ośmiu nowych graczy. Z tym, że jeden odszedł bardzo szybko, bo GKS Katowice nie było zadowolone iż nie grał za wiele. Naszym zawodnikiem, pełnoprawnym Hutnikiem został tylko Glebs Stalgis - tak, to pierwszy obcokrajowiec w klubie. Łotewski bramkarz przyszedł z wolnego transferu. Ma stanowić konkurencję dla świetnego w zeszłym sezonie Zielińskiego

Reszta wzmocnień to wypożyczenia, wprawdzie także młodych, ale z jakich klubów! Nieciecza, Polonia Warszawa, Cracovia, Stal Rzeszów i dwóch z Lechii Gdańsk.

Przede wszystkim chcieliśmy wzmocnić rywalizację w obronie oraz środku pomocy, gdzie nie było wystarczającej jakości. Najbardziej kulała właśnie obrona (środek), a w pomocy jakość może i była, na pewno nie wśród zmienników. Wypożyczenia mają to do siebie, że nie można sobie pozwolić na zbyt małą liczbę minut dla tych graczy, bo zaraz trenerzy z macierzystych klubów będą chcieli ich ściągnąć do siebie.

Coraz więcej profesjonalizmu w naszym klubie toteż i ludzie od portali społecznościowych umieją w te klocki :)

Takie dwie informacje, Raków wydał na transfery blisko... milion złotych! Był to co prawda rekord ligi w tym okienku, ale i tak robi wrażenie. Natomiast Bytovia poszła w ilość, przybyło do Bytowa aż 20 zawodników.

Sparingi i... Puchar Polski

To teraz tak, jak będę dawał tytuł to będziecie wiedzieli, że mi nie poszło, a jak nie to... sukces? No dobra, jeśli przejdę chociaż jednego rywala to będę opisywał Puchar oddzielnie, nie będzie to zbytni "spoiler". W tym niestety sezonie od razu zakończyliśmy rywalizację mimo przeciwnika w zasięgu - nie podołaliśmy Siarce Tarnobrzeg.  Sparingów było mało, liga ruszała 5 sierpnia.

Jesień 2023

Pierwsze spotkanie i nie wiedziałem czego się spodziewać. Graliśmy wyjeździe w Radomiu, a więc całkiem dobre rozwiązanie. Nie będzie kompromitacji przed własną wrróć, stargardzką publiką, ale też jest szansa coś ugrać. Zaczęło się kapitalnie, bo już w 11. minucie Brandl dał nam prowadzenie. Po zmianie stron Radomiak przycisnął i w efekcie doprowadzili do wyrównania. Nie poddaliśmy się i nasz opór został wynagrodzony gza sprawą gola Pytla.

Wtedy w coś uwierzyłem, może jednak nie będzie tak źle... ale liga zweryfikowała nasze ambicje. Dostaliśmy 3:0 od ROW-u i 4:0 od Widzewa, którego jak pamiętamy - przed rokiem potrafiliśmy pewnie pokonać.

Drugi mecz u siebie przyniósł nam nieoczekiwany wynik, o ile wygrana z Radomiakiem była jak najbardziej zasłużona tak w spotkaniu  Podbeskidziem mieliśmy sporo szczęścia, bo dwa gole padły po rzutach karnych. Górale odpowiedzieli dopiero w końcówce meczu i pierwsze zwycięstwo przed własną-przyjezdną publiką stało się faktem.

Po takim meczu nic nie zapowiadało katastrofy, która nadeszła niewątpliwie - przegraliśmy sześć (!) kolejnych spotkań. Widmo spadku wydawało się już bardzo realne. Najbardziej chyba bolała porażka na własnym tfu, wynajętym obiekcie z Bytovią, z którą zdaje się, że będziemy rywalizować o pozycje... na dnie.

Sytuacja robiła się coraz gorsza, ale udało nam się przełamać w odległym Mielcu, gdzie pokonaliśmy miejscową Stal 2:1. Passa zwycięstw nie trwała długo, ale jeszcze w kolejnym meczu zdobyliśmy punkt ze Zniczem po remisie 1:1.  W dwóch kolejnych spotkaniach nie zdobyliśmy nawet bramki, a graliśmy wyjazd do Nowego Sącza i mecz u siebie z Ruchem Chorzów.

Było niewesoło, ale ciągle mieliśmy kontakt, bo sporo zespołów pilnowało dna tak jak i my. Objawienie przyszło niespodziewanie pod koniec rundy, bo zaczęliśmy od pokonania ŁKS Łódź, później remisu ze Śląskiem Wrocław po świetnym meczu.

Rundę jesienną w teorii kończyliśmy wygraną nad Wartą Poznań, skromnym 1:0, ale dającym nam trochę tlenu.

Jak widać - dół tabeli jest dość płaski, więc jeszcze nie wszystko stracone. Tego roku graliśmy jeszcze dwa spotkania z rundy wiosennej. Udało nam się ugrać punkt, remisując z Radomiakiem i ulegając w Rybniku.

Do bezpiecznego miejsca ciągle mamy tylko dwa punkty straty, więc utrzymanie nie jest jeszcze z gatunku mission impossible.

Zima 2023/2024

Zimą postanowiłem zrobić małą... rewolucję. Wyniki zmusiły mnie do spojrzenia poza granice naszego kraju i... wysłałem swoich emisariuszy, aby odwiedzali wskazane miasta w całej Europie i zapraszali na testy młodych piłkarzy z klubów, których szkółki znane są z odnajdywania perełek. Zimą do Stargardu zawitało zatem... ponad 30 graczy! Wywodzili się z Francji, Chorwacji czy Rumunii.

Chociaż ofertę wakacji w Polsce przyjęło tak wielu zawodników ostatecznie zostało z nami ledwie... dwóch. Niestety nie mogłem dogadać się z klubami macierzystymi co do kwot odstępnych lub pieniędzy za wypożyczenie, po prostu nie było nas stać... natomiast przez okres 4 tygodnie mieliśmy naprawdę wielkie talenty na własnych obiektach i liczę, że chociaż trochę nauki z gry z nimi wyciągną moi podopieczni przed startem rundy wiosennej.

Oprócz wspomnianych testowanych ściągnąłem też okazyjnie 25-letniego bramkarza, wychowanka Gorlitz, który większość kariery spędził we wrocławskim Śląsku, gdzie zaliczył nawet kilka spotkań w Ekstraklasie.  Do środka pomocy udało nam się ściągnąć Viktora Dimova, kosztowało nas to wprawdzie 20,5 tysiąca złotych, ale w obecnej sytuacji rosnącego długu (o tym na koniec sezonu), nie robiło to zbytniej różnicy. Wychowanek Botev Płowdiw to melodia przyszłości. Już teraz zdradzę, że zaliczył dziewięć spotkań w I lidze. Ostatnie wzmocnienie to wypożyczenie z Le Havre Kameruńczyka Frantza Mbaynassego, a więc oficjalnie Franek stał się pierwszym czarnoskórym piłkarzem w historii Hutnika. Śpiewano kiedyś: "Co to za drużyna co nie ma Murzyna".  No to nas się już to nie tyczy. Mam nadzieję, że Franek podniesie poziom środka pomocy lub obrony. W Le Havre jeszcze nie zagrał, w karierze jedynie zanotował występy na wypożyczeniu w ESM Gonfreville, gdzie rozegrał 34 spotkania.

Z klubu na wypożyczenie do Mechanika Bobolice udał się jedynie Zbigniew Łaźniowski.

Sparingi zimowe:

Wiosna 2024

Dziewiątego marca 2024 roku wielkie święto w Stargardzie. Do miasteczka, które kiedyś miało w nazwie "szczeciński", teraz można dopisać "hutniczy", bo tego dnia było naprawdę wielkie piłkarskie święto. Na mecz z Hutnikiem przyjeżdżała legendarna marka - Widzew Łódź. Wreszcie na obiekcie mogło być więcej niż 500 osób, więc fani wykorzystali to znakomicie, mało mówiąc - za Widzewem do Stargardu przybyło 300 kibiców. Ogólnie frekwencja sięgnęła 1189 osób. Takiej wrzawy jeszcze nie słyszałem po bramce strzelonej przez Hutnika - w 32.minucie po golu samobójczym wyszliśmy na prowadzenie. Niestety tak idealnego wyniku nie utrzymaliśmy, bo Widzew zdołał zremisować po golu z 69. minuty, ale i tak było pięknie.

Niestety w następnej kolejce ulegliśmy bardzo zdecydowanie Góralom z Bielska i nie spodziewałem się, że w rywalizacji z GKS-em Jastrzębie pójdzie aż tak:

Po takim zwycięstwie morale musiało eksplodować, więc liczyłem na jakąś dobrą serię, która zwiększy nasze szanse na pozostanie na zapleczu Ekstraklasy. I udało się, remisujemy z GKS Tychy 0:0, wygrywamy 2:0 z Wigrami i 2:1 z Bytovią. W tym ostatnim meczu trzy jakże niezwykle ważne punkty dał nam gol strzelony w ostatniej sekundzie meczu!

Po 25. kolejkach zajmujemy wysokie, bo 11. miejsce. Ale trzeba zwrócić też uwagę na punkty, bo nad strefą barażową mamy tylko trzy punkty - jeden mecz.

I byłoby zbyt pięknie, żeby tak się skończyło... Dwie kolejki dalej również mamy 11. miejsce, ale wciąż tyle samo punktów! Nie zdobywamy nawet gola, ulegając dwa razy po 2:0.

Tabela zrobiła się jeszcze bardziej ciasna. Graliśmy spotkanie transmitowane na kanale Polsat Sport, do Stargardu przybyła ekipa Stali Mielec i niestety, ale tym razem to my mieliśmy pecha. Do 81. minut było jeszcze 1:0 dla nas po golu Pytla, ale w 83. i 87. minucie goście zdobyli dwa gole...

To jednak co się stało później, w 29. kolejce zapamiętam do końca życia...Graliśmy w Pruszkowie, Znicz także potrzebował punktów, także walczą o utrzymanie. 40. minuta i Dominik Janicki daje prowadzenie gospodarzom.

Po zmianie stron ruszamy do morderczych ataków, udaje nam się wyrównać po golu Jacka Harasia w 63. minucie. Po tym golu akcje działy się od jednej, do drugiej bramki. Każdy chciał to wygrać i wreszcie w 82. minucie Daaaaawid Ceeecooot! Prowadzimy w 82. minucie!

Tak właśnie broniliśmy się przez ostatni minuty, mało tego w 87. minucie graliśmy w osłabieniu!

Wróciliśmy do domów bardzo zmęczeni, jednak już za chwilę ruszaliśmy na Śląsk, aby zmierzyć się w Chorzowie z Ruchem. I tam nie wolno odmówić nam determinacji i woli walki, jednak to za mało - przegrywamy 3:2.

Mamy dwa punkty zapasu, jednak terminarz nie jest naszą mocną stroną.

Pierwszy bój na ostatniej prostej graliśmy z Sandecją i mimo kilku prób nie zdołaliśmy strzelić bramki, chociaż również udało nam się zachować czyste konto. W 32. kolejce jechaliśmy do Łodzi na arcytrudny mecz z ŁKS-em, nie sądziłem jednak iż okaże się tak... fatalny. 15 kibiców Hutnika musiało patrzeć jak przegrywamy tam 3:0.

Niestety nie lepiej było w 33. kolejce, kiedy to już w 1. minucie Neuman dał prowadzenie przyjezdnym z Wrocławia. Mało tego, w 66. minucie Kieruzel przedwcześnie musi opuścić boisko... W 84. dobija nas Buławski, na co odpowiadamy jedynie honorowym golem Woźniaka w doliczonym czasie gry.

W ostatniej kolejce graliśmy w Poznaniu. Na Warcie. Scenariuszy na możliwy koniec rozgrywek było tak wiele, że... lepiej było nawet tego nie rozpisywać. Wcale nie wszystko zależało od nas. W 9. minucie jednak prowadziliśmy po golu Zięcika, który wykorzystał rzut karny. Krótko jednak trwała ta radość, bo już w 17. minucie było 1:1.

Nie wiem ile miałem zawałów tego dnia, ale śledziłem nasz mecz i kilka innych, sytuacja była bardzo nerwowa:

Nic jednak nie uległo zmianie - uf, zostajemy w I lidze!

Młode Wilki, a raczej Wilczek, bo tylko jeden wart uwagi:

Skład (pokazani tylko ci, którzy zagrali minimum jeden mecz od początku lub więcej niż jeden z ławki):

Najlepsi:

Chwalimy się:

I inwestycje...

Finanse:

Osobiste:

Obowiązki: