x

 

ROZGRYWKA MISTRZÓW - ELIMINACJE - Football Manager


OCENA mocne: 23, słabe: 0
zobacz komentarze

Football Manager 2019, Rozgrywka Mistrzów 5, Kariera nr 1, Sezon nr 2. (Sassuolo - Droga do sławy)

05-04-2019, 00:44 , Unikalnych wejść: 3864 , autor: niki_il

Wybrany klub / reprezentacja: Sassuolo

Opisywany sezon: 2019/20

Poziom rozgrywkowy: Serie A

Wersja gry: Football Manager 2019

Pierwszy sezon przyniósł niemały sukces, jakim dla tak małego klubu jak nasz był awans do Ligi Mistrzów. Teraz trzeba będzie pogodzić ligowe obowiązki z grą na europejskich salonach.

Sassuolo zaskoczyło chyba wszystkich obserwatorów, zostawiając w tyle takie potęgi jak Lazio, Inter, a przede wszystkim AC Milan, który nie zdołał nawet zakwalifikować się do europejskich pucharów, zajmując odłegłą, ósmą pozycję.
 

                

 

 


Lata, które odeszły....  linki:

Sassuolo, sezon nr 1: 2018/19


 

 

2019/20



Transfery

Zarząd, zachwycony bardzo dobrą postawą zespołu w poprzednich rozgrywkach, udostępnił mi całkiem pokaźny budżet transferowy:

 

         

 

Biorąc pod uwagę udział zespołu w rozgrywkach Ligi Mistrzów, stało się oczywiste, że potrzebujemy wzmocnień. 

Największym problemem naszego zespołu była gra ofensywna. Napastnicy nie spełniali pokładanych w nich nadziei. Najlepszy z nich, Khouma Babacar, strzelił zaledwie 10 goli w 29 spotkaniach. Drugi strzelec zespołu, Domenico Berardi, mógł się pochwalić wynikiem: 9 goli, 7 asyst w 34 meczach. O ile zespół grał solidnie w obronie, to nasz atak pozostawiał wiele do życzenia.

 

Zdecydowałam się wykupić z Dortmundu Sergio Gómeza. Poszukiwałam kreatywnego środkowego pomocnika, dyrygenta ofensywy na lata i Sergio wydawał mi się najlepszym wyborem.

 

Drugim ważnym zakupem był napastnik Erling Håland, który moim zdaniem talentem o klasę przewyższa legendarnego Ole Gunnara Solskjæra.

 

Formację ofensywną wzmocnił także solidny młody napastnik Marco Tumminello.

 

Oto wszyscy zakupieni piłkarze:

 

Oczywiście nie obyło się bez strat. W zespole nie udało mi się zatrzymać stanowiącego o sile defensywy Marlona, który uparł się na transfer. Nowego wyzwania poszukali także między innymi Kevin-Prince Boateng oraz Federico Di Francesco

 

Kadra Sassuolo

 

Pierwszą jedenastkę wyobrażałam sobie następująco:

 


 

ROZGRYWKI

 

Puchar Włoch

 

W sezonie 2018/19 Sassuolo odpadło już w pierwszej rundzie, gdzie nie sprostaliśmy Milanowi. Tym razem chcieliśmy zajść dalej.

Swój udział zespół zaczał od pierwszej rundy, gdzie los skojarzył nas z Chievo. Po dość przeciętnym meczu w wykonaniu mojego zespołu wygraliśmy 2:1.

 

Niestety już w ćwierćfinale trafiliśmy na Juventus, który był oczywistym faworytem tego starcia. Powiedzieć, że przegraliśmy to zbyt mało. Juve dosłownie skopało nam tyłki i pokazało miejsce w szeregu.

 

Na tym zakończył sie nasz udział w Pucharze Włoch. Czy jest to lepszy wynik niż rok wcześniej? Myślę, że porównywalny, czyli słaby.

 

 

Liga Mistrzów

 

O Lidze Mistrzów nawet nie śmiałam marzyć przed rozpoczęciem debiutanckiego sezonu. Cichym celem była Liga Europejska, tak więc samo dostanie się do tych rozgrywek było dla nas olbrzymim sukcesem.

Losowanie nie było dla Sassuolo najlepsze. Można nas było nazwać "Kopciuszkiem" grupy "G".

 

Na pierwszy mecz pojechaliśmy do Niemiec by zmierzyć się z Schalke 04. Zespół wydawał się mocno stremowany, ale zagrał solidny mecz, zwłaszcza w obronie. W debiucie wywalczliśmy cenny punkt.

          

 

Do kolejnego meczu przystępowaliśmy w roli gospodarza, a rywalem był legendarny Liverpool. Mimo nie słabnącej wiary w mój zespół, jeden punkt brałabym w ciemno... Drużyna zagrała fantastyczne spotkanie i pokonaliśmy The Reds. Zapaliło się w tym momencie małe światełko w tunelu, iż może jednak stać nas na coś więcej niż tylko faza grupowa. W drużynie wyróżniał się Sergio Gómez i gdyby nie nieskuteczność naszych napastników, wynik mógł być, ba - powinien być wyższy.

          

 

Trzeci mecz to wyjazd do Portugalii, z nadzieją na wywalczenie punktu, który pozwoli nam na dalszą walkę o wyjście z grupy. Wszak później czekały nas mecze u siebie, tak z Porto jak i Schalke. Udało się! Drużyna może nie zagrała jakoś fantastycznie, ale cel został zrealizowany. Do domu wróciliśmy z tarczą.

          

 

Do rewanżu z Portugalczykami przystępowaliśmy z dużymi nadziejami. Ten mecz mógł być kluczowy dla dalszych losów Sassuolo. Drużyna nie była już tak spięta, jak w poprzednich starciach. Walczyliśmy dzielnie, jednak brak skuteczności i wykończenia dogodnych sytuacji sprawił, że mecz przegraliśmy.

       

 

Kolejne spotkanie było dla nas o być albo nie być w rozgrywkach. Żeby w ogóle myśleć o awansie, ten mecz musieliśmy wygrać. Podejmowaliśmy u siebie Schalke 04 Gelsenkirchen. Po zaciętej walce ponieśliśmy porażkę. Przegrana była tym bardziej dotkliwa, że nie zasługiwaliśmy na nią. Pierwszą bramkę straciliśmy już w 2. minucie, jednak zdołaliśmy wyrównać pod koniec pierwszej połowy. Od tego momentu mój zespół grał bardzo ambitnie i gdy wydawało się, że nasze prowadzenie to tylko kwestia czasu, Schalke w 88. minucie wyprowadziło zabójczą kontrę, tym samym pozbawiając Sassuolo złudzeń. Do postawy moich piłkarzy jednak nie mogłam mieć zastrzeżeń, a oceny końcowe nie odzwierciedlały ich zaangażowania w grę. Niemniej jednak stało się jasne, że dla nas Liga Mistrzów w tym sezonie to już historia.

         

 

Ostatnie spotkanie było dla nas przysłowiowym "meczem o pietruszkę", jednak chcieliśmy pozostawić po sobie dobre wrażenie. Do Liverpoolu pojechaliśmy bojowo nastawieni z chęcią... wygranej.

Mecz był bardzo wyrównany, ale ostatecznie ulegliśmy Anglikom.

          

 

Sassuolo zajęło ostatnie miejsce w grupie "G". Z samej postawy mojego zespołu byłam jednak zadowolona.  Drużyna walczyła dzielnie i wcale tak mocno nie odstawała od silniejszych rywali. Doświadczenie jakie zdobyliśmy na pewno zaprocentuje w przyszłości, a ja sama mam nadzieję, że nie był to jedynie epizod dla naszego klubu.

 

Liga

 

Ubiegłoroczny sukces jakim niewątpliwie było 4. miejsce, rozbudziło w drużynie apetyty. Postanowiłam utrzymać poprzeczkę równie wysoko i walczyć o pierwszą czwórkę gwarantującą grę w Lidze Mistrzów. 

Obóz przygotowawczy trwający 4 tygodnie przepracowaliśmy solidnie i z dużymi nadziejami czekaliśmy na pierwszy ligowy mecz. Nie ukrywam, że od początku liga była największym priorytetem. Oczywiście cieszyliśmy się z udziału w Champions League, ale też mierzyliśmy siły na zamiary.

 

 Sierpień / Wrzesień

Zagraliśmy trzy przedsezonowe mecze towarzyskie, wszystkie wygrywając bez najmniejszego problemu. Rywale może nie byli z czołówki europejskiej, ale styl gry zespołu był bardzo dobry. Dopisywała też skuteczność, o co najbardziej martwiłam się przed rozpoczęciem ligowej rywalizacji.

Inauguracja sezonu to mecz z odwiecznym rywalem, czyli Carpi na ich terenie. Początek nie napawał optymizmem. Już w 10 minucie straciliśmy bramkę, a zanim w ogóle do nas to dotarło, Carpi wykonywało rzut karny i tak w 14 minucie było już 2-0 dla rywali. Moi piłkarze oszołomieni wynikiem, nie potrafili w ciągu kolejnych 25 minut sklecić choć jednej składnej akcji. Sytuacja zmieniła się w 40. minucie kiedy to pomocnik Menalo strzelił kontaktową bramkę, przywracjąc zespołowi nadzieję. Ten sam piłkarz w 80. minucie doprowadził do wyrównania. Liczyliśmy na zwycięstwo, ale tym remisem nie pogardziliśmy.

Kolejne pięć meczów wygraliśmy, choć gra nie wyglądała tak, jakbym sobie tego życzyła. Najtrudniejsza była konfrontacja z Fiorentiną, szczęśliwie wygrana dzięki bramce Berardiego strzelonej już w doliczonym czasie gry.

 

Październik / Listopad

Pięć wygranych z rzędu pozwoliło zespołowi nabrać rozpędu, a przynajmniej tak nam się wydawało. Nie powstrzymała nas także Atalanta, co pozwalało z optymizmem patrzeć w przyszłość.

Na ziemię sprowadził nas dopiero Milan, któremu ulegliśmy na wyjeździe, choć nie byliśmy zespołem gorszym.  Drużyna zacząła grać "w kratkę", nasza  forma nie była stabilna. Dobre mecze przeplataliśmy z bardzo słabymi. Ponieśliśmy także porażkę w Neapolu, co pokazało dobitnie, że do czołówki krajowej Sassuolo jeszcze sporo brakuje.

 

Grudzień / Styczeń

Zbliżające się okienko transferowe skłoniło do zastanowienia się jaką formację wzmcnić, by pomóc drużynie w ustabilizowaniu formy. Cóż "momenty", jakie do tej pory mieliśmy, mogły nie wystarczyć do osiągnięcia celu, jakim jest awans do Ligi Mistrzów...

Grudniowy kalendarz nie nastrajał optymistycznie, bo graliśmy z bardzo mocnymi zespołami, mecz po meczu. Na drodze stanęły nam: Inter, Lazio, Roma i Juventus. Wyniki nie były oszałamiające, niestety, ale mogło też być znacznie gorzej.  Początek roku to lekka poprawa formy drużyny. Być może wpływ na to miały ruchy transferowe.

 

Zimowe okienko transferowe

Pierwsza połowa sezonu to huśtawka nastrojów. Zespół potrafił zagrać kapitalny mecz, by w kolejnym zawieść na całej linii. Brakowało nam głębi w obronie, a konkretnie na jej bokach. Postanowiłam więć wzmocnić głównie tę formację. 

Sassuolo nabyło między innymi bardzo dobrego obrońcę jakim jest Pablo Maffeo.


Kupiliśmy także obrońcę na lewą stronę. a mianowicie Nicolę Murru.


Kolejny nabytek to środkowy obrońca Stefano Denswil.


Nie jestem fanką wypożyczania zawodników, ale potrzeba chwili sprawiła, że niezbędny był mi ofensywny pomocnik "na wczoraj". Zdecydowałam się sprowadzić na zasadzie wypożyczenia do końca sezonu utalentowanego Martina Ødegaarda.


Kupiłam także utalentowanego brazylijskiego skrzydłowego, z którym - przyznam - wiążę spore nadzieje na przeszłość, a mowa o Luanie. Liczyłam, że rozrusza naszą lewą stronę, która była do tej pory "piętą achiilesową" mojej drużyny.

 

Do zespołu dołączył również Ivan Fiolić. Tak na wszelki wypadek, gdyby plotki o "kruchości" Ødegaarda się potwierdziły ;)

 

Zimowe nabytki w komplecie:


Tak sobie wyobrażałam pierwszy skład:

 

Przełom roku to także nieoczekiwana propozycja dla mnie. Otóż najwyraźniej zapowiadam się obiecująco, bo otrzymałam zaproszenie na spotkanie rekrutacyjne prosto ze słonecznej Hiszpanii ;) 

Ponieważ jestem kobietą lojalną, propozycję odrzuciłam, choć nie powiem, byłam nią mile zaskoczona :)

 

Luty / Marzec

Po wzmocnieniach styczniowych, zespół zaczął prezentować się lepiej. To cieszyło, zwłaszcza, że wchodziliśmy powoli w najważniejszą fazę rozgrywek. Walka o puchary zapowiadała się na tym etapie bardzo interesująco:

 

Zdecydowanie lepiej zaczęła spisywać się defensywa. Dwaj nowi boczni obrońcy z miejsca wkomponowali się w skład i grali bardzo dobrze. 

 

Wiosna przywitała nas remisem, kolejnym remisem, dla odmiany remisem, a żeby nie było nudno to... remisem!!! Z sześciu meczów, do podziału punktów doszło w pięciu!!! Na osłodę po drodzę przytrafiło się zwycięstwo. W tym momencie moja frustracja sięgała zenitu. Drużyna nie grała źle, a nawet jej postawa była zadowalająca, ale prześladowywał nas pech. Multum straconych bramek w końcówce, poprzeczek, słupków etc..

 

  Kwiecień / Maj

Kwiecień rozpoczął się od złej wiadomością. Poważnej kontuzji na treningu doznał Martin Ødegaard, który wrócił do macierzystego klubu. Norweg rozegrał dla nas 16 meczów, w których zdobył 2 gole i zaliczył 4 asysty. 

Oczywiście nie złożyliśmy broni i liczyliśmy, że karta szczęścia się odwróci.

Udało nam się wygrać trudne spotkanie z Romą, zremisować z Interem na wyjeździe, jednak nie sprostaliśmy Juventusowi. Lazio nie liczyło się już w walce o Ligę Mistrzów.

Rzecz miała się rozstrzygnąć między nami, a Milanem. Do ostatniej kolejki szliśmy "łeb w łeb", decydujący mecz zagraliśmy z Bologną, tak jak rok wcześniej. Wtedy, niestety, przegraliśmy, co sprawiło, że nie wskoczyliśmy na podium. Teraz pałaliśmy żądzą rewanżu. Niestety nie wszystko już zależało od nas i musieliśmy liczyć na potknięcie Milanu. Mediolańczycy grali swój ostatni mecz tydzień po nas!!! Cóż - musieliśmy zwyczajnie wygrać i czekać na obrót spraw.

Mecz z Bologną to istny horror. Długo nie potrafiliśmy złapać rytmu gry i mimo wielkich chęci, piłka nie chciała wpaść do siatki... aż do 84 minuty. Wtedy to kapitalnym strzałem popisał sie Erling Håland i objęliśmy prowadzenie. Drużyna rzuciła sie do ataku i po dwóch minutach było już 2:0 dla nas, a zdobywcą gola był znów nie kto inny, jak utalentowany Norweg. Wynik już nie uległ zmianie i nie pozostawało nam nic innego jak czekać na rezultat meczu Lazio-Milan!!!


Sytuacja przed ostatnim meczem Milanu wyglądała następująco:

 


Niestety nie na taki wynik liczyliśmy... Milan pokonał Lazio i zepchnął nas z miejsca premiowanego grą w Lidze Mistrzów.

 

Tabela

 

Nagrody


Drużyna

 

 

Podsumowanie

Sezon 2019/20 mogę uznać za udany. Nie osiągnęliśmy wprawdzie założonego celu, jakim był awans do Ligi Mistrzów, ale walczyliśmy dzielnie do ostatniej kolejki. Można gdybać, że to przez tę masę remisów, ale fakty są jakie są. 

Drużyna oparta jest na bardzo młodych, utalentowanych piłkarzach. Rokuje nam to całkiem dobrze na przyszłość. Zawodnicy potrzebują ogrania i doświadczenia. Rozgrywki obnażyły też naszą największą słabość, co skłania do analizy i poczynienia odpowiednich kroków na przyszłość. Niemniej jednak Sassuolo idzie w dobrym kierunku i uważam, że wszystko jeszcze przed nami.


Autor: niki_il

KOMENTARZE

grinch123


Komentarzy: 2291

Grupa: Moderator

Ranga: Zegarmistrz z Tarnowa

Dołączył: 2015-12-02

Poziom ostrzeżeń: 0

08-04-2019, 20:39

niki_il, dnia 07-04-2019, 22:20, napisała:
@grinch123

Menalo w 2021 roku.

https://i.imgur.com/HhV2EU3.png

Jak to się mów szału nima ,dupy nie urywa :) Dzięki Aga !

niki_il


Komentarzy: 56

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Dołączyła: 2019-03-03

Poziom ostrzeżeń: 0

08-04-2019, 20:44

grinch123, dnia 08-04-2019, 20:39, napisał:
Jak to się mów szału nima ,dupy nie urywa :) Dzięki Aga !


Fakt, ale mimo może nie imponujących atrybutów grał całkiem dobrze... Jednak liczyłam na więcej i musieliśmy się pożegnać ;)
Obecnie online: brak użytkowników online
Copyright © 2015-24 by Łukasz Czyżycki