Wybrany klub / reprezentacja: NK Travnik
Opisywany sezon: 2016/2017
Poziom rozgrywkowy: BH Telecom Premijer Liga
Wersja gry: Football Manager 2015
Liga Mistrzów dla każdego – ostateczne starcie sezonu 2016/2017. Po wyeliminowaniu Węgrów (zasłużenie) i Chorwatów (niezasłużenie) przyszła kolej na rywala z wyższej półki. W poprzednim sezonie liga szwajcarska awansowała w rankingu Europejskim wyprzedzając Jupiler League także Basel nie mógł stanąć nam na przeszkodzie – to z kolei dało nam możliwość odwiedzenia Brukseli… ale tak się nie stało. Chciałem podbudować dramaturgię ale zapomniałem że widzieliście już tytuł… NK Travnik vs Celtic Glasgow II – rewanż. Jeżeli przeoczyliście poprzednie części (nie ładnie!) to szybki update: w poprzedniej kampanii o Champions League w IV rundzie również trafiliśmy na Szkotów – na Celtic Park przegraliśmy 1:3 a na stadionie w Bośni (niestety nie na naszej Pirocie) zremisowaliśmy 1:1 – w dwumeczu 4:2 i za karę graliśmy w Lidze Europejskiej.
Szkoci znani są oczywiście z tego że są skąpi, noszą kilty i ich akcent jest kompletnie niezrozumiały – mają też jednak silny charakter i … bogatą wyobraźnię – zaraz skumacie o co mi chodzi. Jeżeli wyobrazimy sobie Szkota to jednym z pierwszych naszych obrazów jest postać Williama Wallace’a - przywódcy szkockiego powstania przeciwko rządom Anglii. Został oskarżony o zdradę i stracony w Londynie w 1305 r. jednak jego postawa wzmocniła determinację Szkotów w dążeniu do wolności. Mimo iż z imienia i nazwiska go nie kojarzycie ale chodzi tutaj o głównego bohatera filmu Braveheart – Waleczne Serce. W tej roli zagrał oczywiście… Australijczyk Mel Gibson – jakże by inaczej.
Szkoci są twardzi i nieustępliwi – także ich rośliną narodową nie może być jakiś kużwa bratek – Szkoci wybrali popłoch pospolity – takie coś podobne do ostu – kolczasta roślina od łodygi po liście. Jak inaczej powiedzieć że „z nami się nie pier**li” jak wybierając takie coś na kwiat narodowy? Jest to symbol narodowy od ponad pół wieku, jednak jak się nim stał nie jest do końca jasne. Jedna z legend mówi, że ‚ocalił’ szkockie wojsko przed Wikingami, kiedy śpiących Szkotów obudziły krzyki Wikinga, który nadepnął na oset gołymi stopami. Szkocja ma również swoje narodowe zwierzęta. Lew (Lion Rampant) ale także… jednorożec (Unicorn) pojawiają się na herbach i flagach. Na szkockim godle widnieje czerwony ryczący lew, a na herbie królewskim towarzyszą mu jednorożce. Kuźwa jednorożce – szkoda że nie potwór z Loch Ness. Majestic as fuck…
Celtic od czasu naszych starć sprzed roku wzmocnił się tylko jednym graczem – ale za to konkretnym. Do klubu przyszedł Hazard – na całe szczęście dla nas chodzi o Thorgana. Młodszy brat gwiazdora Chelsea to jednak nie ogór i nie jedzie tylko na reputacji Edena – kawał z niego piłkarza. Z klubu odszedł natomiast m.in. Łukasz Załuska – ogólnie w klubie zostali wszyscy Ci, którzy nam zamknęli drogę do fazy grupowej. Takie ponowne starcie będzie świetną okazją do sprawdzenia czy idziemy w dobrą stronę, czy nasze transfery okazały się trafione czy po prostu przepłacam zagranicznemu szrotowi… Podobnie jak w poprzednim roku na pierwsze starcie jedziemy do Szkocji i pozostaje mieć nadzieję że rewanż w Bośni nie będzie meczem tylko o honor.
Przed tym starciem znów mogłem zarejestrować jednego „gapowicza” który zwlekał z podpisaniem kontraktu na tyle że upłynął czas rejestracji – do składu wskoczył defensywny pomocnik Elton z Brazylii. Miałem już w tym momencie zarejestrowanych do gry w pucharach wszystkich swoich stranierich których pozyskałem tylko i wyłącznie do walki o fazę grupową. Przed samym starciem nr 3 z Celticiem miałem spory dylemat – kogo postawić w ataku? W poprzedzającym meczu w Glasgow rozegrałem starcie w ramach Bośniackiej Ekstraklasy w którym do przerwy mój rasowy snajper Semir Musić przestrzelił karnego i pudłował w najprostszych sytuacjach. Po przerwie wymieniłem go na wypożyczonego Czecha Schicka a ten odwdzięczył się hat-trickiem i asystą. Problem z tym Czechem był jednak taki że jeszcze nie zagrał on od pierwszej minuty w żadnym starciu – albo grał Musić albo Paponi – Włoch jednak nabawił się bardzo groźnej kontuzji i wyłączony był z gry przez 3 miesiące. Schick oprócz wspomnianych 45 minut w lidze rozegrał jeszcze 45 minut w jednym sparingu – brakowało mu wyraźnie ogrania. Postanowiłem jednak że dam szansę młodemu Czechowi a gwiazdę swojego zespołu posadzę na ławkę w tak istotnym meczu… Przed meczem straciłem niestety również swojego rezerwowego bramkarza – Dino Hamzicia – w zapasie nie miałem już trzeciej opcji – chyba że 16-letniego turboogóra z drużyny juniorskiej ale z jego umiejętnościami wolałbym na bramce postawić Bunozę. W razie kontuzji Buricia miałbym przeje**ne…
Składy:
Celtic: Gordon – Augustinsson, Ambrose, Gonzalez, Wardrop – Ulvestad, Johansen – Hazard, Commons – Cassano, Scepović
NK Travnik – Burić – Faouzi Aaish, Lastro, Horić, Latifu – Puscas, Elton – Sykora, Hruby, Todorović – Schick
W wyjściowej jedenastce Travnika tylko czterech Bośniaków i siedmiu zagranicznych graczy – w poprzednim roku było ich zaledwie dwóch (Serb Aleksić i Czech Sykora). Teraz o awans dla Bośniaków biją się Bahrańczyk, Nigeryjczyk. Rumun, Brazylijczyk i trzech Czechów – gdybym skompletował jeszcze graczy z Ameryki Północnej i Oceanii miałbym komplet kontynentów. Ogólnie o tym jak zmieniła się nasza jedenastka może świadczyć fakt iż tylko Sykora i Burić grali w poprzednim roku na Celtic Park.
Zacznijmy więc już to starcie!
Przypomnę tylko że w starciu sprzed roku już w drugiej minucie straciliśmy pierwszą bramkę a kolejną tuż przed przerwą – absolutnie niedopuszczalne. Są to najgorsze dwa momenty na popełnianie błędów dlatego też zaczęliśmy bardzo ostrożnie z tyłu. Kilka akcji gospodarzy łatwo zastopował duet Lastro – Horić. Bardzo przyzwoicie w rywalizacji z Hazardem spisał się Akeem Latifu – Belg nie mógł się przez niego przedrzeć przez co większość ataków w dalszej części gry przechodziło drugą stroną – tam gdzie funkcjonował Bahrańczyk Aaish. Wszystko co groźne w tym meczu zaprezentował Celtic było zapoczątkowane przez Krisa Commonsa z którym Aaish miał wiele pracy. Po jego dośrodkowaniu padła pierwsza bramka dwumeczu – z rzutu rożnego Gonzalez pokonał Buricia. Jasmin też spisał się na medal - dwukrotnie wybronił groźne strzały Scepovićia a także wyciągnął się jak struna po kolejnym rzucie rożnym – główka Efe Ambrose’a została sparowana na słupek. My z kolei próbowaliśmy od czasu do czasu kontrować – najgroźniejszą sytuację miał Sykora po ładnym prostopadłym podaniu Schicka ale w tej sytuacji Gordon pokazał że zasłużył na bluzę z numerem jeden Celticu. Wynik końcowy – 1:0 – nie jest źle! Powiem inaczej – jest wręcz całkiem przyzwoicie! Oczywiście – jedna bramka Celticu w rewanżu powoduje że my musimy strzelić trzy bramki ale to nie jest już 3:1 jak w poprzednim roku. Zanotowaliśmy więc progres a teraz to niech Szkoci przyjadą na nasz gorący teren!
Rewanż:
24.08.2016 – Gradski Stadion w Banja Luce – 8687 widzów.
Składy:
NK Travnik: Burić – Faouzi Aaish, Lastro, Horić, Akeem Latifu – Puscas, Elton – Vontalnthen, Hruby, Todorović – Schick.
Celtic: Carter – Augustinsson, Ambrose, Gonzalez, Lustig – Johansen, Brown – Commons, Hazard, MacGregor – Scepović
My z jedną zmianą – drobnego urazu w ligowym starciu doznał Sykora – był gotowy do meczu ale wolałem postawić na w pełni zdrowego i bardziej doświadczonego Szwajcara Vonlanthena. W składzie gości jednak wiele zmian – przede wszystkim kontuzji doznał Gordon – kto w jego miejsce? 17-letni Carter! Młody na co dzień gra w drużynie juniorów i nie zanotował jeszcze starcia w dorosłej drużynie – to otwierało przed nami spore szanse. Na prawą obronę wraca Lustig a na środek pomocy Brown (obaj byli zawieszeni na jedno spotkanie za kartki). Trener gości postanowił zmienić taktykę z 4-4-2 na 4-2-3-1 i w miejsce Cassano wszedł McGregor. Hazard który nie radził sobie na skrzydle tym razem operował na rozegraniu. Przypomnę – jedna bramka dla Celticu to konieczność strzelenia przez nas trzech – ale bramkarzowi z mlekiem pod nosem. Co nam więc pozostało innego niż ruszenie do przodu – raz się żyje! Jeżeli przegramy to nikt nie będzie miał nam tego za złe – znów pokopiemy w Lidze Europejskiej – jeżeli ich przejdziemy – zapiszemy się w kartach historii złotymi zgłoskami.
Dodatkowym smaczkiem przed tym starciem może być fakt iż był to mój jubileusz – setny mecz w roli szkoleniowca Travnika – panowie – nie spieprzcie mi tego jubileuszu bo do drugiego mogę nie dotrwać!!!
Zaczynamy:
Ruszamy z ataki jak student na obiad u mamy – pierwsze dwa groźne strzały Schicka w łatwością wyłapuje młody Carter – fuck – to nie było zgodne z planem! Młody miał się zesrać ze strachu i puszczać wszystko co leciało w jego stronę… Jego udane obrony sprawiły że nagle nasza gra stanęła – do gry wkroczyli goście i po błędzie Lastro bramkę zdobył McGregor. Do przerwy jednak udaje nam się wyrównać po trafieniu Todorovicia i na przerwę schodzimy z remisem 1:1 – w dwumeczu 1:2 ale musimy zdobyć dwie bramki przy założeniu że Szkoci nie pokonają Burićia…
Druga połówka od początku była wyrównana – akcje z jednej strony przechodziły płynnie na drugą – kolejny raz Schick zbyt łatwo próbował pokonać Cartera i powoli już decydowałem się na wejście Musićia. W 63 minucie Scepović komplikuje nasza sytuację i wyprowadza Celtic na prowadzenie w meczu… Teraz to potrzebujemy trzech bramek… Jesteśmy w czarnej d**ie… Na boisko posyłam Musićia (za Schicka), Sykorę (za Hrubego) i popełniającego notorycznie błędy Lastro wymieniam na wychowanka Varupę – Elton schodzi do obrony. Co stało się w ostatnich minutach tego spotkania w Banja Luce to jednak jakaś kompletna magia… 71 minuta – po asyście Sykory Todorović strzela na 2:2. 79 minuta – szarża Musićia, podanie do Todorovićia a ten oddaje idealnie piłkę na nos Semira i 3:2 – w dwumeczu 3:3 i musimy zdobyć tylko jedno trafienie! Pozostało nam 11 minut plus to co doliczy arbiter – my jednak bierzemy się błyskawicznie do roboty i już po 60 sekundach Musić zdobywa swoje drugie trafienie! Szok – prowadzimy 4:2 a w dwumeczu 4:3! Carter się zesrał ze strachu! Po tym trafieniu jeszcze dwukrotnie próbowali zaatakować Szkoci ale wynik już nie uległ zmianie – 4:2!!!
Jesteśmy w Lidze Mistrzów – a jesteśmy kużwa Travnikiem!!!
Można zasypywać klub zagranicznym szrotem – ale wejście Musićia i Varupy – gości których miałem od początku zapewnił realizację mojego celu! Szkolenie, szkolenie, szkolenie – uczmy się tego!
Statystyki:
Wow… so much wow… Ten mecz prawdopodobnie był najbardziej spektakularnym w całej mojej historii gry w FMa – a sporo ich było – wygrywanie Mrągowią Pucharu Polski mimo przegrywania do 83 minuty 0:2, baraż o mundial Polska – Szwecja w której to o awansie zdecydowała bramka Szczęsnego w 11 serii karnych – teraz do mojej prywatnej kolekcji „The best of” trafia starcie NK Travnik – Celtic. Oczywiście tego wyniku nie byłoby gdyby Gordon stanął na bramce ale po odejściu Załuski nie wzmocnili się na tej pozycji – a co ich nie stać? Tutaj wychodzi szkocka skąpość… Skąpy traci – w tym przypadku grube miliony… W futbolu trzeba wykorzystywać nadarzające się sytuacje!
Małe podsumowanie: Rozegram jeszcze mecze w fazie grupowej – to moja nagroda za odwalenie kawału świetnej roboty (powiem nieskromnie) ale można już co nieco podsumować. Trafiłem na niemal idealny klub w niemal idealnej lidze. NK Travnik miał bardzo zdrowy budżet – już na starcie mogłem sprowadzić kilku graczy którzy odmienili grę zespołu (skrzydłowi Gubeljić i Sredenović) i oni odpalili. Rywale ligowi – przede wszystkim Sarajewo i Zeljezniczar grali tragicznie. W pierwszym sezonie nie zdołali wygrać połowy starć i regularnie zdupiali z ogórami – mając negatywny bilans z ekipami z pierwszej piątki w tabeli wygrałem ligę z przewagą 13 punktów – tak jakby nikt nie chciał wygrać tej ligi. Udana współpraca z zarządem – dwukrotnie godzili się na podpisanie umów patronackich z klubami z Pragi dzięki temu trafili do nas za darmo Hruby, Sykora i Schick i spory hajs. Dodatkowo modernizowali infrastrukturę klubu i godzili się na powiększenie sztabu szkoleniowego i podwyższenie płac dla nich. Bośniacy mają szerokie zaplecze świetnych graczy – mimo iż z ligi nie mogłem kupić najlepszych graczy to mogłem sprowadzać ich z zagranicy za rozsądną cenę. W innych krajach może być o to ciężko. W składzie miałem fenomenalnego snajpera – Musićia a także środkowego pomocnika Varupę (wychowanka) – byli w moim zespole od początku i to ich wejście w meczu z Celticiem sprawiło iż ze stanu 1:2 zrobiło się 4:2…
Teraz będzie już coraz trudniej – ligi ze słabszych krajów a dodatkowo w Europie pojawiła się nowa siła – NK Travnik!
Co dalej? Faza grupowa i nowy klub. Co ciekawe – propozycję kontraktu (od mojego nowego pracodawcy) dostałem na dwa dni przed ostatnim meczem grupowym – poszedłem oczywiście na rozmowę i przyjęli mnie. Oczywiście z szacunku dla Travnika zwlekałem z odejściem dwa tygodnie by dokończyć rundę jesienną. Dokonałem czystek transferowych, podpisałem z najbardziej perspektywicznymi zawodnikami długie kontakty i wygrałem ostatnie dwa mecze w lidze.
Sezon | Kraj | Drużyna | Miejsce | LM | Awans drużyn z innych krajów do LM |
2014/2015 | BiH | NK Travnik | 1 | - | - |
2015/2016 | BiH | NK Travnik | 1 | IV runda | Diła Gori (Gruzja) |
2016/2017 | BiH | NK Travnik | - | Faza grupowa | - |
Na kogo (w niezwykle mało marketingowej grupie) trafiliśmy w Lidze Mistrzów?
Który Bośniak załaduje nam hat-tricka?
Na jakim wielkim stadionie uda nam się pokonać bramkarza rywali?
Czy zdobędziemy jakikolwiek punkt w grupie?
Kto będzie moim nowym pracodawcą i w jakiej lidze wyląduje?
Czytajcie, a się dowiecie...
Liga Mistrzów dla każdego – dla NK Travnik też!
Autor: Tomek
Marian
Komentarzy: 450
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Chluba Mój Football Manager
Dołączył: 2015-12-02
Poziom ostrzeżeń: 0
03-02-2016, 22:52 , ocenił powyższy materiał: mocne
Nascimento1998
Komentarzy: 1419
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Uzdolniony Praktyk
Dołączył: 2015-12-02
Poziom ostrzeżeń: 0
03-02-2016, 22:59 , ocenił powyższy materiał: mocne