x

 

ZZA BRAMKI - REPREZENTACJA
OCENA mocne: 22, słabe: 0
zobacz komentarze

Podsumowanie występu reprezentacji Polski na EURO 2020 (2021): zbawiciel, czaruś-pięknoduch z Portugalii, czyli: FUGAZI!

12-07-2021, 22:17, Unikalnych wejść: 1424
ZZA BRAMKI
REPREZENTACJA

W związku z moimi kłopotami zdrowotnymi nie mogłem na bieżąco komentować tego, co się wydarzyło podczas finałów mistrzostw Europy. Obejrzałem jednak wszystkie mecze, niektóre na żywo, niektóre z małym „poślizgiem“, a szczególnie uważnie obejrzałem mecze Polaków. Przeczytałem również wszystkie komentarze, które pojawiły się na naszym portalu oraz obejrzałem kilkanaście programów publicystycznych. Śledziłem dyskusje różnych dziennikarzy, nawet tych, o których - z różnych względów - nie zawsze mam dobre zdanie. I muszę wam powiedzieć, że moja opinia o występie reprezentacji Polski jest bardzo podobna do większości głosów, w które miałem okazję się z uwagą wsłuchiwać.

Oto moje spojrzenie na to, co się wydarzyło tego lata. Jeżeli nieświadomie zacytuję czyjś komentarz, musicie mi wybaczyć - ten tekst jest również syntezą wszystkiego, co obiło się o moje uszy. I próbą sformułowania własnej oceny.


 


FUGAZI


Tytuł jednej z moich ukochanych płyt zespołu Marillion, nagranej w 1984 roku. „Fugazi“ to słówko wzięte ze slangu żołnierzy amerykańskich walczących w Wietnamie i można je przetłumaczyć jako „wszystko spieprzone“.

 


25 PUNKTÓW, 1 MIEJSCE W GRUPIE i 5 STRACONYCH GOLI - ŹLE???


Gdyby w jakimkolwiek innym kraju selekcjoner reprezentacji wygrał grupę eliminacyjną mając sześć punktów przewagi nad drugim zespołem (Austrią), zwyciężył 8 razy, 1 zremisował, 1 przegrał, bramki 18-5, to rozpoczęto by zbierać datki na budowę jego pomnika.


Przeciwnie w kraju nad Wisłą: wybrzydzano, że „słaba grupa“, „marny styl“, etc. Tymczasem okazało się, że Austria, na której ugraliśmy w grupie 4 punkty (1:0, 0:0), wcale taka słaba nie jest (awans do 1/8 finału EURO 2020) a i Macedonia Północna, która awansowała do turnieju finałowego poprzez baraże, również zaprezentowała się całkiem ambitnie. Gdy dodamy do tego Słowenię z takimi zawodnikami jak Jan Oblak, Josip Iličić czy Benjamin Verbič oraz Izrael, który na pewno nie jest Andorą, San Marino czy Luksemburgiem, to okaże się, że wcale ta grupa nie była taka słaba.

Kiedy Brzęczek przed meczem z Austriakami próbował nieśmiało wyjaśniać, że rywale mają więcej klasowych piłkarzy, a nasz potencjał nie jest wcale tak wspaniały, jak się niektórym wydaje - został publicznie zglanowany. No bo jak to?!?! Mamy przecież „najlepszego piłkarza świata“ (co powtarzano jak mantrę), a będziemy się obawiać jakichś tam Austriaków?!

Wielkie oburzenie wzbudził styl wyjazdowych porażek z Włochami i Holandią w Lidze Narodów, oczekiwano bowiem, że z tymi potęgami będziemy grać odważnie, ofensywnie i pokusimy się o zwycięstwa! Albo chociaż o porażki „po walce" znaczonej ułańskimi szarżami w rodzaju „z szabelką na czołgi". Nie doceniono faktu, że Brzęczek dwukrotnie zremisował ze wspomnianymi Włochami, którzy - jak wiadomo - zdobyli wczoraj tytuł mistrzów Europy. Nie pamiętano, że 18 listopada 2020 roku (jak się okazało, ostatni mecz pod wodzą Jerzego B.) drużyna zagrała naprawdę przyzwoicie, prowadząc aż do 77. minuty 1:0 z Holandią. Po meczu, przegranym ostatecznie 1:2, napisałem:


W kraju nad Wisłą Jerzy Brzęczek, mimo faktu, że wypełnił wszystkie cele stawiane przed nim przez PZPN, był opluwany, wyszydzany, wyzywany od „wujów“, „wuefistów“ (innych epitetów nie wypada przytaczać), życzono mu aby „zdechł“ i traktowany był niczym publiczna toaleta. Używając brutalnego i dość dosadnego języka - żaden obszczymur, tudzież łapserdak nie miał problemu, by wejść i puścić pawia, a czasami zrobić coś jeszcze bardziej obrzydliwego.

Atmosferę taką podgrzewała i kreowała „stanowszczyzna“, czyli nurt „dziennikarstwa“ (bo na pewno nie dziennikarstwa), który - niestety - jest opiniotwórczy. Opiniotwórczy na tyle, że bezmyślne zastępy stukaczy komórkowych powtarzają wszystkie nonsensy, które „stanowszczyzna“ wbija im do pustych łbów.

Okazuje się jednak, że „stanowszczyzna“ zmienną jest, o czym przekonacie się czytając dalej ten tekst.

 


PRZYBYWA ZBAWICIEL


Zbigniew Boniek, mój idol nie tylko z dzieciństwa, po nasyceniu się świątecznymi wiktuałami, wymyślił: Brzęczka trzeba zwolnić! Oczywiście miał już upatrzonego i dogadanego następcę. Przybył magik / czarodziej / guru / krasomówca z Portugalii! Mówił dokładnie to, co otumaniona gawiedź chciała usłyszeć. Opowiadał, że chce abyśmy grali ofensywnie, że wszyscy powinniśmy być wkrótce dumni z naszej reprezentacji, trzeba myśleć pozytywnie, i tak dalej,  w podobnym, populistycznym, blagiersko-szalbierskim stylu.

Za stary ze mnie wyga, abym dał się nabrać na tego rodzaju syrenie śpiewy. Oglądam reprezentację (i ogólnie  - futbol) od 37 lat, więc bez trudu potrafię rozpoznać potencjał, umiejętności i układ sił. Potrafię też odróżnić gawędziarzy i czarusiów-pięknoduchów od twardo stąpających po ziemi facetów. Niestety, Paulo Sousa od samego początku, od pierwszej konferencji prasowej, zaliczony został przeze mnie do tej pierwszej grupy.

Po zwolnieniu trenera Jerzego Brzęczak napisałem tekst: „Niezbyt normalna sytuacja - Jerzy Brzęczek zwolniony, czyli prezes ma już następcę!“.

Oto kilka zdań:

Jestem admiratorem Zbigniewa Bońka od ponad 35 lat. Podziwiałem go jako piłkarza, dobrze życzyłem jako trenerowi i działaczowi. Nie zawsze się zgadzałem z jego decyzjami - przykładowo przejęcie reprezentacji od Jerzego Engela w 2002 roku było wyjątkowo fałszywym ruchem i zakończyło się fiaskiem. Byłem absolutnie przeciwny zakończeniu współpracy z Nawałką oraz zaskoczony wyborem Brzęczka. Gotów byłem jednak Zibiemu zaufać.

Jednak dzisiejsza wolta prezesa jest dla mnie kompletnie niezrozumiała. Nigdy bowiem się nie zdarzyło, by selekcjoner, który wprowadził naszą reprezentację do finałów wielkiej imprezy (typu ME i MŚ) stracił pracę! Niefortunny jest też termin - dlaczego zdecydowano się na taki ruch dwa miesiące przed startem eliminacji mistrzostw świata?! Jaki trener - szczególnie zagraniczny - będzie w stanie przez dwa miesiące poznać nasz potencjał i wdrożyć w życie swą „myśl szkoleniową“?! Przecież to jakieś mrzonki...

Prawda jest jednak taka, że to piłkarze wychodzą na boisko, a nie trener. Więc ktokolwiek zostanie selekcjonerem, to Lewandowski i spółka nie mają prawa wrócić z Budapesztu na tarczy. Remis to minimum i obowiązek. Natomiast jeżeli nowy szef kadry będzie zatrudniony po to, byśmy wygrali z Anglią na wyjeździe i tego dokonamy, to wszelkie moje wątpliwości i obawy rozwieją się bezpowrotnie.

Na razie czuję się jednak zaskoczony i zniesmaczony.

 


STARTUJEMY W ELIMINACJACH MISTRZOSTW ŚWIATA 2022


Szybko okazało się, że gadanina Sousy nie ma żadnego przełożenia na to, co się dzieje na boisku. Z Budapesztu (3:3) cudem przywieźliśmy punkt (przegrywaliśmy już 0:2). Z Andorą, która jest jednym z autsajderów światowego futbolu, do 27. minuty nie oddaliśmy celnego strzału na bramkę wygrywając ostatecznie 3:0, lecz tracąc Lewandowskiego (czy on w ogóle musiał w tym meczu grać?). Wreszcie na Wembley, z Anglią (1:2), ofensywny styl Sousy ujawnił się tym, że w przez 90. minut tylko raz celnie strzeliliśmy na bramkę gospodarzy. I to tylko dlatego, że Stones postanowił sprezentować nam gola....

Bilans pierwszych trzech meczów eliminacyjnych: 4 punkty, 1 zwycięstwo, 1 remis, 1 porażka, bramki: 7-5. I czwarte miejsce w grupie, z pięcioma punktami straty do prowadzących Anglików...

 


PRZYGOTOWANIA DO EURO - ATMOSFERA JAK ZE SNÓW


Jeżeli słabe wyniki i słabą grę mogłem zrozumieć w marcu, to dla późniejszych działań trenera usprawiedliwienia już nie ma!

Sousa miał zawodników do dyspozycji na długim zgrupowaniu, a jego poprzednik nigdy o takim komforcie nawet nie śnił! On miał przed meczami dwie-trzy jednostki treningowe i musiał osiągnąć wynik! Natomiast zgrupowanie przed EURO 2020 (2021) w Opalenicy trwało od 24 maja do 9 czerwca!

Czego myśmy się nie nasłuchali! Cudowna atmosfera, wspaniała, rodzinna, niepowtarzalna, wycieczki, zabawy wspólne, niemalże swingers party, motywator Naval! Jednym słowem - kupa bzdur i nonsensów, które pojawiają się zawsze, przed każdym turniejem. Czy słyszał ktoś z was, aby piłkarze przed wielkimi imprezami mówili, że atmosfera jest zła?! Tymczasem teraz doszło do takiej paranoi, że kiedy wypadł ze składu Arkadiusz Milik, to nie powołano nikogo w zastępstwie! Powód? Ta grupa była ponoć tak zgrana i zżyta ze sobą, że wprowadzenie „kogoś obcego“ mogłoby zagrozić tej idylli! Tak! Nawet gdyby ten ktoś nazywał się Kamil Grosicki (83A - 17 goli, nie wiadomo z jakich powodów pominięty, skoro w reprezentacji zawsze należał do najlepszych) czy Sebastian Szymański.

W ramach przygotowań do imprezy drużyna rozegrała dwa mecze towarzyskie. 1:1 z Rosją można było jeszcze jakoś przełknąć, ale już 2:2 z przebudowywaną reprezentacją Islandii, w której wystąpiło mnóstwo młodych zawodników - już nie. Największym mankamentem była gra defensywna. Zawodnicy nie radzili sobie z bronieniem w systemie 1-3-5-2 i było to widoczne gołym okiem.

 


WERYFIKACJA, CZYLI LEWOSKRZYDŁOWY JEST SZYBKI...


Weryfikacja populistycznego gadulstwa portugalskiego czarusia-pięknoducha nastąpiła 14 czerwca 2021. Grając ze słabiutką (lub co najwyżej przeciętną) reprezentacją Słowacji przegraliśmy 1:2. Zespół, który miał nas zachwycać „piękną ofensywną grą“ w pierwszej połowie nie oddał ani jednego celnego strzału! To jednak nic! Trener, który obiecywał gole i „serwis oraz wsparcie“ dla Lewandowskiego wystawił... jednego napastnika! Jest to kompletnie niewytłumaczalne, zwłaszcza że we wszystkich poprzednich meczach grało minimum dwóch! Efekt był taki, że Lewy przez cały mecz ani razu nie zagroził bramce przeciwnika! Oczywiście kamyczek trzeba też wrzucić do ogródka piłkarzy, którzy zaprezentowali się fatalnie. A już szczytem idiotyzmu były dwie żółte kartki (w konsekwencji: czerwona) dla Krychowiaka za bezsensowne faule popełnione w środkowej strefie boiska.


Najciekawsze nastąpiło jednak po meczu. Na kanale Łączy Nas Piłka pojawił się filmik, w którym pokazano... szczegóły odprawy taktycznej! Było to coś absolutnie niesłychanego i niepraktykowanego nigdzie na świecie! Filmik miał mieć taki wydźwięk, że widzimy wszystkowiedzącego trenera, który przewidział zagrożenie, tylko piłkarze są za głupi / za słabi, by realizować jego cudowne koncepcje. Przy okazji dowiadujemy się rzeczy naprawdę odkrywczych! Oto „światłe instrukcje“ Sousy, godne początkującego fana gry Football Manager:


Światowe odkrycie - skrzydłowy Mak jest szybki:

„Musimy wchodzić w kontakt, musimy kryć ich krótko. Jeden kryje krótko, drugi go asekuruje. Jeśli dojdzie do starcia, musimy je wygrać i przekazać piłkę naszym napastnikom. Oni są szybcy. Agresywnie atakują przestrzeń, idą do przodu, przede wszystkim pomocnicy. Skrzydłowy po ich lewej stronie jest szybki. Dlatego ważne, by nasz „pivot” zawsze był po tej stronie, gdzie piłka.“


Światowe odkrycie nr 2 - środkowy obrońca Škriniar jest groźny przy stałych fragmentach gry:

„Zazwyczaj Škriniar jest dla nich kluczowym graczem. Mają trzy strefy przy rzutach rożnych. Pierwsza to zagrywanie piłki na bliższy słupek, druga na dalszy słupek – też ze Škriniarem, to ich punkt odniesienia – i jeszcze w okolicach punktu wykonywania karnego. Tam robi on małe ruchy, nie musi dużo się przemieszczać. To silny gość. Musimy zastosować krótkie krycie“.

I wyszło na to, że boss wszystko przewidział, a spieprzyli Bereszyński, Glik i spółka. Zastanówmy się jednak: czy to takie dziwne, że skrzydłowy jest szybki, a stoper jest groźny przy stałych fragmentach gry? Czy właśnie za tego rodzaju truizmy Paulo Sousa otrzymuje 70 tysięcy euro (ok. 320 tysięcy PLN) miesięcznie?!

 


Z HISZPANIĄ NA LUZIE


W meczu z Hiszpanią typowano rezultat „od piątki w górę“. Oczywiście w plecy. Polscy piłkarze nie byli więc pod żadną presją, gdyż wiadomo - porażkę przyjęto by jako coś normalnego, a każdy inny wynik - jako pozytywną niespodziankę. I rozegrali najlepszy mecz za kadencji Sousy. Byli waleczni, nieustępliwi, potrafili stosować wysoki pressing, dopisało im też szczęście - pudło Moraty z rzutu karnego. Dodajmy, że z przodu grała dwójka napastników (Lewandowski - Świderski) z podwieszonym pod nimi Zielińskim.

Remis uzyskany z silną ekipą La Furia Roja, pozwalał snuć marzenia, że pokonamy Szwedów i wyjdziemy z grupy.

 


POTOP SZWEDZKI


Nie bardzo jednak wiem, na jakiej podstawie mielibyśmy marzyć o tym, że wygramy ze Szwecją?! Od momentu, gdy ja się interesują futbolem (połowa lat osiemdziesiątych), wygraliśmy z nimi zaledwie raz! Do tego w meczu towarzyskim, kiedy przyjechali w mocno rezerwowym składzie! Było to 30 lat temu, a debiutowali wtedy w naszej reprezentacji Wojciech Kowalczyk, Mirosław Trzeciak, Tomasz Wałdoch, Grzegorz Mielcarski i... Kazimierz Węgrzyn! Mecz pamiętam bardzo dobrze.


Szwedzi nie mają zbyt wielu wybitnych zawodników, ale mają za to drużynę, która wie, co ma robić na boisku. Zawsze są konsekwentni oraz świetnie przygotowani fizycznie i mentalnie. 23 czerwca 2021 boleśnie się o tym przekonaliśmy. Pierwsza bramka padła już w 2. minucie, a gdy w 59. minucie podwyższyli na 2:0 wydawało się, że jest „po herbacie“. Na szczęście kontaktowego gola pięknym uderzeniem uzyskał Lewandowski, a sześć minut przed końcem padło wyrównanie (znów Lewy). Niestety, happy endu nie było, gdyż w doliczonym czasie gry potomkowie Wikingów strzelili zwycięską bramkę.

 


PAULO SOUSA; CZARUŚ-PIĘKNODUCH JEST NAGI


Zarówno mecz ze Szwecją, jak i cały turniej pokazał, że wszystkie obiecanki i gładkie słówka portugalskiego szarlatana to nic nie warte dyrdymały. Mieliśmy grać „piękną, ofensywną piłkę“ i mieliśmy być dumni z naszej reprezentacji. To my mieliśmy również prowadzić grę i narzucać nasz styl przeciwnikowi. Tymczasem... Oba gole ze Szwecją padły po... kontratakach! Czyli tak, jak u Brzęczka! Wygląda również na to, że „taktyczny magik“ nakazał zawodnikom permanentne wrzucanie futbolówki ze skrzydeł na pole karne. Statystyki są absolutnie wstrząsające:


To jest po prostu przerażające! Więc albo drużyna miała takie wytyczne: wrzucać bez opamiętania, albo trener nie zareagował odpowiednio zakazując takiej gry. Jest jeszcze jedna opcja: zawodnicy ignorują jego wskazówki! Innych możliwości nie ma.

Każdy szanujący się trener ma wizję pierwszej jedenastki i dublerów. Politykę kadrową Sousy można określić jednym słowem: chaos! O napastnikach już pisałem, teraz o innych wyborach. Oto ustawienie trójki stoperów w meczach przed EURO:

Bereszyński, Helik, Bednarek (Węgry, eliminacje MŚ),

Bereszyński, Piątkowski, Glik (Andora, eliminacje MŚ),

Helik, Glik, Bednarek (Anglia, eliminacje MŚ),

Kędziora, Helik, Piątkowski (Rosja, towarzyski),

Kędziora, Glik, Dawidowicz (Islandia, towarzyski).

 

I podobny burdel bez ładu i składu panuje w każdej z formacji. Jak można w żadnym z dwóch meczów towarzyskich nie sprawdzić optymalnej jedenastki?! Toż to elementarz każdego selekcjonera! Dochodzą jeszcze tego typu cuda jak nagłe wyciągnięcie Linetty’ego, niczym królika z kapelusza i wstawienie go do pierwszego składu. Dodajmy, że Linetty ze Słowacją zagrał (jak cały zespół) katastrofalnie, jego notę poprawia jedynie zdobyty gol...

Najważniejsza sprawa! Jak można nakazywać grę trójką obrońców (plus dwóch „wahadłowych“), skoro my tych „wahadłowych“ nie mamy!!! Taktykę dopasowuje się do zawodników, którymi dysponujemy, a nie odwrotnie. Przecież Jóźwiak i Puchacz, którzy najczęściej pełnili te role, są bardzo słabi w destrukcji. Nie potrafią bronić! Zresztą Puchacz na razie w ogóle niewiele potrafi i oglądając jego grę można było dostać zawału. Ja od lat nie śledzę polskiej ligi, więc tego zawodnika znałem tylko z marnego debiutu przeciwko Rosji. Teraz wiem już o nim wszystko i jestem... przerażony! Jak tak słaby piłkarz może grać w podstawowym składzie reprezentacji?! Przecież on - oprócz dobrej wydolności - nie może zaimponować absolutnie niczym! Nie ma kiwki (a pcha się do atakowania niczym błędny rycerz), nie ma dośrodkowania, taktycznie jest absolutnym zerem (źle się ustawia), broni marnie. Oglądanie go było niczym najgorszy koszmar. Dlaczego więc na ławce siedział Rybus, mimo że w meczu ze Słowacją należał do tych, co niczego nie spieprzyli i zaliczył asystę przy golu???

I takich znaków zapytania można postawić jeszcze wiele.... Na przykład dlaczego Frankowski, prawoskrzydłowy, był wystawiany w ataku oraz... po lewej stronie?! Pomieszanie z poplątaniem.

 


NAGINANIE RZECZYWISTOŚCI - BRAK CZASU?!


Jednym z najgłupszych argumentów obrońców Paulo Sousy był rzekomy brak czasu. Bzdura na resorach! Rzut oka na karty historii naszej drużyny narodowej. 31 lipca 1976 przegrywamy finał Igrzysk Olimpijskich z NRD (1:3). Odchodzi Kazimierz Górski. Debiut Jacka Gmocha przypada na niezwykle ważny mecz z Portugalią w eliminacjach MŚ’78. Do tego na wyjeździe! I co się dzieje? Gmoch wystawia dwóch debiutantów (Kukla w bramce i Terlecki na lewym skrzydle), wygrywamy w Porto 2:0! Oba gole strzelił Grzegorz Lato!

Początek roku 1981. Po słynnej „aferze na Okęciu“ stery reprezentacji powierzono Antroniemu Piechniczkowi. W marcu poprowadził on po raz pierwszy biało-czerwonych i przegrał z Rumunią w Bukareszcie 0:2 (mecz towarzyski). Drugie spotkanie pod wodzą Piechniczka było już tym z gatunku o „być albo nie być“. W trzyzespołowej grupie (NRD, Polska, Malta) walczyliśny o awans do MŚ’1982. I w maju 1981, Antoni Piechniczek poprowadził naszą drużynę do zwycięstwa nad NRD 1:0! A był to jego drugi mecz w roli selekcjonera! Więc niech nikt nie bredzi o „braku czasu“! Sousa przed inauguracją EURO prowadził drużynę w pięciu spotkaniach, był z nią na długim zgrupowaniu, więc gdyby jego pomysły były dobre, to na pewno sprawdziłyby się na boisku. Ale dobre nie były, ot cały problem!

Tomasz Smokowski (dwadzieścia lat temu mój ulubiony dziennikarz z canal+) zapytał w jednym z programów Piotra Nowaka (były reprezentant Polski, potem trener), ile czasu potrzebuje trener, by wdrożyć swoje pomysły taktyczne w życie. Nowak, który pracował m.in. jako asystent z kadrą USA odpowiedział: „Niezbyt dużo. To są zawodowcy, przyzwyczajeni do gry w różnych ustawieniach, różnych systemach. Tyle czasu, co dostał Sousa było aż nadto wystarczające“.

Argumenty o „braku czasu“ odrzucają również Boniek oraz... sam Sousa!

Prawda jest taka, że Sousa zmarnował czas, który dostał! Zmieniał, mieszał w składzie, a efekty tego wszystkiego są koszmarne.

 


REAKCJE


Sousa to wizjoner który będzie nas uczył ofensywnej piłki, byśmy w końcu zrezygnowali z naszej narodowej specjalności - kontratataku?! Śmiechu warte! Najpierw trzeba mieć piłkarzy do takiej gry, a nie ziejące dziury przynajmniej na 7-8 pozycjach!

Szef „stanowszczyzny“ we własnej osobie powiedział coś, co powinniście przeczytać. „Jakże my w Polsce kochamy trenerów zagranicznych! Gdyby nagle trenerem Podbeskidzia Bielsko-Biała, zespołu słynącego z solidnej defensywy i gry z kontry, został jakiś Jan Kowalski i powiedział „gramy ofensywnie, gramy do przodu, tiki-taka“ to wszyscy popukali by się w czoło i potraktowali go tak, jak na to zasługuje. Czyli jak wariata. Ale jakby trenerem Podbeskidzia został trener z zagranicy, to reakcja byłaby inna „wizjoner, reformator!“.


Po klapie na EURO najbardziej ohydne było zrzucania winy na... Jerzego Brzęczka! Tak! Bo to przecież błąd, że został zatrudniony i zmarnował czas! Noż kurwa, to się już scyzoryk otwiera w kieszeni. Brzęczek zbudował coś solidnego, za jego kadencji drużyna była co najmniej przyzwoita w defensywie. Traciliśmy średnio 0,83 gola na mecz. W 24 meczach pod wodzą Brzęczka aż 10 razy zagraliśmy na zero z tyłu!!! Tymczasem za Sousy tracimy 1,75 gola na mecz (w ośmiu spotkaniach straciliśmy aż 14 bramek). Na osiem meczów wygrał tylko raz: z Andorą. Jego bilans jako selekcjonera jest najgorszy od 55 lat!
 

Mądrze wypowiedział się Kazimierz Węgrzyn, w przeszłości bardzo dobry obrońca, dziś komentator:


Węgrzyn zauważył również manipulowanie opinią publiczną i próby usprawiedliwienia klęski Sousy pracą poprzedniego selekcjonera. Nie jest również optymistą przed jesiennymi meczami eliminacji MŚ.


Mateusz Borek stwierdził:


 


CO BY SIĘ STAŁO, GDYBY PODCZAS EURO TAKIE WYNIKI „OSIĄGNĄŁ“ BRZĘCZEK?


Odpowiedź na to pytanie jest niezwykle prosta. Zostałby zmiażdżony, odsądzony od czci i wiary oraz żądano by jego natychmiastowej dymisji!

 


WYRZUCIĆ SOUSĘ?


Wbrew wszystkiemu - nie. Obecnie nie miałoby to żadnego sensu. Bo brać nową miotłę w momencie, gdy za niecałe dwa miesiące gramy trzy mecze eliminacji MŚ byłoby nonsensem. Pozostaje wierzyć, że trener ten zacznie dokonywać rozsądnych wyborów personalnych i taktycznych, zdecyduje się wreszcie na coś i konsekwentnie będzie się swojej koncepcji trzymał. Bo na razie jego kadencję można podsumować słowami: chaos, koszmar, groza i zniszczenie.


Autor: Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce

KOMENTARZE

Arti


Komentarzy: 29

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Dołączył: 2020-08-29

Poziom ostrzeżeń: 0

12-07-2021, 22:42 , ocenił powyższy materiał: mocne - Ten tekst jest jak narkotyk! Więcej!

Mega mega dobry tekst! Zgadzam się prawie w 100% oprócz ostatniego fragmentu - jego trzeba było wyrzucić zaraz po meczu ze Szwedami.

Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce


Komentarzy: 10675

Grupa: Root Admin

Ranga: Ojciec Założyciel

Ranga sponsorska: Sponsor Główny

Dołączył: 2015-03-20

Poziom ostrzeżeń: 0

13-07-2021, 01:20

Małe sprostowanie, co czyni sprawę jeszcze bardziej przerażającą: statystyki 55 dośrodkowań (widoczne na grafice w tekście) nie dotyczą trzech meczów EURO, ale TYLKO pojedynku ze Szwedami (!!!). Niewiarygodne, ale prawdziwe. Wyliczył to dokładnie dziennikarz Interii, Wojciech Górski:

https://www.sport.pl/pilka/7,65037,27252530,kompromitujacy-bilans-polakow-w-meczu-ze-szwecja-niemozliwe.html

Na twitterze można zobaczyć kompilację z tego popisu bezradności i piłkarskiego kretynizmu.

Abramovich


Komentarzy: 405

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Dołączył: 2017-09-28

Poziom ostrzeżeń: 0

13-07-2021, 09:58 , ocenił powyższy materiał: mocne - Gdyby tego nie było, strona stałaby się uboższa

Super, z zębem napisane w niepowtarzalnym "mahdiowym" stylu.

Peter
Strażnik Galaktyki


Komentarzy: 1743

Grupa: Root Admin

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Ranga sponsorska: Sponsor

Dołączył: 2017-08-15

Poziom ostrzeżeń: 0

13-07-2021, 10:14 , ocenił powyższy materiał: mocne - Genialne, czekałem na to

Wywalić na zbity pysk zanim nie będzie za późno i zanim nie przegra eliminacji. Boniek powiedzaił kiedyś, że zatrudnił Sousę, żeby odciążyć trenera Brzęczka z odpowiedzialności i żeby więcej odpowiedzialności przejęli na siebie piłkarze. To zdecydowanie nie wypaliło. Facet jest zwykłym klaunem, a nie trenerem, a odprawa, która wyciekła do mediów to skandal. Ale on nie wyciekła, bo przeceiż ktoś cmusia zaaprobować tren materiał skoro ukazał się na kanale!

Durion


Komentarzy: 53

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Dołączył: 2015-12-02

Poziom ostrzeżeń: 0

13-07-2021, 10:48 , ocenił powyższy materiał: mocne - Podoba mi się

Mahdi, jak dobrze wiesz, nie potrafię się z Tobą zgodzić w wielu kwestiach. Ba, rzekłbym nawet, że często mamy inny pogląd na piłkę i na to, co się dzieje. Nie mówiąc o tym, że już zarzucałeś mi, że dałem się zmanipulować.
Będę powtarzał, jak mantrę, każdemu: podczas Brzęczka stylu nie było. Nie przekonają mnie eliminacje Euro, gdzie właściwie goliliśmy słabszych, a z silniejszymi się broniliśmy i baliśmy czegokolwiek. Patrz mecze z Austrią. Liga Narodów tylko potwierdziła, że na tle Włochów czy Holandii Brzęczek nie miał zielonego pojęcia, co zrobić, chciał się tylko bronić.
Ja podczas meczu z Hiszpanią zauważyłem to, czego mi brakowało już dawno: chęć do walki. Pokaż mi jeden mecz, słownie JEDEN, gdzie podczas ery Brzęczka walczyliśmy z silniejszym zespołem jak równy z równym. Ja takiego nie pamiętam, a śledzę każdy mecz reprezentacji Polski od roku 2002.
To, co trzeba pokazać po tym turnieju, to to, że niektórzy piłkarze są u schyłku kariery. Taki Krychowiak popełnia coraz więcej głupich błędów. Ta czerwona kartka kompletnie była bezsensu.
I to, co ja widzę za Sousy, to właśnie styl. Cholera, to pierwszy turniej, gdzie nie można przyczepić się do Zielińskiego! Lewandowski klasa jak zwykle, Glik potrafił pokazać, że jeszcze nie poddał się i nie da się tak łatwo wygryźć. Bednarek, po naprawdę kiepskim sezonie, też pokazał się z dobrej strony. Nam brakuje skrzydeł, brak Szymańskiego był błędem, brak Grosickiego niekoniecznie.

kuboll112


Komentarzy: 1213

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Chluba Mój Football Manager

Ranga sponsorska: Sponsor Premium

Dołączył: 2016-12-27

Poziom ostrzeżeń: 1

13-07-2021, 10:59 , ocenił powyższy materiał: mocne - Obecny

Ciekawy punkt widzenia. Napiszę tylko do tych co chcieliby zwolnienia Sousy - Michniewicz jest zajęty, dlatego dajmy jeszcze szansę Portugalczykowi ;)

Dario


Komentarzy: 622

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Dołączył: 2017-08-13

Poziom ostrzeżeń: 0

13-07-2021, 11:04 , ocenił powyższy materiał: mocne - Podoba mi się

@Durion, Sousa ma styl? Jaki styl? Styl co prowadzi do kompromitujących wyników i straty średnio prawie 2 goli na mecz?
@kuboll112 - Michniewicz? To już lepiej od razu popełnić harakiri. Niby z jakiej paki Michniewicz? Widziałeś ostatni mecz Legii? Gra też wahadłowymi i jakiś zespoli z Norwegii strzela im dwa gole.

Macca


Komentarzy: 207

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Dołączył: 2019-01-12

Poziom ostrzeżeń: 0

13-07-2021, 11:11 , ocenił powyższy materiał: mocne - Podoba mi się

He, he @Durion to popłynołeś :D Jeżeli "styl" polega na ciągłym zmienianiu podstawowego składu, wystawieniu na słabego przeciwnika jednego napastnika, wystawianie zawodników na nie ich pozycjach czy jak napisał @Mahdi, na chaosie, to owszem, jest to jakiś styl. Wystawianie taktyki, z trzema stoperami jak nie ma do nich wykonawców to też styl? Że walczyli z Hiszpanią? A co, to jakaś łaska, każdy zespół zaczyna od tego, że walczy, nie ma juz takich co nie walczą. To akurat najłatwiesze - walczyć.

kuboll112


Komentarzy: 1213

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Chluba Mój Football Manager

Ranga sponsorska: Sponsor Premium

Dołączył: 2016-12-27

Poziom ostrzeżeń: 1

13-07-2021, 11:25

Dario, naturalnie on albo Magiera, bo siedzieli przy młodzieżówkach i mają już jakieś sukcesy na koncie, Czesio jak Bielsa - narodził się na nowo, ale nie chcę już drążyć tego tematu, napiszę jeszcze jedno, zresztą już o tym mówiłem wcześniej.

Mamy drugą połowę ze Słowacją, czujemy krew po golu wyrównującym, Krycha dostaje czerwo i na h*j się cofamy przeciwko drużynie tak słabej, z którą 10 na 11 można dominować? Ludzie pracujący nad aspektami taktycznymi zgubili ten aspekt, kolokwialnie można to nazwać "przerzutem" i przerostem formy nad treścią, bo taka mentalność po czerwonej kartce jest uczona od lat, jeżeli tak można to nazwać. Gdyby nie 1 mecz to byłby przynajmniej ćwierćfinał, tak sądzę, pocieszenia szukajmy w fakcie, że Rosja jeszcze bardziej rozczarowała i kiedy tam widać schyłek to u nas.. hmm

Fetty


Komentarzy: 422

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Dołączył: 2017-03-25

Poziom ostrzeżeń: 0

13-07-2021, 11:32 , ocenił powyższy materiał: mocne - Rozjeb...łeś mi konstrukcję

Sousa jest jak kobieta: gada, że Cię kocha, a potem i tak Cię zdradza. Tylko gadać umie. A ta "odprawa" to go dyskwalifikuje jako trenera-taktyka i w ogóle jako człowieka z mózgiem. Ty tą odprawę i tak "przetłumaczyłeś" na polski, bo w orginale co on mówi jest kompletnie niezrozumiałe, jakiś bełkot.
Obecnie online: brak użytkowników online
Copyright © 2015-24 by Łukasz Czyżycki