Liga Narodów. Polska - Włochy; szacunek i podziw dla rywali!

Tak się nieszczęśliwie złożyło, że wczorajszy mecz oglądałem od około 70 minuty. Dopiero dziś, dzięki uprzejmości kolegi, który spotkanie nagrał - nadrobiłem zaległości

Szczerze mówiąc oglądanie pierwszej połówki z pozycji kibica reprezentacji Polski, to był czas stracony i frustrujący. Natomiast Włosi grali naprawdę dobrą piłkę i zupełnie nie przypominali zagubionych chłopców z Bolonii. Czyżby tak zbawczo podziałała na nich nieobecność Balotelliego? W każdym razie futbolówka dwa razy trafiła w poprzeczkę polskiej bramki (Jorginho, Insigne), a Szczęsny wybronił co najmniej dwie bardzo trudne piłki. Po stronie naszych aktywów jeden (!) zalążek (!) akcji ofensywnej po kontrze zakończonej zablokowaniem strzału Milika. Koszmarnie grał Reca, którego Chiesa i Bernardeschi po prostu ośmieszali. Poza tym kompletnie nieudany (który to już raz...) występ Linetty’ego oraz beznadziejny Bednarka. Gdy dodamy do tego bezbarwną grę Damiana Szymańskiego, dla którego reprezentacja to za wysokie progi - mamy pełen obraz nędzy i rozpaczy. Polska ani razu nie strzeliła celnie na bramkę rywali!

Od lewej stoją:
Wojciech Szczęsny, Damian Szymański, Arkadiusz Reca, Jan Bednarek, Kamil Glik, Arkadiusz Milik.
Poniżej od lewej:
Bartosz Bereszyński, Jacek Góralski, Piotr Zieliński, Robert Lewandowski, Karol Linetty.

Po przerwie na boisku pojawili się Błaszczykowski z Grosickim i przeszliśmy na sprawdzone za czasów Adama Nawałki ustawienie 1-4-4-2. Dzięki temu druga odsłona wyglądała lepiej. Przede wszystkim potrafiliśmy zmusić Donnarummę do interwencji. Najlepszą sytuację zmarnowali Grosicki na spółkę z Milikiem. Trzeba podkreślić doskonałe podanie Lewego, którego nie powstydziliby się najlepsi rozgrywający świata! Jednak wolałbym widzieć Roberta pod bramką rywala, strzelającego gole, a takie pasy niech wykonuje Zieliński. Występ tego ostatniego najtrudniej ocenić. Z jednej strony widać gołym okiem, że chłopak ma papiery na grę. Jednak zwykle nic z tego nie wynika! W drugiej połowie Zieliński pozwolił sobie na zagranie dyskwalifikujące - wyprowadzając piłkę z pozycji „szóstki“ zagrał nonszalancko wprost pod nogi rywala, co powinno zakończyć się stratą gola.

Włosi rozgrywali chyba najlepsze zawody od pamiętnych mistrzostw Europy 2012! To trzeba wyraźnie podkreślić - prezentowali się świetnie! Swoboda w operowaniu piłką, łatwość dochodzenia do sytuacji strzeleckich, polot, determinacja. Jedna z akcji wyglądała jakby żywcem wyjęta z futsalu - rozklepali naszych obrońców koncertowo. Na szczęście sędzia odgwizdał spalonego.

Kiedy wydawało się, że w sumie niezasłużony remis jest w zasięgu ręki, straciliśmy gola w doliczonym czasie. Rzut rożny wykonał Insigne, a Cristiano Biraghi wpakował piłkę do siatki. Trzeba było widzieć radość włoskich zawodników i trenerów! Oni dobrze wiedzą, że drugie miejsce w grupie Ligi Narodów, da im miejsce w pierwszym koszyku podczas losowania eliminacji EURO 2020...

Tymczasem Jerzy Brzęczek wykorzystał mecze - bynajmniej nie towarzyskie - na jakieś dziwne eksperymenty z taktyką. Choć z góry było wiadomo (o czym pisałem od początku na łamach tego portalu) że są to udziwnienia skazane na niepowodzenie. Pocieszające jest to, że selekcjoner zapowiedział rezygnację ze swoich chybionych pomysłów i grę skrzydłami. Lepiej późno niż wcale...

14/10/2018 Chorzów POLSKA - WŁOCHY 0-1 (0-0)

sędziował: Damir Skomina (Słowenia), widzów: około 42 000

żółta kartka: Jorginho (Włochy)

0-1 Cristiano Biraghi 90 + 2
 

POLSKA: Szczęsny - Bereszyński, Glik, Bednarek, Reca (87, Jędrzejczyk) - Szymański (46, Grosicki), Góralski, Linetty (46, Błaszczykowski) - Zieliński - Lewandowski, Milik.

Trener-selekcjoner: Jerzy Brzęczek.
 

WŁOCHY: Donnarumma - Florenzi (84, Piccini), Bonucci, Chiellini, Biraghi - Barella, Jorginho, Verratti - Chiesa, Bernardeschi (81, Lasagna), Insigne.

Trener-selekcjoner: Roberto Mancini.

Tabela (Liga Narodów, dyzwizja A, grupa 3):