x

 

ZZA BRAMKI - VARIA
OCENA mocne: 2, słabe: 0
zobacz komentarze

Chuck Norris

22-03-2017, 08:57, Unikalnych wejść: 1178
ZZA BRAMKI
VARIA

Fragment książki „Szamo - wszystko, co wiedziałbyś o piłce nożnej, gdyby cię nie oszukiwano“ (2013, wydawnictwo Buchmann)



CHUCK NORRIS


Nie mogłem umieścić Stefana Majewskiego w rozdziale „Trenerzy”. Mimo wszystko, nie mogłem. Ja wiem, że także tam aż roi się od przebierańców, osób dość niepoważnych, szkoleniowców mających więcej wad niż zalet. Jednak każdy z nich miał w sobie coś z trenera piłki nożnej. Majewski nie miał nic, dlatego zasłużył na specjalne potraktowanie.

Wszystko, co przeczytacie poniżej, możecie traktować jak scenariusz science-fiction. Ale nie radzę. Będą to opowieści, którym trudno dać wiarę, historie, które nie mieszczą się w głowie nikomu, kto ma zdroworozsądkowe podejście do świata. Sądzę nawet, że wielu piłkarzy powie: „To nie mogło wydarzyć się w rzeczywistości”. Zapewniam jednak - wydarzyło się!

Czytam to raz jeszcze, i jeszcze raz, i znowu. I sam zadaję sobie pytanie: czy to możliwe, że Wronki przeobraziły się w aż taki dom wariatów? A później rozmawiam z kolegami, którzy grali tam razem ze mną, i oni przyznają: „Tak było, »Szamo«, tak było!”.

Tego rozdziału nie tworzyłem sam. Moja książka, moje emocje, jednak nie chciałem przedstawić tylko i wyłącznie własnego spojrzenia na tamte lata i na Stefana Majewskiego. Bałem się, że będę aż nazbyt nieobiektywny i tylko kogoś skrzywdzę - przedstawię obraz tak zafałszowany, że aż w każdym calu nieprawdziwy. Teraz jednak widzę, że niepotrzebne były te wszystkie konsultacje. Kolejne osoby tylko dorzucały do pieca, wciąż podgrzewały atmosferę. Nikt nie wziął Majewskiego w obronę, nikt nawet nie chciał złagodzić chociaż jednego zdania.

Czasami mnie ktoś pyta: „Czego brakowało we Wronkach, by zdobyć mistrzostwo Polski?”. Mieliśmy dobry skład, z Kryszałowiczem, Kukiełką, Gęsiorem, Dembińskim, Dawidowskim, Zieńczukiem, Królem, Skrzypkiem, Bieniukiem, Bajorem, Burkhardtem, Mielcarskim, Dudką... I jeszcze mógłbym wymieniać dalej. Czego więc brakowało? Przede wszystkim: trenera. Bo zamiast trenera spoglądał na nas z ławki destrukcyjny ponury typ, jakby zatrudniony specjalnie do tego, by sypać piach w tryby maszyny. To był sabotażysta, dzień w dzień zatruwający życie grupy.

Jak to się mówi, czas łagodzi rany. Ostatnio moje kontakty ze Stefanem Majewskim uległy ociepleniu. Gdzieś przyznał nawet, że zrobił błąd, wyrzucając mnie z Amiki. Witamy się, rozmawiamy. A może raczej - mówiliśmy sobie dzień dobry i rozmawialiśmy, bo sądzę, że książka może mocno zachwiać naszymi relacjami. Niemniej uznałem, że muszę napisać to, co czułem ja - i co czuli koledzy - wtedy, lata temu. Nie mogę udawać, że było fajnie, skoro nie było. Nie mogę przymilać się do Majewskiego, nawet jeśli zatrudniono go w Polskim Związku Piłki Nożnej na stanowisku dyrektora sportowego. Gdybym miał go celowo oszczędzić, licząc na to, że kiedyś on albo mi pomoże, albo chociaż nie rzuci kłód pod nogi, nie mógłbym spojrzeć w lustro. Ani wam, czytelnikom, w oczy.

***

Mówi się często: trener z niemieckim warsztatem. Albo: trzyma dyscyplinę jak nikt inny. Ewentualnie: wprowadza profesjonalizm na wzór zachodni.

To są sympatyczne, ale puste hasła.

Majewski nie posiadał żadnego warsztatu, nie trzymał jakiekolwiek dyscypliny (chociaż bardzo chciał), a i z profesjonalizmem miał niewiele wspólnego.

Zawsze śmiać mi się chce, kiedy czytam, że to pierwszy „skomputeryzowany” trener. Z Franciszka Smudy kpiono, że laptop służy mu za podstawkę pod kubek z kawą, ale za to Majewski... O, Majewski to co innego, trener XXI wieku. Ech, cóż to za brednie wygłaszane przez osoby, które nie miały sposobności z tym człowiekiem dłużej współpracować. Aż przypomina się prowadzona w szatni odprawa, w czasie której Majewski czyta i czyta coś z ekranu komputera, dla pokazania, że jest z nowinkami na bieżąco, dla zrobienia mocnego wrażenia, bo przecież wtedy nie każdy trener w lidze w ogóle wiedział, do czego komputer służy. I być może faktycznie na zespole wywarłoby to wrażenie, gdyby po dobrych dwóch albo trzech minutach z głośników nie rozległ się charakterystyczny dźwięk, oznajmiający, że właśnie uruchomił się system Windows. Majewski siedział za laptopem, przez kilka minut udawał, że czyta przygotowane wcześniej treści wprost z ekranu, tymczasem komputer wciąż był w fazie rozruchu. W rzeczywistości facet ratował się leżącą na biurku kartką.

Stefan Majewski to jeden wielki kit, ale kit w najgorszym wydaniu. Janusz Wójcik to też kiciarz, Engel też, wielu jest takich. Ale Majewski kitował nieudolnie, wykładał się za każdym razem. Kit Majewskiego nikogo nie mamił, nikogo nie niósł. Kit Majewskiego wzbudzał niesmak i politowanie. Po dobrym kicie nogi mają cię ponieść dalej. Po kicie Majewskiego opadały ręce.

***

Wyobraźcie sobie trenera, który chorobliwie chce zaimponować swoim piłkarzom. Pierwsza opowieść, niewiarygodna, uchodzi mu płazem, druga sprawia, że piłkarze rzucają sobie porozumiewawcze spojrzenia i dyskretne uśmiechy. Później są już tylko szyderstwa. Zanim wymyślono dowcipy o Chucku Norrisie, Chuck grasował po Wronkach. Miał okulary, brodę i smukłą facjatę.

Tak, Stefan Majewski to Chuck Norris - gość, który policzył do nieskończoności. Dwa razy. Opowiastki, którymi nas zarzucał, były tak głupie, że aż śmieszne. Z kumplami śmiejemy się z nich do dziś. Oto kilka z nich...

- Uhuhu, a ja kiedyś wypłynąłem sobie. Płynę żabką, płynę. Patrzę za siebie - nie ma lądu! Ale co tam, płynę dalej. Nagle podpływa straż przybrzeżna. Krzyczą: „Natychmiast proszę wyjść z wody, tu nie można pływać!”. Ale przyjrzeli mi się bliżej: „A, to ty Stefan, pływaj dalej!”.

- A opowiadałem wam, jak kiedyś jechałem sto osiemdziesiąt kilometrów na godzinę i nagle otworzyła mi się klapa od silnika? Pytacie, co zrobiłem? Jechałem dalej!

- Raz leciałem samolotem i poznał mnie pilot. Mówi: „Stefan, zapraszam do kokpitu!”. Poszedłem do kokpitu, lecieliśmy w stronę lotniska. Wziąłem stery w swoje ręce, pozwolił. Nagle jakaś awaria, wszystko zaczęło się trząść. Na płycie lotniska czeka już straż pożarna, światła, pas cały w pianie. Lądujemy bez podwozia! I wiecie co? Wylądowałem jak na pudełku od zapałek! Aż mi pilot gratulował.

- Uhuhu, kiedyś jechałem windą z Romanem Wójcickim i zaczęliśmy spadać. Ale ja wiedziałem, kiedy trzeba podskoczyć, i jak winda uderzyła w ziemię, to ja hop. I już, nic mi się nie stało. A Romek nie podskoczył i sobie rozbił głowę!

- Dzisiaj mgła, widzieliście? A ja kiedyś grałem we mgle i wtedy podleciały dwa helikoptery, odwróciły się do góry nogami, to znaczy - do dołu śmigłami. No i rozproszyły tę mgłę i graliśmy dalej!

Mówiliśmy na niego „Armstrong” - że niby nawet na Księżycu był pierwszy.

***

Dzień w dzień zasypywał nas takimi bzdurami, całkowicie pozbawiając się szans na odbudowanie chociażby resztek autorytetu. We wszystkim musiał być lepszy.

Któryś z piłkarzy kupił nowe bmw. Model trenera, mimo że starszy, był jednak lepszy, miał dodatkowe opcje! Remek Sobociński zaczął kolekcjonować płyty DVD, wówczas horrendalnie drogie, trudno dostępne.

- Mam już szesnaście płyt - powiedział kiedyś z dumą Remek.

- A ja mam sześćset! - odparł Majewski.

To było przerażające.

Piotrek Dziewicki kupił psa.

- Ile waży ten twój pies? - spytał Majewski.

- Dwanaście kilo.

- A ja mam takiego samego i waży szesnaście! - odpowiedział dumny jak paw.

- Ale trenerze, ta rasa waży maksymalnie dwanaście kilo.

- A mój szesnaście!

Cokolwiek się zdarzyło, cokolwiek ktoś powiedział - Majewski był lepszy. Nie dało się go zagiąć, na wszystko miał gotową odpowiedź. Każdą twoją historię przebijał historią po stokroć bardziej efektowną. Chciałeś się czymś pochwalić, ale już wiedziałeś, że za momencik twoje story zblednie.

***

Mitoman. Mitoman nie może być dobrym trenerem. Żadnego mitomana szatnia nie weźmie na poważnie. Szatnia kogoś takiego przeżuje, połknie i wydali. Najgorszą rzeczą, jaką może zrobić szkoleniowiec, to... zrobić z siebie durnia.

Stefan Majewski z żelazną konsekwencją robił z siebie durnia codziennie.

Kilku zawodników prowadziło nawet zeszyty, w których zapisywali wygadywane notorycznie idiotyzmy. Jeden taki kajet na pewno był w rękach młodych zawodników, Grześka Wojtkowiaka i Dawida Kucharskiego. Po latach próbowałem do niego dotrzeć, ale bezskutecznie.

Opowieści Majewskiego notował także Grzesiek Król.

- Nienawidziłem go tak bardzo, że miałem plan, by te zapiski opublikować po latach w jakiejś gazecie - powiedział mi niedawno.

(...)


Autor: Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce

KOMENTARZE

pavel


Komentarzy: 1024

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Czasowy Ban - Czerwona kartka

Dołączył: 2016-01-24

Poziom ostrzeżeń: 4

22-03-2017, 09:20

Sam fragment ciekawy, ale tak samo przekoloryzowany. Wiadomo, że Szamotulski za Majewskim nie przepada, a także wiadomo, że tego typu publikacje, aby mieć poczytność, muszą szokować, dlatego w 100% tego co tam jest napisane za prawdę bym nie brał. Majewski jaki był to był, widziałem kilka wywiadów z nim, czy nawet dłuższych występów w programach poświęconych piłce nożnej, i nie sprawiał wrażenia tak totalnego imbecyla jak jest przedstawiony w wyżej podanym fragmencie. Bronić go nie zamierzam, ale też nie ma co popadać w skrajności w drugą stronę, prawda leży gdzieś po środku i aby ją odkryć potrzeba zapoznać się większa ilością źródeł niż tylko książka osoby, która go nie znosiła.

kaminior323
Główny Sponsor Rozgrywki Mistrzów, 3. miejsce w Polsce FM 2020


Komentarzy: 2327

Grupa: Moderator

Ranga: Prawoskrzydłowy z Poznania

Ranga sponsorska: Sponsor Premium

Dołączył: 2015-12-02

Poziom ostrzeżeń: 0

22-03-2017, 14:22 , ocenił powyższy materiał: mocne

Zatrważające jeśli to prawda. Taki trener to śmiech na sali... Oczywiście jak pisze @pavel, może być to przekoloryzowane. Nie znam dobrze historii Majewskiego, więc patrzę z przymrużeniem oka. Zwłaszcza, że Szamotulski raczej "grzecznym chłopcem" też nie jest. tekst natomiast bardzo fajnie się czyta. Miła odmiana :)

Paternoster
Typer Sezonu 2022/23 - 2. miejsce


Komentarzy: 479

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Dołączył: 2016-12-15

Poziom ostrzeżeń: 0

22-03-2017, 20:56 , ocenił powyższy materiał: mocne

He, he:) Inteligentne, ale chyba rozumiem. Wszystkie wytłuszczone zdania są o naszym Chucku Norrisie?:)
A swoją drogą to nie wiedziałem, ze ten Majewski jest aż tak głupi.
Obecnie online: brak użytkowników online
Copyright © 2015-24 by Łukasz Czyżycki