x
Noc w Barcelonie
Wszyscy się teraz śmieją, a przecież nie tak to miało wyglądać. Ta noc w Barcelonie, która Katalończyków wzniosła ku niebiosom, a Paryżan wystawia na pośmiewisko. Tak to już jest w sporcie, cuda się zdarzają, ale rzadko bez ofiar. Kiedy samolot z zawodnikami wylądował na Le Bourget (lotnisko dla prywatnych samolotów), pomimo wczesnej pory około 40 fanów czekało, by swoim zawodnikom powiedzieć co im leży na sercu - „Jesteście dla nas hańbą”, „Nie zasłużyliście na to, by nosić barwy tego klubu”.
Podobno na lotnisko doszło do incydentu, który prawdopodobnie skończy się sprawą w sądzie. Włoski zawodnik Thiago Motta, który nie grał w pamiętnym meczu w Barcelonie, miał potrącić jednego z fanów klubu. Włoch zaprzecza temu twierdząc, że go przypadkowo „szturchnął” samochodem, zaś poszkodowany jest pewien, że celowo dodał gazu, by go potrącić. Piszę o tym incydencie, bo jak najbardziej pasuje on do tego smutnego obrazka. Zacznie się dyskusja, a z nią pojawią się trudne, niewygodne pytania. Czy aby Paryż i piłka nożna to nie jest może jedno wielkie nieporozumienie?
Paryż nas nienawidzi!
Piłka nożna w mieście władzy, muzeów i mody była zawsze tylko dodatkiem — taką nierzucająca się w oczy torebką. W Paryżu można tyle ciekawych i pięknych rzeczy zobaczyć, to czemu „męczyć” oczy niezgrabną grą piłkarzy na stadionie, na którym po królewsku brzmi jedynie jego nazwa - Parc des Princes? Paryż jest centrum wszystkiego we Francji, tylko piłka nożna zawsze była gdzieś na peryferiach, wielką historią może się pochwalić Marseille, Lyon, Monaco, Bordeaux i Saint-Étienne, a PSG od utworzenia podejmował wiele prób, by stać się klubem najlepszym we Francji. Chciał zdominować rozgrywki na lata — przychodzili nowi inwestorzy z nadzieją, że zdołają błysk miasta przenieść na piłkarski klub PSG, ale zawsze kończyło się to fiaskiem.
Paris Saint-Germain był zawsze klubem zamożnym, często zdarzało się, że klub nie przyjmował, ani nie szkolił młodzieży, talentów, którzy wywodzili się z trudnego przedmieścia Paryża. Młodzi, głodni piłki zawodnicy, widząc, że w Paryżu nic nie osiągną, szukali swojej szansy gdzieś indziej, często ich wyborem był Lyon, Monaco i Marsylia. W tych klubach szlifowali swoje talenty, a z czasem stawali się klasowymi zawodnikami, stanowiącymi o sile zespołu. Tacy zawodnicy do meczu z PSG podchodzili podwójnie zmotywowani, to tylko pokazuje jak nielubiany jest klub z Paryża.
Katarczycy i Zlatan
Przyszedł rok 2011, klub trafił w katarskie ręce i wszystko zaczęło się od nowa. Qatar Sports Investments zapewnił PSG nieograniczone finanse, a „maczać” w tym place miał były prezydent Francji Nicolas Sarkozy — wielki fan Paris Saint-Germain. By jak najszybciej Katarczyków uszczęśliwić, ówczesny prezydent obniżył podatki dla Qatar Sports Investments, a w zamian paryski klub miał otrzymać fundusze na odpowiednie transfery, by móc zacząć lśnić.
Plan został szybko sprecyzowany - PSG jako żywa reklama Kataru. Kraj, w którym w 2022 roku odbędą się Mistrzostwa Świata nie ma się ludziom kojarzyć z pustynią, gazem i ropą, a z niesamowitą historią piłkarską, która dotknie cały świat. Prezydentem klubu został były tenisista Nasser al-Khelaïfi, który nie tylko szybko stał się osobistością na francuskich salonach, ale też szybko przeszedł do działania.
Do klubu przyszedł Zlatan Ibrahimović. By namówić szwedzkiego piłkarza, by swoje najlepsze lata zagrał właśnie we Francji, Nasser al-Khelaïfi musiał zaproponować dużo pieniędzy i złożyć obietnicę — powiedziano Szwedowi, że zrobione zostanie wszystko, aby do 5 lat PSG było na samym szczycie, że może się nastawić na to, że zdobędzie Ligę Mistrzów.
Czy Zlatan w to wszystko uwierzył tego nie wiemy, ale został w Paryżu na 4 lata. Przez te cztery sezony poprowadził klub do mistrzostwa kraju, przy czym świetnie się bawił, a kibicom swoimi występami i oryginalnymi hasłami zapewniał mnóstwo rozrywki. Do tego przyciągał właśnie tę młodzież z paryskiego przedmieścia, która widziała w nim „swojego człowieka”. Jakby to dziwnie nie brzmiało, ale właśnie ten człowiek z arogancką pewnością siebie po raz pierwszy dał klubowi coś w rodzaju własnej tożsamości. W tej sytuacji można nawet przymknąć oko, że pewnie pobyt w PSG był tylko dla pieniędzy. Warto było! Minęły 4 lata, Szweda wywiało na „Wyspy” do Manchesteru United, a razem z nim parcie na sukces.
Hańba zamiast sukcesu
Na pocieszenie zostały wielkie pieniądze, w sumie, aby maszynę zwaną PSG utrzymywać przy życiu, Katar wydaje rocznie około 560 mln Euro. Każda pozycja w zespole jest podwójnie obsadzona i to przeważnie zawodnikami z doświadczeniem międzynarodowym. Na pierwszy rzut oka drużyna wydaje się za dobra jak na Ligue 1, ale od czasu odejścia Ibrahimovica i to nie wystarcza, by dominować na własnym podwórku. Aktualnie PSG zajmuje 2 miejsce z 3-punktową stratą do Monaco. Można powiedzieć, że drużyna na pewno gra teraz bardziej zespołowo i zdarzają się efektowne mecze, ale bardziej zauważalny jest brak lidera, który by sprawił, że zespół wskoczy na ten najwyższy poziom.
Noc w Barcelonie zwana również nocą hańby, która roztrwoniła przewagę 4 bramek. Z wyniku 3:1 do 6:1, czyli w ciągu fatalnych 7 minut PSG straciło 3 bramki i wykonało dokładnie 4 podania. Nagle zaufanie kibiców zdobyte w Paryżu oraz szansa na sławę, legły w gruzach. Światło dzienne ujrzały historie, które w przypadku awansu po prostu by przepadły, a tak francuska telewizja „La Chaîne Équipe” pokazuje krótki filmik, jak pomocnicy francuskiego klubu, Marco Verratti i Blaise Matuidi, w nocy z wtorku na środę świetnie się bawią z królową popu Rihanną. O 3 nad ranem opuścili lokal, a kilka godzin później siedzieli już w samolocie do Barcelony.
Podobno Nasser al-Khelaïfi został wezwany na dywanik, w Doha ma się spotkać ze swoim szefem. PSG miało stać się prestiżowa marką w świecie sportu, miało być dumą Kataru a stała się pośmiewiskiem. Także noc w Barcelonie jeszcze długo będzie wspominana i ciążyła na barkach PSG.
Autor: wosh
Nikita
Komentarzy: 684
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Dziewczyna Zza Bramki
Dołączyła: 2016-01-29
Poziom ostrzeżeń: 0
17-03-2017, 22:59 , ocenił powyższy materiał: mocne
Ale skoro, jak piszesz, w noc przed arcyważnym meczem zawodnicy balują do rana... to raczej ciężko oczekiwać następnego dnia rewelacyjnej formy. Choć pewnie to wszystko bardziej kwestia mentalności, niż kondycji fizycznej.
No i osoba trenera - chyba tym razem rola go przerosła i nieco się pogubił... A może jeszcze się nie odnalazł w tym Paryżu i dopiero się rozkręci w przyszłym sezonie?
Tak, czy siak, nie rozumiem kompletnie Emery'ego. Ściąga za ogromne pieniądze znanego sobie i sprawdzonego zawodnika, który stanowił o defensywie, był zawsze pewnym punktem drużyny. I po co? By tygodniami trzymać go na ławie, stłamsić jego pewność siebie, wybić z formy, zdołować... Żeby się nie rozwodzić - może i Krychowiak wirtuozem nie jest, może jego wyszkolenie techniczne pozostawia wiele do życzenia, ale jestem przekonana, że gdyby dostawał szanse od początku (tak jak chociażby Kamil Glik), dziś jego pozycja w klubie byłby zupełnie inna. Jakoś nie jestem w stanie uwierzyć w to, że ktoś, kto tak świetnie odnalazł się w lidze hiszpańskiej i nie "pękał" przed czołowymi drużynami La Liga, nagle zapomniał jak się gra w piłkę we Francji.
Artykuł ciekawy, le zabrakło mi właśnie jakiejś chociażby wzmianki o polskim defensorze...
pavel
Komentarzy: 1024
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Czasowy Ban - Czerwona kartka
Dołączył: 2016-01-24
Poziom ostrzeżeń: 4
18-03-2017, 07:49
Dlatego nijak nie wchodziłbym w tak dramatyczne tony jak w artykule, bólem PSG jest żałosna liga, która powoduje, ze 90% spotkań to sparingi (może Lyon, Marsylia się odbudują, a Monako utrzyma obecny poziom co będzie wielkim plusem dla całej Ligue 1). Między innymi dlatego, że Paryżanom brakuje spotkań na najwyższym poziomie.
Teraz kwestia Krychowiaka. Grzesiek nie był z miejsca wprowadzony do składu, bo ominął go cały okres przygotowawczy z powodu EURO i urlopu po nim. Kolejna sprawa, Emry planował skopiować taktykę z Sevilli, ale po fatalnym starcie sezony wrócił do tej stosowanej przez swojego poprzednika, która niestety nie posiada klasycznego DMa, a preferuje bardziej wszechstronnych, a przede wszystkim technicznych graczy. Co gorsza została kwestia Matuidiego, który przed zakupem Krychowiaka był niemal dogadany z Juventusem, ale transfer nie wypalił, a Polakowi doszedł kolejny niezwykle ciężki konkurent.
Reasumując, Krychowiak piłkarzem złym nie jest, ot wyrobnik bardzo cenny w przy odpowiedniej taktyce, ale nijak nie wpisujący się w koncepcję gry PSG. Dlatego bardzo się dziwię, że nie odszedł zimą, ciekawe czy klub nie chciał go puścić czy sam wybrał kasę, a nie grę.
kuboll112
Komentarzy: 1213
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Chluba Mój Football Manager
Ranga sponsorska: Sponsor Premium
Dołączył: 2016-12-27
Poziom ostrzeżeń: 1
18-03-2017, 10:31 , ocenił powyższy materiał: mocne
Michellaga
Komentarzy: 425
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Pierwszy Król Basków
Dołączył: 2015-12-02
Poziom ostrzeżeń: 0
18-03-2017, 15:26
Jestem kibicem Interu i śledzę plotki na temat transferów, i z całym szacunkiem Krycha nie miałby szans na grę w Interze, Gagliardini i Kondongbia są poziom nad nim, poza tym planowane są dużo większe nazwiska, mówi się nawet o 70 mln za Verattiego, w tej układance nie będzie miejsca dla Polaka. Właściciele Interu mają mocarstwowe plany, rozplanowane na zdecydowanie dłuższy okres, niż MC czy PSG, wiadomo w końcu to Chińczycy. Krycha do Serie A by pasował, ale do np. Milan który latem też powinien mieć spore zaplecze finansowe.
Vagner
Komentarzy: 694
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Selekcjoner z Wysp Owczych
Ranga sponsorska: Sympatyk
Dołączył: 2016-09-20
Poziom ostrzeżeń: 0
19-03-2017, 08:21 , ocenił powyższy materiał: mocne
kaminior323
Główny Sponsor Rozgrywki Mistrzów, 3. miejsce w Polsce FM 2020
Komentarzy: 2327
Grupa: Moderator
Ranga: Prawoskrzydłowy z Poznania
Ranga sponsorska: Sponsor Premium
Dołączył: 2015-12-02
Poziom ostrzeżeń: 0
20-03-2017, 16:22 , ocenił powyższy materiał: mocne
Jak oni ten dwumecz przegrali? Nie potrafię sobie tego wyobrazić. Na pewno atmosfera jest napięta i każde niepowodzenie, będzie potęgowane przez media i źle będzie działało na samych zawodników.