x

 

ROZGRYWKA MISTRZÓW - ELIMINACJE - Football Manager


OCENA mocne: 7, słabe: 0
zobacz komentarze

Football Manager 2019, Rozgrywka Mistrzów 5, Kariera nr 1. Sezon nr 3 (Racing Cliub de Montevideo)

19-07-2019, 20:30 , Unikalnych wejść: 1620 , autor: jmk

Wybrany klub / reprezentacja: ?

Opisywany sezon: 2020

Poziom rozgrywkowy: Najwyższy

Wersja gry: FM 2019 19.3.4

 

Część trzecia - smutne zwycięstwo

 

Jeszcze nie tak dawno to byłoby nie do pomyślenia, zdobyłem mistrzostwo kraju z zespołem, któremu nikt tego nie wróżył, a do tego zamiast kąpać się w alkoholu i wciągać kreski największymi nominałami to ja spędziłem większość nocy z kobietą. Jedną.

 

Jestem twardym facetem bez skrupułów, dlatego też warunki stawia mi kobieta. Paola zgodziła się na zaręczyny, ale oczywiście - ale. Podobno nic co występuje nie jest ważne przed słowem “ale”. Kobieta mego życia postawiła mi warunki, można powiedzieć, że to swego rodzaju kontrakt wstępny. Całą noc przy cichych dźwiękach muzyki klasycznej rozmawialiśmy o przyszłości - powinienem był skończyć z dilerką, bo mam dość kasy, a teraz sukces, rozpoznawalność i że tak to ujmę  - “fach w ręku”. Obiecałem jej wszystko, ale na zegarku wybiła godzina 08:00, kiedy wparował Marek do naszej sypialni, niemal wyważając drzwi, odruchowo sięgnąłem pod łóżku i wycelowałem w niego z pistoletu.

 

  • To tylko ja, ale nie ma czasu na tłumaczenia, zwijaj się, jedziemy na naradę!
  • Co się stało? Możesz kurwa nie wchodzić tak do mojej sypialni jak do siebie?
  • Ubieraj się szybko!

 

Nie widziałem tak rozgorączkowanego Marka hmm chyba jeszcze nigdy. Trochę mnie przeraził, a że w tym interesie nie zawsze jest pora na żarty - posłuchałem go i pędziliśmy jak kierowca karetki na spotkanie “zarządu”.

 

  • Co się stało, don? Marek nic nie mówił…
  • Słuchajcie, zesrało się. Wczoraj wszyscy się cieszyliśmy sukcesem drużyny, ale dzisiaj trzeba przyjąć na klatę konsekwencje naszej branży. Podczas fety postrzelono kilka osób. Wiem, że trupy to u nas nic nowego, ale to było kurwa w tłumie, gdzie byli wszyscy i umarli niewinni, bo komuś się coś wydawało, że to zagrożenie, dla mnie, dla kapitanów i chcieli nas “chronić”. Ochroniarze, którzy strzelali oczywiście też zostali już rozliczeni. Żeby nie było za łatwo to gówno rozlało się po całym mieście. Rano zanim kurwa wstaliście przyszedł Antonito, komendant Antonito, emerytowany komendant kurwa jego mać. Przyniósł mi podpisane już pismo z prośbą o przejście na emeryturę z datą wsteczną z przyczyn zdrowotnych. Ze względu na naszą przyjaźń i współpracę przyznał szczerze, że złożył ją dziś, po tym szambie co wybiło, ale ze zdrowiem nie żartował. Ma raka i chciałby odejść w spokoju. Czemu w spokoju? Bo to gówno amerykańskie!! Wśród tych trupów, co dziś padły był jakiś gringo, co robił tu amerykański turysta na fecie kolumbijskiego zespołu? Też nie wiem! Nie zmienia to jednak faktu, że wącha kwiatki od spodu. 
  • Mamy nowego komendanta, nie wiemy kim jest i ile będzie chciał kasy, mamy DEA na głowie, bo pewnie zaczną węszyć, musimy też mieć się na baczności, bo nasi wrogowie mogą wykorzystać chwilę naszej niepewności.
  • A klub?
  • Klub?! Teraz martwisz się o klub? W dupie mam klub, martw się o swój łeb!

 

Don miał rację, ale coś we mnie drgnęło. To jeden z tych momentów, kiedy myślisz o zupełnie czymś innym niż słyszysz. Dla mnie ten klub miał jednak znaczenie i to duże. Pomyślałem też o Paoli, ale zaraz mi przeszło - muszę zadbać o interesy, tak zapewnię jej bezpieczeństwo.

 

  • Czy ty oszalałeś? Ucieknijmy stąd! 
  • A Orsomarso? A don? Oni mi nie pozwolą…
  • Podobno jesteś twardym i niezależnym mężczyzną! Pomyśl o nas, o sobie…

 

Kiedy ostatnio rozmawialiśmy “o życiu” wpadł do nas Marek i… teraz było tak samo. Ma facet wyczucie! Przekazał wieści “z frontu”, większość naszej czołówki została zatrzymana lub… zabita. Obce kartele, grupki próbują się wybić - wszyscy na nas polowali. Marek powiedział, że na razie nic konkretnego na nas nie mają, ale wojna nas może zniszczyć, bo tylko nad naszą ekipą “czuwa” DEA, współpracują z lokalną policją, która nagle poczuła misję, a raczej - wiedzą, że muszą i że za chwilę przyjdzie ktoś nowy. Marek miał tylko jeden plan.

 

  • Nie możesz tu zostać. To pewne, jesteś niebezpieczny dla nich, a oni dla ciebie. Twoje podwójne życie było fajne i miało zalety, ale nie w tej sytuacji. Wiesz co się stanie jak Amerykanie powiążą kartel, kokainę z klubem? Mistrzem Kolumbii?
  • Tak wiem… ale co zrobić? Nie ucieknę, znajdą mnie.
  • Mam plan, ale musisz mi zaufać w stu procentach.
  • Nie wiem jakie mam alternatywy. Kurwa, to było zbyt piękne.
  • Adrian. To zawsze był bilet w jedną stronę.

 

Postawiłem wszystko na jedną kartę. Bardzo szybko zorganizowałem publiczną konferencję prasową i ogłosiłem swoje odejście z klubu. W oświadczeniu mówiłem o tym, że nie chcę być kojarzony w ogóle z takimi sytuacjami, gdyż moje życie to sport, a nie brudne interesy i chciałbym, aby zapamiętano mnie przez sukcesy czysto piłkarskie. 

 

Było jasne, że po czymś takim nie było dla mnie miejsca w tym mieście. Plan był kontrowersyjny, ale miał jakiś sens. O wszystkim wiedziałem ja, Marek i don. Marek zajmował się “czarną robotą” planu. Najpierw “nagrał” kilku “winnych”, którzy przyznali się do zabójstw na fecie i przekazanie Amerykanom. Ich rodziny nie miały do końca życia zaznać głodu, a im w najgorszym scenariuszu groziła ekstradycja i długie lata w amerykańskim więzieniu, ale poświęcili się dla dobra rodziny, chociaż ekstradycja to była bardzo mało prawdopodobna, więc za plus minus 10 lat wyjdą na wolność i zaczną nowe życie, już nie gnijąc w biedzie. Następnie przeszedł do najtrudniejszej części planu, którą można roboczo nazwać “rozkaz 66”. 

 

Byliśmy zdrajcami. Chroniąc siebie zdradziliśmy całą naszą ferajnę, Marek kontaktował się z klanami z Cali i Medellin i niemal w tym samym czasie dokonując zabójstw wszystkich ważnych osób naszej familii. Każdy kto wiedział kim jestem - nie żył. Każdy kto znał nasze interesy - nie żył. Zostałem ja, Marek i don. Właśnie z szefem spędziłem ostatni dzień w Palmirze. 

 

  • Pamiętasz Adrian jak ci mówiłem, że nikomu nie można ufać? I zobacz z czym zostaliśmy. Mam tu wszystko i nie mam nic. Zabiliśmy wszystkich, żeby chronić swoje dupy, musimy się stąd wynieść. Ty zawsze spadasz na cztery łapy, ja będę musiał coś rozkręcić na nowo - i łyknął łapczywie kolejny łyk wina, powoli nie mógł złapać powietrza.
  • Pamiętam. Nikomu nie ufać, nawet mi, przepraszam.

 

Don padł, a w prasie nazajutrz podano przyczynę śmierci - zawał serca. Gdy dwie osoby wiedzą o tobie to o co najmniej jedną za dużo. Marek powiedział, że została nam ostatnia kwestia przed rozstaniem - Paola. 

 

  • Kocham ją.
  • Wiem, że ona nie wie wszystkiego, ale póki żyje możesz nie mieć spokojnych snów, ale pomyśl też z drugiej strony - czy ty potrafisz patrzeć jej w oczy? 
  • Wiedziała z jakim pakietem wad i zalet mnie bierze.
  • Mi nie grozi, nie wie tyle, ani nie ma kontaktów czy możliwości, aby mnie odnaleźć czy się zemścić, ale twojemu wizerunkowi może mocno zaszkodzić. 


 

-----

 

  • Muszę wyjechać.
  • Musisz? Wiem co się stało, ale czemu mówisz w liczbie pojedynczej?
  • Nic nie wiesz!
  • Co się stało? Nie widziałam cię w takim stanie…
  • Rzuciłem to, naprawdę to rzuciłem i dostałem propozycję pracy. Muszę tylko szybko podjąć decyzję. Wrócę po ciebie, obiecuję.

 

Zostawiłem ją w Kolumbii. Załatwienie formalności dla ludzi sportu to błahostka, ale sprowadzić ze sobą rodzinę, a tym bardziej - znajomych czy dziewczynę było cholernie trudno, przynajmniej na początku. Zostawiłem ją z zapasem gotówki, kilkoma kontami bankowymi i adresami skrytek. Kupiłem jej dom w Bogocie, zapewniłem opiekę. Tyle mogłem dla niej zrobić. 

 

Wylądowałem w kraju, gdzie mistrzostwo zdobywa się w jednym mieście, które jednocześnie jest stolicą. W mieście tym istnieje 35 klubów piłkarskich. Mistrzów kraju było siedmiu (odkąd grano tu zawodowo) i siedmiu pochodzi ze stolicy. Doliczmy do tego jeszcze pięciu wicemistrzów, z których.. Nie, czterech pochodzi z tego miasta. Jest zatem jeden rodzynek. Właściwie batalia o mistrzostwo toczy się między dwoma klubami,  jeden z nich ma na koncie 37 tytułów i 21 wicemistrzostw, a drugi 31 mistrzostw i 34 był drugi. Trzeci najbardziej utytułowany klub ma… cztery mistrzostwa i sześć wicemistrzostw. Czy już wiecie o jaki kraj i jakie miasto chodzi? Nie? To teraz podpowiedź za 100 punktów - pierwsi mistrzowie świata.

 

 

Oczywiście chodziło o Urugwaj i Montevideo, a rywalizacja dwóch mistrzów to pojedynki Penarolu z Nacional. Liga urugwajska jest niżej w hierarchii niż kolumbijska, bo na siódmym miejscu (Kolumbia 4), ale nie mogłem wybrzydzać, musiałem się nieco wycofać, niech przycichnie, a gra w COPA Libertadores to byłoby jak spełnienie marzeń, ale i niepotrzebna chwila sławy. W tym momencie oczywiście. W Kolumbii mnie już znano, ale w Ameryce Południowej - nie za bardzo, coś tam echem poszedł mój sukces z Orsomarso, ale nie miałem zbyt wielkiego wyboru. Oczywiście, że nie ma szans na topowy urugwajski zespół.

 

Ci, którzy chcieli ze mną rozmawiać swój początek datują na 6 kwietnia 1919 roku. Dość dawno temu, ale klubowi nigdy nie udało się sięgnąć po tytuł mistrzowski. Natomiast siedem razy udało się wygrać… drugą ligę. Swoją siedzibę mają w dzielnicy Sayago, oczywiście w Montevideo. Trzeba podkreślić fakt, że zespół był jednym ze współzałożycieli zawodowej ligi na Urugwaju, ale do tej pory na najwyższym poziomie rozegrali 45 sezonów. Jeden z przydomków klubu to “Cerveceros” czyli… browary. Hmm…

 

Swoje mecze rozgrywają na Estadio Osvaldo Robert, który pomieści 8,5 tysiąca widzów, nazwany na cześć jednego z założycieli i piłkarzy klubu.

 

 

Racing Club de Montevideo

 

 

Klub to taki - średniak, ale jest jedna ważna rzecz, w tym sezonie świętują 100-lecie istnienia.  A właściwie to … świętowali, bo klub objąłem w grudniu 2019. Media podają, że zajmiemy miejsce w środku tabeli.

 

Nietrudno się domyśleć - kasy wielkiej tutaj nie ma, więc udało mi się tylko za darmo ściągnąć dwóch graczy:

 

 

Po moim przyjściu zdążyliśmy zagrać pięć meczów sparingowych plus jeden mecz o… superpuchar Urugwaju - tak, tak przed rokiem Racing grał w finale urugwajskiego pucharu, gdzie przegrał z Nacional, który był także mistrzem. Niestety pierwszy mecz “o coś” z mistrzem przegraliśmy 2:0. 

 

 

Po kilku spotkaniach miałem już pełnię wiedzy na temat wszystkich graczy, skład nie imponował, byli zdecydowanie słabsi niż moi podopieczni z Orsomarso, ale… widziałem w nich potencjał.

 

 

Puściłem wodze fantazji, jeśli chodzi o ustawienie, mieliśmy grać bardzo ofensywnie. Standardowo czwórką w obronie, ale w pomocy - tylko dwóch środkowych przy dwóch ofensywnych skrzydłowych (jeden schodzący do ataku) plus dwóch napastników, armaty!

 

Pokrótce o samych rozgrywkach. Najpierw grana jest faza otwarcia, bierze w niej udział 16 zespołów, więc do rozegrania jest 15 spotkań. Zaraz później “w przerwie” gra się Urugwajskie Intermedio czyli tak naprawdę rozgrywki o puchar kraju, są dwie grupy po 8 zespołów, najlepsi z grup grają ze sobą mecz finałowy o puchar. Następnie grana jest faza zamknięcia, analogicznie do fazy otwarcia. To jednak nie koniec - nie ma tu dwóch mistrzów jak w Kolumbii, mistrz jest jeden.

 

Zwycięzca fazy otwarcia gra baraż z mistrzem fazy zamknięcia, wygrany tego meczu (jedno spotkanie) gra z … zespołem, który zajmie pierwsze miejsce w tabeli zbiorczej, która sumuje punkty z fazy otwarcia, zamknięcia i… pucharu. Tutaj grany jest dwumecz i wygrany zostaje mistrzem Urugwaju.  Zawiłe? Cóż, nie mniej niż moje życie.

 

Faza Otwarcia

 

Zaczęliśmy od bezbramkowego remisu, trzeba przyznać, że graliśmy bardzo dobrze, a nasz rywal Boston River nie pokazał niczego specjalnego, tym bardziej że od 64. minuty grali w przewadze jednego gracza, gdy czerwoną kartkę otrzymał Francisco Ibanez.

Na wygraną jednak długo nie musieliśmy czekać, bo już w wyjazdowym meczu z Villa Espanola zdołaliśmy strzelić trzy gole, tracąc tylko jednego. Dwa gole zdobył Maicol Cabrera, nasz odgrywający numer jeden, dwa gole zdobył między 53. a 55. minutą.

 

5

 

W lutym graliśmy jeszcze trzy mecze - wszystkie wygrane, ale mało tego, najpierw wygrywamy 4:0, później 3:0 i na koniec 3:2. W tym ostatnim spotkaniu wygrywamy z samym mistrzem kraju, który przed sezonem nas ograł łatwo 2:0, tym razem. Dwa gole Britosa i jeden Cabrery dały tam cenne trzy punkty.

 

 

Cabrera strzela, ale my nie potrafimy pokonać Danubio FC, przegrywamy 2:1. W marcu gramy jeszcze dwa mecze, wprawdzie wygrywamy 2:1 z Plaza Colonia, ale ten mecz był… dziwny. W 81. minucie strzelamy na 1:0, w 84. było 1:1, w 87. 2:1 dla nas, natomiast minutę później rywale grali w dziesiątkę i po emocjach.  29 marca graliśmy z utytułowanym Penarolem i niestety przegrywamy 1:0, ale wstydu nie było, bo strzelili nam dopiero po rzucie karnym z 66. minuty. 

 

Kwiecień rozpoczęliśmy od pokonania Liverpoolu tak, ale tego urugwajskiego 1:0 po bramce nowego nabytka - Cano. Świetne spotkanie zagraliśmy też z Defensor Sporting, lecz ulegliśmy ostatecznie 4:3. Dobrą formę strzelecką utrzymywaliśmy do końca kwietnia, bo pokonaliśmy CA Progreso 4:1 i Deportivo Maldonado 3:0.  Do końca Fazy Otwarcia były jeszcze trzy kolejki, a my w świetnej dyspozycji i pozycji w tabeli. Niestety dwa z nich przegrywamy, ale niewiele, bo 3:2 z Cerro Largo i 2:1 z Wanderers, wygrywamy za to 3:1 z Torque.

 

 

Fazę otwarcia kończymy jednak bardzo wysoko, nikt nie stawiał na nas, że zajmiemy aż drugą lokatę. Wprawdzie Penarol całkowicie zdominował tę fazę, ale jestem bardzo zadowolony z tego co osiągnęliśmy.

 

 

Urugwajskie Intermedio

 

Przyznam szczerze, że zasady ligowe poznawałem w trakcie gry, więc nie wiedziałem na początku, że punkty z Pucharu się liczą w końcowej tabeli, nie zmienia to jednak faktu, że po tak dobrej rundzie fazy otwarcia - nie miałem wielkich oczekiwań co do puchary, chciałem siły zachować na fazę zamknięcia.

I zaczęliśmy od porażki 2:0 z Danubio, następnie udało nam się pokonać 3:0 CA Progreso, ale było to tylko nasze jedne z dwóch zwycięstw pucharowych. Ulegli nam jeszcze piłkarze Rampla Juniors 2:0. Poza tym zanotowaliśmy porażkę 3:1 z Wanderers i aż trzy remisy. 

 

 

Oczywistym jest, że nie zajmiemy pierwszej lokaty, która dawała awans do finału, bo zdobywając ledwie 9 punktów zajęliśmy dopiero 4 pozycję. Pierwsze Danubio nie ponieśli porażki, notując tylko dwa remisy i z 17 punktami pewnie wygrali grupę.

 

 

Grupa A była bardziej wyrównana, ale wygrał tam też faworyt i obrońca tytułu - Nacional.

 

 

W finale Nacional nie dał szans Danubio - wygrywając 2:0. Rozgrywki mają historię… 3 edycji. I wszystkie trzy razy wygrał Nacional. 

 

Przerwa między fazami

 

Niestety w letniej przerwie między fazami znacząco osłabiliśmy zespół. Nie było pieniędzy na nowych graczy, więc nasza kadra tylko się uszczupliła. Przede wszystkim za 81 tysięcy euro odszedł nasz podstawowy stoper Diego Arismendi, który zagrał w 11 meczach ze średnią 7.01, ale ekipie Nacional się nie odmawia, tym bardziej że był już po trzydziestce.

 

Reszta zawodników, którzy odeszli raczej robili nam po prostu pole do manewru niż faktyczną wartość dla drużyny.

 

 

Skład przed fazą zamknięcia wyglądał następująco:

 

 

Był mało liczny, toteż musiałem zatem dołączyć do pierwszego zespołu zawodnika z juniorów:

 

 

Rozegraliśmy całkiem sporo meczów kontrolnych, coraz bardziej wytrenowaliśmy nasze ustawienie i zgranie zespołowe.

 

 

Faza zamknięcia

 

Przyszedł czas rewanżów. Poprzednio z Boston River zremisowaliśmy 0:0, ale rywal nie pokazał klasy, tym razem było to bardzo wyrównane widowisko, które skończyło się podziałem punktów - 2:2, dwa gole dla nas zdobył Mauricio Alonso. Trzy punkty inkasujemy już w drugiej kolejce pokonując 1:0 po golu najlepszego strzelca Cabrery.  Rozkręcamy się strzelecko z meczu na mecz - pod koniec miesiąca remisujemy tym razem 3:3 w spotkaniu z Centro Atletico Fenix. 

 

Jednak to wrzesień zaczynamy najlepiej, najpierw przechylając szalę trzech punktów na swoją korzyść w doliczonym czasie gry po rzucie rożnym i bramce środkowego obrońcy Tejerii - 4:3 z Ramplą Juniors, a następnie bijemy giganta z Nacional 2:0, chociaż mieliśmy sporo szczęścia w tym meczu!

 

 

Ledwie tydzień później jednak już poznajemy gorycz porażki - 2:1 z Danubio. Kapitalny jest za to dla nas następny miesiąc, październik - w pięciu spotkaniach wygrywamy aż 3 z nich i dwa remisujemy (4:4, 2:2), w tym pokonując Penarol 3:2.

 

 

Dobra postawa i regularne punktowanie daje nam wysoką, bo drugą pozycję w lidze. Tym razem jednak strata do lidera nie jest duża - ledwie 3 punkty do liderującego Defensora Sporting. Penarol dopiero 5, a Nacional 7, ale do końca jeszcze 4 kolejki.

 

Listopad zatem zaczęliśmy od mocnego uderzenia - trzech goli strzelonych Deportivo Maldonado, przy ledwie jednym straconym pewnie sięgnęliśmy po trzy punkty. Również tyle samo bramek wpakowaliśmy w kolejce numer 13, gdy naszym przeciwnik było Cerro Largo, tym razem jednak nie straciliśmy w ogóle goli. Dwa mecze wystarczyły, aby zrównać się punktami z liderem, mieliśmy jednak tylko jedno oczko przewagi nad CA Torque i dwa nad Danubio.

 

W przedostatniej kolejce mierzyliśmy się właśnie z trzecim zespołem i po zaciętym meczu remisujemy 2:2 i można powiedzieć, że to taki swojski - zwycięski remis, bo Defensor przegrał swoją potyczkę i wyprzedzając ich o punkt - wskoczyliśmy na fotel lidera.

 

 

Decydujące starcie odbywało się dla nas na Parque Alfredo Victor Viera z zespołem Wanderers, na kameralnym stadionie obecnych było 3,500 widzów w tym ponad 600 naszych fanów. Zaczęliśmy...fatalnia, bo już w piątej minucie Francisco Ginella zdobył gola dla gospodarzy. Udało nam się jednak bardzo szybko odpowiedzieć, w 12. Minucie German Ferreyra na 1:1, a w 17. Minucie Jefferson Cano dał nam prowadzenie, którego już nie oddaliśmy!

 

 

Co to oznaczało? Że wygraliśmy ligę w fazie zamknięcia! W 15 meczach zdobyliśmy 32 punkty przy 31 oczkach CA Torque. Nacional było dopiero 5, a Penarol 8. I co dalej?

 

Teraz baraż. Tak jak mówiłem - zwycięzca fazy otwarcia miał grać z wygranym fazy zamknięcia. Zatem czekał nas pojedynek z Penarolem. I muszę przyznać, że nie wyobrażałem sobie AŻ takiego meczu… Wpadało nam wszystko!

 

 

Wygrywamy premię do barażu mistrzowskiego, a więc do dwumeczu ze zwycięzcą tabeli zbiorczej… Ile mamy punktów? 69, dało to miejsce drugie, a przed nami z 71 oczkami… Penarol! Tak teoretycznie… gdybyśmy przegrali ten pierwszy mecz to tego drugiego barażu nie powinno być. 

 

Tym razem już tak łatwo nie było - zaczęliśmy od straty gola w 11. Minucie, a w 16. było już 2:0! Trzeba jednak przyznać, że co jak co, ale charakter ten zespół ma wielki! Przed zmianą stron Michel Araujo strzela bramkę kontaktową, a po zmianie stron w sześć minut wychodzimy na 3:2 po golach Ferreyry i rezerwowego z perspektywy sezonu - Ortiza. W 71. minucie Penarol doprowadza do remisu po rzucie karnym i… w 85. minucie to my mamy “jedenastkę”, którą wykorzystuje pewnie Britos. Świetny wynik przed rewanżem.

 

 

W meczu decydującym o mistrzostwie Urugwaju Penarol parł na nas jak szalony - ale “setek” nie wypracowali sobie w ogóle. Można powiedzieć, że mimo przewagi i większej ilości okazji to mieliśmy wszystko pod kontrolą, a pod koniec meczu jedną z kontr na bramkę zamienił Lucas Ortiz - Racing Club de Montevideo po raz pierwszy w historii Mistrzem Urugwaju!

 

 

 

 

 

A o to mistrzowie:

 

 

Najlepszy bramkarz:

 

 

Obrońca:

 

 

Pomocnik:

 

 

Napastnik:

 

 

Jeśli chodzi o finanse to na koncie widnieje 1,2 mln euro. Bijemy też rekord najwięcej klubowych zwycięstw w sezonie - 23.

 

Najlepszym strzelcem został Dario Pereira z CA Torque (15 bramek), ale nasz Maicol Cabrera zaraz za nim - 14 goli, a numer trzy to Gaston Alvite, także z naszego klubu - 12 goli, na szóstej pozycji Franco Lopez - 11 goli.

 

Kolejny rok, kolejna feta, a ja wspomniałem, że przecież rok temu o tej porze… oświadczyłem się miłości mego życia, co ona teraz robi? Czemu ją zostawiłem? Dla niej czy dla siebie? Zdałem sobie sprawę, kim ja kurwa jestem? Zapomniałem o niej przez cały rok, jestem...

Chwilę mnie zamroczyło, klepnął mnie po plecach pewien gość w czapce z daszkiem.

 

  • Nie, mam dla pana list, do rąk własnych.
  • Od kogo, co to jest? 

 

Wręcz wepchnął mi kopertę do rąk i zaczął uciekać, nawet nie dojrzałem twarzy, nie zdążyłem zareagować. Porwał mnie tłum piłkarzy, lał się szampan. 

 

Spojrzałem tylko na nadawcę na kopercie:

 

No hemos olvidado

 


Autor: jmk
3. miejsce w Polsce FM 2017 i FM 2021, Typer Sezonu 2017/18 - 3. miejsce. Wyróżnienie Fair Play w eliminacjach 4. Edycji RM

KOMENTARZE

kubilaj2
Wicemistrz Polski FM 2023


Komentarzy: 694

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Chluba Mój Football Manager

Dołączył: 2017-12-26

Poziom ostrzeżeń: 0

19-07-2019, 20:52 , ocenił powyższy materiał: mocne - Jesteś zdrowo pier...lnięty, ale w pozytywnym sensie

Ło kurde! Emocje jak na kolejce górskiej!

jmk
3. miejsce w Polsce FM 2017 i FM 2021, Typer Sezonu 2017/18 - 3. miejsce. Wyróżnienie Fair Play w eliminacjach 4. Edycji RM


Komentarzy: 1221

Grupa: Root Admin

Ranga: Chluba Mój Football Manager

Ranga sponsorska: Sponsor Strategiczny

Dołączył: 2017-03-09

Poziom ostrzeżeń: -1

19-07-2019, 22:50

Prosiłbym jeśli można o niedodawanie herbu i klubu w opisie (przez tydzień), żeby nie psuć czytelnikom lektury ;)

kuboll112


Komentarzy: 1213

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Chluba Mój Football Manager

Ranga sponsorska: Sponsor Premium

Dołączył: 2016-12-27

Poziom ostrzeżeń: 1

20-07-2019, 09:24 , ocenił powyższy materiał: mocne - Rozjeb...łeś mi konstrukcję

Wszystko dopięte na ostatni guzik i same umiejętności menedżerskie są już na wysokim poziomie, szkoda tylko że wszystko nie dzieje się w Polsce tak jak na samym początku Twojej przygody, bo te realia życia gangsterskiego w Ameryce łacińskiej są .. no sam nie wiem jak to ująć, może przeniesiesz się w końcu do Stanów i zaczniesz współpracować z włoską mafią na terenie USA, hehe, blog MEGA!

Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce


Komentarzy: 10675

Grupa: Root Admin

Ranga: Ojciec Założyciel

Ranga sponsorska: Sponsor Główny

Dołączył: 2015-03-20

Poziom ostrzeżeń: 0

20-07-2019, 09:35 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba

Wiele razy chciałem pograć w hiszpańskojęzycznej części Ameryki Południowej, ale zasady są tak pogmatwane i głupie, że dawałem sobie na luz :-) Fajny blog, choć znalazłem błąd logiczny:
"Ci, którzy chcieli ze mną rozmawiać swój początek datują na 6 kwietnia 1919 roku."

Mógłbym odpowiedzieć :ci, którzy chcieli z Tobą rozmawiać nie mogą "datować" swego początku na rok 1919 :-) Chyba, że byliby wyjątkowo długowieczni i w wieku 101 lat nadal zajmowali stanowiska kierownicze :-) Oczywiście wiem, że to chodzi o klub, ale konstrukcja zdania niejednoznaczna :-)

Za bardzo rozpuszczasz tę swoją Paolę!

kuboll112


Komentarzy: 1213

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Chluba Mój Football Manager

Ranga sponsorska: Sponsor Premium

Dołączył: 2016-12-27

Poziom ostrzeżeń: 1

20-07-2019, 10:03

Już wiem co miałem na myśli w poprzednim komentarzu, a wypadło mi z głowy jak zacząłem go pisać.. Życie gangsterskie w Kolumbii odwzorowałeś IDEALNIE, przeniosłeś nas w to miejsce, a ja mam właśnie zastrzeżenie JEDYNIE do tego miejsca, gdzie panuje utopia, jesteś zwierzyną albo łownym i nie ma nic po środku, nie ma bezpieczeństwa i świętych krów, w tych klanach nie ma strategii dla życia przestępczego, na samo brzmienie nazw Medellin, Cali czy Caracas Polacy czują strach i zgrozę, żeby wbić nas głęboko w ziemię (jakieś parę metrów..) to chyba musiałbyś już tylko przenieść się na Karaiby albo gdzieś do Afryki i stać się kanibalem.. ;) Wierzę jednak, że Twoja przygoda pójdzie w jakimś pozytywniejszym kierunku ;)

EDIT. Może o tej włoskiej mafii w Stanach to przesadziłem, to trochę historia, ale widzę Cię w USA jak przykładowo walczysz jako biały człowiek o wpływy w dzielnicy czarnoskórych, co o tym sądzisz? ;)

Wilczek


Komentarzy: 317

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Dołączył: 2019-07-07

Poziom ostrzeżeń: 0

20-07-2019, 16:48 , ocenił powyższy materiał: mocne - Gdyby tego nie było, strona stałaby się uboższa

Długo kazałeś czekać na kolejna cześć ale warto było i super wyszło

weche
Redaktor Naczelny. Główny Sponsor Rozgrywki Mistrzów, Mistrz Ceremonii. Szef Typera. 3. miejsce w Polsce FM 2019, Wicemistrz Polski FM 2022, Mistrz Polski FM 2023, Typer Sezonu 2019/20 - 3. miejsce


Komentarzy: 1836

Grupa: Moderator

Ranga: Korespondent Wojenny

Ranga sponsorska: Sponsor Główny

Dołączył: 2017-10-19

Poziom ostrzeżeń: 0

22-07-2019, 10:17 , ocenił powyższy materiał: mocne - Genialne, czekałem na to

Fantastyczna opowieść... Gratki za ten sezon.

grinch123


Komentarzy: 2291

Grupa: Moderator

Ranga: Zegarmistrz z Tarnowa

Dołączył: 2015-12-02

Poziom ostrzeżeń: 0

22-07-2019, 13:02 , ocenił powyższy materiał: mocne - Rozjeb...łeś mi konstrukcję

Super się to czyta i szkoda że tak rzadko publikujesz bloga z tej rozgrywki.Jeszcze raz gratulacje za sezon !

Shrek


Komentarzy: 1509

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Das Gott

Dołączył: 2016-01-21

Poziom ostrzeżeń: -2

22-07-2019, 14:45 , ocenił powyższy materiał: mocne - Gdyby tego nie było, strona stałaby się uboższa

Jak nie jestem fanem romansideł, a niestety początek bloga do nich nawiązuje, tak muszę przyznać, że rozwinięcie akcji z Paulą, było genialne i absolutnie nie w stylu powieści spod znaku Harlequina.

Na jakiej zasadzie odbywa się spadek? Dwóch najsłabszych z sezonu zasadniczego + najsłabszy ze zbiorczej tabeli? Jakieś baraże?

A gdyby klub wygrał obie części ligi, to nie ma baraży? Czy nie ma tylko jednego z nich? Kto gra na własnym boisku? Losowanie, czy ten co wygra drugą fazę?



jmk
3. miejsce w Polsce FM 2017 i FM 2021, Typer Sezonu 2017/18 - 3. miejsce. Wyróżnienie Fair Play w eliminacjach 4. Edycji RM


Komentarzy: 1221

Grupa: Root Admin

Ranga: Chluba Mój Football Manager

Ranga sponsorska: Sponsor Strategiczny

Dołączył: 2017-03-09

Poziom ostrzeżeń: -1

06-08-2019, 19:04

@kuboll112, pewnie coś bym tam wymyślił, ale ogólnie to trochę FM kieruje rozwojem mojej fabuły :) Owszem ja decyduję czy zostaję jak np. dwa lata w Orsomarso, ale jak chciałem zmienić klimat to nie zawsze będą oferty np. z MLS ;) Ja menadżera zrobiłem adekwatnego do Orsomarso, więc nie zabijają się o mnie ;)

Dziękuję za komentarze i miłe słowa.

@Shrek: spadają trzy najsłabsze klubu z tabeli średnia ilość punktów. I tak było do tej pory, ale nie mogę rozkminić czemu akurat Maldonado, ale wydaje mi się, że spada najgorszy zespół (lub dwa) z fazy zamknięcia i jeden ze zbiorczej.

Jeśli wygrałby dwie fazy to grałby z tym najlepszym z tabeli zbiorczej (włączając puchar) a jeśli wygrałby dwie fazy + był najlepszy w tabeli zbiorczej to chyba mistrzostwo z automatu, nie ma tego opisanego w FM-ie. Raczej zwycięzca fazy zamknięcia gra u siebie, przynajmniej tak było przez ostatnie 3 sezony.

Obecnie online: brak użytkowników online
Copyright © 2015-24 by Łukasz Czyżycki