x
Juan Ramón „La Bruja” (Wiedźma) Verón w klubie ma status żywej legendy. W latach 1962 - 1967 Juan Ramón „La Bruja” Verón ze swoim ukochanym klubem Estudiantes de La Plata sięgnął 3 razy po Copa Libertadores, a w 1968 roku strzelił decydującą bramkę w finale Pucharu Interkontynentalnego przeciwko Manchesterowi United. Po 3 latach w Grecji i Kolumbii „La Bruja” wrócił do ojczyzny, do swojego ukochanego klubu, tam po dwóch latach zakończył karierę i przejął funkcję doradcy klubu Estudiantes de La Plata, którą pełni do dzisiaj.
„MAŁA WIEDŹMA”
9 Marca 1975 roku w La Plata na świat przyszedł Juan Sebastián Verón, syn Juana Ramóna „La Bruja” Veróna. Jego ojciec nie tylko obdarował syna wyjątkowym talentem rozgrywania piłki i przydomkiem, ale także - jak się później okaże - bezgraniczną miłością do klubu Estudiantes. W 1993 roku młody Verón przystąpił do drużyny młodzieżowej z La Platy, rok później podpisał z klubem pierwszy zawodowy kontrakt.
Podejrzewam, że każdy Argentyńczyk, który choć raz widział, spotkał się, dotknął Diego Maradony, nosi w sobie wspomnienia prawdopodobnie najlepszego zawodnika wszech czasów. Verón nie był tutaj inny. Rok 1996, pewnego dnia Maradona zawołał do siebie wtedy 21-letniego Veróna i 3 innych piłkarzy z Boca Juniors, był on już wtedy u schyłku swojej kariery, ale nadal był tym piłkarzem, który na boisku robił różnicę. ”Mam coś dla Was” - powiedział. Verón otwierając pudełko przeczytał na głos „Rolex”, jak dziś wspomina była to dla niego poruszająca chwila. ”Do dzisiejszego dnia miałem jedynie zwykły, plastikowy zegarek, którego od czasu do czasu używałem, a nagle dostaje taki zegarek i to od samego Maradony”. Od tej pory Verón zawsze zegarek miał przy sobie i zabierał go we wszystkie miejsca w jakich był, a było ich sporo…
EUROPA
Po paru miesiącach jako jeden z największych talentów Argentyny z nienaganną techniką i z wyjątkowym zmysłem do ostatniego podania, Verón wyjechał podbijać piłkarską Europę.
”Wtedy nie było we Włoszech jeszcze tylu zawodników z Południowej Ameryki, był Javier Zanetti, Ayala, potem Hernan Crespo i ja” - wspomina Verón, który widział siebie wtedy jako jednego z pionierów.
Sampdoria Genua była pierwszą stacją i pomimo jeszcze młodego wieku, miały to być udane 2 lata dla argentyńskiego pomocnika. Z marszu przebił się do podstawowej „11”, dla klubu z Ligurii, który w pierwszym sezonie zajął 5 miejsce, a w drugim 9, wybiegł 60 razy na boisko. Na murawie sprawiał wrażenie spokojnego i opanowanego, ale poza nim, z kolegą z zespołu Christianem Karembeu często lubił imprezować, „...raz nawet przyłapał nas trener - Sven-Göran Eriksson” - wspomina Verón. Wybryki jednak nie miały większego wpływu na rozwój jego kariery — za 17,5 mln Euro Verón w 1998 roku przechodzi do AC Parma, tam wygrał Puchar UEFA. Po roku za 30 mln Euro przeszedł do Lazio Rzym. Verón stał się rozpoznawalny niemal wszędzie, na straganach wypchanymi koszulkami, Veron widniał w towarzystwie Ronaldo, Zidane'a czy Tottiego. Argentyńczyk stał się jednym z najdroższych piłkarzy świata i prekursorem nowoczesnej piłki nożnej. W Lazio nie tylko spełnił oczekiwania klubu, ale nawet je przewyższył. Klub wtedy miał chyba swój najlepszy okres w historii, a to wszystko za sprawą Veróna, który stał się centralnym punktem drużyny — decydował o tempie akcji, potrafił przerzucić ciężar gry w odpowiednim momencie, asystował i wspólnie z dynamicznym Pavlem Nedvedem i walecznym Diego Simeone, stworzyli niesamowitą linię pomocy.
Na koniec pierwszego sezonu 1999/2000, Lazio było na samym szczycie, po raz drugi i na razie ostatni „Biancocelesti” zdobyli Scudetto — zasiedli na tronie Serie A. W poprzednim sezonie zajęli 2 miejsce i wszyscy eksperci byli zgodni, że Juan Sebastián Verón to był ten ostatni, brakujący element układanki do zdobycia mistrzostwa Włoch.
Kiedy statystyki jeszcze nie grały tak ważnej roli, jak to ma dzisiaj miejsce (np.: procent posiadania piłki, celność podań, ilość przechwytów itd.), Verón był piłkarzem podobnym do obecnie grającego Toniego Kroosa — sprawiał, że koledzy z zespołu grają dobry mecz, że są lepsi.
W ogólnym rozrachunku można stwierdzić, że Verón do końca nie może czuć się spełniony jako piłkarz. Może dlatego, że w 2001 roku zdecydował się opuścić ligę, w której kochał grać? Wart 42,5 mln Euro transfer Veróna do Manchesteru United do dzisiaj chyba uznawany jest za jeden z największych nieudanych transferów. Zdarzały się świetne występy, ale tak naprawdę nigdy wielkiego wpływu na grę „Czerwonych Diabłów” nie miał, zresztą podobnie było później w Chelsea.
Angielska Premier League ze swoją ostrą i fizyczną grą w piłkę, nigdy nie była miejscem dla takiego technika jak Verón. Jak sam mówił: „We Włoszech nad kondycją pracowaliśmy w okresie przygotowawczym, w Anglii biegaliśmy każdego dnia”. Chociaż nie błyszczał jak w Serie A, Verón nigdy nie stracił wiary w swoje umiejętności, tego samego zdania był wtedy wielki Sir Alex Ferguson, który właśnie Argentyńczyka ściągnął do Manchesteru. ”Verón jest bardzo dobrym piłkarzem, a Wy wszyscy jesteście idiotami” - tak zawsze Ferguson bronił Veróna, gdy dziennikarze
go krytykowali. Po latach Verón trochę żałował, że mając takie wsparcie trenera, mógł dać jeszcze więcej z siebie, by przebić się w tak trudnej dla niego lidze. Po dwóch sezonach przeszedł do Chelsea, ale tam to już w ogóle nie umiał sobie poradzić.
W 2004 roku Verón wraca do Włoch. Z Interem Mediolan zdobył jeszcze mistrza Serie A i Puchar Włoch. Podsumowując - w Europie Argentyńczyk może się pochwalić 11 trofeami.
POWRÓT DO KORZENI
Na półce z pucharami brakuje mu trofeum z Ligi Mistrzów, no i z reprezentacją też nigdy nie udało się nic zdobyć. W 2006 roku wrócił już do ojczyzny (gdyby pograł jeszcze parę lat w Interze, to w 2010 roku wzniósłby puchar Ligi Mistrzów), tam przez sześć lat grał w swoim ukochanym Estudiantes de La Plata, w 2012 Verón po raz pierwszy kończy swoją karierę piłkarską.
Pozostał jednak niedosyt, przed sezonem 2013/14 Verón zapowiedział, że będzie „grającym” dyrektorem sportowym i w takiej oto roli rozegrał jeszcze 22 mecze. Następne ogłoszenie zakończenia kariery nastąpiło 18 Maja 2014 roku, minęło 5 miesięcy Juan Sebastián Verón zostaje prezydentem klubu Estudiantes de La Plata. Nawet jako prezydent nie umiał za długo „usiedzieć” w jednym miejscu, z kibicami założył się, że nie wykupią 65% karnetów sezonowych, w przypadku jednak wykupienia odpowiedniej ilości, Verón ponownie ubierze klubową koszulkę...
28 Grudnia 2016 roku na stronie internetowej klubu pojawił się wpis ze zdjęciem, na którym Verón podpisuje nowy, 18-miesięczny kontrakt — mówiący m. in. o zrzeczeniu się dochodów na rzecz sekcji młodzieżowych klubu. Dumny 41-latek pełni znowu podwójną funkcję w Estudiantes de La Plata, tym razem jako „grający” prezydent. Albo inaczej, mówiąc krótko — jako żywy dowód wielkiej miłości do klubu i piłki nożnej.
Autor: wosh
Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce
Komentarzy: 10655
Grupa: Root Admin
Ranga: Ojciec Założyciel
Ranga sponsorska: Sponsor Główny
Dołączył: 2015-03-20
Poziom ostrzeżeń: 0
06-03-2017, 22:07 , ocenił powyższy materiał: mocne
Nikita
Komentarzy: 684
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Dziewczyna Zza Bramki
Dołączyła: 2016-01-29
Poziom ostrzeżeń: 0
06-03-2017, 22:39 , ocenił powyższy materiał: mocne
Barwna kariera, wspaniałe kluby, pasja i radość z tego, co się robi.
Tylko podziwiać i pozazdrościć - zwłaszcza formy w tym wieku.
Można? Można! Juan Sebastian udowadnia, że tak!
Kira
Debeściak
Komentarzy: 546
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Chuck Norris
Dołączył: 2016-03-09
Poziom ostrzeżeń: 0
07-03-2017, 02:51 , ocenił powyższy materiał: mocne
Droga Nikito, mam takie pytanie, co niby Juan Sebastian udowadnia? Jeżeli śledzisz ligę argentyńską, przyznam Ci racje... Ale ja jestem takim zboczeńcem, że śledzę Lige Argentyńską i Czwartą Ligę Angielską, i mogę Ci powiedzieć... Że trochę przykro patrzeć, bo facet nie nadążą, chociaż oczywiście jednym podaniem może przesądzić losy meczu.
Tak czy inaczej, dzięki za ten artykuł.
grinch123
Komentarzy: 2291
Grupa: Moderator
Ranga: Zegarmistrz z Tarnowa
Dołączył: 2015-12-02
Poziom ostrzeżeń: 0
07-03-2017, 07:22 , ocenił powyższy materiał: mocne
To tak jak ja tylko że ja zakochuje się w blondynkach :-)
Super artykuł i już nie pierwszy .Podoba się twoje pióro .
Jaceq91
Komentarzy: 926
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Uzdolniony Praktyk
Dołączył: 2016-04-15
Poziom ostrzeżeń: 1
07-03-2017, 10:32 , ocenił powyższy materiał: mocne
Nie on jeden połamał zęby w Anglii, ale powrót do klubu w którym się wychował, kiedyś było modnym kierunkiem, teraz jest ciąg na hajs dlatego wybiera się Chiny a kiedyś USA, Australię czy Katar, bądź jak Samuel Eto'o który zarobił na tamte czasy niebotyczne pieniądze za grę w Anży.
kaminior323
Główny Sponsor Rozgrywki Mistrzów, 3. miejsce w Polsce FM 2020
Komentarzy: 2327
Grupa: Moderator
Ranga: Prawoskrzydłowy z Poznania
Ranga sponsorska: Sponsor Premium
Dołączył: 2015-12-02
Poziom ostrzeżeń: 0
08-03-2017, 16:45 , ocenił powyższy materiał: mocne