x

 

ZZA BRAMKI - GORĄCY TEMAT
OCENA mocne: 4, słabe: 0
zobacz komentarze

Kilka refleksji po porażce z Danią

03-09-2017, 11:07, Unikalnych wejść: 4111
ZZA BRAMKI
GORĄCY TEMAT

PO PIERWSZE – PRZYCZYNY…

Jak chyba niemal każdy z nas słusznie zauważył, nie ma jednej przyczyny tej spektakularnej porażki, tak jak nie można wskazać jednego "kozła ofiarnego" i  z niezdrowym podnieceniem pastwić się nad nim...

Na to, że przegraliśmy, składa się wiele elementów i faktów - słaba forma większości zawodników, zbieżność w czasie z, bardzo nerwową dla niektórych, końcówką okienka transferowego, problemy zdrowotne niektórych piłkarzy, złe wejście w mecz, być może niewłaściwa taktyka, być może nietrafne zmiany, itp.,itd.

Można by tak pewnie jeszcze długo wymieniać i snuć niekończące się dywagacje...

Być może słabszy dzień naszych  i jednocześnie najlepszy Duńczyków, których determinacja, waleczność i konsekwentne realizowanie założeń taktycznych trenera, przyniosło piękny (dla nich) efekt...

Czasem po prostu tak jest - gdy jednym nic nie wychodzi, jak to się mówi: „nie idzie”, a inni wręcz wprawiają w osłupienie skutecznością... Dziś Duńczycy są w niebie i już rezerwują sobie w Rosji hotele, ich media pieją z zachwytu. A ja mówię: spokojnie, to tylko jeden mecz eliminacji, one jeszcze się nie skończyły. I póki co, to wciąż Polska lideruje grupie!

 

 

PO DRUGIE – PORAŻKA TO NIE ZAWSZE DRAMAT…

Jeśli ktoś liczył, że kadra, która tyle razy pozytywnie nas zaskakiwała, już nigdy nie da nam powodów do smutku i zmartwień, no to... się przeliczył. Albo żyje w oderwaniu od rzeczywistości i zasad/praw sportowej rywalizacji. A są one bardzo proste: żeby ktoś mógł wygrać, ktoś inny musi przegrać... Wygrywać chce każdy. Ale nie zawsze to musi być faworyt. Gdyby tak było, zakłady bukmacherskie nie miałyby racji bytu ;)

A tak poważnie - taki mecz musiał kiedyś przyjść. Ktoś powie: porażka ok., ale czemu tak bolesna, po tak beznadziejnej, wręcz beznamiętnej grze? Grze, podczas której nie uświadczyliśmy nawet jednej stuprocentowej sytuacji bramkowej, mało tego – ciężko było doszukać się jakichkolwiek strzałów na bramkę rywala…??? Atak nie istniał, środek pola ział pustką, a obrona zagubiona jak nigdy. Jakby naszym Orłom ktoś odciął prąd, albo przynajmniej wyłączył jedną fazę… Albo jeszcze inaczej – jakby jakiś piłkarski bóg celowo postanowił ich upokorzyć, sprowadzić na ziemię, zafundować w Kopenhadze prysznic w iście skandynawskiej temperaturze. Można tylko zastanawiać się po co – ze złośliwości, czy troski? Tak, tak – to wcale nie musi być nic złego, a wręcz przeciwnie. Taka sytuacja może przecież przynieść pozytywne rezultaty, skłonić do głębsze refleksji, wskazać elementy do poprawy, dąć szansę na wyciągnięcie właściwych wniosków. Ponoć wszystko jest w życiu po coś – jeśli lanie z Danią jest po to, żeby w przyszłości uniknąć pewnych błędów, to ja jestem za! Zresztą, porażka, choć dotkliwa, bez większych konsekwencji. Jeśli już od czasu do czasu musimy przegrywać, to lepiej teraz, niż w bardziej kluczowych momentach.

To prawda, sama byłam zaskoczona i z niedowierzeniem patrzyłam na grę zespołu, który zdążył już przyzwyczaić nas wszystkich nie tylko do lepszej postawy, ale wręcz zasiał w naszych sercach pewność, że takie 0:4 z Danią w ogóle nie ma prawa się wydarzyć. Otóż, jak się okazuje, ma prawo, jak najbardziej. I już nie takie klasowe i utytułowane drużyny, jak Polska, w swej historii tego doświadczały. Może wystarczy przypomnieć pamiętne 7:1 w półfinale ostatniego mundialu, gdzie Niemcy dosłownie roznieśli w pył 5-krotnego tryumfatora Mistrzostw Świata! Rzecz jasna, mowa o zdemolowanych wówczas, kompletnie rozbitych, zdeklasowanych i upokorzonych Brazylijczykach. Czy wówczas ktokolwiek przy zdrowych zmysłach, byłby w stanie przewidzieć taki scenariusz?

 

PO TRZECIE – KRYTYKA…

Czy kibice, postronni obserwatorzy stadionowych zmagań, mają w ogóle prawo krytykować piłkarzy i trenerów? Czy taki amator, jakim jest statystyczny fan polskiej reprezentacji, jest w stanie właściwie ocenić pracę profesjonalistów, którzy na boisku spędzili tysiące godzin, grają w świetnych europejskich klubach, z niejednego pieca jedli chleb, a ich trener, to nie teoretyk, tylko mający ogromne doświadczenie praktyczne (i spore osiągnięcia) fachowiec? Czy wreszcie ktoś z zewnątrz, kto tak naprawdę nie ma pojęcia o specyfice funkcjonowania tej drużyny (także, a może przede wszystkim, w aspekcie mentalnym), może właściwie ocenić sytuację i ochoczo wskakiwać w buty selekcjonera, ustalając za niego najpierw wyjściowy skład, a potem decydując o (jego zdaniem) optymalnych zmianach w trakcie spotkania?

Odpowiedź brzmi: tak,może. Tak samo, jak może na swojej kanapie przed telewizorem popijać zimne piwko zagryzając chipsami ;) Jego  święte prawo. Albo stukając w klawisze komputera, poczuć się jak Pan i Władca, po odniesieniu kolejnego sukcesu w grze Football Manager...

Może też bawić się, angażując w to wyobraźnię i snując dywagację  na temat: „co by było gdyby”, albo „ja na miejscu Nawałki, to zrobiłbym…”, „ten się nie nadaje”, dałbym szansę tamtemu”, itd…

Wszystko pięknie, mamy prawo oceniać, krytykować nawet (ale nie obrażać), dzielić się spostrzeżeniami, nawet podsuwać własne rozwiązania i pomysły na tę kadrę. Możemy nawet, czysto teoretycznie i hobbystycznie, wchodzić w kompetencje trenera. Oczywiście jakichś w sensownych granicach, bez ubliżania innym, bez bezpodstawnych oskarżeń, bez jakiejś takiej niepotrzebnej zajadłości, zacietrzewienia i przekonania, że to mój punkt widzenia właśnie, jest tym jedynie prawdziwym i trafnym. Zawsze można przecież kulturalnie podyskutować o piłce, nawet jeśli jesteśmy tylko postronnymi obserwatorami i nie mamy ukończonych stosownych kursów, czy dyplomów. Chodzi o to, by zachować umiar w ewentualnej krytyce (w zachwycie zresztą też, gdy jest ku temu okazja). Dobrze by było, by nasze słowa były wyważone, by nie miały na celu jedynie prowokacji i zdyskredytowania oponenta w dyskusji, ale coś do tej dyskusji wnosiły, rzucały nowe światło, świeże spojrzenie, pozytywny impuls do dalszej rozmowy i wymiany myśli…

Do czego wszystkich teraz serdecznie zachęcam!


Autor: Nikita

KOMENTARZE

Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce


Komentarzy: 10675

Grupa: Root Admin

Ranga: Ojciec Założyciel

Ranga sponsorska: Sponsor Główny

Dołączył: 2015-03-20

Poziom ostrzeżeń: 0

05-09-2017, 07:51

nocnY, dnia 05-09-2017, 01:35, napisał:
No jak dla mnie on w ogóle nie brał udziału w akcji i nie przeszkadzał bramkarzowi, nie zasłaniał, nie zmylił... Widziałem dużo takich sytuacji i nigdy sędzia spalonego nie odgwizdał. No ale widząc żenujący poziom trójki sędziowskiej w dzisiejszym meczu, wcale się nie dziwię. Nawet karnego Lewemu odgwizdał żeby oddać mu zdobytego prawidłowo gola(tam żadnego faulu na lewym nie było). Sędziowie z polskiej ligi okręgowej.


Mówimy tu o podstawowych przepisach gry w piłkę. Gol absolutnie nie mógł być uznany, gdyż w momencie uderzenia zawodnik gości stoi dosłownie na linii strzału zasłaniając Fabiańskiemu piłkę, strzelca, pole widzenia - słowem: utrudniając interwencję:





Jest to tzw bierny spalony. Inna sprawa, gdyby ten napastnik nie stał w świetle bramki, tylko gdzieś z boku!
Obecnie online: brak użytkowników online
Copyright © 2015-24 by Łukasz Czyżycki