x

 

ZZA BRAMKI - VARIA
OCENA mocne: 5, słabe: 0
zobacz komentarze

Besnik Hasi w Legii Warszawa - niemiłe dobrego początki?

29-07-2016, 21:43, Unikalnych wejść: 6584
ZZA BRAMKI
VARIA

 

 

 

 

 

Albańczyk Besnik Hasi – nowy szkoleniowiec Legii Warszawa, który na tym stanowisku zastąpił Stanisława Czerczesowa. Były piłkarz i trener Anderlechtu Bruksela, dawny kolega z boiska Michała Żewłakowa, dyrektora sportowego stołecznego klubu. To nie jest wielkie nazwisko w futbolowym świecie, nawet przy doświadczeniu i dokonaniach poprzednika (zarówno tych piłkarskich jak i trenerskich), wypada raczej blado…  Przeciętny polski kibic zapewne nigdy wcześniej nie słyszał o nim i nie spodziewał się, że ktoś taki poprowadzi najpotężniejszy klub w Polsce. „Jakiś tam Albańczyk ma uczyć gry w piłkę mistrza Polski…? – zapytują z nieukrywaną pogardą niektórzy.

 

 

Czy Hasi zdoła kiedyś zapracować sobie na ich szacunek i sprawi, że nawet najwięksi sceptycy zmienią o nim zdanie? Trudno powiedzieć. Dziś notowania trenera Legionistów nie stoją wysoko, ale przecież to dopiero początek jego kariery w Polsce, tak naprawdę to on dopiero poznaje nowe realia i swoich piłkarzy. Chyba jeszcze za wcześnie wystawiać mu cenzurkę, a już na pewno nie można z góry przekreślać Hasiego, bo to po prostu byłoby nie fair.  Na ocenę jego pracy i ewentualną krytykę zawsze przecież będzie czas później… Teraz wypadałoby pozwolić mu spokojnie pracować i przynajmniej dać  szansę, chociażby jakiś minimalny kredyt zaufania. W końcu jednak nie jest to anonimowa postać w świecie futbolu i wbrew pozorom, ma się czym pochwalić a na swym koncie ma już pewne osiągnięcia. Oto co można przeczytać na oficjalnym portalu Legii o dotychczasowych trenerskich dokonaniach nowego szkoleniowca Wojskowych :

„(…) Po kilku latach Hasi został pierwszym trenerem Anderlechtu, gdzie już w pierwszym sezonie pracy zdobył dla klubu mistrzowski tytuł. W dwóch kolejnych zajął kolejno trzecie i drugie miejsce. Wygrał także Superpuchar, w finale pokonując Lokeren. W roli trenera prowadził Anderlecht w Lidze Mistrzów, gdzie rywalizował z takimi zespołami, jak: Arsenal, Borussia Dortmund oraz Galatasaray Stambuł. Ostatecznie jego drużyna zajęła trzecie miejsce w grupie. W 2014 roku odebrał statuetkę dla najlepszego trenera w belgijskiej ekstraklasie.”

Cały artykuł na temat Besnika Hasiego TUTAJ

 

 

Hasi – człowiek, który podjął się zadania zbudowania drużyny na miarę aspiracji działaczy i ambicji kibiców z Łazienkowskiej 3. Podobno idealnie pasujący do długofalowej koncepcji rozwoju klubu – w przeciwieństwie do Czerczesowa, który był tylko na chwilę i po wykonaniu planu (mistrzostwo i puchar Polski) na ten jubileuszowy dla Legii rok, spakował walizki i wrócił do Rosji.

 

 

Wszystkie światła na Hasiego, każdy jego krok, słowo, grymas twarzy, każda decyzja,  są bacznie obserwowane i szeroko komentowane. Oczekiwania. Presja czasu. Pechowe kontuzje. Braki kadrowe. Jednym słowem, Albańczyk nie ma łatwego startu, można powiedzieć, że od samego początku ma pod górkę – brak przekonujących zwycięstw, późne dołączenie do składu kadrowiczów (Pazdan, Jodłowiec, Nikolić, Duda), poważna kontuzja najlepszego zawodnika (Guilerme), wytransferowanie piłkarza, którego  bardzo cenił (Duda). W dodatku znaczących i spektakularnych wzmocnień brak… W tej sytuacji nowy szkoleniowiec Legii nie czuje się zbyt komfortowo i już wielokrotnie to podkreślał. Tuż przed środowym starciem z AS Trencin powiedział:

„Może Ondrej Duda ostatnio nie pokazywał pełni swoich umiejętności, ale to wyjątkowy piłkarz. Bardzo trudno będzie nam teraz znaleźć jego następcę. Wydaje się to wręcz niemożliwe, ale próbujemy. Razem z działem skautingu ciężko pracujemy nad wzmocnieniami „

Cała wypowiedź Besnika Hasiego TUTAJ

 

 

Zapewne nie takiego początku pracy w Warszawie się spodziewał, nie tak wyobrażał sobie inaugurację w Ekstraklasie (zaledwie dwa remisy). Walka Legii o  LM też nie wygląda przekonująco i efektownie. Co prawda udało się z powodzeniem przejść pierwszą i drugą rundę kwalifikacyjną a także wygrać w  środę na wyjeździe pierwsze starcie z mistrzem Słowacji AS Trencin (jedno bramkowe zwycięstwo) w ramach trzeciej rundy eliminacyjnej, jednak styl  Wojskowych daleki jest od ideału. Obraz gry warszawskiej drużyny, delikatnie mówiąc  nie zachwyca i raczej nie nastraja optymistycznie w kontekście dalszej gry w europejskich pucharach… Najjaśniejszymi jej punktami wydają się być: niezawodny snajper Nikolić i solidna defensywa w osobach Michała Pazdana  i Arkadiusza Malarza. To trochę mało, jak na klub dysponujący największym w kraju budżetem i mający aspiracje  większe niż tytuł mistrza Polski. Hasi doskonale zdaje sobie z tego sprawę, dlatego też na każdym kroku i niemal przy każdej okazji daje do zrozumienia, że dopiero  po sprowadzeniu kilku wartościowych graczy, będzie miał szansę urzeczywistnić pokładane w nim nadzieje.

 

 

Zakontraktowanie kreatywnego pomocnika Thibault Moulin’a może stanowić w tej sytuacji coś w rodzaju światełka w tunelu, podobne nadzieje wiąże się z drugim autorskim pomysłem Hassiego, czyli  transferem dynamicznego skrzydłowego Steeven’a Langil’a.  Pieniądze uzyskane z transferu Ondreja Dudy można teraz przeznaczyć na uzupełnienia kadry Legii. Dlatego do Legionistów ma jeszcze dołączyć dotychczasowy obrońca Zagłębia Lubin Maciej Dąbrowski (za około 300 - 350 tys. euro) i to już jest w zasadzie pewny transfer. Ewentualne dalsze ruchy transferowe Legii uzależnione będą zapewne od tego, czy drużyna Besnika Hasiego pomyślnie przejdzie prze trzecią rundę klasyfikacyjną LM (to zagwarantowałoby jej już co najmniej grę w fazie grupowej LE).

 

 

Kolejnym z potencjalnych nabytków Legii ma być napastnik Norwich Vadis Odjidja-Ofoe, którego Hasi wypatrzył, gdy ten jeszcze grał w Belgi. Pojawiają się także głosy o chęci sprowadzenia na Łazienkowską 3 kapitana reprezentacji Islandii, Arona Gunnarssona czy Pawła Wszołka, ale to – póki co – tylko dziennikarskie spekulacje…

Śledzę uważnie (jak na razie krótką) karierę Hasiego na polskiej ziemi i z ciekawością wsłuchuję się w eksperckie, dziennikarskie i kibicowskie głosy na jego temat. Oczywiście  przeważają wyważone zdania i wyczekiwanie na to, co się wydarzy. Większość z nas zastanawia się nad tym, na co tak naprawdę stać Albańczyka i na ile włodarze Legii ułatwią mu zadanie. Jednakże nie brakuje też w tych opiniach sceptycyzmu i rezerwy, mnóstwo jest  lekceważących uwag i braku wiary w powodzenie misji, jakiej się podjął nowy trener. Najzagorzalsi kibice Legii, pełni obaw i z niedowierzaniem zerkają na ligową tabelę, na której ich ukochany klub (po dwóch kolejkach), plasuje się dopiero na 11 pozycji… W europejskich pucharach też wszystko idzie jak po grudzie, Legia się męczy i gra ociężale, bez polotu, czasem nawet – bez pomysłu. Jednak w klubie wszyscy jak mantrę powtarzają, że potrzeba czasu na zgranie, na wzajemne poznanie się i zrozumienie, na dojście do formy niektórych zawodników. No i że przede wszystkim liczą się wyniki, a nie styl, który faktycznie pozostawia wiele do życzenia… Z czasem obraz gry powinien ulec poprawie, czego efektem będą lepsze wyniki. Obiektywne stwierdzenie faktu, czy pobożne życzenia i próba zaklinania rzeczywistości?

 

 

Generalnie nie wygląda to wszystko najlepiej. Wszystkie wątpliwości i obawy sprowadza się do takiej oto konkluzji: Z taką grą, z taka kadrą,  z takim trenerem do Ligi Mistrzów?!? Nierealne. Mission Impossible. Nie ma szans, zapomnij Legio! A nawet jeśli, jakimś cudem, udałoby się… To tam, w fazie grupowej, w starciu z klasowymi zespołami Europy, polski klub będzie dostawał regularne baty! Nie ma innej możliwości, przecież nie może inaczej być, prawda?

Nieprawda. Wcale tak być nie musi. To nie jest jakaś żelazna reguła, której należy się podporządkować. I choć w obliczu trwającego od dwóch dekad bezowocnego czekania na polski klub w Lidze Mistrzów, trudno o pozytywne myślenie i optymizm, to jednak nie wolno popadać w całkowite zgorzknienie i czarnowidztwo. A już z pewnością niewybaczalne jest przekreślanie kogoś na samym starcie tylko dlatego, że nie nazywa się Guardiola albo Mourinho, zaś klub, w którym przyszło mu pracować nie dysponuje budżetem porównywalnym z Bayernem Monachium czy Manchesterem United. Trudno, takie są nasze realia i możliwości. Jaki jest polski „futbolowy  koń ”– każdy widzi… Nie znaczy to jednak, że nie stać któregoś z naszych klubów na to, by dobrze zaprezentował się w Europie. Za przykład niech posłużą nam dokonania tych, którzy grają w słabszych - niż nasza polska – ligach i mają jeszcze mniejsze możliwości finansowe niż przeciętny klub Ekstraklasy. W europejskich pucharach dobrze zaprezentowały się niejednokrotnie drużyny, o których wcześniej mało kto słyszał, a mimo to potrafiły niejednokrotnie zawstydzić i wyeliminować bardziej utytułowanego i faworyzowanego rywala. A Legia Warszawa? No cóż, nie ukrywam, że także jestem nieco rozczarowana obecnym stanem rzeczy – kiedy to po szumnych zapowiedziach z początku roku (jak wiadomo jubileuszowego dla Legii), tak naprawdę nie doczekaliśmy się tego, na co zapewne wielu z nas liczyło. To przecież miał być rok Legii, klub miał błyszczeć w lidze i w Europie, jego kadra miała robić wrażenie i budzić respekt, a gra – zachwycać. W jakimś stopniu Wojskowi swój cel osiągnęli (mistrzostwo i Puchar Polski), ale przecież może być lepiej, naprawdę pięknie… Hasi pokazał już, że potrafi radzić sobie w sytuacjach kryzysowych – przed środowym starciem z mistrzem Słowacji, miał w kadrze mały szpital, jeśli chodzi o kluczowych graczy (kontuzjowani Guilherme   i Hloušek), Duda został sprzedany, a atmosfera po kolejnym zremisowanym meczu ligowym, nie była najlepsza... Mimo to, tak ustawił i zmotywował zespół, że wystarczyło to na wywalczenie korzystnego wyniku w Trencinie. Wygrana 1:0, to niezła zaliczka przed rewanżem u siebie. Słaba gra, dobry wynik – taki klasyczny boiskowy paradoks. Ale pożądany efekt osiągnięty. A że bez fajerwerków? No i cóż z tego. Może właśnie to jest przepis na sukces, właściwa droga do celu? Mistrzowie Europy we Francji też nie zachwycali, a wszyscy musieliśmy się pogodzić z ich tryumfem… Nie efektowny i radosny futbol, ale ten w wydaniu portugalskim właśnie, okazał się przecież tym najbardziej skutecznym.

A może więc - tak paradoksalnie - właśnie te kiepskie rokowania i słaby start w lidze, będą początkiem czegoś dobrego i ciekawego? Może te wszystkie trudności i przeszkody tak zahartują bałkańskiego szkoleniowca, że uodporniony i zaprawiony w bojach, będzie sobie radził całkiem dobrze - mimo nieprzychylnych opinii i mało optymistycznych prognoz? Może te niezbyt miłe początki okażą być dobrą bazą do tego, aby Albańczyk napisał całkiem nowy i wspaniały rozdział polskiego klubu? Nie będzie to łatwe, ale nie jest też niemożliwe. Oby tylko właściciele Legii poprzestali na wytransferowaniu Dudy i zamiast kontynuacji wyprzedaży, dokonali wzmocnień drużyny – czego usilnie domaga się Besnik Hasi. Jeśli zamiast rzucanych pod nogi kłód, otrzyma wsparcie, to może się okazać, że jego pierwsze tygodnie na Łazienkowskiej, to tylko niemiłe… dobrego początki.  Czego mu serdecznie życzę i trzymam kciuki za Legię w europejskich pucharach!

 


Autor: Nikita

KOMENTARZE

Nascimento1998


Komentarzy: 1419

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Dołączył: 2015-12-02

Poziom ostrzeżeń: 0

05-08-2016, 18:10

Nie, to jest szczęście. Duńczycy grali słabiej, po prostu Zagłębie nie mogło tego wykorzystać i nie chodzi o umiejętności, bo Duńczycy mieli znacznie gorsze...

Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce


Komentarzy: 10681

Grupa: Root Admin

Ranga: Ojciec Założyciel

Ranga sponsorska: Sponsor Główny

Dołączył: 2015-03-20

Poziom ostrzeżeń: 0

05-08-2016, 18:13

A idź Ty. Możesz sobie zaklinać rzeczywistość ile chcesz, ale na piłce nie bardzo się znasz...

Jalen
Ban do 03/11/2016.


Komentarzy: 12

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Dołączył: 2016-05-03

Poziom ostrzeżeń: 0

05-08-2016, 19:40

Mahdi, dnia 05-08-2016, 18:07, napisał: Nie - to jest brak umiejętności, a nie szczęścia.



Wyedytował: Mahdi.



KOLEJNE TRZY MIESIĄCE - to magroda za trud w zakładaniu debelkonta.


Nascimento1998


Komentarzy: 1419

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Dołączył: 2015-12-02

Poziom ostrzeżeń: 0

05-08-2016, 20:53

Mahdi, dnia 05-08-2016, 18:13, napisał:
A idź Ty. Możesz sobie zaklinać rzeczywistość ile chcesz, ale na piłce nie bardzo się znasz...


Zdemaskowałeś mnie:-(

Delkopcio88
Nagroda Fair Play w eliminacjach 1. Edycji RM


Komentarzy: 313

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Wójt ze Szczecina

Dołączył: 2015-12-02

Poziom ostrzeżeń: 0

05-08-2016, 20:55

Nasci skoro Zagłębiu zabrakło niby szczęścia to Legia miała go aż nad to w tym dwumeczu ;) Niewiele pokazali awansowali, moim zdaniem sędzia pomógł bo w pierwszym meczu no tak 2 karnych zapomniał gwizdnąć ;) a co do samego Zagłębia to zabrakło wszystkiego po trochu, i umiejętności i szczęścia a także chyba w tym drugim meczu odrobiny więcej ryzyka ;) Można było dojechać tych Duńczyków mimo porażki w 1 meczu ale trzeba było zagrać odważniej a tak skończyło się jak się skonczyło

Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce


Komentarzy: 10681

Grupa: Root Admin

Ranga: Ojciec Założyciel

Ranga sponsorska: Sponsor Główny

Dołączył: 2015-03-20

Poziom ostrzeżeń: 0

05-08-2016, 21:29

Nie, sorry Nasci. Jesteś ekspertem futbolowym, szczególnie od oceny poziomu drużyn (głownie polskich i polskiej "ekstraklasy") i odpalania rac na trybunach oraz emocji z tym związanych. No i to eksperckie twierdzenie, że "brak szczęścia" - przez 180 długich minut, czyli trzy bite godziny - nie pozwolił cudownej jedenastce z Lubina awansować dalej....

Nascimento1998


Komentarzy: 1419

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Dołączył: 2015-12-02

Poziom ostrzeżeń: 0

05-08-2016, 21:44

Delkopcio88, dnia 05-08-2016, 20:55, napisał:
Nasci skoro Zagłębiu zabrakło niby szczęścia to Legia miała go aż nad to w tym dwumeczu ;) Niewiele pokazali awansowali, moim zdaniem sędzia pomógł bo w pierwszym meczu no tak 2 karnych zapomniał gwizdnąć ;) a co do samego Zagłębia to zabrakło wszystkiego po trochu, i umiejętności i szczęścia a także chyba w tym drugim meczu odrobiny więcej ryzyka ;) Można było dojechać tych Duńczyków mimo porażki w 1 meczu ale trzeba było zagrać odważniej a tak skończyło się jak się skonczyło


Uważam też, że Legia miała szczęście a Trenczyn trochę pecha, ale też tutaj jest inna sytuacja. Trenczyn jest naprawdę niedoświadczony, a Legia od kilku lat to stały bywalec najczęściej fazy grupowej Ligi Europy. I w takim wypadku to doświadczenie mogło zaważyć.

@Mahdi - Zupełnie nie rozumiem Twoich zaczepek o racach, jakby Cię w jakiś sposób dotyczyły? Sugerowanie, że nie znam się na piłce, bo lubię racę (a tak to odbieram), jest... No dość ciekawe, nie powiem;-)

"No i to eksperckie twierdzenie, że "brak szczęścia" - przez 180 długich minut, czyli trzy bite godziny - nie pozwolił cudownej jedenastce z Lubina awansować dalej...."

Czemu eksperckie? Ja tylko wyraziłem swoje zdanie, nie pisałem przecież o tym artykułu...

EDIT: Co do eksperckiej opinii, to chyba lepiej wyrażać taką opinię jak ja, niż nie obejrzeć żadnego z tych dwóch meczów (jeżeli jest inaczej - przepraszam) i wydawać swoje sądy.

Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce


Komentarzy: 10681

Grupa: Root Admin

Ranga: Ojciec Założyciel

Ranga sponsorska: Sponsor Główny

Dołączył: 2015-03-20

Poziom ostrzeżeń: 0

05-08-2016, 21:59

Sugerowanie, że drużynie "brakło szczęścia" przez 180 minut (trzy bite godziny) jest niepoważne.

Nascimento1998


Komentarzy: 1419

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Dołączył: 2015-12-02

Poziom ostrzeżeń: 0

05-08-2016, 22:30

Brakło jej szczęścia w konkretnych sytuacjach. Dwukrotnie w samej końcówce.

Nikita


Komentarzy: 684

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Dziewczyna Zza Bramki

Dołączyła: 2016-01-29

Poziom ostrzeżeń: 0

06-08-2016, 15:53

Pozwolę sobie dorzucić do powyższej dyskusji swoje trzy grosze... ;)
Czego w europejskich pucharach zabrakło Zagłębiu Lubin (a co zaprocentowało u Legii)?
Otóż, moim zdaniem, kluczową rolę nie odegrał tutaj brak szczęście (teza forsowana przez Nascimento), czy też brak umiejętności (jak twierdzi Mahdi).
DOŚWIADCZENIE - to według mnie rozwiązanie tej zagadki. Legia w przekroju tych eliminacji wcale nie prezentowała się lepiej niż Zagłębie (raczej dużo gorzej...) - a jednak to ten klub najprawdopodobniej zagra w fazie grupowej LM, a Zagłębie zakończyło swój udział w pucharach na III rundzie, choć teoretycznie powinno z łatwością przejść Duńczyków... Dlaczego tak się nie stało? Ponieważ zabrakło Miedziowym doświadczenia, takiego boiskowego wyrachowania, spokoju i cwaniactwa - dzięki któremu Legia konsekwentnie brnęła do przodu (mimo, że momentami grała przysłowiową padakę).
Legia to stały bywalec europejskich boisk - z lepszym czy gorszym skutkiem, ale jednak.
Zagłębie Piotra Stokowca, to w zasadzie debiutant. W Lubinie muszą się jeszcze sporo nauczyć... Kiedyś - kto wie? Na dziś - to wszystko na co stać było Zagłębie Lubin w Europie...

Obecnie online: brak użytkowników online
Copyright © 2015-24 by Łukasz Czyżycki