Liga Narodów. Bośnia i Hercegowina - Polska; nigdy już nie pomijać Pitbulla!

Pierwsze pół godziny spotkania nie zasługiwałoby na żadną wzmiankę, gdyby nie rzut karny, który podyktował renomowany (ponoć) arbiter z Turcji. Można dyskutować, czy Bednarek rzeczywiście zasłużył na żółtą kartkę oraz czy rzeczywiście faulował Koljicia, ale jest to oczywiście bezcelowe. Sędziowski prezent wykorzystał Hajradinović.

Przy okazji podsumujmy grę biało-czerwonych, pokazując zagranie Jóźwiaka:

Nie chcę być złośliwy i mam nadzieję, że Kamil oglądając ten fragment uśmieje się kiedyś do łez! Aby nie było wątpliwości - Jóźwiak na pewno był jednym z nielicznych jasnych punktów w tych mało ciekawych fragmentach spotkania.

W grze polskiej drużyny coś drgnęło od (mniej więcej) 30. minuty, gdy blondowłosy Jóźwiak zamienił się stronami z Grosickim. Polacy przeprowadzili wreszcie kilka żwawszych akcji. Jedna z nich zakończyła się rzutem rożnym, który wyegzekwował Kamil Grosicki prosto na głowę swego imiennika, Glika. Gol „do szatni“.

Na kłopoty weterani - Kamil Grosicki i Kamil Glik

W drugiej połowie gra naszego zespołu była już bardzo poprawna, a zdecydowanie wyróżniał się Jacek Góralski, "Pitbullem" zwany. Ten człowiek powinien mieć - moim zdaniem - pewny plac w drużynie narodowej. Dodaje jej pełną garść zadziorności, ikry, ducha walki! Przy bezbarwnym, bezpłciowym, wręcz mazgajowato-mamejowatym (przepraszam za tę zbitkę słowną) Klichu, wygląda na prawdziwego wojownika i osobę z innej planety! Na dodatek pokazał dziś (i nie tylko dziś!) że nie jest jedynie „przecinakiem“, czyli defpomem, który jeździ na tyłku po murawie, a potem podaje do najbliższego kolegi. Przynajmniej dwa prostopadłe zagrania znamionowały bowiem również zmysł konstruktorski! Komentujący ten mecz Jacek Laskowski rzucił nawet, że „obudził się w nim Pirlo“! Dla mnie to już klasyka!

W 67. minucie ustalony został wynik meczu. Maciej Rybus pobiegł lewą stroną i niespecjalnie atakowany przez rywali dośrodkował w pole karne. Tam Kamil Grosicki wyprzedził bośniackich stoperów oraz... Arkadiusza Milika i głową skierował piłkę do siatki.

Bośniacy próbowali doprowadzić do wyrównania, ale tak jakoś bez większej wiary. Największą krzywdę mogliśmy sobie zrobić sami, kiedy to Fabiański wybił piłkę wprost pod nogi rywala, nastąpiły dwa podania i zrobiło się gorąco. Na szczęście nasz bramkarz naprawił swój błąd dobrą interwencją.

Podsumowując ten mecz należy pochwalić Kamila Glika, który tym razem był praktycznie bezbłędny. Kiedy nie musi mierzyć się z szybkimi napastnikami, tylko z takimi kolosami jak Koljić czy Džeko - jest wciąż niezastąpiony. O Góralskim już było, pora więc kilka ciepłych słów poświęcić "Grosikowi". Jak zawsze trochę chaotyczny, niespójny, elektryczny, ale asysta i gol mają swoją wymowę! Natomiast cały czas widzę problem na lewej obronie. Maciej Rybus lepiej się czuje w ofensywie niż w defensywie, dziś przynajmniej dwa razy popełnił rażące błędy w ustawieniu. Przy lepszym przeciwniku skończyłoby się to utratą goli. Oczywiście "Ryba" jest definitywnie lepszym wyborem od Bereszyńskiego, ale czy doczekamy się zawodnika lewonożnego, który będzie równie dobry w odbiorze, jak i w ataku?

07/09/2020 Zenica BOŚNIA I HERCEGOWINA - POLSKA 1-2 (1-1)

sędziował: Cüneyt Çakır (Turcja), widzów: brak z powodu pandemii covid-19
 
żółte kartki: Hadžiahmetović  (BiH) - Bednarek, Milik (Polska)

1-0 Haris Hajradinović 24 - karny
1-1 Kamil Glik 45 - głową (asysta: Grosicki)
2-1 Kamil Grosicki 67 - głową (asysta: Rybus)

BOŚNIA I HERCEGOWINA: Begović - Kvržić, Bičakčić, Saničanin, Ćivić (82, Milošević) - Hodžić, Hadžiahmetović, Bešić (60, Džeko), Hajradinović, Gojak (46, Višća) - Koljić.

Trener-selekcjoner: Dušan Bajević.
 

POLSKA: Fabiański - Kędziora, Glik, Bednarek, Rybus - Jóźwiak, Góralski, Krychowiak (68, Klich), Zieliński (85, Linetty), Grosicki (80, Szymański) - Milik.

Trener-selekcjoner: Jerzy Brzęczek.

Wyniki 2 kolejki gier w naszej grupie:

Tabela: