x
PRZED SPOTKANIEM – CZYLI GLÓWNIE O PUSTYCH TRYBUNACH…
W przedmeczowych relacjach tematem przewodnim były puste trybuny, w cieniu których miało zostać rozegrane najsmutniejsze spotkanie piłkarskie ostatnich dwóch dekad…
Czekaliśmy na Ligę Mistrzów 20 lat, a gdy wreszcie udało się w niej zagrać polskiemu klubowi, jego kibice nie mogli tego zobaczyć.
Zamiast święta – stypa. Tak miało być...
No i jeszcze prognozy, jeśli chodzi o wynik – raczej nikt nie dawał Legii większych szans, mimo, że Real nie przyjechał w optymalnym składzie.
Chyba tylko sami podopieczni Jacka Magiery wierzyli...
NIESAMOWITE 90 MINUT – CZYLI MAGIA FUTBOLU W CZYSTEJ POSTACI…
Składy:
Początek - cichy i dziwny...
Zidane i jego piłkarze zapamiętają Legię…
Ronaldo nie zapomni o… swoim „koszmarze” – Pazdan powrócił!
PO MECZU – CZYLI PIŁKARSKI ŚWIAT PRZECIERA OCZY ZE ZDUMIENIA…
Można? Legioniści udowodnili, że tak!
Ronaldo w cieniu Ofoe, czy Radovicia…
Realne szanse na Ligę Europy - jest wiara i moc!
Echa pomeczowe…
DWA NAJLEPSZE KOMENTARZE – POLECAM!
Na koniec, polecam wszystkim lekturę dwóch bardzo trafnych komentarzy pomeczowych. Przytaczam ich najciekawsze fragmenty:
CAŁY ARTYKUŁ KRZYSZTOFA WŁODARCZYKA (PS) - KLIKNIJ
I jeszcze jeden ciekawy fragment, autorstwa K. Stanowskiego:
„(…) Cała Polska przysiadła z wrażenia. Legia, która dostała na własnym boisku brutalne 0:6 od Borussii Dortmund, nagle była o malutki kroczek od pokonania Realu Madryt. Przyznajmy to – włączyliśmy telewizory, żeby zobaczyć, jak bardzo goście się zabawią i przy którym golu lekko zwolnią tempo. Kiedy Bale cudownie trafił na 0:1 – oho, zaczęło się. Kiedy Benzema po bajecznej akcji podwyższył na 0:2 – oho, będzie boleć. Aż tu nagle trzy kolejne bramki zespołu Jacka Magiery i marzenia: rany, oni naprawdę ich ograją, naprawdę ich ograją! Chyba nawet osoby najbardziej Legii nieżyczliwe nagle rozdziawiły gęby z uznania.
Ostatecznie remis. Remis po wspaniałym meczu, w którym Legia ani przez moment nie bała się grać, nie panikowała, piłkarze pomagali sobie wzajemnie i pokazywali się na pozycjach, wymieniali funkcjami i parli do przodu. Cieszyli się tym spotkaniem. Nie cierpieli, tylko z każdej minuty czerpali satysfakcję. Nie wiem, czy to nawet nie ważniejsze niż końcowy rezultat.
Nie chcę używać zbyt wielkich słów, ale – szanowni legioniści – dzisiaj wywalczyliście godność. Możecie mówić: „Dzień dobry, jestem zawodowym piłkarzem” i przez jakiś czas nikt się kpiąco nie uśmiechnie.”
ARTYKUŁ KRZYSZTOFA STANOWSKIEGO (WESZŁO.COM) - KLIKNIJ
Brawo Legia!!!
Piłkarzom i trenerowi Magierze należą się podziękowania i szacunek- za walkę, za serce, za emocje, za to, że potrafili się podnieść po tym, jak przegrywali 0:2.
No i za historyczne urwanie punktów Realowi.
Z takiego polskiego zespołu w LM możemy być dumni. Brawo raz jeszcze!
Kto nie oglądał - niech żałuje...
Autor: Nikita
Nikita
Komentarzy: 684
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Dziewczyna Zza Bramki
Dołączyła: 2016-01-29
Poziom ostrzeżeń: 0
06-11-2016, 15:01
A zresztą poczytaj sobie sam, sobotnie wydanie PN, fragment dotyczący naszego bohatera:
"215 000. Najwyższe zarobki w Lotto Ekstraklasie. Należą do Vadisa Odjidji-Ofoe. Konkretnie mówi się o rocznym kontrakcie w wysokości 600 tysięcy euro (źródło: „Przegląd Sportowy"). Belg przyszedł do Legii latem, początkowo zawodził (mało kto wiedział, że przed przyjazdem do Warszawy musiał zmierzyć się z chorobą i w końcu śmiercią matki), z każdym tygodniem nabiera jednak blasku. Widać, że nieprzypadkowo w 2014 roku angielskie Norwich zapłaciło za niego 5 milionów euro. Wygląda na to, że transfer O-O to majstersztyk legijnych zarządców, nawet jeśli trzeba pomocnikowi płacić tak dużo."
Myślę, że dla takiego "miłośnika" naszej Ekstrklasy, jak Ty, prawdziwą frajdą będzie lektura całego artykułu ;)))
Namiary:
http://pilkanozna.pl/index.php/Wydarzenia/Ekstraklasa/871461-ekstra-paca-i-ekstraklasa-kompletne-zestawienie.html
Nie wiem dokładnie ile Vadis zarabiał w Anglii, pewnie więcej niż obecnie. Ale tam mu zupełnie nie szło, grzał ławę, tracił formę i w końcu wylądował na wypożyczeniu. Legia to dla niego nowa szansa, możliwość gry w LM, to mogło być wyzwanie.
Poza tym Hasi, który go sprowadził był gwarantem tego, że zawodnik - mimo nadwagi i braku formy - będzie mógł liczyć na podstawowy skład. Tak przecież było od początku. Ot cała tajemnica i 'haczyk".
A tak ode mnie - to wydaje mi się, że po prostu 27-letni Belg nie miał do tej pory zwyczajnie szczęścia, ciągle czegoś brakowało żeby mógł w pełni rozwinąć skrzydła i pokazać pełnię swoich możliwości. Szukał swojego miejsca, klubu, gdzie wreszcie będzie mógł zabłysnąć. A Legia szukała kogoś takiego, kto nie przestraszy się wielkiej piłki, kogo nie speszą wielkie nazwiska i elitarne rozgrywki. No i oczywiście kogoś, kto ma takie umiejętności, jak on. No i się znaleźli - piękna historia co? ;)
To się nazywa przeznaczenie. I pomyśleć, że za tym wszystkim stoi nie kto inny, a nasz dobry znajomy, Besnik Hasi!
Musi mieć teraz chłop niemałą satysfakcję...
Nikita
Komentarzy: 684
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Dziewczyna Zza Bramki
Dołączyła: 2016-01-29
Poziom ostrzeżeń: 0
21-11-2016, 22:26 , ocenił powyższy materiał: mocne
Zresztą, oceńcie sami:
Legionista zdobył aż 47% głosów!
Jutro o powtórkę będzie zapewne szalenie ciężko, ale liczę, że obrońcy Borussi tak mocno skupią się na ostatnio sławnym Belgu, że da to więcej swobody innym Legionistom. W każdym razie niech to będzie dobry prognostyk przed jutrzejszym starciem w Dortmundzie!