x

 

ZZA BRAMKI - REPREZENTACJA
OCENA mocne: 6, słabe: 0
zobacz komentarze

Trener Adam Nawałka i jego drużyna – czyli nasze nadzieje na niezapomniane Euro!

26-03-2016, 06:45, Unikalnych wejść: 10492
ZZA BRAMKI
REPREZENTACJA

"Selekcjoner powinien być z kraju, z którego reprezentacją pracuje. Powinien być to ktoś, kto zna piłkę danego kraju, mentalność ludzi, czyli to, czego poznanie zajmuje obcokrajowcowi więcej czasu. Ale podchodzę do tego liberalnie. Liczą się przede wszystkim kompetencje."

Adam Nawałka

 

GRUNT TO SPOKÓJ

Szczerze mówiąc, to nie zazdroszczę naszemu selekcjonerowi tej presji oczekiwań, która spoczywa na jego barkach. Musi on mieć świadomość, jak wielkie nadzieje rozbudziła w kibicach dotychczasowa, dobra postawa kadry – nasi piłkarze sami sobie zawiesili poprzeczkę bardzo wysoko. Choć w sumie, chyba możemy być spokojni, bo Nawałka wydaje się być tym wszystkim niewzruszony i spokojnie realizuje kolejne cele, które sobie wcześniej wyznaczył – konsekwentnie, sukcesywnie i bez nerwowych ruchów.

W ostatnich czasach, chyba tylko Franciszek Smuda podczas Euro 2012,  musiał się zmierzyć z podobnymi oczekiwaniami  – wówczas, jako gospodarze, dysponujący całkiem solidną kadrą, mieliśmy chyba prawo spodziewać się czegoś więcej, niż tylko zaledwie trzech rozegranych spotkań... A jednak, po raz kolejny, na dużej imprezie musieliśmy obejść się smakiem i wielkie narodowe nadzieje, zastąpiło gigantyczne rozczarowanie, połączone z frustracją i gniewem kibiców. To niezadowolenie musiało znaleźć swoje ujście w lawinowej krytyce trenera, ale także samych piłkarzy, z Robertem Lewandowskim na czele. Choć przecież to, że kadra nie była w stanie wygrywać, nie zależało tylko od niego. Ale to naszemu najlepszemu snajperowi zawsze najbardziej się obrywało za niepowodzenia - mimo, że najmniej na to zasługiwał...

Łatwo dziś zachwycać się Lewandowskim, gdy chwali go cały świat. Trudniej było widzieć w nim „fightera”, gdy reprezentacja przegrywała, mimo, że on robił, co mógł, by tak nie było. Pamiętamy jeszcze, jak to było? Nasz obecny kapitan dzielnie przetrwał nagonkę mediów i opluwanie w sieci. Zachował spokój i dalej konsekwentnie robił swoje. W niezłomnym przekonaniu, że obrał właściwą drogę. Podobnie zawsze postępował trener Nawałka. Kibice, w mniej lub bardziej subtelny sposób, od samego początku sugerowali mu (za pośrednictwem portali społecznościowych i na forach internetowych), kto powinien grać w reprezentacji. Zwłaszcza, że pierwszymi meczami pod wodzą nowego szkoleniowca, raczej trudno się było zachwycać. Dziennikarze równie namiętnie dokonywali wirtualnej selekcji. Sami piłkarze (ci nie powoływani) również mieli sporo do powiedzenia w tej kwestii. Co na to trener? Oczywiście  - nic! I całe szczęście. Bo gdyby ulegał medialnej presji, insynuacjom i naciskom z zewnątrz, to nie byłby selekcjonerem, tylko marionetką. Na szczęście, z cała pewnością nią nie jest. Wręcz przeciwnie. Jest stanowczy, zdecydowany i ma własne zdanie. Podoba mi się to. No i jeszcze to jego opanowanie, to, że nie wykonuje żadnych nerwowych, nieprzemyślanych ruchów. Po prostu Adam Nawałka zawsze robił swoje, nie zważając na ewentualne, nieprzychylne komentarze. Dotychczas niejednokrotnie wykazał się wyczuciem i intuicją w kwestii personalnego doboru kadry oraz taktyki - no i chyba wreszcie zdobył sobie tym nasze zaufanie. Coraz rzadziej ktoś (z dziennikarzy, czy fachowców) próbuje wchodzić w kompetencje selekcjonera, mając w pamięci to, ile razy jego wybory - często krytykowane i wyśmiewane - w konsekwencji okazywały się nadspodziewanie trafne i przynosiły pozytywny skutek.

 

 

KILKA FAKTÓW Z ŻYCIA NASZEGO SELEKCJONERA

Adam Nawałka to człowiek niesamowicie konsekwentny, o  silnym charakterze i niemałych umiejętnościach – nie tylko trenerskich. Być może nie wszyscy wiedzą, że obecny selekcjoner polskiej kadry, niegdyś z powodzeniem (wraz z takimi piłkarzami jak Zbigniew Boniek, Kazimierz Deyna, Grzegorz Lato, Henryk Kasperczak, Włodzimierz Lubański czy Jan Tomaszewski) reprezentował nasz kraj, między innymi na mundialu w Argentynie w 1978 r. Został tam nawet nominowany, obok Zbigniewa Bońka, do najlepszej 11 mistrzostw!
 

W sumie, w reprezentacji narodowej wystąpił 34 razy (na pozycji pomocnika), a jego świetnie zapowiadającą się karierę przerwały pechowe, ciągle przytrafiające się mu kontuzje. Karierę reprezentacyjną zakończył w wieku zaledwie 23 lat. Szkoda… Tym bardziej, że piłkę nożną ma we krwi, wychowywał się w domu, gdzie pasje piłkarskie były mocno kultywowane; w jednym z wywiadów powiedział:

"Mój ojciec był piłkarzem, grał w Orlętach Rudawa, a wujek Jan, brat mamy, też grał w piłkę w IV lidze. Wszyscy byli zakochani w piłce nożnej, a wujek we włoskiej. Zresztą od 30 lat mieszka w Rzymie, jest dominikaninem. "

 

 

Jednak Adam Nawałka, to przede wszystkim trener. Ogromne doświadczenie w pracy szkoleniowca, zdobywał etapami, świadomie poszerzając i wzbogacając swój trenerski warsztat. Czas spędzony u boku Leo Beenhakker'a (Holender zaproponował mu współpracę, wówczas gdy prowadził polską drużynę narodową), z pewnością nie był czasem straconym.

 

 

Dziś procentuje również to, czego Nawałka nauczył się na stażach, które odbył w znanych zagranicznych klubach, takich jak AS Roma, Lazio Rzym, Udinese Calcio, Bayer Leverkusen, FC Barcelona, Osasuna Pampeluna. W trakcie swojej trenerskiej kariery, prowadził kilka polskich klubów – zarówno tych ekstraklasowych, jak i w niższych ligach. Ostatnim z nich był Górnik Zabrze. Trzeba mu to oddać, że miał zawsze bardzo profesjonalne podejście, jeśli chodzi o przygotowywanie się do fachu trenerskiego. Zresztą pod tym względem wyróżniał się również wcześniej, jako piłkarz – zdrowo się odżywiał, stronił od alkoholu, był bardzo pracowity i punktualny. Nic dziwnego, że to samo chciał egzekwować później od piłkarzy, z którymi przychodziło mu pracować. W klubach, które prowadził, wyrobił sobie markę bardzo wymagającego, nieznoszącego sprzeciwu perfekcjonisty. Słynne już stały się jego słowa, dotyczące niesubordynacji i niepotrzebnego narzekania piłkarzy:

"Ci, którzy marudzą zamiast pracować, to zgniłe jabłka, które trzeba wyrzucać, żeby nie zepsuły się inne."

 

 

SELEKCJONER - NOWA ROLA, NOWE WYZWANIE

Jako selekcjoner polskiej reprezentacji Nawalka nie miał łatwego startu – zaczynał pracę w atmosferze sceptycznych uwag fachowców, krytyki dziennikarzy i niezbyt przychylnej opinii kibiców, którzy po prostu bali się powtórki scenariusza, jaki przerabialiśmy już wcześniej z Waldemarem Fornalikiem... Jednakże prezes PZPN twardo obstawał za kandydaturą swojego byłego kolegi z kadry i wydawało się, że nie ma ani cienia wątpliwości, że to dla polskiej piłki opcja najlepsza z możliwych. Póki co wszystko wskazuje na to, że racja była po jego stronie. W tym miejscu, jestem skłonna zaryzykować stwierdzenie, że w przypadku trenera Nawałki, o jego sukcesie w dużej mierze zadecydowało – obok niewątpliwych atutów i umiejętności związanych z prowadzeniem drużyny - również konsekwentne i bardzo stanowcze poparcie prezesa Bońka. Czuć za sobą tak mocne wsparcie kogoś, kto w ciebie wierzy, nawet jeśli cała reszta wątpi (a przecież tak było na początku...), to jest coś bardzo ważnego, bezcennego wręcz.

 

 

Zdolności trenerskie, talent – to nie wszystko. Nawałka to oczywiście posiadał, ale można powiedzieć, że w pakiecie z kontraktem, dostał także coś jeszcze – komfort psychiczny, olbrzymi kredyt zaufania i świadomość, że będzie miał wystarczająco dużo czasu, by udowodnić wszystkim swoją wartość i wykazać słuszność podejmowanych decyzji. To ważne. To, że dzięki Bońkowi mógł spokojnie pracować, nie przejmując się opinią publiczną i komentarzami niektórych dziennikarzy. Który z trenerów Ekstraklasy (i nie tylko), może pozwolić sobie na taki komfort pracy? Niecierpliwość włodarzy klubów i pochopność podejmowanych decyzji są tak wielkie, że rotacja na ławkach trenerskich przekracza niekiedy granice absurdu, zaś kilka miesięcy w jednym klubie, to dla trenera prawdziwy sukces…

 


Ale wróćmy do naszej drużyny narodowej. Za poprzednich selekcjonerów mieliśmy przecież podobne atuty, podobny personalnie skład, który jednak nie mógł jakoś "odpalić". Być może dlatego, że poprzednicy Nawałki (może z wyjątkiem Leo Beenhakker'a),  nie byli w stanie dotrzeć do piłkarzy, nie potrafili pokazać im, że w nich wierzą, nie wypracowali sobie zaufania, szacunku, po prostu autorytetu u kadrowiczów. A wiadomo, trener reprezentacji, to nie tylko selekcjoner. To także taki trochę ojciec - czasem surowy, a czasem wyrozumiały i pomocny w trudnych chwilach. Taki, który potrafi znaleźć drogę do serc i umysłów swoich podopiecznych. Wówczas mu zaufają. I uwierzą w siebie, skoro on w nich wierzy, dając im szansę. Tak było z Milikiem i Mączyńskim. Trener posądzany był wręcz o jakieś klubowe sentymenty i promowanie na siłę dawnych pupilków. On jednak widział w nich coś, czego inni nie dostrzegali na początku. A piłkarze w piękny sposób odwdzięczali się swojemu trenerowi za okazane im zaufanie. Zwłaszcza Milik, który wciąż nie przestaje zadziwiać, zarówno w Ajaksie, jaki i w reprezentacji. I najwyraźniej nie zamierza pozostawać w cieniu swojego słynnego partnera w ataku kadry, o którego dziś biją się największe kluby w Europie. Mowa oczywiście o Robercie Lewandowskim. Następnie pamiętamy jeszcze bardzo umiejętne i zarazem efektowne, wprowadzenie do kadry bardzo młodziutkiego Bartosza Kapustki z Cracovii Kraków, który z miejsca stał się gwiazdą tej drużyny. Status gwiazdy w jego przypadku, może nieco na wyrost, ale nie sposób zaprzeczyć, że debiut Bartka, był bardzo efektowny. Zresztą, każdy z reprezentantów,  pod czujnym i troskliwym okiem trenera Nawałki, stał się jakby bardziej dojrzałym piłkarzem, nabrał większej pewności siebie i wiary w końcowy sukces. Tak rodzi się prawdziwa boiskowa magia! Czy raczej przysłowiowa „chemia” na linii: szkoleniowiec – jego podopieczni…

 

 

 

 

POMYSŁ NA DRUŻYNĘ NARODOWĄ

Widać w drużynie Nawałki spokój oraz cierpliwe i konsekwentne realizowanie założeń taktycznych. Nie ma chaosu i działania „po omacku” – wszystkie decyzje personalne i posunięcia sztabu szkoleniowego, wydają się przemyślane, tysiąckroć przeanalizowane i sprawdzone. Nawet, jeśli z początku w pracy polskiego szkoleniowca, niektórzy dopatrywali się przypadkowości i braku racjonalnego uzasadnienia niektórych jego wyborów, dziś już nikt chyba nie ma wątpliwości, że Nawałka to profesjonalista i do bólu skrupulatny taktyk, który zadziwia wręcz swoją pracowitością i podejściem do powierzonego mu zadania. To trener, który cały czas stara się trzymać rękę na pulsie, być na bieżąco, wiedzieć dokładnie, co dzieje się w danym momencie w życiu i karierze kadrowiczów. Nie interesuje się i nie zajmuje nimi tylko w trakcie zgrupowań, w blasku fleszy i pod czujnym okiem kamer. On cały czas pracuje nad tym, by mieć bieżący przegląd sytuacji i rozeznanie jeśli chodzi o aktualną formę jego podopiecznych. Dlatego, pomiędzy zgrupowaniami, nieustannie podróżuje, ogląda na żywo spotkania klubowe, obserwuje, rozmawia, dzwoni, pyta, interesuje się. Albo zleca taką obserwację i kontakt z zawodnikiem komuś ze swego sztabu. Moim zdaniem, obecny selekcjoner wykonuje fenomenalną robotę w aspekcie psychologicznym – sprawia, że obecni i potencjalni kadrowicze ufają mu i nie mają zastrzeżeń do jego decyzji. Bo Nawałka nawet jeśli nie zamierza powoływać kogoś, kto na to powołanie miał szansę i po cichu na nie liczył - to dzwoni i rozmawia, wyjaśnia powody swojej decyzji, zachęca do dalszej pracy i daje do zrozumienia, że każdy piłkarz jest dla niego ważny. Każdy może też liczyć na powołanie, jeśli tylko będzie pracował nad rozwojem swojej kariery i podnoszeniem poziomu umiejętności piłkarskich. Powracający do kadry po 2,5-letniej przerwie, Paweł Wszołek (Hellas Werona), w wywiadzie opowiada, jak trener Nawałka przez cały czas go monitorował, a nawet odwiedził w Genui, gdy piłkarz (podobnie jak Bartosz Salamon), był jeszcze wówczas zawodnikiem tamtejszej Sampdorii.

Piłkarze mają poczucie, że trener cały czas się im przygląda, patrzy na ich poczynania klubowe – przez to czują się doceniani, ważni, mają dodatkową motywację. Bo trener Nawałka na niespotykaną dotąd w polskiej piłce skalę, wdraża swój własny styl prowadzenia reprezentacji – i jak się okazuje, przynosi to doskonałe efekty. Ktoś powie – jakie efekty, po cóż te wielkie słowa i niemalże „pianie z zachwytu”? Przecież jeszcze nic konkretnego nie osiągnęliśmy... To prawda, trofeów brak, tytułów jeszcze nie ma. Za to apetyty – wielkie, że hej! Ale jest coś, czego zawsze nam brakowało – mam tutaj na myśli taką niesamowicie stabilną mentalną podstawę, mocny fundament pozytywnych emocji. Jest prawdziwy team spirit.  I na tym fundamencie można budować cała resztę – już z tych typowo piłkarskich materiałów, jak umiejętności, motoryka, przygotowanie kondycyjne, taktyka itp. A to jest już bardzo wiele.

 

 

Co jeszcze można dodać, o jakich pozytywnych zmianach należałoby wspomnieć? Chyba przede wszystkim o tym, że zmieniła się taktyka, ustawienie - gramy najczęściej na dwóch napastników i to wydaje się kluczem do sukcesu. Przed trenerem Nawałką jakoś nikt nie był w stanie na to wpaść... Osamotniony „na szpicy” napastnik z numerem 9, kryty przez co najmniej dwójkę obrońców, odcięty od podań i bezradny, musiał niesamowicie męczyć się w kadrze, w której bardzo długo nie był w stanie pokazać całego swojego kunsztu. A nie był – nie ze swojej winy, czy braku dobrej woli i szczerych chęci. Raczej zawinił tutaj brak wyobraźni poprzedników Adama Nawałki, którzy nie mieli do dyspozycji kogoś takiego jak Arkadiusz Milik, a nie byli w stanie go sobie „stworzyć”... Adam Nawałka nie tylko wypromował młodego, niezwykle utalentowanego i dojrzałego piłkarsko (mimo młodego wieku) zawodnika, ale udało mu się też stworzyć doskonale funkcjonującą parę snajperów: Milik-Lewandowski. To nawet nie o to chodzi, że Arek jest świetnym piłkarzem. Rzecz w tym, że w zestawieniu z Robertem, stanowią zabójczo skuteczny duet. Odciążenie Lewandowskiego, jeśli chodzi o krycie przez obrońców - to jedna kwestia. Umiejętne rozgrywanie i celne dośrodkowania (asysty) - to kolejny cenny atut naszego drugiego napastnika. Milik jest dla Lewandowskiego w reprezentacji takim "odpowiednikiem" Müller'a z Bayernu. Dwóch świetnych piłkarzy, którzy wzajemnie się uzupełniają, widzą na boisku i rozumieją bez słów.

 

 

Okazuje się, że również w piłce nie trzeba wcale wymyślać prochu, wystarczy tylko bacznie się przyglądać sprawdzonym wcześniej rozwiązaniom – i tylko przenieść je umiejętnie na własny grunt, dostosowując do swoich potrzeb i możliwości. Jakież to wydaje się genialne w swej prostocie! Adam Nawałka zdaje się być mistrzem takich rozwiązań. Odrobina niemieckiego Bayernu (atak) z domieszką Borussi (prawa strona) w reprezentacji Polski - czemu nie? 

 

 

SERBIA I FINLANDIA – CZYLI OSTATNI SPRAWDZIAN

Ostatni, bo czerwcowe mecze z Holandią (1 czerwca) i z Litwą (6 czerwca), to już nie będzie typowy sprawdzian, czy testowanie nowych rozwiązań, ale raczej próba generalna i ewentualne drobne korekty tego, co dotychczas udało się wspólnie wypracować. Trener podkreślał, że wybór właśnie takich, a nie innych drużyn, nie był przypadkowy. Styl gry Serbii przypomina bowiem to, co prezentuje na boisku reprezentacja Ukrainy (z którą gramy 21 czerwca), natomiast Finlandia, to odpowiednik Irlandii Północnej (mecz odbędzie się 12 czerwca). Z kolei Holandia, z którą gramy sparing tuż przed samym rozpoczęciem Euro, ma być taką analogią drużyny naszych sąsiadów zza zachodniej granicy (mecz z Niemcami rozegrany zostanie 16 czerwca). Pierwszy z tych sprawdzianów nie wypadł może tak okazale, jak być może niektórzy z nas tego oczekiwali - Serbowie postawili dość twarde warunki, nie przebierali w środkach i udało im się stworzyć kilka naprawdę groźnych sytuacji. Tylko dzięki świetnej postawie naszych bramkarzy, mogliśmy się cieszyć tym, ze kończylismy ten mecz z czystym kontem. Ponadto, stan murawy - grząskiej, nasiąkniętej po opadach deszczu - raczej nie pozwalał w pełni rozwinąć skrzydeł naszym orłom i pokazać pełni ich możliwości. Nie bez znaczenia jest też fakt, że nasi kadrowicze przez kilka miesięcy nie grali ze sobą,  a podczas krótkiego zgrupowania przed meczem z Serbią, nie było zbyt dużo czasu na trening. Stąd pewnie to skromne, zaledwie jednobramkowe zwycięstwo. Niemniej jednak, dla trenera Nawałki, ten mecz będzie cennym materiałem do analizy i pozwoli odpowiedzieć mu na kilka pytań dotyczących obsady składu.

 

 

Co, w rozegranym spotkaniu towarzyskim, było najbardziej istotne dla mnie osobiście? Potwierdzenie informacji o nadal aktualnej przydatności dla tej kadry dawnego „dortmundzkiego trio”. Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski, wydają się być jak wino - im starsi, tym lepsi!. Zwłaszcza występ na Euro tego ostatniego, stał pod bardzo dużym znakiem zapytania. Jednak Kuba, mimo tego, że trudno mu się ostatnio przebić do pierwszego składu Fiorentiny, wczorajszym występem (okraszonym przepięknym golem), pokazał trenerowi, że ten nadal może na niego liczyć. Zaś tym, którzy już spisywali byłego kapitana na straty, udowodnił, że nadal stanowi ważne ogniwo tej kadry. Nie ukrywam, że oglądanie w akcji wyżej wspomnianej trójki, zawsze niezmiennie bardzo mnie cieszy. Mam nadzieję, że we Francji nie raz zaprezentują swoje fantastyczne zagrania, które były ich znakiem firmowym w czasach wspólnej gry w barwach Borussi Dortmund. Na to czekam! Żadnemu zagranicznemu klubowi nigdy wcześniej nie kibicowałam tak mocno, jak właśnie BVB, w czasach, gdy wspólnie barw tego klubu bronili Kuba, Piszczu i Lewy. Sentyment pozostał do dzisiaj.

Mecz z Serbią za nami. W spotkaniu z Finlandią liczę na bardziej finezyjną i efektowną grę (piłkarze będą mieli więcej czasu na zgranie i to powinno mieć przełożenie na boiskowa jakość), a także na większą liczbę goli!

 

 

ZA CO LUBIĘ I SZANUJĘ TRENERA NAWAŁKĘ?

Nie tylko wyniki przemawiają na korzyść selekcjonera. Oczywiście wszyscy kibice kochają go za to, że wreszcie pokonaliśmy Niemców, awansowaliśmy na Euro, świetnie zaprezentowaliśmy się w eliminacjach. Imponujące statystyki, rekordy, punkty, gole. To wszystko jest szalenie istotne. Ale Nawałka dokonał znacznie więcej – stworzył PRAWDZIWĄ drużyną, która jest monolitem, nie zaś zlepkiem przypadkowych graczy. Grupę silną psychicznie, radzącą sobie z presją i przedkładającą wspólny cel nad indywidualne ambicje. Grupę w pełni świadomą rangi przedsięwzięcia (mówię o zbliżającym się Euro), oraz tego, jakie są oczekiwania kibiców – a co za tym idzie, świadomą odpowiedzialności, jaka na nich spoczywa.

Mówi się, że my kibice jesteśmy głodni sukcesu, na który to już czekamy od... wieków! Ale ja myślę, że głód tych, którzy wybiegną na francuskie boiska, będzie jeszcze większy. Nie trzeba ich dodatkowo uświadamiać, czy motywować. Wszyscy są odpowiednio przygotowani pod tym względem, nie mam co do tego wątpliwości. Poza tym widać, że wspólna gra sprawia im frajdę, że rozumieją się i lubią, nie tylko na boisku, ale też poza nim. Współpraca z trenerem mentalnym także robi swoje – zarówno jeśli chodzi o indywidualne spotkania, jak i te dotyczące całego zespołu. Ponieważ nasz selekcjoner rozumie, że sport, to nie tylko mięśnie, kondycja i umiejętności, ale także... głowa, w której wszystko musi być odpowiednio poukładane. Przyjemnie jest patrzeć na taki zespół i nie sposób mu nie kibicować.

 

 

Oczywiście nie zamierzam ukrywać, że należę do tej licznej grupy optymistów, którzy w swym dziecięcym niemalże podekscytowaniu, wprost nie mogą się doczekać francuskiego czerwca! Mam świadomość, że tym wyznaniem, narażam się na kpinę i niewybredne komentarze niektórych. Inni mogą oskarżyć mnie o pompowanie przysłowiowego i legendarnego już balonika… No cóż, trudno. Ja jestem jednak jakoś dziwnie spokojna, że tym razem wreszcie, po zakończeniu dużej imprezy piłkarskiej, będziemy mieć całe mnóstwo powodów do radości i dumy. Dzięki Adamowi Nawałce właśnie i drużynie, którą stworzył i umiejętnie poprowadził. Długo czekam na sukces, za każdym razem licząc po cichu, że kolejny trener będzie tym, który sprawi, że na twarzach polskich kibiców, pojawi się uśmiech, a w sercach poczucie dumy. Od zawsze tak jest. Ale po raz pierwszy od lat, patrząc na  osobę Adama Nawałki, kierującego z ławki trenerskiej poczynaniami naszych piłkarzy, nie mam wreszcie ani odrobiny wątpliwości, że jest to właściwy człowiek na właściwym miejscu! I mam nadzieję, że dzięki niemu, zbliżające się wielkimi krokami Mistrzostwa Europy, będą dla nas niezapomniane...


Autor: Nikita

KOMENTARZE

Nikita


Komentarzy: 684

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Dziewczyna Zza Bramki

Dołączyła: 2016-01-29

Poziom ostrzeżeń: 0

27-03-2016, 16:20

Diakon89, dnia 27-03-2016, 09:30, napisał:
Dość długo musiałem czekać na Pani kolejny artykuł ale było warto. Poranna kawa smakowała o wiele lepiej no i wczorajsze 5-0 z Finladią chyba spełniło wszystkie nasze oczekiwania! Wspomniany w artykule Wszołek okazał się objawieniem i teraz trener Adam ma prawdziwy bół głowy.


Cieszę się, że istnieje współzależność pomiędzy smakiem porannej kawy, a moim artykułem ;)))
Chociażby z tego względu powinnam się zmobilizować do cotygodniowych publikacji, zamiast cyklu dwutygodniowego. Niestety, nie zawsze obowiązki mi na to pozwalają. Ale w przyszłości - kto wie? Postaram się w każdym razie - ze względu na tę kawę, oczywiście ;)

Co do samego meczu - tak właśnie go sobie wyobrażałam, choć aż 5 goli się nie spodziewałam. Pisałam przecież:
"W spotkaniu z Finlandią liczę na bardziej finezyjną i efektowną grę (piłkarze będą mieli więcej czasu na zgranie i to powinno mieć przełożenie na boiskowa jakość), a także na większą liczbę goli!"

Co do osoby Pawła Wszolka - jakoś tak się składa, że ten piłkarz zwrócił moją uwagę już dawno, jeszcze jak grał w polskiej ekstraklasie. Dobrze się wtedy zapowiadał, w kadrze również dobrze się zaprezentował, z tego co pamiętam. Dlatego bardzo żałowałam, jak we Włoszech jego kariera utknęła w miejscu. Starałam się jednak ją śledzić i trzymałam kciuki, bo wierzyłam w tego chłopaka - w to, że jeszcze pokaże na co go stać. Wspominam o nim nie tylko w tym artykule. Również we wcześniejszym (http://myfootballmanager.pl/zza-bramki/varia/54/w-pilce-noznej-najwazniejsze-sa-nogi) nawiązuję do jego osoby - w wywiadzie opowiadał o tym, jaką rolę odegrała w jego karierze praca z psychologiem i joga. Podoba mi się jego cierpliwość, upór, skromność. Życzę mu jak najlepiej - dlatego te jego dwa gole cieszą mnie najbardziej! :) Lepszego powrotu nie mógł sobie wymarzyć.
Tak, jak w poprzednim meczu z Serbami, bramka Błaszczykowskiego także bardzo mnie ucieszyła. Kuba zasługuje na to, by pojechać do Francji jak mało kto. Zawsze zostawiał na boisku serce. I na ogół wnosił dużo jakości do gry. Nawet w tych swoich słabszych okresach.

Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce


Komentarzy: 10677

Grupa: Root Admin

Ranga: Ojciec Założyciel

Ranga sponsorska: Sponsor Główny

Dołączył: 2015-03-20

Poziom ostrzeżeń: 0

02-04-2016, 01:37 , ocenił powyższy materiał: mocne

W ferworze prac związanych z Rozgrywką Mistrzów zapomniałem pochwalić szefową działu publicystyki za eleganckie obnażenie Adama:-)

A tak na serio - laurka zasłużona i ciężko się jest nie zgodzić z tym co napisałaś. Ja powiem wprost - liczę na medalową czwórkę i największy sukces od Espana'82 (Olimpiady w 1992 nie biorę pod uwagę, gdyż to była młodzieżowa impreza).

Oby tylko przedturniejowe przygotowania przeprowadzone były tak, aby Polacy mieli i świeżość i siłę!

Nikita


Komentarzy: 684

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Dziewczyna Zza Bramki

Dołączyła: 2016-01-29

Poziom ostrzeżeń: 0

02-04-2016, 09:08

Mahdi - wiem, że w związku ze startem RM, nie brakowało Ci ani pracy, ani emocji. Siłą rzeczy, realny futbol schodzi na drugi plan ;)
Jeśli zaś chodzi o osobę trenera Nawałki - to zdaję sobie sprawę, że moim artykułem wpisuję się w ogólny nurt płynących zewsząd pochwał i zachwytów. Tak, jak jego wybór oceniany był sceptycznie, tak teraz mało kto znajdzie podstawy do krytykowania. Ale prawda jest taka, że Nawałka mocno się napracował na tego typu laurki, jak ta moja i z przyjemnością starałam się odsłaniać (czy jak twierdzisz, "obnażać" ;)) poszczególne etapy drogi, jaka przebył Adam. Mam nadzieję, że będzie tego długa kontynuacja i że to nasz selekcjoner na lata.
Nawet, jeśli we Francji nie wszystko pójdzie zgodnie z oczekiwaniami i apetytami kibiców...
Oczywiście, ja jestem przekonana, że z efektów pracy Nawałki będziemy mogli cieszyć się już w czerwcu i lipcu!
No i raczej nie martwię się o przygotowanie fizyczne zawodników - przecież od tego trener ma cały sztab ludzi. No i zapewne ma w pamięci błędy tych, którzy "zajechali" drużynę przed ważną imprezą. Nie sądzę, by powtórzył ich błędy.
Będzie dobrze! ;)

Tesser


Komentarzy: 574

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Popularny Komentator

Dołączył: 2015-12-06

Poziom ostrzeżeń: 0

22-04-2016, 22:41 , ocenił powyższy materiał: mocne

Będzie półfinał, ja Wam mówię!!

Nikita


Komentarzy: 684

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Dziewczyna Zza Bramki

Dołączyła: 2016-01-29

Poziom ostrzeżeń: 0

12-05-2016, 22:37

Bez Szukały i Mili... Za to z Wszołkiem, Starzyńskim, Stępińskim, a nawet Dawidowiczem. Oto 28 WSPANIAŁYCH -czyli szeroka kadra na Euro:

http://eurosport.onet.pl/pilka-nozna/kadra/adam-nawalka-wybral-28-pilkarzy-to-oni-sa-bardzo-blisko-euro-2016/0493cy

Co myślicie o wyborze trenera Nawałki? Ja tam mu ufam bez zastrzeżeń.
Choć oczywiście pożegnania są zawsze przykre, zwłaszcza dla samych zainteresowanych...
Szkoda mi zarówno Łukasza Szukały jak i Sebastiana Mili :(
Ale, tak jak powiedziałam, wierzę, że trener doskonale wie, co robi - że ten wybór to nie przypadek!

Nascimento1998


Komentarzy: 1419

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Dołączył: 2015-12-02

Poziom ostrzeżeń: 0

12-05-2016, 22:40

Nikita, dnia 12-05-2016, 22:37, napisała:
Bez Szukały i Mili... Za to z Wszołkiem, Starzyńskim, Stępińskim, a nawet Dawidowiczem. Oto 28 WSPANIAŁYCH -czyli szeroka kadra na Euro:

http://eurosport.onet.pl/pilka-nozna/kadra/adam-nawalka-wybral-28-pilkarzy-to-oni-sa-bardzo-blisko-euro-2016/0493cy

Co myślicie o wyborze trenera Nawałki? Ja tam mu ufam bez zastrzeżeń.
Choć oczywiście pożegnania są zawsze przykre, zwłaszcza dla samych zainteresowanych...
Szkoda mi zarówno Łukasza Szukały jak i Sebastiana Mili :(
Ale, tak jak powiedziałam, wierzę, że trener doskonale wie, co robi - że ten wybór to nie przypadek!


Nie chcę zapeszać, ale jutro ok. 7 rano pojawi się mój artykuł o tym, wiec może tam podyskutujemy:-)

Jaceq91


Komentarzy: 926

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Dołączył: 2016-04-15

Poziom ostrzeżeń: 1

12-05-2016, 22:44 , ocenił powyższy materiał: mocne

Mi szkoda Mili pod względem sentymentalnym i tego co zrobił w meczu z Szkocją oraz Niemcami, jednak patrząc na to co gra na wiosnę, to nie dziwię się, że nie ma go nawet w szerokiej kadrze. Szukała? Nie gra w klubie, więc nie ma po co po nieg sięgać skoro mamy 3 obrońców w gazie. Dziwi mnie powołanie Dawidowicza, choć szczególnie interesuję się jego karierą jako wychowanka z Lechii, który za spory hajs wyjechał do Lizbony. Ogólnie ten chłopak ma papiery na ciekawą karierę, pamiętajmy o tym, że Krychowiak też tułał się po rezerwach Bordeaux itd, uważam, że jest on przyszłością kadry czy też widzę w nim godnego następcę Krychy czy Jodłowca, jednakże dlaczego teraz tak wyróżniony został? Ufam Nawałce, że wie co robi.

Nikita


Komentarzy: 684

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Dziewczyna Zza Bramki

Dołączyła: 2016-01-29

Poziom ostrzeżeń: 0

13-05-2016, 09:35

Nasci - jak sobie życzysz ;)

Jaceq91 - oczywiście masz rację, jeśli chodzi o Szukałę. Jednak z pewnością on sam gdzieś tam po cichu liczył na to powołanie. Ma przecież swój wkład w ten awans.
Co do Dawidowicza - trzeba po prostu zaufać trenerowi i przypomnieć sobie, jak przy nim młodzi, często niedoceniani przez innych zawodnicy, wskakują na wyższy poziom.
Milik, Kapustka, nawet Linetty na zgrupowaniach Nawałki, to zdecydowanie lepsza wersja, niż Linetty a la Poznań... Coś jak "magiczne dotknięcie" fachowej trenerskiej różdżki.
Ma to Nawałka. Ma to Jurgen Klopp i jeszcze paru innych, którzy po prostu widzą w niektórych graczach potencjał, niedostrzegalny początkowo dla innych. I potrafią go wykorzystać!
Może czas Dawidowicza jeszcze nie nadszedł, może jeszcze nie na tym Euro zabłyśnie. Ale skoro Nawałka na niego stawia, to z pewnością nie ma w tym przypadku i kiedyś będziemy mieć w kadrze sporo pożytku z tego młodego gracza.
Tak myślę...

Nikita


Komentarzy: 684

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Dziewczyna Zza Bramki

Dołączyła: 2016-01-29

Poziom ostrzeżeń: 0

12-06-2016, 20:11

Jest dobrze... :)))))))) POLSKA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Nikita


Komentarzy: 684

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Dziewczyna Zza Bramki

Dołączyła: 2016-01-29

Poziom ostrzeżeń: 0

06-07-2016, 15:27



Oczywista oczywistość i formalna formalność ;))
Niby wszyscy byli pewni, nikt nie brał pod uwagę innej możliwości... A jednak z ulgą przyjmuję to oficjalne potwierdzenie przedłużenia kontraktu z trenerem Nawałką. Szczerze mówiąc, to nie widzę lepszej opcji na horyzoncie - lepszej dla Polskiej reprezentacji. Uważam, że nawet trener, który wygra to Euro (ktokolwiek to będzie), nie byłby w stanie zrobić więcej, niż nasz obecny selekcjoner.

Bo tak, jak mówi Adam Nawałka:
"Selekcjoner powinien być z kraju, z którego reprezentacją pracuje. Powinien być to ktoś, kto zna piłkę danego kraju, mentalność ludzi, czyli to, czego poznanie zajmuje obcokrajowcowi więcej czasu (...)"

Nasza kadra jest w dobrych rękach, jestem spokojna. Pan Trener może teraz udać się na zasłużone wakacje, by porządnie naładować akumulatory przed jesiennymi eliminacjami do MŚ.
Obecnie online: brak użytkowników online
Copyright © 2015-24 by Łukasz Czyżycki