x
Wybrany klub / reprezentacja: -
Opisywany sezon: -
Poziom rozgrywkowy: -
Wersja gry: -
Stanisław Czerczesow
Człowiek, który na stulecie istnienia Legii Warszawa, pomimo dużej straty punktowej do ówczesnego lidera, zdobywa Mistrzostwo Polski i dorzuca do tego Puchar Polski. Człowiek, którego początkowo nie darzyłem sympatią i którego styl gry, zwłaszcza w ofensywie, nie rzucał mnie na kolana. I wreszcie człowiek, który wziął drużynę Legii za przysłowiowy "pysk" i tchnął w nią nowego, walecznego, zwycięskiego i nie znającego zmęczenia ducha!!! Stanisław Czerczesow pozwolił mi spokojniej patrzeć w przyszłość, a oglądanie meczów Legii stało się o wiele przyjemniejsze. Drużynyę Legii w tamtym okresie cechowała dobra, poukładana gra obronna i szybki wysoki pressing. Mechanizmy te funkcjonowały jak w dobrym, szwajcarskim zegarku. W polskiej Ekstraklasie mało kto potrafił przebić się przez legijne "zasieki". Wyniki, pressing i solidna defensywa napawała optymizmem... Ale mi jednak czegoś ciągle brakowało. Brakującym elementem układanki, dzięki któremu w moich oczach Stanisław Czerczesow byłby trenerem kompletnym, była gra Legii w ofensywie. Czułem niedosyt, ale nie ulega wątpliwości, że był to trener, który pomimo wszystkich swoich niedoskonałości ;) zaskarbił sobie szacunek chyba wszystkich kibiców Legii, w tym mój. Chyba wszystkich, bo przecież nie każdemu znawcy futbolu się dogodzi ;) Niestety po mistrzowskim sezonie wszyscy doświadczyliśmy bolesnego uszczypnięcia. 31 maja 2016 roku za porozumieniem stron doszło do rozwiązania kontraktu ze Stanisławem Czerczesowem. Jak to możliwe? Czy chodziło o wyższy kontrakt? Czy chodziło o sprzeczne pomysły dotyczące wzmocnień klubu? Czy już wtedy Stanisław Czerczesow wiedział, że wkrótce zostanie selekcjonerem Rosji? Wiedzą to tylko nieliczni, może my, zwykli śmiertelnicy kiedyś się dowiemy.
Paweldemon
Wspominałem już w poprzednim artykule, że nienawidzę gry długimi podaniami, kopania piłki po autach, wybijania na uwolnienie, przypadkowych rzutów z autu, różnych i wolnych i przede wszystkim strachliwego chowania się za przeciwnikiem przy próbach rozegrania akcji. Kocham natomiast rozgrywanie akcji od bramkarza, pomimo nawet wysokiego pressingu drużyny przeciwnej. Kocham grę z pierwszej piłki, wychodzenie na pozycję, autorskie rozegrania rzutów wolnych i rożnych. Uwielbiam wygrywanie pojedynków 1 na 1 przez jak ja to nazywam "świadomy drybling", czyli taki podparty techniką, najlepiej już samym kierunkowym przyjęciem piłki, takie zaprzeczenie jeźdźców bez głowy w stylu Jakuba Koseckiego czy Michała Kucharczyka. Uwielbiam także pressing (wysoki ze słabszymi drużynami, a na wlasnej połowie z drużynami silniejszymi), podwajanie krycia i próby szybkiego odbioru piłki. Wychodzę z założenia, że jeżeli przeciwnikowi daje się czas na przyjęcie piłki i czeka się co zrobi, to nawet ten mniej błyskotliwy i słabszy technicznie zawodnik ma o wiele większe szanse na stworzenie zagrożenia. Natomiast jeżeli atak jest szybki i podwójny, wtedy szybciej o gorsze przyjęcie piłki czy niedokładne podanie. Ot taka właśnie moja utopijna wizja trenera doskonałego. Przecież każdemu wolno marzyć, więc ciągle wyobrażałem sobie, że taki trener istnieje i że niebawem zostanie zatrudniony w Legii Warszawa.
Coraz mniej godzin czasu wolnego dla siebie i tylko dla siebie oraz moja utopijna wizja trenera doprowadziły do rozbratu z moją ukochaną grą komputerową...mowa oczywiście o Football Managerze. Wierzę, że kiedyś twórcy gry pozwolą mi spełnić moje trenerskie marzenia, bym mógł odciskać swoje własne, uniwersalne piętno na grze zespołu. Naprawdę nie proszę o zbyt wiele. W tej chwili to jednak nie możliwe. Jestem człowiekiem cierpliwym, poczekam, aby zdrowia wystarczyło ;P
Besnik Hasi
Uwierzcie mi, nie wiem od czego zacząć. Postaram się opisać tę opowieść od początku, spokojnie i bez wulgaryzmów. W chwili kiedy dowiedziałem się kto zostanie nowym trenerem Legii tradycyjnie pomyślałem "ciekawe kto odpowiada za jego zatrudnienie i czy rzetelnie zaznajomiono się z jego stylem gry i metodami treningowym?". Sam nie miałem dostatecznej ilości czasu, nie wspominając już o słabej znajomości języków obcych, aby przeprowadzić własne, internetowe śledztwo. Już po kilku meczach uzyskałem odpowiedź na na moje pytania, ale tym samym pojawiły się kolejne. Czy głowa Michała Żewłakowa zostanie ścięta i czy zostanie ona nabita na pal obok głowy Besnika Hasiego? Nadal nie grzeszyłem zasobami wolnego czasu, ale rozpocząłem swoje małe śledztwo. Niestety w toku kolejnych przyswajanych informacji w mojej głowie kłębiły się kolejne pytania. Jak można było zatrudnić kolesia, który ściągnął drużynę Anderlecht na 3 miejsce w tabeli? Czy ktoś zadał sobie trud i obejrzał wszystkie mecze Anderlechtu pod wodzą Besnika Hasiego? Czy ktoś zadał sobie trud i porozmawiał z ludźmi i piłkarzami związanymi z Anderlechtem? I ponownie czy ktoś zapoznał się z jego warsztatem trenerskim? Aż w końcu czy stanowiska dyrektorskie w Legii obsadzanie są przez kretynów??? Dokładnie 45 minut...tyle czasu za panowania Besnika Hasiego było warte obejrzenia. Pierwsza połowa meczu z Jagiellonią Białystok była naprawdę solidna. Właściwie tylko i wyłącznie za sprawą Guilherme. Wszędzie było go pełno, każda akcja przechodziła przez niego, był motorem napędowym każdego ataku, rozdawał karty jak wytrawny pokerzysta. Po 45 minutach nastąpił kolejny błysk geniuszu trenera, który desygnowal do gry Tomka Jodlowca, zmieniając...uwaga...
Jacek Magiera
Rozpoczęła się kolejna karuzela z poszukiwaniami nowego szkoleniowca. Polak czy kolejny obcokrajowiec?? Czy są szanse na zatrudnienie któregoś z moich ulubionych trenerów z Polski (Stawowy, Mandrysz)?? Szanse są zerowe!! W takim razie kto z zagranicy? Każdy znawca i ekspert w kraju wyciągał nazwiska trenerów jak z rękawa, każdy przekrzykiwał swoich kandydatów. Wszystkie te nazwiska były mi kompletnie obojętne, ponieważ nie doszło do żadnych zmian na stanowiskach dyrektorskie w Legii, więc byłem przekonany, że znowu będzie pełna amatorka. Ja osobiście, jak przystało na wielkiego znawcę futbolu, wykrzesałem z odmętów pamięci swojego kandydata na trenera Legii. Mój wybór padł na Ricardo Moniza, część z was pewnie pamięta go z Lechii Gdańsk. Byłem wtedy pod wrażeniem jego pięknego, ofensywnego stylu gry, czyli coś co kocham najbardziej. Nagle media obiegła wiadomość, że Legia rozmawia z Jackiem Magierą. Jak dla mnie wynikało to głównie ze sknerstwa i chęci zaoszczędzenia pieniążków, a nie rzetelnej obserwacji jego warsztatu. Znałem Jacka Magierę jako solidnego piłkarza, ot taki boiskowy wyjadacz. Dowiedziałem się również, że obecnie trenuje lidera pierwszej ligi Zagłębie Sosnowiec. Jakie były moje pierwsze myśli? Nie pamiętam gdzie, ale czytałem jakiś rok temu obszerny wywiad z nim w roli głównej. Już wtedy zrobił na mnie duże wrażenie, mądry, inteligentny i poukładany gość, pomyślałem. Byłem dziwnie spokojny. Kompletnie nie myślałem o tym czy sobie poradzi i czy to odpowiedni kaliber na Legię. Wiedziałem, że gorzej być nie może nawet jeśli Legię objął by Pan Zdzisław spod monopolowego. Z góry przypisałem Jackowi Magierze wszystkie cechy mojego utopijnego trenera i nie dopuszczałem do siebie innej myśli. Chcąc poznać jego styl obejrzałem sobie wszystkie dostępne skróty meczów Zagłębia Sosnowiec. Przecierałem oczy ze zdumienia. Byłem zachwycony tym co zobaczyłem. Czy mój umysł mnie oszukuje?? Czy moja trzeźwa jak dotąd ocena warsztatu szwankuje?? Czy możliwe jest, że odnalazłem w końcu swój trenerski ideał?? Przecież piłkarze Zagłębia sami z siebie nie mogli wymyślić takich schematów rozegrania rzutów rożnych i wolnych. Czegoś takiego nie widziałem odkąd zacząłem się interesować piłką nożną! Zagłębie wyprowadzało piłkę od bramkarza, ich akcje w ataku były szybkie i dynamiczne, a zarazem wyważone i stonowane, nie brakowało pojedynków 1 na 1, wszyscy byli pod grą. Pod bramką przeciwnika zaczęła rządzić zimna krew, wyrachowanie i zespołowość. Zacząłem być zazdrosny, że ktoś taki jak Jacek Magiera nie był moim trenerem w młodości. Jest duża szansa, że nie przeczyta tego moja żona, więc napiszę to wprost, zakochałem się w Jacku Magierze!!! ;) Uwielbiam go czytać i słuchać, marzy mi się, żeby kiedyś był trenerem moich dzieci. Czekałem z niecierpliwością na oficjalną zmianę trenera, na pierwsze treningi i na pierwsze mecze. Zawsze wychodziłem z założenia, że już po kilku treningach da się odbić piętno swojej wizji gry na drużynie. Wszystko toczyło się w zawrotnym tempie, przecież co 3 dni graliśmy mecze. Najpierw rozmowy indywidualne z zawodnikami, teoretyczne omówienie jak ma wyglądać gra na poszczególnych pozycjach, następnie rozmowy z poszczególnymi formacjami, aż w końcu rozmowa z całym zespołem. Mój nowy idol już na starcie zrobił więcej niż Besnik Hasi w ciągu kilku miesięcy. Przemyślane treningi spowodowały, że już w meczu ze Sportingiem Lizbona gra momentami wyglądała tak jak to sobie wymarzyłem. Widać było to wałkowanie przeze mnie "piętno trenera". Zawodnicy najpierw słuchali wywodów swojego trenera, a następnie zobaczyli na własne oczy, że "da się" i " można" robić coś na treningu, a później dokładnie powtarzać to podczas meczu o stawkę! Kolejny mecz, z Lechią Gdańsk to już popis zawodników Legii, taki piłkarski szach-mat. Po tym meczu można było odnieść wrażenie, że piłkarze również, tak jak ja zakochali się w swoim trenerze. Każdy z zawodników widzi swój rozwój, widzi swoje zaangażowanie w projekt, wie już jak zachowywać się na swojej pozycji i najważniejsze wie co i jak można jeszcze poprawić. Piłkarze są gotowi skoczyć w ogień za swoim trenerem. Każdy stara się dokładnie wykonywać plan trenera podczas meczu, bo wie, że tylko to i ciężka praca na treningach jest gwarancją występowania w wyjściowym składzie. Co z tego, że przyszedł niedoświadczony trener z pierwszoligowej drużyny, skoro to właśnie on pokazał zawodnikom, że można grać w piłkę o jakiej im się nie śniło. To, że ktoś radzi sobie wyśmienicie w małym klubie i w krótkim czasie widać przełożenie treningów na mecze, dla mnie świadczy o geniuszu i mistrzostwie w swoim fachu. Na zachodzie takie osoby są szybko zauważane i z marszu są wrzucane na głęboką wodę, bo wszyscy widzą, że są doskonałymi pływakami i nie ma mowy o pójściu na dno. Natomiast w Polsce naszej kochanej trzeba dziękować opatrzności, ponieważ jak już wspomniałem wcześniej, gdyby nie sknerstwo i wybranie "najtańszej wersji trenera" geniusz Jacka Magiery nie wypłynął by tak szybko. Pewnie niektórzy z was myślą, że grubo przesadzam co?? Wspomnicie sobie moje słowa za kilka lat. Będzie się działo!!! Niech żyje Sir Jacek Magiera!!!
Zgadzam się, że niektórzy piłkarze pewnego poziomu nie przeskoczą, ale jeśli będą słuchać swojego obecnego trenera, ćwiczyć to na treningach i pokazywać to w meczach, to ciągle będą sobie podnosić poprzeczkę, a ich wartość rynkowa będzie tylko rosła. Dlatego nawet po niedawnej fali krytyki, która spadła na naszych obrońców i bramkarzy ja nie skreślam absolutnie żadnego z nich i wierzę, że co niektórzy "odszczekają" swoje słowa. Ja widzę i doceniam zaangażowanie i waleczność tych zawodników oraz mocno im kibicuję! Ufam bezgranicznie, że trener Magiera wyciągnie z nich co najlepsze. Na koniec jeszcze coś...sprawdziłem...nie jestem wariatem, nawet kilkudziesiecioletni kibice Legii Warszawa przecierają oczy ze zdumienia, bo ich i nasz ukochany klub nigdy nie grał takiego totalnego futbolu. A może to właśnie my jesteśmy wariatami??? Nie ważne, najważniejsze, że jesteśmy szczęśliwi!
I tak o to zdewociały, krnąbrny i ciągle narzekający paweldemon znalazł się na swojej niebiańskiej polanie, pełnej spokoju, ciszy i pięknego futbolu!!! Brakuje może tylko 50 dziewic ;)
Autor: paweldemon
Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce
Komentarzy: 10691
Grupa: Root Admin
Ranga: Ojciec Założyciel
Ranga sponsorska: Sponsor Główny
Dołączył: 2015-03-20
Poziom ostrzeżeń: 0
26-11-2016, 18:55 , ocenił powyższy materiał: mocne
paweldemon
Komentarzy: 215
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Łowca Talentów
Dołączył: 2015-12-02
Poziom ostrzeżeń: 0
26-11-2016, 19:23
Berth
Komentarzy: 1056
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Francuski Łącznik
Dołączył: 2016-06-20
Poziom ostrzeżeń: 0
26-11-2016, 20:14 , ocenił powyższy materiał: mocne
Shrek
Komentarzy: 1511
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Das Gott
Dołączył: 2016-01-21
Poziom ostrzeżeń: -2
26-11-2016, 21:18
Tekst jest jednak na tyle ciekawy, że warto przez niego przebrnąć. Ale on błaga o jakąkolwiek edycję.
Mimo, że ja nie wierze w stwierdzenie - dobry trener w mig poprawia wyniki ( bo dobry trener dobrze wprowadza zespół w decydująca część sezonu), to także jestem wielkim zwolennikiem Jacka Magiery.
Jednak zanim nastały jego czasy, ba zanim nastały czasy Besnika Hasiego, to odpowiedzcie mi na pytania:
1) Czy chciałbyś w Legii trenera, którego poprzedni zespół radził sobie w Lidze Europejskiej, a w Lidze Mistrzów nie przyniósł wstydu?
2) Czy chciałbyś trenera, który w Lidze, gdzie jedna z ekip jest określana mianem hegemona, Twój zespół toczy z nim wyrównane i co najważniejsze nie zawsze przegrane boje?
3) Czy chciałbyś trenera, który prowadząc zespół narzucał swój styl gry lepszym rywalom ( klubom z Premier League, Primiera Division, Serie A)?
4) Czy chciałbyś trenera, który potrafi odpuścić jeden mecz, kosztem innego, ważniejszego?
5) Czy chciałbyś trenera, który potrafi promować swoich zawodników, tak by sprzedawać ich z zyskiem?
Mnie akurat Hasiego szkoda. Z jednej strony wykonał plan, który przedstawili mu pracodawcy przed podpisaniem umowy. Z drugiej strony sposób w jaki to wykonał, bardziej zależał od Boga, niz od jego umiejętności. Ale liczy się efekt, czy styl?
Mówię to jako fan wszystkich, tylko nie warszawskiej drużyny.
Z drugiej jednak strony zmiana Albańczyka na magiera w mojej ocenie jest na plus. Zawsze lepiej mieć swojego trenera, by zdobywał umiejętności do prowadzenia reprezentacji Polski, niż promowac obcy materiał.
paweldemon
Komentarzy: 215
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Łowca Talentów
Dołączył: 2015-12-02
Poziom ostrzeżeń: 0
26-11-2016, 21:53
Dzięki Shrek, rzeczywiście nie jestem mistrzem edycji tekstu i nie wygląda to za ciekawie ;P Tekst pisałem w telefonie i w pełnym pośpiechu sciagałem z maila skopiowałem MFM, w obawie że syn wyłączy mi zasilanie ;P obiecuję, że jeżeli znajdę wolną chwilę to przyjrzę się stylom tutejszych pisarzy i go poprawię.
Natomiast co do Besnika Hasiego. Dla mnie ważne jest tylko to, że po 10 meczach jego Legii miałem ochotę się powiesić, a po 10 meczach Zagłębia czy Legii Jacka Magiery byłem wniebowzięty. Jestem przekonany, że awans do LM zapewnił by mój artykułowy bohater - Zdzisław spod monopolowego ;P
Nascimento1998
Komentarzy: 1419
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Uzdolniony Praktyk
Dołączył: 2015-12-02
Poziom ostrzeżeń: 0
26-11-2016, 22:08 , ocenił powyższy materiał: mocne
Nascimento pisze teraz na (edycja-kryptoreklama), a co do Pawła to faktycznie - dobrze się go czyta, poziomu by nie obniżył;-) @Shrek - Awansował, ale zauważ, że przy kontynuowaniu tej współpracy istniała - delikatnie mówiąc - sporawa szansa, że Legia nie włączy się do walki o mistrzostwo, a co za tym idzie długofalowy plan będzie musiał pójść w odstawkę.
paweldemon
Komentarzy: 215
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Łowca Talentów
Dołączył: 2015-12-02
Poziom ostrzeżeń: 0
26-11-2016, 22:24
Nikita
Komentarzy: 684
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Dziewczyna Zza Bramki
Dołączyła: 2016-01-29
Poziom ostrzeżeń: 0
27-11-2016, 00:08 , ocenił powyższy materiał: mocne
A ja wciąż czekałam na kontynuację takich refleksji z głębi serca prawdziwego kibica Legii - takiego z krwi i kości!
W tym miejscu podaję namiary na tekst Pawła, po którym autentycznie się wzruszyłam i muszę przyznać, że chyba trochę mu zazdroszczę - takiego przywiązania do klubowych barw...
http://myfootballmanager.pl/post/144/legia-warszawa
Naprawdę podoba mi się to, co napisałeś dziś ( w zasadzie wczoraj) o Legii, fajnie się czyta, choć Shrek ma rację, że przydałaby się edycja... Chociaż powiększ czcionkę i zrób akapity - bo można wpaść w panikę, że siada człowiekowi wzrok, gdy literki zaczynają się zlewać... ;)
:) Piszesz, że nie masz czasu - a kto go dziś ma? Lepiej się przyznaj Pawełku, że jesteś po prostu pisarskim leniem, co...? ;)))
Przecież - jak się okazuje - jak chcesz, to potrafisz!
Ja w każdym razie czekam na ciąg dalszy - jak Legia przejdzie Sporting i awansuje do LE, to tematów nie zabraknie ;)
Ja co prawda lubię pisać o Legii, ale w porównaniu z Tobą robię to tak... beznamiętnie, że aż mi głupio!
Tak między nami - jesteś w tym po prostu lepszy ;(
Daję Ci więc MOCNE - mocno podszyte zazdrością... ;)))
grinch123
Komentarzy: 2291
Grupa: Moderator
Ranga: Zegarmistrz z Tarnowa
Dołączył: 2015-12-02
Poziom ostrzeżeń: 0
27-11-2016, 14:59 , ocenił powyższy materiał: mocne
Shrek
Komentarzy: 1511
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Das Gott
Dołączył: 2016-01-21
Poziom ostrzeżeń: -2
27-11-2016, 16:53
Prawda, z tym, że odpowiedzi na to pytanie już nie poznamy.
Chociaż gdybym miał obstawiać jakieś pieniądze, to nie postawił bym złamanego grosza na to, że Legia Hasiego obroniła by tytuł mistrza Polski, gdyby został na stołku. Wiem za to, że nazwisko Hasiego jeszcze gdzieś wypłynie przy jakimś większym bądź mniejszym sukcesie klubu, którego będzie trenerem.
A czy ktoś odpowie na postawione przeze mnie pytania, postawione w poprzednim poście?