Liga Narodów. Polska - Walia 2:1. Generał, który ma szczęście!

Już po trzech meczach pod wodzą Czesława Michniewicza, można zdecydowanie stwierdzić: oto generał, który ma szczęście! A w sporcie, ze szczególnym naciskiem na futbol, jest ono przecież równie ważne, jak biegłość taktyczna, umiejętności interpersonalne czy doświadczenie. A ten facet przecież już teraz może pochwalić się lepszymi wynikami, niż poprzednik, który - po ciężkich bojach i z gębą pełną frazesów dla ubogich - pokonał San Marino, Albanię i Andorę... A potem zachował się kompletnie bez klasy.

Tymczasem wesoły i dziarski Czesław - proszę: zwycięstwo ze Szwecją, w najważniejszym meczu roku, a teraz wygrana z Walią, która była niepokonana przez niemal 12 miesięcy!

Owszem, znów możemy utyskiwać na „styl“, ale przecież punkty przyznają za strzelone gole. I to się naszym udało, mimo ewidentnych problemów i niedociągnięć w grze.

Pierwsza połowa przyniosła dużo pozycyjnego klepania piłki przez Walijczyków, ale to Polacy stworzyli trzy klarowne sytuacje. Najpierw Zieliński niecelnie uderzył głową po dokładnym dośrodkowaniu Klicha, potem fantastyczną, solową akcję przeprowadził Lewandowski, ale w końcowej fazie nieczysto uderzył i Ward obronił, wreszcie dobre dośrodkowanie Puchacza powinien wykończyć Buksa, lecz nie trafił w piłkę.

Puchacz, zwany Puszką. Kompletnie nie mam pojęcia, jak tego faceta ocenić... Bo z jednej strony irytował tym, co zwykle: źle się ustawiał w obronie i na pięć dośrodkowań miał ledwie jedno dobre. Nie potrafił również celnie podać na kilka metrów. Z drugiej - zaliczył asystę przy wyrównującym golu Kamińskiego, a w pierwszej połowie zdarzyło się to, co opisuję wyżej (kiks Buksy). Mimo wszystko w ważnych meczach bezpieczniejsza będzie wg. mnie opcja z Bereszyńskim na lewej obronie i Cashem na prawej.

Michniewicz zaimponował mi dziś tym, że wprowadził w życie wszystko to, o czym tak ładnie opowiadał w wywiadach. Najbardziej podobało mi się stwierdzenie z rozmowy, którą przeprowadził na Prawdzie Futbolu Roman Kołtoń. „Nie będziemy niewolnikami jednego ustawienia“. Selekcjoner zapowiadał płynne zmiany w trakcie spotkania i dziś takie zmiany miały miejsce. Zaczęliśmy kombinowanym 1-4-3-1-2, by goniąc wynik przejść na 1-4-3-3, a w końcowej fazie na klasyczne 1-4-4-2 ze skrzydłowymi (Grosicki - Kamiński). Brawo!

Jakub Kamiński

Trzeba pogratulować trenerowi również „nosa“ do zmian. Młody Jakub Kamiński był chyba najlepszym graczem na boisku i oprócz zdobycia bramki, robił dużo „wiatru“. Natomiast Karol Świderski znów strzelił gola. Trzeba przyznać, że ten facet może imponować. Praktycznie za każdym razem, kiedy dostaje szansę, potrafi coś tej reprezentacji dać.

Karol Świderski

Słów kilka o debiutancie w bramce - Kamilu Grabarze. Przy golu strzelonym z dwudziestu kilku metrów powinien pewnie lepiej zareagować, ale... to się tylko tak łatwo mówi. Mnie cieszy, że w kadrze pojawił się kolejny inteligentny, niebanalny zawodnik. To nie jest bramkarz na „dziś“, ale na „jutro“ - jak najbardziej!

Kamil Grabara

01/06/2022 Wrocław POLSKA - WALIA 2-1 (0-0)

sędziował: Rade Obrenović (Słowenia), widzów: ok. 35 000
 
żółte kartki: Bereszyński (Polska) - Morrell, Norrington-Davies (Walia).

0-1 Jonny Williams 52
1-1 Jakub Kamiński 72  (asysta: Puchacz)
2-1 Karol Świderski 85 (asysta: Lewandowski lub bez asysty, zależy od interpretacji)

POLSKA: Grabara - Bereszyński, Glik, Bednarek, Puchacz (73, Zalewski) - Klich (60, Żurkowski), Krychowiak (81, Grosicki), Zieliński, Góralski (60, Kamiński) - Buksa (73, Świderski), Lewandowski.

Trener-selekcjoner: Czesław Michniewicz.

WALIA: Ward (46, Hennessey) - Gunter, Mepham, Norrington-Davies - Smith, Levitt, Morrell, J.Williams (77, Thomas), Burns (62, N. Williams) - Moore (46, Harris), James (46, Matondo).

Trener-selekcjoner: Rob Page.