x

 

ROZGRYWKA MISTRZÓW - ELIMINACJE - Football Manager


OCENA mocne: 5, słabe: 0
zobacz komentarze

Football Manager 2022, Eliminacje RM8, Kariera#1, Sezon#5 (Manchester United - last dance)

31-08-2022, 11:56 , Unikalnych wejść: 653 , autor: EddyManiolo

Wybrany klub / reprezentacja: Manchester United

Opisywany sezon: 2025/2026

Poziom rozgrywkowy: Premier League

Wersja gry: Football Manager 2022

 

MANCHESTER UNITED - SEZON 1

MANCHESTER UNITED - SEZON 2

MANCHESTER UNITED - SEZON 3

MANCHESTER UNITED - SEZON 4

 

MANCHESTER CITY - SEZON 1

MANCHESTER CITY - SEZON 2

MANCHESTER CITY - SEZON 3

MANCHESTER CITY - SEZON 4

 

 

Czas leci nieubłaganie, dopiero co publikowałem pierwszego bloga Naszych zmagań, a po chwili jesteśmy już przy piątym. I jest to według Naszej dżentelmeńskiej umowy ostatni sezon. Tak, więcej nie będzie. Już teraz mogę to powiedzieć wprost, że Dobi pod względem ilości zdobytych pucharów zostawił mnie daleko w tyle, i ten ostatni sezon niczego nie zmieni, a co za tym idzie, po prostu wygrał tą Naszą małą rywalizację, aleeeeeeee to nie znaczy że będziemy się teraz na ostatniej prostej opierdalać. Co to, to nie proszę Państwa. Z miłą chęcią na sam koniec napsuje mu krwi ile wlezie, żeby przestał w końcu się wozić cheeky Miałem taką myśl że zrobię swoją wersję taktyki 4-4-2 i pokonam go Jego własną bronią. Zresztą, poczyniłem nawet pewne transfery pod to, ale porzuciłem ten pomysł, bo chyba nie potrafię w tą formację, i nic mi nie działało tak jak powinno. Zdecydowałem się przez to na ustawienie 4-2-3-1, bo moją ulubioną pozycją na boisku jest OPŚ. Odnoszę wrażenie, może mylne, że we wcześniejszych odsłonach zawodnik na tej pozycji był bardziej kreatywny i notował lepsze liczby, pomimo to chciałem sprawdzić jak będzie teraz, a przecież obsadzę na niej nie byle jakiego grajka, tylko Pedriego. Finalizując, zapraszam na Nasz LAST DANCE laugh

 

 

 

Co roku, a nawet można powiedzieć że i co pół kręci się transferowa karuzela. Kupujesz, sprzedajesz, kasa krąży, ale w Naszym przypadku wciąż nie przekłada się to na ilość zdobytych trofeów. Najlepiej, gdy każdy transfer jest minimum inwestycją w przyszłość ze sporym potencjałem, a w ogóle świetnie, kiedy player jest od razu wzmocnieniem na pierwszy plac. I właśnie ta druga opcja przyświecała Nam praktycznie we wszystkich decyzjach transferowych w tym sezonie. Zacznijmy jednak od zarobionych pieniędzy. W tym sezonie nie zarobiliśmy tyle hajsu co w poprzednim, pozbyłem się raczej maruderów. Luke Shaw wzmocnił Lazio – wpadło €30 mln. Demiral, który grał dużo słabiej niż się spodziewałem, zasilił Barcelonę (€40 mln). Bayern wyłożył €42 mln za Hannibala, gracza który więcej razy wchodził z ławki, niż w podstawowym. Może zablokowałem Jego karierę, i nie rozwinąłem Jego potencjału, ale teraz pisklak opuścił gniazdo to niech rozwija skrzydła.

A teraz zakupy. Ostatni sezon, więc pozwoliłem sobie wydać €99 mln za 32-letniego gracza. Andrew Robertson z Liverpoolu. Szczerze już dawno powinienem był go kupić. Przecież to jest kocur niesamowity. A ja się męczyłem bułe z tym Shawem tyle czasu.

€110 mln zapłacone Monaco. Wysoki, lewonożny, środkowy obrońca. Benoit Badiashile. Pierwszy skład bez dyskusji. Będzie le-zabawa z ofensywą przeciwnika.

Wspominałem Wam wyżej że miałem plan na formację 4-4-2. Kupiłem nawet do jego realizacji dwóch napastników. To miała być włoska robota w ataku. Zacznijmy od pierwszego kolosa. 201 cm wzrostu, król strzelców poprzedniego sezonu włoskiej Serie A - Lorenzo Lucca. €49 mln zapłacone Udinese.

Drugi to Piccoli za €42 mln zapłacone Sassuolo. 25 bramek w poprzednim sezonie. Grając taktyką z jednym napastnikiem, gdzie Vlaho jest nie do wygryzienia, pewnie pojawią się problemy, ale nie martwię się tym. Ważne że w przypadku kontuzji jest kim grać.

Była włoska robota, to teraz czas na francuską. Na bramce Francuz Maigan, po lewej stronie na środku obrony Francuz Badiashile. Idąc tym kluczem kto zagra po prawej stronie na środku obrony? Oczywiście że Francuz! Bingo! €115 mln zarobił Bayern. Etatowy reprezentant kraju, co sezon grający na wysokim poziomie. Mój byk, mój buldog, moja skała – Dayot Upamecano.

Ostatni transfer zarówno w tym sezonie, jak i całej rozgrywce. Zasililiśmy konto Athletic Bilbao kwotą €100 mln. Powiem Wam szczerze przestrzeliłem się. Źle sobie wykalkulowałem możliwość rejestracji i cóż, za wiele to sobie Vencedor nie pogra. Trudno błędy zdarzają się najlepszym.

 

 

Opis piątego sezonu rozpoczniemy od rozgrywek które pierwszy raz pojawiły się w Naszej rywalizacji. Klubowe Mistrzostwa Świata. Ja nie wygrałem przez cztery sezony Ligi Mistrzów, ale pomimo to również brałem w nich udział. Wyjście z grupy to nie był nawet Nasz plan minimum.

W pierwszym meczu, tak do 76 minuty kompromitowaliśmy się. Jednak ile dają dobre zmiany i dobra rozmowa w trakcie to już przekonaliśmy się nieraz.

W drugim spotkaniu kompromitowaliśmy się już za to tylko do 64 minuty. Skromne 1:0 i wychodzimy z pierwszego miejsca.

Ćwierćfinał. W ramach ciekawostki powiem Wam, że z jednej z grup awansowało Flamengo kosztem Bayernu. My trafiliśmy na PSG. Ogólnie było to Nasze siódme spotkanie od momentu objęcia przeze mnie Man Utd. Dalej męczyłem taktykę 4-4-2, ale pomimo wygranej szału nie było.

W półfinale trafiliśmy na zwycięzcę Ligi Mistrzów z poprzedniego sezonu – Lazio. Nasza gra wyglądała zdecydowanie lepiej. Pewne 3:0 i meldujemy się w finale.

Drugim półfinałem był mecz Man City – Chelsea. Najpierw prowadziło City 2:0, ale w 71 minucie Chelsea doszła ich na 2:2. Dogrywka, i już miałem nadzieję że Lońdynczycy dojadą ich w karnych, bo bramer Mendy za ten mecz miał ocenę 8.7, ale w 123 minucie dogrywki Pan Piłkarz Robert Lewandowski strzelił zwycięską bramkę. Miasto Manchester przejeło finał.

W meczu o 3 miejsce Lazio po fantastycznym dla kibiców meczu, pokonało Chelsea 4:3.

Grande Finale. Nasze formacje 4-4-2 naprzeciw siebie. Liczyłem na to że Jego drużyna będzie bardziej zmęczona przez dogrywkę co ułatwi mi zwycięstwo. Tymczasem po 17 minutach było już po meczu. Przegrałem z Dobim kolejny finałw którym nie miałem nic do powiedzenia, a byłem jedynie sparingpartnerem.

Po sezonie przygotowawczym, zmianie formacji na 4-2-3-1, czekał Nas kolejny ważny mecz (przynajmniej dla mnie, bo jeszcze tego trofeum nie wygrałem) o Tarczę Wspólnoty. A z kim? cheeky No jak to z kim? laugh Z Dobim cheeky.Powiem szczerze że miałem obawy, czy nie dostanę kolejnych bęcków. Mecz, pomimo że było w nim wiele walki, nie był porywającym widowiskiem, ale co tam, NAJWAŻNIEJSZE że go WYGRALIŚMY! W końcu smiley

Rozpoczęliśmy piąty sezon Premier League. Gładkie 3:0 na otwarcie i mamy dobre humory bo z Londynu dochodzą do Nas informacje że Chelsea wygrała z City 4:2!

Druga kolejka. Zimny prysznic. Przegrywamy 2:0 z Southampton. Nie ma chyba drugiej takiej drużyny w lidze (nie licząc City) z którą grali byśmy tak w kratkę. Było to Nasze dziesiąte wspólne spotkanie, pięć wygraliśmy, pięć przegraliśmy. Tymczasem City leje 5:0 Arsenal i można powiedzieć że wszystko wraca do normy.

W trzeciej kolejce wróciliśmy na zwycięski szlak, i to w jakim stylu. 7:2 z Brenford. 4 gole Vlaho, 3 gole Antony’ego. Wracamy do gry.

W żadnym z kolejnych spotkań, niezależnie od rangi nie straciliśmy nawet gola. Rośniemy w siłę.

Kolejny mecz w lidze, to kolejny mały finał dla Nas. Jedziemy na Etihad Stadium. Nie dali Nam wejść drzwiami, to weszliśmy oknem. Pierwszy gol Vlaho pada po dośrodkowaniu Robertsona z rzutu rożnego, drugi to perfekcyjny strzał Vlaho po rzucie wolnym sprzed pola karnego. Drugi mecz w którym City nie strzela Nam gola. Mamy lidera.

Październik w lidze perfekt. Trzy mecze, trzy zwycięstwa, brak straconego gola. W Lidze Mistrzów w kratkę, nasze rezerwy dały sobie radę z Salzburgiem, ale za to z Lazio polegliśmy całkowicie. Porażka wliczona w koszta.

Ostatni mecz w październiku, no mistrzowsko go spierdoliliśmy. EFL Cup i przyjeżdża do Nas Brentford, ten sam który dwa miesiące wcześniej pokonaliśmy 7:2. No tak śmieje się pod nosem, bo nie awansowaliśmy dalej laugh

Porażka w pucharze przeciągnęła się jak choroba na kolejne spotkanie. Druga porażka w lidze po bardzo nijakim spotkaniu z Naszej strony.

W Lidze Mistrzów wzięliśmy na Naszym podwórku rewanż na Lazio, tym razem rezerwowi nie zawiedli, ale nadziei na lepsze granie tym składem również nie dali.

Powrót na zwycięski szlak. 5:0 do przodu. Vlaho w tym sezonie zaczyna mnie zaskakiwać formą. Hipotetycznie City jeszcze pierwsze w tabeli cheeky

Po przerwie na reprezentację dowozimy 1:0 z West Ham, a tymczasem City remisuje 2:2 z Leicester, i nagle Brentford Nas rozdziela surprise

Kolejny zabawny mecz. Pojechaliśmy do Austrii i zamiast przywieźć 5:0 to ledwie remisujemy 2:2, ach Ci moi rezerwowi, jak nie opierdolisz to nie im się nie chce.

Ostatnie spotkanie listopadowe to mecz ligowy z Livepoolem na Old Trafford. Dobi mocno liczył że się wyłożymy, a tymczasem zafundowaliśmy im prawie najniższy możliwy wyrok. Dominacja totalna, ale tylko 2:1. Ważne że dopisujemy kolejne trzy punkty.

Nasze jedenaste zwycięstwo w lidze. 1:0 z Aston Villa w zaległym meczu. 4 punkty przewagi nad City, na tym etapie to nie ma większego znaczenia.

6 grudnia zrobiliśmy sobie mikołajkowy prezent rozbijając Middlesbrough 5:0. Trzy dni później pieczętujemy Nasz awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Co prawda tylko z drugiego miejsca, ale jak na to co grali rezerwowi to i tak dobry wynik.

W lidze byliśmy napakowani jak kabanosy wink  Kolejne trzy zwycięstwa. Po 4 bramki strzelają Vlaho i Moriba. Ciągniemy ten wózek.

Ostatnie spotkanie w 2025 roku rozegraliśmy 26 grudnia na St. James Park z Newcastle. Pierwszy skład głową był zupełnie gdzie indziej niż na boisku. Trzecia porażka w lidze. W żadnym z przegranych spotkań, nie strzeliliśmy gola. Jest smuteczek.

Po dwóch latach z rzędu zwycięstw Dobiego, w końcu docenili mnie w kraju!

1 stycznia w nocy strzelały fajerwerki, a po godzinie 15 zaczęliśmy my. Wynik 7:0 pozwala Nam po rundzie zimowej rozgościć się na 1 miejscu. City za Nami o włos i już w tym momencie odjechaliśmy razem całej reszcie.

20 kolejka, 17 zwycięstwo i po remisie City z Crystal Palace 2:2 mamy nad Nimi 3 punkty przewagi. Serce rośnie heart

W kolejnych meczach bardzo ciężko Nam szło w Pucharze Anglii. Z Reading które w Championship znajduje się w drugiej połowie tabeli musieliśmy powtarzać mecz. Z Arsenalem prawie odpadliśmy, i znów musimy rozegrać dodatkowe spotkanie. Ale za to w Premier League bajka. Pięć kolejnych wygranych, z czego trzy z drużynami z którymi wcześniej przegrałem, z czego dwa razy wygrałem aż po 6:1. Najbardziej cieszył mnie wynik z Southampton. De Gea wpuścił sześć bramek, a wcześniej tyle krwi mi napsuł. To nie był koniec dobrych wiadomości. Man City zaliczył właśnie jeden z największych spadków formy i dzięki temu umacniamy się na fotelu lidera z … 11 punktową przewagą! Kurła! Jak nie teraz to kiedy!

Emirates Stadium i powtórzony mecz w ramach 4 rundy Pucharu Anglii. Nic nie chciało żreć. Odpadamy. W tym sezonie pozostaje Nam walka o tytuł i wygraną w Champions League.

4 dni potem, po nieszczęsnym meczu z Arsenalem rozgrywamy spotkanie z Realem Madryt, w ramach właśnie wyżej wspomnianej Ligi Mistrzów. Real jak to Real, zawsze jest groźny, a prawda jest taka że w ostatnich dwóch latach odpadaliśmy właśnie w tej rundzie. Klątwa w połowie przełamana, bo został jeszcze rewanż. Bijemy Real 5:0 i spokojnie czekamy na rewanż.

W lidze kolejne dziewięć punktów dopisujemy do Naszego stanu konta w tabeli. Rozgrywaliśmy w ciągu lutego trzeci mecz z Arsenalem, tym razem wygraliśmy skromnie 1:0. Miałem taką myśl, że zamieniłbym wygraną w lidze na wygraną w Pucharze Anglii, a ten mecz mógłbym przegrać skoro mam 11 punktów przewagi, ALEEEE sezon się jeszcze nie skończył, więc nie ma co się zachwycać przewagą, zwłaszcza że Man City nabrało znów wiatru w żagle.

Trzy dni później pojechaliśmy do Leicester, dziesiątego zespołu w lidze żeby dołożyć kolejne punkty w tabeli. W końcu byliśmy w formie, a wcześniej wygraliśmy z Nimi 4:0. Niestety po beznadziejnej grze i nieuznanym golu w końcówce remisujemy tylko 0:0. City swój mecz wygrało i zmniejszyło stratę do dziewięciu punktów.

W Lidze Mistrzów czekał Nas rewanż z Realem Madryt na Santiago Bernabeu. Pierwsze spotkanie dało Nam dużą dawkę spokoju. W rewanżu dopełniliśmy formalności i przełamaliśmy klątwę, po dwóch sezonach kończenia na pierwszej rundzie, przechodzimy do następnej fazy.

Losowanie ćwierćfinałów w Lidze Mistrzów pokazało jak los bywa przewrotny. Liczyłem że spotkamy się dopiero w finale, ale cóż pierwszy mecz na wyjeździe, a formalności musimy dopełnić u siebie. Taki „mały finał”.

Z Middlesbrough rozegraliśmy dwa równe spotkania w tym roku. Na wyjeździe wygraliśmy 5:0, a u siebie 5:1. Małymi krokami po tytuł.

Przed Nami dwa ciężkie spotkania. Czwartego kwietnia pojechaliśmy na Anfield, a siódmego kwietnia graliśmy na Etihad pierwszy ćwierćfinał Ligi Mistrzów z City. Na Liverpool wyszliśmy w półrezerwowym składzie. Wystarczyło to tylko na jeden punkt. Samo spotkanie wyglądało na bardziej towarzyskie. City odrabia kolejne dwa punkty i zmniejsza stratę do siedmiu punktów.

Po meczu dociera do Nas niepokojąca wiadomość o tym, że na najbliższy mecz z City wypada Nasz podstawowy obrońca Upamecano.

Pierwszy ćwierćfinał na Etihad mógł podobać się kibicom, gdyż było to bardzo ofensywne spotkanie w którym padło wiele bramek. Ederson zaliczył na bramce tzw. „Dzień Konia”, a mój Maigan po pierwszej połowie miał notę 5.9, by na koniec meczu trochę ją podciągnąć.

Kurwa mać. Cały sezon ustawiłem pod zdobycie tytułu i wygranie Ligi Mistrzów. Starałem się zadbać o wiele szczegółów, by zminimalizować ryzyko błędów. I wtedy przychodzi pierwszy cios, w postaci kontuzji Upamecano, a następnie przytrafia Ci się mecz anomalia. Kurwa w pierwszej połowie City praktycznie wszystko wpadało. Miałem wziąć na Dobim wielki rewanż, a tymczasem zebrałem wielkie baty. Nie dość że w lidze w ostatnich czterech spotkaniach zanotowałem trzy remisy i moja przewaga się kurczy, to jeszcze teraz odrób na Old Trafford sześć bramek. Moja obrona bez Upamecano całkiem się posypała. Mimo faktu że to tylko gra, do końca dnia chodziłem wkurwiony, a rozegraliśmy to spotkanie w okolicach południa…

Jeśli ktoś myśli że po takim spotkaniu limit pecha się wyczerpał, to jest w błędzie. Próbowałem z moich zawodników wykrzesać wkurwienie potrzebne do niszczenia kolejnych rywali, ale Oni raczej woleli bawić się w „dziewczynkę z zapałkami”. Kolejny remis w lidze, dwie bramki nieuznane. Do tego City wygrywa kolejne spotkanie i zmniejsza przewagę do pięciu punktów. Jak tak dalej pójdzie to tytuł też z Nimi przepierdolę…

Piętnasty kwietnia, rewanżowy mecz ćwierćfinałowy na Old Trafford … z Manchesterem City. Choć świat widział już niejedną remontade, cud był Nam potrzebny. Potrzebowaliśmy do dogrywki zwycięstwa różnicą sześciu goli, zdobyliśmy pięć, rywale dwa. Zwycięstwo okazałe, ale przez jeden frajerski mecz żegnamy się po raz kolejny z Ligą Mistrzów. W tej karierze nie uda Nam się już zdobyć tego trofeum. Jeśli jeszcze teraz do tego przegramy z City tytuł, kiedy Oni muszą grać minimum dwa mecze więcej od Nas, to naprawdę lepiej dla mojego spokoju ducha że kończymy.

Ostatnie sześć najlepiej zwycięskich spotkań do zdobycia tytułu. Mecz z City dał Nam trochę wiatru w żagle, ale mimo wszystko kolejne dwa spotkania w lidze to droga przez mękę. Scenariusz z poprzedniego sezonu zaczyna się powtarzać. My gramy piach, Vlaho się zaciął itd. Cóż,  nadrabiamy charakterem. Cztery mecze do końca i nadal pięć punktów przewagi.

Na szczęście mieliśmy w kalendarzu mecz z przeciwnikiem z dolnej połowy tabeli – Bournemouth. Mecz na przełamanie, albo mecz na załamanie. Dobra gra i dobry wynik dał Nam o kolejny tydzień spokojniejszy oddech.

W trzydziestej szóstej kolejce mierzyliśmy się z Brentford. Tym samym które wcześniej rozbiliśmy 7:2, jak i przegraliśmy po karnych w EFL Cup. Można się było spodziewać ciężkiego meczu, no ale że będzie aż tak ciężko, to się nie spodziewałem. Pokazaliśmy serducho z którego byliśmy znani w poprzednim sezonie i dowozimy kolejne trzy punkty. Niestety City też, a kolejny mecz w lidze gramy właśnie z Nimi.

Dwa spotkania do końca, pięć punktów przewagi, cięższy terminarz, czyli wychodzi na to że gdzie najlepiej świętować zdobycie tytułu jeśli nie na Old Trafford po pokonaniu City?

Zanim jednak doszło do meczu, dostałem z obozu wroga takie oto zdjęcie. Pomyślałem sobie, że jednak jest trochę sprawiedliwości na tym świecie. Dla Haalanda ta kontuzja oznacza koniec sezonu.

Ale do meczu. W pierwszej połowie ewidentnie nie chciało się grać żadnej z drużyn. Nam do tytułu wystarczał remis, ale ja koniecznie chciałem wygrać to spotkanie. W przerwie męska rozmowa w szatni, a po przerwie dajemy prawdziwy koncert. 4:0 i świętujemy wygranie ligi. Kurwa, nareszcie. Choć wygranie ligi waży dużo, to jednak przez ten jeden mecz w Lidze Mistrzów czuję niedosyt, bo można było jeszcze tam powalczyć o wygraną. Mimo wszystko w końcu się udało i to jeszcze wygrywając mecz z Dobim. Można powiedzieć że taka ładna laurka na zakończenie.

Ostatnie spotkanie w sezonie rozegraliśmy na Stamford Bridge. Mecz właściwie o nic. My byliśmy pewni tytułu, a Chelsea trzeciego miejsca. Może właśnie dlatego moi zawodnicy nie mieli motywacji do gry i przegrywamy ten mecz skromnym 1:0. Taka ciekawostka. Rozegraliśmy w ciągu tych pięciu sezonów 13 spotkań z Chelsea, i to była Nasza pierwsza porażka z tym zespołem!

 

Manchester City w tym sezonie, ani razu nie zagościł na pierwszym miejscu laugh

 

Nasi zawodnicy zdominowali statystyki indywidualne. Do końca trwała walka o tytuł króla strzelców, niestety strzelba Vlaho dosyć mocno zacięła się w końcówce i musiał uznać wyższość Haalanda.

 

 

Karma…yesheartlaugh

 

 

Manchester United 25/26


 

 

I tylko tego 7:1 żal… Mieliśmy w tym sezonie patent na City, dzięki czemu udało Nam się nieco wyrównać rywalizację.

 

 


 

Na koniec pokuszę się o małe podsumowanie Naszych osiągnięć.

W lidze każdy z Nas przez pięć sezonów rozegrał zgodnie po 190 spotkań.

Dobi:
- 138 zwycięstw / śr. 27.6 na sezon
- 34 remisy / śr. 6.8 na sezon
- 18 porażek / śr. 3.6 na sezon
- zdobył 560 bramek / śr. 112 na sezon
- stracił 173 bramki / śr. 34.6 na sezon
- zdobył 448 punktów / śr. 89.6 na sezon

Eddy:
- 126 zwycięstw / śr. 25.2 na sezon
- 37 remisów / śr. 7.4 na sezon
- 27 porażek / śr. 5.4 na sezon
- zdobył 446 bramek / śr. 89.2 na sezon
- stracił 163 bramki / śr. 32.6 na sezon
- zdobył 415 punktów / śr. 83 na sezon

Jak widać, w ogólnym ujęciu zostałem w lidze pozamiatany przez City, jeśli jednak przyjrzymy się Naszym bezpośrednim pojedynkom, to wypadamy tu zdecydowanie lepiej. Rozegraliśmy w lidze między sobą 10 spotkań. 5 wygrałem, 4 zremisowałem i 1 przegrałem, bilans bramowy 20:16.

 

 

W ciągu tych pięciu sezonów udało Nam obu spotkać się w każdym z finałów rozgrywek w których braliśmy udział. Niestety przegrałem z City kolejno finał: Ligi Mistrzów, Tarczy Wspólnoty, EFL Cup, FA Cup, Klubowych Mistrzostw Świata. Wygraliśmy tylko jeden mecz finałowy. W piątym sezonie pokonaliśmy City w Naszym drugim bezpośrednim spotkaniu o Tarczę Wspólnoty.

 

 

Zaglądając do gablot obu drużyn, to w ilości trofeów zdobytych przez ostatnie pięć lat wyglądaliśmy jak ubogi krewny.

Manchester City – trofea (13)
- Premier League:             22/23, 23/24, 24/25
- FA Cup:                         23/24, 24/25
- EFL Cup:                       23/24
- Tarcza Wspólnoty:          23/24, 24/25
- Liga Mistrzów:                22/23, 23/24
- Superpuchar Europy:      23/24, 24/25
- Klubowe MŚ:                  2025

Manchester City – finaliści (5)
- EFL Cup:                        22/23
- Tarcza Wspólnoty:           21/22, 25/26
- Liga Mistrzów:                 24/25, 25/26

 

 

Manchester United – trofea (6)
- Premier League:              25/26
- FA Cup:                          21/22, 22/23
- EFL Cup:                        21/22, 24/25
- Tarcza Wspólnoty:           25/26

Manchester United – finaliści (6)
- FA Cup:                          24/25
- EFL Cup:                         23/24
- Tarcza Wspólnoty:            22/23, 23/24
- Liga Mistrzów:                 22/23
- Klubowe MŚ:                    2025

 

Na koniec podsumowanie Naszych skromnych menadżerskich alter ego.

 

 

Dzięki za uwagę!!! wink

 


 NOTKA ORGANIZACYJNA


Blog spełnia wszystkie wymagania regulaminowe.

Linki przydatne dla potencjalnych uczestników eliminacji 8. Mistrzostw Polski Wirtualnych Menedżerów:

SAMOUCZEK

REGULAMIN ROZGRYWKI MISTRZÓW


Polecane dodatki do gry:

 


Autor: EddyManiolo
3. miejsce w Polsce FM 2016

KOMENTARZE

Peter
Strażnik Galaktyki


Komentarzy: 1742

Grupa: Root Admin

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Ranga sponsorska: Sponsor

Dołączył: 2017-08-15

Poziom ostrzeżeń: 0

31-08-2022, 14:23 , ocenił powyższy materiał: mocne - Dla mnie jesteś Jackiem Cyganem blogowania na MFM

Dla mnie jesteś Jackiem Cyganem blogowania na MFM

weche
Redaktor Naczelny. Główny Sponsor Rozgrywki Mistrzów, Mistrz Ceremonii. Szef Typera. 3. miejsce w Polsce FM 2019, Wicemistrz Polski FM 2022, Mistrz Polski FM 2023, Typer Sezonu 2019/20 - 3. miejsce


Komentarzy: 1834

Grupa: Moderator

Ranga: Korespondent Wojenny

Ranga sponsorska: Sponsor Główny

Dołączył: 2017-10-19

Poziom ostrzeżeń: 0

31-08-2022, 14:30 , ocenił powyższy materiał: mocne - Podoba mi się

Podoba mi się

przeminho
Zastępca Redaktora Naczelnego


Komentarzy: 1276

Grupa: Moderator

Ranga: Chluba Mój Football Manager

Ranga sponsorska: Sponsor Premium

Dołączył: 2021-10-24

Poziom ostrzeżeń: 0

31-08-2022, 16:59 , ocenił powyższy materiał: mocne - Podoba mi się

no, czekalim czekalim i sie dzoczekalim! Jest ta hajtowa truskawka na torcie,gratulacje!!! Szkoda że koniec.

kaminior323
Główny Sponsor Rozgrywki Mistrzów, 3. miejsce w Polsce FM 2020


Komentarzy: 2327

Grupa: Moderator

Ranga: Prawoskrzydłowy z Poznania

Ranga sponsorska: Sponsor Premium

Dołączył: 2015-12-02

Poziom ostrzeżeń: 0

01-09-2022, 13:29 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba

Bardzo lubię czytać Twoje blogi. Dobrze, że na koniec się udało w lidze :D

Pavlito


Komentarzy: 140

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Chluba Mój Football Manager

Ranga sponsorska: Sponsor Techniczny

Dołączył: 2022-08-07

Poziom ostrzeżeń: 0

03-09-2022, 09:27 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba

Bezcenne uczucie, zdobyć mistrzostwo po meczu z największym rywalem, zabierając mu nadzieję na triumf. Fajnie się obserwowało wasze przygody
Obecnie online: brak użytkowników online
Copyright © 2015-24 by Łukasz Czyżycki