x
Wybrany klub / reprezentacja: Arsenal Londyn
Opisywany sezon: 2019/2020
Poziom rozgrywkowy: 1
Wersja gry: Football Manager 2018
Poprzednie części
Victoria Concordia Crescit - #1 (2017/18)
Victoria Concordia Crescit - #2 (2018/19)
Osiągnięcia
Sezon |
Premier League |
FA Cup |
Carabao Cup |
Community Shield |
Champions League |
Europa League |
Super Cup |
Club World Cup |
2017/18 |
1. miejsce |
6 runda |
3 runda |
Zwycięstwo |
- |
Zwycięstwo |
- |
- |
2018/19 | 1. miejsce |
6 runda |
Zwycięstwo |
Zwycięstwo (Man Utd) |
1/8 finału (Real Madrid) |
- | Porażka (Atletico de Madrid) |
- |
Cele - postęp
Rekordy piłkarzy:
Występy:
Najwięcej meczów dla klubu (Premier League) - 333 - Ray Parlour
Najwięcej meczów dla klubu (europejskie puchary) - 86 - Thierry Henry
Najmłodszy zawodnik pierwszego zespołu - Willem Geubbels, 16 lat 164 dni (Southampton, 27/01/2018)
Najmłodszy zawodnik pierwszego zespołu w lidze - Willem Geubbels, 16 lat 168 dni (Manchester United, 31/01/2018)
Strzelcy:
Najwięcej goli dla klubu (Premier League) - 175 - Thierry Henry
Najwięcej goli dla klubu (europejskie puchary) - 42 - Thierry Henry
Najwięcej goli w sezonie (Premier League) - 30 - Thierry Henry (2003/04), Robin van Persie (2011/12)
Najmłodszy strzelec - Willem Geubbels, 16 lat 164 dni (Southampton, 27/01/2018)
Najmłodszy strzelec w lidze - Cesc Fabregas, 17 lat 113 dni (Blackburn Rovers, 25/08/2004)
Najwięcej hat-tricków (Premier League) - 8 - Thierry Henry
Rekordy klubowe Arsenalu (Premier League):
Najwięcej zwycięstw w sezonie - 30 (2018/19)
Najmniej porażek w sezonie - 0 (2003/04)
Najwięcej zdobytych bramek w sezonie - 105 (2018/19)
Najmniej straconych bramek w sezonie - 17 (1998/99)
Najwięcej zdobytych punktów w sezonie - 96 (2018/19)
Największe zwycięstwo - 9:0 (Hull - 27/04/2019)
Najwięcej kolejnych zwycięstw w lidze - 14 (10/02 – 18/08/2002)
Najwięcej kolejnych meczów bez porażki w lidze - 49 (7/05/2003 – 16/10/2004)
Najwięcej kolejnych meczów bez porażki z Tottenhamem - 20 (19/03/2000 – 31/10/2009)
Cele krajowe:
Najwięcej mistrzostw Anglii - 20 (Manchester United)
Najwięcej zwycięstw (Premier League) - 13 (Manchester United)
Najwięcej Pucharów Mistrzów (angielskie zespoły) - 5 (Liverpool)
Złota Piłka (angielskie zespoły) - 4 (Manchester United)
Najwięcej bramek (Premier League) - 260 (Alan Shearer)
Zawodnik dołącza do klubu 500+ występów w Premier League
Wstęp
Na boisku twardy jak skała, prawdziwa zmora wszystkich napastników, nieustępliwy, walczący do ostatniego gwizdka sędziego, a po końcowym gwizdku obieżyświat wszystkich londyńskich pubów, a także klubów nocnych. Przed państwem Tony Adams: miłośnik piwa Guinness i jeden z najlepszych angielskich obrońców oraz legenda Arsenalu.
Tony urodził się w Romford w hrabstwie Essex 10 października 1966 roku, czyli najlepszym roku angielskiego futbolu. Już w swoje 14 urodziny podpisał swój pierwszy kontrakt z Arsenalem, a miało to miejsce w... toalecie. Było to jedyne ciche miejsce w szatni Kanonierów. Mimo tak dziwnego miejsca podpisania umowy nie zniechęciło to Tony'ego Adamsa do gry z armatką na piersi i dzięki temu występował w niej przez ponad 20 lat. Stając się przy tym drugim najmłodszym zawodnikiem w historii klubu, debiutując mając raptem 17 lat i 26 dni. Długo nie musiał czekać na kolejne wyróżnienie, bo już po 5 latach od debiutu został najmłodszym kapitanem klubu i dzierżył opaskę kapitańską na swoim ramieniu przez następne 14 lat (styczeń 1998r - maj 2002), aż do zakończenia kariery.
W tym czasie przeszedł do historii jako jedyny gracz, który był kapitanem mistrzów Anglii w trzech różnych dekadach, bowiem swoje mistrzostwa w barwach Arsenalu święcił w roku 1988 i 1991 roku, gdzie był podporą defensywy prowadzonej przez George Grahama oraz pod wodzą Arsene Wengera w roku 1998 oraz 2002, gdzie również był jedną z najważniejszych postaci w formacji defensywnej Kanonierów, gdzie występował przed Davidem Seamanem, a w bloku defensywnym partnerując na środku Martinowi Keown oraz dwójce bocznym defensorom - Nigelowi Winterburn i Lee Dixonowi. Z klubem w ciągu swojej 22 letniej przygody oprócz czterech mistrzostw Anglii zdobył również 3 razy Puchar Anglii (1993, 1998, 2002 - oba tytuły za kadencji Wengera były okraszonę podwójną koroną), dwa Puchary Ligi Angielskiej (1987, 1993), czterokronie sięgał po Superpuchar Anglii (1991, 1998, 1999, 2002), a do tego w 1994 roku sięgnął razem z drużyną po Puchar Zdobywców Pucharów. Za ponad dekady lojalnej, ale również widowiskowej gry, jak na środkowego obrońcę zyskał przydomek "Mr. Arsenal". Karierę zakończył w znakomitym stylu, kończąc go dubletem, trzecim w historii klubu. Miał wtedy 36 lat, a w barwach Arsenalu rozegrał ogółem 668 meczów (więcej zagrał tylko David O’Leary). Dziś przed nowym stadionem możemy spotkać jego pomnik, który miałem przyjemność zobaczyć wraz z moja życiową partnerką:
Historia Tony'ego nie była jednak usłana różami, o ile karierę sportową miał fantastyczną, to w jego życiu było zgoła inaczej. Przez blisko 13 lat dzielił swoje życie na dwie pasje: do futbolu i piwa. Sam Arsene Wenger, po przyjściu do londyńskiego klubu, nie mógł uwierzyć w jaki sposób defensorowi w tym stanie udało się osiągnąć tyle sukcesów. Zaczęło się jak wiele takich historii bardzo niewinne. Zaczęło się od napoju alkoholowego, czyli piwa z lemoniadą, następnie był tani browar, a zakończyło się na jego ukochanym Guinnessie. Przesiadywanie w pubach i zabawy do rana w dyskotekach – stały się podstawowym zajęciem naszego ulubieńca, a trening na delikatnym kacu stał się jego chlebem powszednim. Z każdym rokiem problem stawał się coraz większy. Adams coraz częściej przesiadywał w pubach, a nie pomagała mu w tym czasie jego skomplikowana sytuacja z żoną, która również miała problemy z nałogiem, z narkotykami. Zdarzało mu się nawet wypić do 20 kufli ukochanego Guinnessa. Nie opamiętał się nawet, gdy za jadę po pijaku został skazany na dziewięć miesięcy więzienia (za dobre sprawowanie wyszedł po niecałych dwóch miesiącach). Nie powstrzymał go wypadek w nocnym klubie, w ktorym spadł ze schodów, a na głowę założono mu 29 szwów. Dopiero po EURO 1996 gdy w dramatycznych okolicznościach po rzutach karnych odpadli z Niemcami w półfinale rozgrywek. Na turnieju rozgrywanym we własnym kraju. Tony przez cały turniej nie wypił ani kropli, wiedział jednak co nastąpi gdy tylko jedenastkę zmarnował Gareth Southgate. Wpadł wtedy w trwający siedem tygodniu ciąg i dopiero wtedy zrozumiał, że jest alkoholikiem i musi zmienić swoje życie. Poddał się terapii i po dziś dzień jest wolny od alkoholu!
Na sam koniec chciałbym przytoczyć kilka cytatów wielu piłkarskich osobowości, które w pełni oddadzą jakim piłkarzem był Tony Adams:
"Jeśli mam być szczery, to myślę, że Tony Adams był piłkarzem Manchesteru w koszulce Arsenalu. Uważałem, że idealnie pasowałby do stylu United. Starałem się go zakontraktować, gdy miał 19 lat i grał jeszcze dla drużyny rezerw, jednak nie miałem na to szans. Tony jest świetnym przykładem tego, jak daleko można zajść w piłce, gdy ma się wewnętrzną determinację i chęć odnoszenia sukcesów." - Sir Alex Ferguson
"Przez te wszystkie lata stoczyliśmy wiele pojedynków, z których obaj wychodziliśmy z ranami na głowach, ale po każdym meczu ściskaliśmy sobie dłonie. Szanowałem go i zdawałem sobie sprawę, jak dobrym i trudnym do przejścia był obrońcą." - Alan Shearer
"Był kapitanem, inspirującym liderem, człowiekiem, który przeszedł przemianę i jednym z tych piłkarzy, których chcesz mieć u swego boku w trakcie pojedynku." - Alan Smith
"On był po prostu genialny. Potrafił nas zmotywować, gdy najbardziej tego potrzebowaliśmy. Rozgrywanie meczów, mając przed sobą takiego kapitana, było czymś wspaniałym." - David Seaman
"Myślę, że technika Tony'ego była wyborna. Większość ludzi nie zdawała sobie sprawy, że był też szybki, szczególnie na długie dystanse. Dzięki temu świetnie sobie radził w sytuacjach jeden na jednego. Tony zawsze chciał wygrywać i ciągnął wszystkich za sobą do zwycięstwa." - Martin Keown
"Kapitan. Świetny obrońca i lider. Był wielką inspiracją i był w stanie wydobyć wszystko, co najlepsze od swoich kolegów z drużyny. Znakomity w powietrzu i niezły w grze po ziemi. Z nim defensywa zawsze była zorganizowana." - Ian Wright
Transfery
Jak wszyscy wiemy klub opuściło kilku ważnych, ale już starzejących się zawodników i potrzeba było wzmocnić, niektóre formacje. Nie wydawało się to trudnym zadaniem, lecz w trakcie lata troszkę się pozmieniało i naszym głównym celem transferowym stał się zakup lewego obrońcy. To wszystko za sprawą pewnych szejków z Paryża, którzy zrobili z mózgu naszego zawodnika jeden wielki dolar. Mowa oczywiście o Seadzie Kolasinacu, który uparł się, że nie będzie grał już w północnym Londynie, a jego następnym przystankiem ma być stolica Francji. Nie chciałem z nim walczyć, a tym bardziej dawać mu ogromnej podwyżki, gdyż na nią nie zasługiwał. W ten sposób jedynym wyjściem zostało wytargować od PSG jak najwyższą kwotę i chyba 53mln to świetny interes. Wszyscy chcieliby wiedzieć któż to zastąpił Bośniaka, lecz zanim nasze zakupy, to jak już mówimy o zarabianiu pieniędzy to klub opuściło jeszcze kilku zawodników. Lista zawodników na sprzedaż była spora. Oprócz Giroud, który chciał już wrócić do Francji i Felipe Andresona, który się po prostu nie sprawdził, zdecydowałem, że głównym zadaniem jest w końcu pozbyć się zawodników, którzy wrócili z wypożyczeń i pobierali spore tygodniówki. Lucas Perez i Joel Campbell znaleźli sobie nowe kluby. Pierwszy wrócił do Hiszpanii, a drugi będzie kontynuował swoją przygodę na Wyspach, w niebieskiej części Liverpoolu. Pozwoliłem również odejść Holdingowi, który na wypożyczeniach nie rozwijał się tak jakbym chciał i nie ma sensu, aby dalej trzymać go w drużynie. Swoją karierę będzie kontynuował w beniaminku - Fulham. Nasz długoletni joker - Giroud spełnił swoje marzenie i powrócił do Francji, a jego nowym zespołem został AS Saint-Etienne. Gdybym chciał to mógłbym zatrzymać na siłe Oliego, ale ze względu na to jak długo był w naszej drużynie i nawet przez chwilę nie narzekał na rzadkie występy, a był przecież tylko rezerwowym Lacazette, to nie chciałem mu robić żadnych problemów. Felipe Anderson ostatecznie trafił natomiast do Bournemouth za raptem 28mln. Liczyłem na zdecydowanie większy zysk, tym bardziej, że Manchester City na początku okienka było skłonne zapłacić aż 50mln. Zdecydowali się jednak te pieniądze wydać na naszego byłego zawodnika - Alexisa Sancheza, który po roku przerwy wraca do Anglii. Z tymi transferami byłem raczej pogodzony już na początku okienka, natomiast nie spodziewałem się, że zmiana może nastąpić na pozycji naszego rezerwowego bramkarza, ale okazja jaka się trafiła była nie do odrzucenia i dlatego zdecydowałem się na mała wymianę między Evertonem i dlatego Ospina swój następny sezon spędzi między słupkami The Toffies.
Na wypożyczenia oprócz Kolumbijczyka, jak co roku udało sie kilku naszych młodych zawodników, między innymi Bielik, Adeleide, Willock czy Iwobi, który miał być włączony ponownie do pierwszej drużyny, ale stwierdziłem, że lepiej dać szansę Nelsonowi, którego rozwój przebiega zdecydowanie płynniej niż u Nigeryjczyka, który wydaję się, że zatrzymał się w miejscu i jedynym wyjściem jest regularna gra.
Transfery z klubu
Zakupy do naszego zespołu zacznę od tyłu. Jako, że Everton był skłonny oddać Pickforda za naprawdę groszę to nie mogłem nie skorzystać i wykupić Anglika. 11mln to patrząc na obecny rynek transferowy i ceny za zawodników angielskich to wielka promocja! Jordan swoją grą, sposobem poruszania i takim stylem bycia niesamowicie przypomina mi naszego Artura Boruca. Tylko mnie, czym wam również?
Nasz budżet transferowy mogłem wykorzystać na inne pozycje, które wymagały wzmocnień, a mianowicie lewą stronę obrony, gdzie zostaliśmy bez zawodnika. Bardzo chciałem zakupić dwójkę zawodników, kogoś do pierwszego zespołu, kogoś na tu i teraz i wybór padł na defensora Juventusu - Alexa Sandro, który kosztował nas 54mln, czyli raptem o jeden milion więcej niż kwotę, którą PSG wydał na Kolasinaca. Wyszliśmy na tej wymianie naprawdę świetnie i gdyby nie chęć odejścia Bośniaka to nawet bym nie pomyślał o szukaniu nowego zawodnika na tą pozycję, a dzięki temu zyskaliśmy jednego z najlepszych zawodników na tej pozycji za stosunkowo niską cenę. Drugim naszym celem był jakiś perspektywiczny grajek, najlepiej Anglik. W ten sposób zagieliśmy parol na Bena Chilwella. Niestety Leicester za żadne skarby nie chciały oddać swojego wychowanka. Nie mniej jednak nie mam zamiaru przestać naciskać na ten transfer. Zobaczymy co przyniosa następne okienka. Ze względu, że zakup Chilwella się nie powiódł to musiałem zdecydować się na plan B, którym był Joe Gomeza. Jego niesamowitym atutem jest wszechstronność. Może on zagrać na każdej pozycji w defensywie, w razie urazów Bellerina czy Alexa Sandro będzie dobrym uzupełnieniem.
W formacji pomocy zdecydowałem się na zakup nowego skrzydłowego ze względu na sprzedaż Felipe Andersona. Do dyspozycji pozostał nam raptem Lemar oraz Sterling, a w obwodzie był młodziutki Nelson i w ostateczności Welbeck, który jednak miał grać teraz więcej na pozycji środkowego napastnika ze względu na odejście Giroud. Potrzebowałem wzmocnienia i najbardziej interesował mnie jakiś młody gracz, który może dodać trochę świeżości z ławki. Długo szukałem odpowiedniego zawodnika, zanim jednak udało się takiego znaleźć swoją uwagę przykułem na jeden z największych talentów w angielskiej piłce - Jadonie Sancho, który miał problemy z odnalezieniem się w Niemchech i bardzo chętnie wróciłby do swojego kraju. Nie mogłem przejść obojętnie wobec tego zawodnika. Z przyszłości duet Sancho - Nelson może być postrachem wielu klubów, nie tylko w Anglii, ta perspektywa zadecydowała! Od tego momentu Jadon swój talent będzie rozwijał w północnym Londynie pod moim okiem. Swoich poszukiwań jednak nie przerwałem i tak naprawdę daleko nie musiałem szukać. Bo niespełna 100km od Dortmundu w Leverkusen swoje niesamowite umiejętności pokazywał pewien Jamajczyk. Mimo, że miał pewne problemy ze zdobywaniem bramek, wiedziałem, że jestem w stanie pomóc mu wejść na wyższy poziom. Z piłką potrafił zrobić niemal wszystko, więc pozostało tylko, aby do jego niesamowicie efektownej gry wprowadzić efektywność. Skoro Sterling był w stanie zacząć notować u nas "liczby" to czemu nie miałby tego zrobić skrzydłowy Bayeru Leverkusen. Transakcja trochę nas kosztowała, ale mimo wszystko udało się dogadać z Niemcami i w ten sposób do naszej ekipy trafił Leon Bailey. Na tym zakończyliśmy wzmocnienia pierwszej drużyny. Do młodzieżówki trafił natomiast inny skrzydłowy, niespełna 16 letni Jamie Malone (profil po wciśnięciu w nazwisko).
Transfery do klubu
Jordan Pickford
Alex Sandro
Joe Gomez
Jadon Sancho
Leon Bailey
Kadra
*PO KLIKNIĘCIU NA NAZWISKO ZAWODNIKA - ODNOŚNIK DO PROFILU
Numer | Nazwisko | Poz | Data urodzin/ Kraj |
PL | KP | EP | Suma |
1 | Petr CECH | GK |
20 maj 1982 (37)
|
142/-67 | 5/-2 | 7/-3 | 164/-72 |
13 | Jordan PICKFORD | GK |
7 mar 1994 (25)
|
0/0 | 0/0 | 0/-0 | 0/0 |
26 | Emiliano MARTINEZ | GK |
2 wrz 1992 (26)
|
6/-3 | 5/-2 | 2/-1 | 13/-6 |
4 | Aymeric LAPORTE | CB |
27 maj 1994 (25)
|
28/2 | 1/0 | 3/0 | 32/2 |
5 | Joe GOMEZ | CB |
23 maj 1997 (22)
|
0/0 | 0/0 | 0/0 | 0/0 |
6 | Laurent KOSCIELNY | CB |
10 wrz 1985 (33)
|
282/23 | 35/3 | 55/0 | 372/26 |
20 | Shkodran MUSTAFI | CB |
17 kwi 1992 (27)
|
81/3 | 15/0 | 17/0 | 113/3 |
21 | Calum CHAMBERS | CB |
20 sty 1995 (24)
|
53/2 | 28/1 | 26/1 | 107/4 |
24 | Hector BELLERIN | RB |
19 mar 1995 (24)
|
153/4 | 14/0 | 23/0 | 190/4 |
30 | Ainsley MAITLAND-NILES | RB |
29 sie 1997 (22)
|
17/0 | 23/0 | 13/0 | 53/0 |
12 | Alex SANDRO | LB |
26 sty 1991 (28)
|
0/0 | 0/0 | 0/0 | 0/0 |
8 | Aaron RAMSEY | CM |
26 gru 1990 (28)
|
263/32 | 49/9 | 62/11 | 374/52 |
10 | Jack WILSHERE | CM |
1 sty 1992 (27)
|
162/17 | 41/3 | 39/4 | 242/24 |
25 | Leon GORETZKA | CM |
6 lut 1995 (24)
|
33/2 | 1/0 | 4/0 | 38/2 |
29 | Granit XHAKA | CM |
27 wrz 1992 (26)
|
81/6 | 19/2 | 18/1 | 118/9 |
38 | Matt O'RILEY | CM |
21 lis 2000 (18) |
0/0 | 0/0 | 0/0 | 0/0 |
11 | Mesut OZIL | AM |
15 paź 1988 (30)
|
183/40 | 18/2 | 37/10 | 238/52 |
7 | Thomas LEMAR | WF |
12 lis 1995 (23)
|
34/18 | 2/0 | 7/4 | 43/22 |
14 | Raheem STERLING | WF |
8 gru 1994 (24)
|
15/4 | 0/0 | 2/0 | 17/5 |
18 | Jadon SANCHO | WF |
25 mar 2000 (19)
|
0/0 | 0/0 | 0/0 | 0/0 |
19 | Leon BAILEY | WF |
9 sie 1997 (22)
|
0/0 | 0/0 | 0/0 | 0/0 |
32 | Reiss NELSON | WF |
10 gru 1999 (19)
|
11/2 | 14/4 | 14/7 | 39/13 |
9 | Alexandre LACAZETTE | CF |
28 maj 1991 (28)
|
72/39 | 3/1 | 7/10 | 85/50 |
23 | Danny WELBECK | CF |
26 lis 1990 (28)
|
90/25 | 22/10 | 20/9 | 132/44 |
27 | Willem GEUBBELS | CF |
16 sie 2001 (17)
|
6/1 | 10/5 | 2/0 | 18/6 |
* PL - Premier League, KP - Krajowe puchary, EP - Europejskie puchary
Zespół wydaję się nie mieć słabych punktów, prawie każda pozycja jest obsadzona dwoma bardzo dobrymi graczami. Jak będzie jednak wyglądać sezon, ciężko przypuszczać. Z pewnością jesteśmy w stanie obronić tytuł i powalczyć o coś więcej niż 1/8 finału w Champions League. Swoją formę z pewnością z poprzednich rozgrywek musi utrzymać nasze trio ofensywne (Lemar - Ozil - Lacazette), a mam też nadzieję, że do ich poziomu dobije Raheem Sterling. Centralna część gry pozostaję bez zmian. Podstawowymi zawodnikami tak jak miało to miejsce w poprzedniej kampanii będzie Goretzka i Ramsey, choć nasz wychowanek Jack Wilshere z pewnością nie będzie chciał się zadowolić rolą rezerwowego. Ciekaw jestem jak prezentować się będzie nasza obrona. W bramce ponownie Cech, ma jednak on już swoję lata. Mam nadzieję, że Pickford w roli jego rywala będzie jeszcze w stanie wykrzesać z Czecha wszystko co najlepsze. Nasz kapitan Koscielny również zbliża się do piłkarskiej emerytury i nie wiadomo jak będzie z ich formą, dlatego ciężko przewidzieć kto będzie partnerował Laporte. O ile na prawej stronie bez zmian i pewną pozycję ma Bellerin, to zakup nowego zawodnika na lewą stronę to zawsze trochę niepewności, a jak wiemy z poprzedniego sezonu nie został nikt, więc trzeba liczyć, że Alex Sandro szybko odnajdzie się w nowych warunkach.
Ustawienie/Taktyka
Rozgrywki
Community Shield
Jak co sezon, co po trochu staję sie już tradycją sezon ropoczynamy od pojedynku o Tarczę Wspólnoty. Tym razem naszym rywalem była Chelsea. Była to doskonała okazja do zaprezentowania swoich umiejętności dla nowych graczy, bo jak to zwykle nasi najlepsi gracze zostali w domu i w spokoju przygotowują się do rozgrywek ligowych. W ten sposób swoją szansę dostali debiutanci - Pickford, Gomez i Bailey, a po przerwie swoje pierwsze minuty w barwach naszej drużyny rozegrali Alex Sandro oraz O'Riley, który już rok temu dołączył do drużyny, ale pierwszy sezon spędził na wypożyczeniu. Mecz rozpoczął się od trafienia Sterlinga w 31 minucie, a już 60 sekund później za sprawą Lacazette prowadziliśmy 2:0 i od tego momentu kontrolowaliśmy spotkanie i dzięki temu zdobyliśmy trzecią Tarczę Wspólnoty z rzędu!
Community Shield - Arsenal vs. Man Utd
Carabao Cup
Jak już zdążyłem się przyzwyczaić zmagania w Pucharze Ligi Angielskiej rozpoczynamy od starcia z ekipą z "Top Six". Tym razem los chciał, że zmierzymy się z The Reds. A na domiar złego zagramy na wyjeździe.
Jak co roku szansę gry dostali rezerwowi i po 35 minutach gry byłem pod ogromnym wrażeniem ich gry. Szybko zdobytę dwie bramki i prowadzimy na Anfield. To co się wydarzyło w dalszej części spotkania do dziś jest dla mnie nie zrozumiałe i nie mogę pojąć jak mogliśmy pozwolić na zdobycie hat-tricka środkowemu pomocnikowi... Niczym Paul Scholes w spotkaniu z naszą reprezentacją. Wtedy też ten wyczyn skończył się źle i podobnie było tym razem. Obrońcy tytułu odpadają już w pierwszym swoim spotkaniu. Nie tak wyobrażałem sobie tegoroczne rozgrywki Carabao Cup...
Carabao Cup 3 Rnd - Liverpool vs. Arsenal
Tryumfatorem rozgrywek został właśnie nas pogromca, który bez problemu pokonał w finale Crystal Palace.
Finał - Liverpool vs. Crystal Palace
Champions League
Kolejny raz jesteśmy rozstawieniu w pierwszym koszyku i po raz kolejny udaję się nam ominąć potentatów światowej piłki.
Nie mniej jednak grupa wydaję się być trudniejsza niż ta sprzed roku. O ile czwarty koszyk nam sprzyjał i trafiliśmy na belgijski KRC Genk, to drużyny z środkowym koszyków to uznane marki i z pewnością wydawać się mogło, że czekają nas wyrównane spotkania. Zarówno AS Monaco, jak i Valencia to ciekawe drużyny i mogą one namieszać. Wydawało mi się, że bilans z poprzedniego sezonu z fazy grupowej może być ciężki do osiągnięcia nawet mimo outsidera, który był skazywany na dostarczanie punktów. Po raz kolejny jednak udowodniliśmy, że trzeba się z nami liczyć i w piorunujący sposób wygraliśmy grupę. Do kompletu oczek zabrakło nam ponownie dwóch oczek, ale tym razem osiągnęliśmy jeszcze lepszy bilans bramkowy, a to głównie dzięki pokonaniu w dwumeczu AS Monaco aż 9:1. Kto by pomyślał, że najłatwiej będzie nam się grało właśnie z drużyną z Księstwa. Aby było ciekawiej to właśnie drużyna Kamila Glika wyszła z drugiego miejsca w grupie, tracąc w pozostałych czterech spotkaniach tylko jedną bramkę.
Terminarz - Champions League - faza grupowa
Tabela
Po zakończeniu zmagań grupowych od razu sprawdziliśmy na kogo możemy trafić w 1/8 finału i muszę powiedzieć, że odetchnąłem z ulgą. O ile w tamtych roku wybór był naprawdę kiepski, to tym razem oprócz Bayernu Monachium, reszta drużyn wydawała się być na poziomie naszych grupowych rywali. No może jeszcze doliczyłbym AC Milan, który pod wodzą nowych właścicieli się odradza. Poza tymi dwoma drużynami na polu bitwy pozostawały dobrze znane nam marki jak Shakhtar, RB Leipzig czy SL Benfica, z wszystkimi mierzyliśmy się w poprzednich edycjach. Czy to Europa League czy też właśnie Champions League. Pozostałe dwie ekipy to CSKA Moscow oraz Olympique de Marseille. Mając z tyłu głowy poprzednie lata losowania z udziałem Kanonierów po głowie chodziła mi ekipa Roberta Lewandowskiego, ale na nasze szczęście ich formę sprawdzi inna Londyńska drużyna - Chelsea, a my dzięki temu zagramy ze starymi znajomymi z Lizbony - SL Benfica. Wszyscy pamiętamy rewanż na The Emirates dwa sezony temu, gdzie rozbiliśmy portugalczyków i awansowaliśmy do ćwierćfinału Europa League.
Premier League
Sezon rozpoczęliśmy z grubej rury, bo od szlagieru na Old Trafford. Wywalczyliśmy tam cenny punkt, który z pewnością jest dobrym wynikiem. Kolejne spotkania, które wygraliśmy bez najmniejszych problemów miały udowodnić, że wciąż jesteśmy w wybitnej formie i interesuję nas tylko kolejny tytuł. W tym momencie nic nie wskazywało, że może nas czekać najsłabsza runda w naszym wykonaniu od momentu rozpoczęcia pracy. Nawet bezbramkowy remis w 5 kolejce na wyjeździe z Southampton wydawał się dobrym rezultatem, zwłaszcza, że do tego momentu straciliśmy tylko jedną bramkę, na inaugurację z Czerwonymi Diabłami. Wszystko jednak zmieniło się w następnej kolejce, gdzie gościliśmy ówczesnego lidera Everton. Mimo szybkiego objęcia prowadzenia, dzięki naszemu niezawodnemu snajperowi Everton szybko wyrównał. Nie zraziło nas to i w dalszym ciągu napieraliśmy na bramkę gości, lecz nieskutecznie. Powoli godziłem się, że niespodziewany lider może wywieźć z naszego stadionu cenny punkt, gdy w doliczonym czasie, po raptem trzecim celnym strzale Artem Besedin wyprowadził The Toffees na prowadzenia, a jak się później okazało zagwarantował zwycięstwo przyjezdnym. Nasi kibice byli w szoku, nie ukrywam, że ja również. Ale cóż mogę poradzić, takie mecze mogą się zdarzyć. Bramkarz przeciwnika ma mecz życia, a zespół ma dwie sytuacje i obie zamienia na bramkę. Dlatego w bojowych nastrojach jechaliśmy właśnie na starcie do miasta Beatlesów, gdzie mieliśmy zmierzyć się z Liverpoolem, z którym nie tak dawno mierzyliśmy się w ramach Carabao Cup i polegliśmy. Tak samo było i tym razem. Pierwsza połowa była fatalna w naszym i do szatni schodziliśmy z dwubramkowym bagażem. Po przerwie nie byliśmy w stanie odrobić strat i zanotowaliśmy drugą porażkę z rzędu w lidze. Pierwszy raz odkąd prowadzę drużynę. W następnych trzech spotkaniach aplikując rywalom 9 bramek wróciliśmy na odpowiednie tory, tak się przynajmniej wydawało po efektownym zwycięstwie z Tottenhamem . W następnej kolejce znów przytrafiła nam się wpadka, tym razem wyjazdowa. Ponownie świetne zawody zagrał bramkarz rywali, a konkretnie Tom Heaton z West Hamu. Nie byliśmy w stanie przełamać obrony Młotów, a na nasze nieszczęście rywale znów potrzebowali tylko jednego celnego strzału by strzelić nam bramkę. W ten sposób zanotowaliśmy już 3 porażkę, czyli o jedną więcej niż sezon wcześniej, a to nie był koniec. O ile na swoim stadionie byliśmy w stanie pokonać Stoke, to kolejny wyjazd okazał się dla nas koszmarem. Inaczej nie można nazwać porażki z Middlesbrough 4:3. Mimo, że Boro jest rewelacją rozgrywek to takie mecze nie powinny się nam zdarzać. Nasza obrona zaczęła wyglądać tragicznie i ciężko powiedzieć dlaczego, a nie był to jedyny taki przypadek. Pierwsze pięć spotkań w sezonie i raptem 1 bramka stracona, w tym 4 czyste konta. Dla porównania do końca roku tylko 4 razy udała się ta sztuka, wszystkie miały miejsce w meczach domowych, na wyjazdach graliśmy tragicznie. Czego przykładem jest kolejny mecz na stadionie gości, tym razem nie byliśmy w stanie wygrać z Huddersfield. Tylko remis. Całe szczęście, że rozgrywaliśmy też spotkania u siebie, w których do końca roku zanotowaliśmy serię siedmiu zwycięstw z rzędu, pokonując po drodze Manchester City. Rok kończyliśmy natomiast starciem z Chelsea na Stamford Bridge i mimo fatalnego rozpoczęcia jak to mamy w zwyczaju udało się szczęśliwie wygrać, ale to i tak nie zmienia faktu, że była to bardzo kiepska runda w naszym wykonaniu. Na nasze szczęście reszta faworytów też grała poniżej oczekiwań i tylko dlatego rok kończyliśmy na fotelu lidera. Tuż za nami znajdowali się nasi pogromcy. Drugą lokatę zajmowało Middlesbrough, a na trzecim stopniu podium plasował się Everton. Dla porównania ta liczba punktów jaką udało się zgromadzić w poprzednim sezonie o tej samej porze dawała by nam dopiero 4 lokatę.
PL - Man Utd vs. Arsenal
PL - Arsenal vs. Everton
PL - Liverpool vs. Arsenal
PL - Arsenal vs. Tottenham
PL - Middlesbrough vs. Arsenal
PL - Arsenal vs. Man City
PL - Chelsea vs. Arsenal
PL - Terminarz
PL - Tabela
Naszym głównym rywalem wydajemy się my sami, jeśli nie zaczniemy grać lepiej na wyjazdach to możemy mieć spore kłopoty. Nie możemy cały czas liczyć, że nasi najgroźniejsi rywale wciąż będą grać tak słabo. Nie można oczywiście zapominać o Manchesterze United, który po wygraniu wszystkich zaległych spotkań może się zrównać z nami punktami.
Zimowe okienko transferowe
Tuż przed otwarciem okienka Petr Cech zjawił się w moim gabinecie i oświadczył, że to jego ostatni sezon, a po jego zakończeniu zawiesza buty na kołek. Z automatu zacząłem przeglądać rynek transferowy i potencjalnych następców Czecha. Początkowo nie planowałem żadnych ofert, chciałem poczekać do lata i wtedy znaleźć następcę naszego bramkarza. Jak to jednak zwykle bywa moje plany się troszeczkę zmieniły. Zważywszy, że mieliśmy jeszcze sporo pieniędzy do wydania zdecydowałem się, że już zimą zabezpieczę naszą bramkę na przyszły sezon. W ten sposób sprowadziliśmy golkipera, który ma być ostoją naszej bramki na lata. Transfer jednak zostanie zrealizowany po sezonie! Dlatego też, o jego nazwisku poinformuje przed następnym sezonem :)
Wielkich zmian zimą nie było w naszej kadrze. Pozwoliłem kolejnym piłkarzą odejść na wypożyczenie, a najważniejszym z nich był Sancho, który nie był jeszcze w stanie rywalizować z naszymy podstawowymi skrzydłowymi, dlatego pozwoliłem mu odejść na zaplecze do Brentford. Gdzie miał zbierać szlify występując co tydzień. Jego los podzielił Matt O'Riley, ten jednak wylądował w najwyższej klasie rozgrywkowej, w beniaminku Preston. Jedynym zawodnikiem, który opuścił na stałe nasz zespół został Danny Welbeck. Anglik coraz rzadziej grał, a jego tygodniówka rzędu 150tys funciaków tygodniowo była zdecydowanie nie adekwatna do jego roli. Był on bowiem jednym z najlepiej zarabiających w klubie. Na szczęście są chińczycy i to oni zdecydowali się na wykup Welbza, gdyż inny zespół nie był w stanie sprostać jego wymaganiom finansową, a tam moze liczyć na tygodniówkę w wysokości 325 tysięcy funtów!
W związku ze sprzedażą Welbecka w ataku oprócz niezawodnego Lacazette mógł występować tylko młody Geubbels, dlatego zdecydowałem się, że do końca sezonu wypożyczę Gabriela Jesusa (profil po kliknięciu w nazwisko) z Manchesteru City, który po transferach Alexisa Sancheza i Mauro Icardi'ego nie mógł liczyć na jakiekolwiek minuty w barwach Obywateli. Postanowiłem, że do końca sezonu go wypożyczymy, a po tym okresie jeśli City będzie chętne go sprzedać, a sam Jesus dobrze wypadnie przez te następne pół roku w naszym klubie to będziemy chcieli go sprowadzić na stałe.
Transfery z klubu
Transfery do klubu
Rozgrywki
F.A. Cup
Swoje zmagania rozpoczęliśmy od starcia na Elland Road z Leeds United. Gospodarze w tym meczu przyjęli od naszej drużyny, aż 7 bramek, a po raz kolejny swój ogromny potencjał zaprezentował Reiss Nelson, strzelając aż 3 bramki. W kolejnych rundach szło nam równie dobrze, starcia z Millawall i Burnely w obu przypadkach kończyliśmy wynikiem 4:0. Dopiero w 6 rundzie czekał na nas przeciwnik z najwyższej półki, a mianowicie Manchester City. Po zaciętym spotkaniu i rozegraniu dogrywki to my dzięki trafieniu Joe Gomeza w pierwszej jej części świętowaliśmy awans do półfinału, pierwszego za mojej kadencji. Dzięki temu możemy ponownie zagrać na Wembley. Naszym rywalem była inna ekipa z Manchesteru. Drużyna pod dowództwem Jose Mourinho nie pozostawiła nam złudzeń, kompletnie wyłączając naszą ofensywę (chyba Jose wziął sobie mocno do siebie blamaż z ligi, ale to za moment). W ten sposób to właśnie United awansowało do finału. I podobnie jak nasz pogromca Liverpool w rozgrywkach Carabao Cup sięgnęło po główne trofeum.
F.A. Cup - terminarz
F.A. Cup - 6 rnd - Man City vs. Arsenal
F.A. Cup - Półfinał - Man Utd vs. Arsenal
Finał - Chelsea vs. Man Utd
Premier League
Jak wszyscy widzieliśmy pierwsza runda była poniżej moich oczekiwań, momentami graliśmy naprawdę źlę, ale liczyłem, że wiosną na decydujące fazy będziemy zdecydowanie w lepszej dyspozycji. Rundę rozpoczęliśmy od wyjazdu, graliśmy ze średniakiem i? Zremisowaliśmy...
Na szczęście był to chyba ostatni moment mojej frustracji i niezadowolenia (no nie licząc pierwszej połowy z Middlesbrough) podczas tej rundy. Graliśmy niesamowicie w ataku, z obroną wciąż są problemy, ale nadrabialiśmy to świetną dyspozycją w ataku, dzięki czemu pokonaliśmy między innymi Manchester United aplikując 6 bramek, a tracąc 3, czy też pokonaliśmy naszego odwiecznego rywala, aż 4:0. Dzięki tak świetnej grze wyrównaliśmy klubowy rekord zwycięstw z rzędu w rozgrywkach Premier League, a przerwała naszą serię dopiero Chelsea remisując z nami bezbramkowo. To oczko wywalczone w spotkaniu z The Blues dało nam kolejny tytuł. Wywalczyliśmy go na własnym boisku z niezwykle wymagającym przeciwnikiem. Trzeci tytuł z rzędu! 16 w historii, małymi kroczkami zbliżamy się do Liverpoolu i Manchesteru United. Po spotkaniu z Londyńczykami czekały nas jeszcze 3 spotkania i w żadnym z nich nie ulegliśmy rywalowi i w ten sposób dalej notowaliśmy serię bez porażki, która po remisie na koniec sezonu z Manchesterem City wynosi już 25 spotkań. Do klubowego rekordu została jeszcze połowa...
PL - Arsenal vs. Man Utd
PL - Arsenal vs. Liverpool
PL - Tottenham vs. Arsenal
PL - Arsenal vs. Chelsea
PL - Man City vs. Arsenal
Terminarz
Tabela
A jak co roku na koniec ligowych zmagań garstka statystyk i nagrody! Zaczniemy od statuetki dla króla strzelców. W tym sezonie Laca był po prostu fenomenalny! Żaden poprzedni Król Strzelców nie zdobył tylu bramek!
Król Strzelców
Królem asyst został inny nasz zawodnik, nasz maestro środka pola. Mimo już 31 lat, wciąż nie schodzi z tronu! Warto dodać, że w piątce najlepszych, aż 4 naszych zawodników, nasz niesamowity kwartet ofensywny!
Król asyst
Złota rękawica w tym roku trafia po raz trzeci w karierze do Courtois. Tuż za jego plecami znalazł się poprzedni zwycięzca David de Gea, a na najniższym stopniu podium uplasował się golkiper Tottenhamu - Hugo Lloris. Nie dziwi brak naszego golkipera, nasza obrona nie wyglądała najlepiej, a i kontuzja w trakcie sezonu wcale nie pomogła. Cech w 31 spotkaniach zanotował 13 czystych kont, Pickford podczas swoich siedmiu występów czyste konto zachował trzykrotnie.
Złota rękawica
Najważniejsza statuetka mogłoby się wydawać, że trafi do Lacazette, który do 35 bramek dołożył 10 ostatnich podań. Tak się jednak nie stało i szczerze to nie jestem zaskoczony, że statuetkę dla najlepszego zawodnika otrzymał Raheem Sterling. W moim mniemaniu ta statuetka mogła trafić tylko do Lacazette albo właśnie Anglika, który rozgrywał iście fenomenalny sezon, strzelając wiele niesamowicie ważnych bramek, niejednokrotnie ratując nas w decydujących momentach. Poprzedni zwycięzca tego plebiscytu - Thomas Lemar musiał zadowolić się statuetką dla najlepszego młodego piłkarza, którą zdobył i w zeszłym sezonie i ma już w kolekcji dwie takie statuetki i to chyba ostatnie jego takie wyróżnienie gdyż ma juz 24 lata.
Piłkarz Roku
Champions League
Pierwsza runda eliminacyjna
Przed starciem z Benficą byliśmy faworytem, lecz jak wiemy papier potrafi przyjąć wszystko i dlatego musieliśmy udowodnić swoją wyższość na boisku.
Pierwsze spotkanie zostało rozegrane w Portugalii i mimo naszej przewagi to gospodarze wyszli na prowadzenie po bramce Raula Jimeneza. A jako, że mieliśmy już drugą połowę to wynik nie wyglądał w tym momencie za dobrze. Na szczęście w naszych szeregach mieliśmy niezawodnego Lacazette, który kwadrans przed końcem spotkania świetnie wykorzystał jedenastkę. Ten wynik stawiał nas w naprawdę dobrej sytuacji przed rewanżem.
Pierwszy mecz - Benfica vs. Arsenal
W drugim spotkaniu, podobnie jak w Portugalii pierwsza część gry nie przyniosła żadnej bramki. Zmieniło to się w drugiej odsłonie, już po dwóch minutach Mesut Ozil zapewnił nam prowadzenie. Nasza radość nie trwała jednak długo, bo niespełna 60 sekund później za sprawą Jonasa, który świetnie wyegzekwował rzut karny mieliśmy remis 1:1. W tym momencie o awansie miała zadecydować dogrywka. Na nasze szczęście wciąż w naszych szeregach mieliśmy zawodnika z nr "9" na plecach. Laca po raz kolejny zaszedł za skóre gościom i w tym momencie to my byliśmy bliżej awansu. Od tego momentu mecz zrobił się nerwowy, wiedzieliśmy, że choćby jeden błąd i możemy stracić szansę na upragniony awans. Na nasze szczęście strzał z rzutu karnego był jedynym celnym strzałem Benfici na naszą bramkę. Do tego w doliczonym czasie gry, Granit Xhaka, jak to ma w zwyczaju fenomenalnym strzałem z dystansu ustalił wynik spotkania.
Rewanż - Arsenal vs. Benfica
Dzięki temu zwycięstwu udało nam się awansować do ćwierćfinału, ostatnio taka sytuacja miała miejsce równe 10 lat temu. Wtedy naszym rywalem była Barcelona pod wodzą Pepa Guardioli. Dla ciekawostki naszym najlepszym strzelcem w tamtym sezonie był Lord Nicklas Bendtner.
Tym razem czekało nas równie trudne zadanie. Wylosowaliśmy mistrza Francji - Paris Saint-Germain, wypełnionego wielkimi gwiazdami jak Neymar czy Mbappe.
Ćwierćfinał
Pierwsze spotkanie zostało rozegrane w Paryżu i w gwoli szczerości mieliśmy w nim masę szczęścia. Słupki, poprzeczki ze strony PSG, dlatego strata tylko jednej bramki bardzo cieszy, szkoda, że nie udało się żadnej zdobyć, ale patrząc na przebieg spotkania był to najniższy wymiar kary, taki, który spokojnie daję marzyć o awansie do kolejnej rundy.
Pierwszy mecz - Paris Saint-Germain vs. Arsenal
Przed rewanżem miałem mimo wszystko sceptyczne nastawienie. Francuzi zagrali o niebo lepiej w pierwszym spotkaniu i patrząc na ich moc w ataku obawiałem się, że stracenie choć jednej bramki może nam bardzo utrudnić, a jak wiadomo nasza obrona murem nie była. Spotkanie ułożyło się fantastycznie, bo już na początku spotkania po zamieszaniu w polu karnym Kimpembe umieścił piłkę we własnej bramce. Zaczęliśmy to spotkanie bardzo, nie daliśmy w początkowej fazie centymetra przestrzeni dla piłkarzy gości co irytowało ich największe gwiazdy na czele z Neymarem. To właśnie Brazylijczyk zachował się haniebnie i bezpardonowo potraktował Goretzke. Sędzia nie miał wyjścia i z automatu wyrzucił reprezentanta Canarinhos z boiska. Takie rzeczy nie przystają tak świetnym zawodnikom, ale to nie mój problem. Od tego momentu było już pewne, że to my awansujemy do kolejnej fazy. PSG już w żadnym stopniu nam nie zagroziło, a my dołożyliśmy jeszcze dwie bramki i spokojnie wygraliśmy.
Czas więc na półfinał, a tam ku mojemy zdziwieniu i bananie na twarzy takie ekipy jak: Olympique Marseille, Leverkusen i nasz odwieczny rywal Tottenham. Czyżby wykonaliśmy najważniejszy krok ku pierwszemu Pucharowi Mistrzów?
W półfinale trafiamy na Niemców, czyli może nas czekać finał w największych rozgrywkach z naszym odwiecznym rywalem Tottenhamem.
Rewanż - Arsenal vs. Paris Saint-Germain
Półfinał
Pierwsze spotkanie rozegraliśmy w Londynie i nie owijając w bawełnę to już właśnie na swoim stadionie niemal wywalczyliśmy sobie awans! Po pięciu minutach prowadziliśmy już 2:0. Nie zaprzestaliśmy jednak na atakach i dzięki temu wygraliśmy 4:1 (szkoda bramki straconej w doliczonym czasie gry) i niemal zapewniliśmy sobie awans do wielkiego finału.
Pierwszy mecz - Arsenal vs. Leverkusen
Drugi mecz tak jak przypuszczaliśmy był formalnością. Długo na tablicy widniał bezbramkowy remis, ale dzięki niezawodnemu Sterlingowi wyszliśmy na prowadzenie, a następnie je powiększyliśmy. Pod koniec wkradło się rozluźnienie, dzięki czemu gospodarze strzelili jedną bramkę. Na nic to się jednak zdało.
Rewanż - Leverkusen vs. Arsenal
Dzięki temu zagramy w finale Champions League, dopiero drugi raz w historii klubu. Ostatnio ta sztuka udała nam się w 2006 roku, a naszym rywalem była Barcelona. Każdy pamięta ten piękny paryski finał, niestety zakończony sukcesem Katalończyków.
W tym roku ma być jednak zupełnie inaczej! Zważywszy, że naszym rywalem będzie Tottenham. Wiadomo już, że puchar powędruję do północnego Londynu. Zrobimy wszystko, aby była to jego czerwona część! Tym bardziej, że za swojej kadencji jeszcze nie doznałem porażki w North London Derby
FINAŁ
Na spotkanie wyszliśmy w galowym ustawieniu, choć miałem pewne wątpliwości co do Sterlinga oraz Lacazette, którzy doznali urazów w ostatnim starciu ligowym z City i obaj musieli opuścić spotkanie. Na nasze szczęście oba urazy nie były na tyle groźne, aby wykluczyć ich z najważniejsze spotkania. Do składu powrócił również Bellerin, który pauzował przez kilka tygodni i będzie to dopiero jego pierwsze spotkanie po wyleczeniu kontuzji. Cała trójka szczerze mówiąc jest przygotowana na 99%.
Mecz to prawdziwa uczta dla najbardziej zagorzałych kibiców. Typowe szachy, mało sytuacji. Wszystko rozgrywało się w środku pola, żadna z ekip nie chciała stracić bramki. Trudno było o jakąkolwiek okazje i nic dziwnego, że przez pierwsze 3 kwadranse nie ujrzeliśmy żadnej bramki.
Na pierwszą bramkę musieliśmy czekać niemal godzinę. Ku naszej ogromnej radości strzelcem bramki został Alexandre Lacazette, dla którego była ta juz 15 bramka w tej edycji Champions League, dzięki czemu bez żadnych problemów został Królem Strzelców. Do końca spotkania kontynuowaliśmy naszą dobrą grę, Koguty nie były wstanie zagrozić naszej bramce, aż do feralnej 81 minuty. Mustafi w stosunkowo prostej sytuacji chciał zagrać do Pickforda, wszystko w porządku, poza tym, że zagrał zbyt krótko... Guidetti przejął piłkę i doprowadził do remisu. Biała cześć na stadionie oszalała. Do końca nic się już nie wydarzyło, czekała nas dogrywka. A w niej musieliśmy sobie radzić bez naszego najlepszego napastnika, dla którego 90 minut to było zbyt dużo po wyleczeniu urazu, nie wspominając już o dogrywce. Zastąpił go nastoletni Geubbels.
Czas dogrywki. Co tu dużo mówić. Nic się w nich nie wydarzyło, obie drużyny wyczekiwały konkursu jedenastek. Najciekawszą sprawą podczas dodatkowych 30 minut było ustawienie Tottenhamu. Niemal przez całą dogrywkę Eriksen grał na środku obrony, Smalling występował w środku pomocy, a do tego Fellaini grał jednego z ofensywnych pomocników. Szczerze, nigdy bym nie wpadł na takie ustawienie tej trójki. A wy jak uważacie? Czy to błąd, czy już spotkaliście się z takimi "zagrywkami" ze strony komputera?
No i na koniec rzuty karne. Cóż ja mogę powiedzieć... Na język nasuwają mi się tylko dwa słowa...
JORDAN PICKFORD! Cztery obronione jedenastki! Nasz bohater wybronił nam ten puchar! MAMY TO! Champions League pierwszy raz zagości na Ashburton Grove!
Rzuty karne
Finał - Arsenal vs. Tottenham
Drabinka
Podsumowanie
Sezon kończymy w fantastycznym stylu, z potrójną koroną. Nie wszystko jednak było tak piękne. A zwłaszcza pierwsza część sezonu, a także nasza defensywa, która potrzebuje pewnych zmian. Pytanie czy chodzi tutaj o personalia, czy może ustawienie. Ciężko stwierdzić. Z pewnością latem będziemy musieli nad tym usiąść i rozwiązać ten problem. Plusem oczywiście nasza fantastyczna czwórka z przodu. Poprzednio była to trójka, w tym dołączył Raheem Sterling i to jemu najwyższe uznania, gdyż nie spodziewałem się, aż tak fantastycznej gry z jego strony. Lacazette strzela i to w każdym sezonie coraz więcej, podobnie jak Ozil, tylko ten rozsyła ostatnie podania. Lemar troszkę może spuścił z tonu, ale po pierwszym sezonie zawiesił sobie poprzeczkę naprawdę wysoko. W środku pomocy chyba też będziemy musieli rozejrzeć się chociaż za jednym zawodnikiem, gdyż powoli stajemy się zbyt przewidywalni w środkowej strefie. Z tyłu za to będzie trzeba się zastanowić co zrobimy z wygasającymi kontraktami. Jak wiadomo Cech kończy karierę, w jego miejsce mamy już zaklepanego następcę. Trzeba się zastanowić nad Koscielnym, z pewnością czeka nas z nim rozmowa. Chciałbym, aby pozostał, gdyż jego doświadczenie może się przydać, ale do tego jest potrzebna jego akceptacja, że będzie już raczej zmiennikiem i jego minuty będą bardziej ograniczone.
Na sam koniec kadra:
Autor: crisadus
Zyhym
Komentarzy: 1015
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Chluba Mój Football Manager
Dołączył: 2016-12-28
Poziom ostrzeżeń: 1
02-02-2018, 22:55 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba
Ta twoja czwórka z przodu robi wrażenie!
jmk
3. miejsce w Polsce FM 2017 i FM 2021, Typer Sezonu 2017/18 - 3. miejsce. Wyróżnienie Fair Play w eliminacjach 4. Edycji RM
Komentarzy: 1221
Grupa: Root Admin
Ranga: Chluba Mój Football Manager
Ranga sponsorska: Sponsor Strategiczny
Dołączył: 2017-03-09
Poziom ostrzeżeń: -1
03-02-2018, 00:45 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba
Znalazłem błąd, pisałeś o EURO1998, a to było 96':)
Jak przez mgłę na czarno-białym TV pamiętam urywki Niemcy - Czechy (finał), za to MŚ98' pamiętam już całkowicie :)
crisadus
Komentarzy: 244
Grupa: Moderator encyklopedysta
Ranga: Chluba Mój Football Manager
Dołączył: 2017-03-04
Poziom ostrzeżeń: 0
03-02-2018, 06:51
Dzięki bardzo za znalezienie błędu, już poprawione. :)
kuboll112
Komentarzy: 1213
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Chluba Mój Football Manager
Ranga sponsorska: Sponsor Premium
Dołączył: 2016-12-27
Poziom ostrzeżeń: 1
03-02-2018, 10:56 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba
crisadus
Komentarzy: 244
Grupa: Moderator encyklopedysta
Ranga: Chluba Mój Football Manager
Dołączył: 2017-03-04
Poziom ostrzeżeń: 0
03-02-2018, 11:43 , ocenił powyższy materiał: mocne - Wolę nie oceniać
Tak coś właśnie przypuszczałem, że chyba zbyt długie te opisy. :)
Defensywa się troszkę poprawiła wiosną, ale wciąż bywa strasznie irytująca...
Co do zadań to z pewnością na przyszłym sezonie nie skończę, gdyż nie ma takiej możliwości, abym zrealizował wszystkie cele.
kuboll112
Komentarzy: 1213
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Chluba Mój Football Manager
Ranga sponsorska: Sponsor Premium
Dołączył: 2016-12-27
Poziom ostrzeżeń: 1
03-02-2018, 11:54
grinch123
Komentarzy: 2291
Grupa: Moderator
Ranga: Zegarmistrz z Tarnowa
Dołączył: 2015-12-02
Poziom ostrzeżeń: 0
03-02-2018, 18:53 , ocenił powyższy materiał: mocne - Genialne, czekałem na to
Oldboy
Typer Sezonu 2017/18 - 1. miejsce
Komentarzy: 224
Grupa: Wirtualny Menedżer
Ranga: Uzdolniony Praktyk
Dołączył: 2017-05-20
Poziom ostrzeżeń: 0
03-02-2018, 19:40 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba
03-02-2018, 20:30 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba
Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce
Komentarzy: 10675
Grupa: Root Admin
Ranga: Ojciec Założyciel
Ranga sponsorska: Sponsor Główny
Dołączył: 2015-03-20
Poziom ostrzeżeń: 0
03-02-2018, 21:25 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba