x

 

ROZGRYWKA MISTRZÓW - ELIMINACJE - Football Manager


OCENA mocne: 0, słabe: 0
zobacz komentarze

Rozgrywka Mistrzów - 1. edycja, BORUSSIA DORTMUND (część 3/10), menedżer: Tomek

11-07-2015, 07:29 , Unikalnych wejść: 1366 , autor: Tomek

Wybrany klub / reprezentacja: -

Opisywany sezon: -

Poziom rozgrywkowy: -

Wersja gry: -

BORUSSIA DORTMUND

sezon 2016/17

(Blog został przesłany do publikacji 10/07/2015)

wirtualny menedżer: Tomek

A co gdyby rzucić wszystko i pojechać w Bieszczady? Po tak – nie bójmy się użyć tego stwierdzenia – kompromitujących jak na realia Rozgrywki Mistrzów dwóch sezonach trzeba było albo rzucić to wszystko w piździec albo ruszyć z kopyta i zacząć wygrywać – cokolwiek… No tak, z jednej strony można powiedzieć że wygrałem w drugim sezonie Bundesligę – ale tylko dlatego że Pep Guardiola jest mega ciapowaty i w decydującej kolejce nie ograł Werderu. Puchar Dojczalandu to był popis absolutnej degrengolady taktycznej i porażki z miernotami Bundesligi już w II rundzie to wstyd porównywalny do tego z czym muszą się borykać nasi przedstawiciele w europejskich pucharach po solidnych agrowp***dolach w Karabachu lub w Talinnie z niejaką Levadią… Porażki z Barcą/Realem/Chelsea a także te z ekipą Pepa były jeszcze do przełknięcia ale w 3 sezonie już musiały zostać zniwelowane. Musiałem zmienić swoje przyzwyczajenia z poprzednich gier, w których spotykanie się z takimi ekipami było dla mnie zaszczytem i sprawienie jakiejkolwiek niespodzianki było rzadkością… Inaczej widmo ostatniego miejsca w Rozgrywce Mistrzów będzie wisiało nade mną do końca – a ja jestem z tych ambitnych i chciałbym wyprzedzić ze dwie osoby – sorry chłopaki. Co ja postanowiłem? Zrobiłem sobie ponad tygodniową przerwę od FMa – pogoda sprzyjała, żar tropików na Mazurach (przy 35 C laptop podsmażał mój nabiał więc granie byłoby pewnie straszną mordęgą), plażing, smażing i wielkie Kubicowanie w Mikołajkach, dodatkowo dni mojego pięknego Mrągowa – z czystym umysłem po kilkudniowej rozłące z wielkim wirtualnym futbolem rozpocząłem trzeci sezon… Żeby tylko wiochy nie było i goście z Legii i Lecha nie wygrali Ligi Mistrzów przede mną…
W celu lepszego zmotywowania się do gry i odczucia prawdziwej rywalizacji w E-SPORCIE włączyłem na Polsacie Sport News … rozgrywkę League of Legends - WTF , wiedzieliście że taka stacja pokazuje takie coś? Szczerze przyznam byłem więcej niż zaskoczony, siedzą goście z halach wypełnionych całą rzeszą fanów i pykają na kompie jakimiś minionkami, uwalniają smoki, rozwalają swoje wieże i kupują itemy (jeżeli to czyta jakiś gracz LOLa to serdecznie przepraszam, to była moja pierwsza styczność z tą grą i nie kumam z niej ABSOLUTNIE NICZEGO). Komentatorzy niczym duet Borek/Kołtoń, Szpakowski/Juskowiak lub mój ulubiony Twarowski/Nahorny komentują z wielką (zbyt wielką) pasją jak ludki chodzą po mapie i napierniczają się młotami i magicznymi zaklęciami – tylko taka jest różnica (dla mnie jako totalnego n00ba) że nie rozumiałem absolutnie żadnego zdania bo napierniczają LoLowym slangiem… dodatkowo pomeczowe studio z rudym prowadzącym i dwoma ekspertami (jednym sepleniącym, drugim nieco zawstydzonym). Była to na pewno najdziwniejsza rzecz jaką kiedykolwiek w życiu obejrzałem i czułem się zupełnie jak na matematyce – wszystko niezrozumiałe, skomplikowane i z nienacka… PO CO JA O TYM WSPOMNIAŁEM – SORRY ZA DŁUGI OFFTOPIC – Życzę by pewnego dnia Polsat Sport News pokazał turniej finałowy w Rozgrywce Mistrzów by cała masa ludzi mogła poczuć się tak skołowana i zdezorientowana jak ja oglądając LOLa – tylko bez tego rudego prowadzącego – nie mam nic do rudych ale koleś był dziwny… Wracamy do FMa!


Status gry:


Transfery:


Przed rozpoczęciem poprzedniego sezonu wymieniłem połowę składu, w tym sezonie pozbywałem się tych którzy spisywali się poniżej oczekiwań, marudzili lub byli cokolwiek warci. Dodatkowo wypożyczyłem swoich młodych, zdolnych i perspektywicznych graczy nieprzygotowanych do gry w Borussi. Z przykrością stwierdzam że do tych graczy zalicza się Mitrović (wypożyczenie do BMG) którego kupiłem w poprzednie lato za 100 mln zł zamiast Barbosę za 70 mln zł… Co mnie podkusiło? Na wypożyczenie trafił też Mattias Ginter który miał za zadanie zastąpić Sulego w ekipie Wieśniaków z których to w każdym sezonie podbierałem co lepszych graczy. Supertalent Jović trafił do Frankfurtu i strzelił 14 bramek w sezonie (będąc 6 najlepszym strzelcem ligowym, dla porównania Mitrović 12 bramek w lepszej ekipie) a do Stuttgartu poszedł pewien Nigeryjczyk z City… Kto odszedł z klubu definitywnie? Najwięcej zarobiłem na Gundoganie – był niezadowolony w klubie, ja również jakoś nie piałem z zachwytu na widok jego gry więc 70 mln zł od Atletico przyjąłem z radością. Aubameyang – ostatni z trudnym nazwiskiem gracz trafił do klubu Błaszczykowskiego czyli do Lyonu za 45 mln zł – niech żabojady to teraz wymawiają! Za podobną cenę Kampl trafił na Anfield. Istną rewelacją było opylenie Wieśniakom za 36,5 mln zł Kagawy – uwielbiam ten klub, nie dość że kupiłem od nich 3 graczy, zawsze dostają od Borussi kilka bramek to jeszcze kupili ode mnie zupełnie nieprzydatnego gracza – całe szczęście że Shinji nie chciał przenosić się 2 tygodnie wcześniej do Sevilli bo zarobiłbym na nim tylko 5 mln zł… Mój drugi bramkarz – Mattia Perin zakolegował się z Aubameyangiem i razem z nim dołączył do Kuby. Grono niezadowolonych (Jojić, Grosskreutz, Schmelzer) również znalazło nowe miejsca pracy – zarobiłem na nich ok. 40 mln zł. Berlin Kopenick Dammfeld aka 1 FC Union Berlin po zaaplikowaniu mi 8 bramek w poprzednim sezonie zakupiło ode mnie 2 młodych latynosów – Moquito i Pioviego – za 10,75 mln zł – pewnie tak w ramach przeprosin za te bramki. Zapomniałbym – Drągowski znów trafił do 3 Bundesligi – to jest przyszłość naszej bramki! PYTANIE – CZY KOMUKOLWIEK DRĄGOWSKI ROZWINĄŁ CO NAJMNIEJ PRZECIĘTNIE?


Na transferach zarobiłem około 312 zł – drugie tyle miałem od zarządu więc śmiało mogłem ruszyć na polowanie. Za Perrina przyszedł FMowy geniusz czyli Rulli – oglądałem go w La Liga i przyznam szczerze że jest niezły – przede wszystkim w meczu z Barceloną łapał wszystko co leciało w jego stronę… aż do puszczenia bramki… Clieesen nie lubi tego. Obronę wzmocnił Alex Sandro który miał być alternatywą dla Durma a także młody Niemiec Kempf ze spadkowicza Freiburga – będzie z niego kot. Środek pomocy – w poprzednim sezonie kupowałem na wyprzedażach w tym sezonie aż 70 mln zł zapłaciłem za Holendra Clasie z Feyenoordu. Tradycyjnie z Realu ściągnąłem wystawionego przez nich na listę transferową pomocnika – tym razem był to Ignacio Camacho – bardzo ciekawy gracz ale mega szklany – zapłaciłem ćwierć stówy ale za rok się zwrócił z nawiązką. Tradycyjnie musiałem kupić też absolutnego FMowego must have’a – Kranevittera – River zażądał tylko 24 mln zł. Do ofensywy za Kempla przyszedł Roberto Firmino – exWieśniak – mój trzeci w kolekcji. Chciałem go już od pierwszej kolejki pierwszego sezonu ale cena była wówczas 3-4 razy wyższa – stówkę byłem w stanie zapłacić. Dzięki temu zakupowi pozbyłem się Kagawy więc był to deal stulecia na miarę zakupu Depaya z jednoczesnym pożegnaniem Sahina  Od mojego arcywroga – Pepa (suck it) Guardioli kupiłem Yarmolenkę który nie zdążył przez cały sezon zadebiutować u Bawarczyków – kupili go za 32 mln – ja odkupiłem za 48 mln zł … więcej, czyli 80 mln zł – po dokonaniu transakcji pomyślałem sobie – PO CO JA TO ZROBIŁEM? Zapłaciłem Bayernowi gigantyczną mamonę za absolutnie zbędnego gracza – a oni wzmocnili się później Kovacićiem z Interu – WHAT HAVE I DONE? Po sezonie… hmmm – nie będę spojlerował… a o tym później  W przerwie zimowej przyszedł standardowo jeden gracz – był nim Davy Klaassen z Ajaxu – 32 mln zł to była promocja a miałem na niego „chrapkę” już od poprzednich starć z Ajaxem… Kto ma szansę stać się (w końcu) następcą Lewego? Adrian Ramos nie, Ciro Immobile nie, Pierre Emerick Aubameyang nie, Aleksandar Mitrović nie, Jonathan Callieri – nie… Czyżby Timo Werner? Niestety nie, chciałbym - ale Stuttgart zażądał tym razem 600 mln zł za niego. Jeszcze go dorwę – obiecuję! Skoro Jović, Golub i Mitrović zostali wypożyczeni to został tylko Calllieri więc kupiłem dwóch (w sumie to nawet trzech ale ten trzeci to jakaś kompletna porażka) potencjalnych nowych „Lewych”. Gabriel Barbosa – geniusz FMa – śmieszne 35 mln zł, czyli 2 razy mniej ile mógłbym zapłacić za niego w zeszłym sezonie – 3 razy mniej od tego ile kosztował mnie Mitrović – (boję się że Serb będzie moim najgorszym transferem w całej mojej FMowej karierze). Skoro zostało jeszcze trochę złota w skarbcu to wyrzuciłem na stół prezesa Porto 50 mln zł i zakupiłem doświadczonego Jacksona Martineza – on miał być głównym golleadorem i jednocześnie mentorem Barbosy. Ostatnim wzmocnieniem (wyrażenie nad wyrost) był 19-letni Iheanacho z City – po co ja go kupiłem? 9 mln zł to nie wiele – może się zwróci? (Przewiduję że nie).



Superpuchar Dojczlandu


Tym razem moje ulubione rozgrywki to mecz z Hoffenheim – z moją ulubiona drużyną. Wygrana 2:1, zgarniam to po raz trzeci – jeżeli za rok będzie nam dane zagrać o to trofeum i je wygramy będziemy mieli już 4 kołpak do klubowego Opla.



Puchar Niemiec


Mamo, ja nie chcę… Nie chcę tych rozgrywek, koledzy się ze mnie śmieją… Bo przegrywam…
Przed sezonem postanowiłem kupić gracza, który w poprzednim sezonie zdobył te trofeum – Roberto Firmino! Może on pociągnie tą zbieraninę patałachów do sukcesu. Pierwsza runda – (zazwyczaj nasza przedostatnia) to starcie z megaogórem – tym razem to Borussia Neunkirchen. Drągowski w bramce, Ci, którzy byli zdrowi zagrali – a no tak, zapomniałem napisać – jesienią nie miałem połowy graczy bo wszyscy jak muchy zaczęli padać. Dodatkowo w trakcie pierwszego meczu odbywały się Igrzyska Olimpijskie i kadrę miałem wąską niczym talia Anji Rubik – błagam, niech ktoś ją w końcu nakarmi! Gładkie 3:0 i nadszedł nasz moment prawdy – mecz II rundy Pucharu – nasz Everest… tym razem naszym rywalem był Freiburg czyli II ligowiec. Tym razem po morderczej walce …. WYGRALIŚMY 2:1!!! Reszta sezonu już nie miała znaczenia, osiągnęliśmy mój życiowy sukces i zagramy w III rundzie pucharu! Uff… W III rundzie czekał słabiutki Hannover – tam wygraliśmy ledwo 1:0 – i to najlepszym składem! Chłopaki poczuły zapach pieniążka – przed sezonem podniosłem premię za wygranie pucharu i odkryłem dlaczego tak żałośnie w poprzednim sezonie „walczyli” o te trofeum. W ćwierćfinale – tak ćwierćfinale – na wiosnę – tak na wiosnę (sukces porównywany z przetrwaniem polskiego klubu na wiosnę w Europie) graliśmy z HSV – tym HSV z którym w lidze 3 dni wcześniej przegraliśmy 2:0 – pomyślałem że teraz będzie pogrom – i był, HSV bombardował co minutę naszą bramkę a my jedną marną kontrą zdobywamy bramkę – jedyną w tym meczu! Meldujemy się w półfinale i tam nasz arcywróg Pep Guardiola i Bawarczycy. Hmm, nasz najgroźniejszy rywal a mecz w ramach rozgrywek na które moi gracze mają – mówiąc grzecznie – wywalone.
Ja się ten mecz potoczył? GOL, GOL, GOL, GOL, GOL!!! Hmm, niewiele wam to powiedziało? No to tak, zaczął Lewandowski a potem Barbosa, Barbosa, Barbosa, Barbosa – wygrywamy 4:1 i jesteśmy w finale pucharu Dojczalandu! Kto by się spodziewał – jak jeden człowiek (Firmino) może zmotywować zespół do gry! W wielkim finale Leverkusen i po gładkim meczu zakończonym wynikiem 3:1 zdobywamy puchar o którym mogliśmy tylko pomarzyć… Zagwarantowaliśmy sobie mecz o Superpuchar – jupi!



Bundesliga:


Całą jesień borykałem się z plagą kontuzji, Romero zagrał pierwsze minuty dopiero w lutym bo na zgrupowaniu przed Igrzyskami połamał sobie nogi. Jeżeli miałbym wymienić graczy, którzy nie byli w tym czasie kontuzjowani na okres nie krótszy niż miesiąc to wymieniłbym Cliessena, Rulliego i Depaya – to wszystko, reszta musiała pauzować od miesiąca do 3 czy 4… Skompletowanie linii obrony było zawsze wyzwaniem. Z pośród pięciu środkowych obrońców przez kilka kolejek miałem do wyboru tylko Mussachio, który z resztą wracał właśnie po miesięcznej przerwie. Obok Mateo musieli grać Bender (po pierwszym meczu na obronie doznał kontuzji), Alex Sandro a nawet Durm. W pewnym momencie również trójka napastników była wyeliminowana w tym samym czasie – w ataku musieli grać Reus lub Volland. Jestem przekonany że na jesieni nie zdarzył się mecz w którym wystawiłem tą samą jedenastkę co w poprzednim.


Bronimy tytułu, tym razem zaczynamy od wygranej z HSV i znanym energetykiem po którym wyrastają skrzydła – audycja nie zawiera lokowania produktu. Już w 3 kolejce tracimy pierwsze punkty – w stolicy. Całe szczęście Bayern zaczął od porażki i remisu i już mamy 3 punkty przewagi. Następnie przyszły 4 ciężkie kolejki bez obrońców ale tutaj przyszły 4 wygrane, gdy już wrócił m.in. Hummels przegraliśmy na wyjeździe ze Stuttgartem, ograliśmy Padeborn i w Der Klassiken ulegliśmy Bawarczykom 1:2 – Lewy nas skarcił. Po tym meczu zanotowaliśmy 7 wygranych i przezimowaliśmy na fotelu lidera. Wiosnę – w której mieliśmy już 95% składu zdrowego rozpoczęliśmy od sromotnej porażki z HSV 0:2 po bardzo obiecującym okresie przygotowawczym – co było zaskoczeniem. Po tym meczu nastąpił przełom i w 5 kolejnych meczach zdobyliśmy 22 bramki i nie straciliśmy żadnej, kwintesencją było ogranie na wyjeździe Wieśniaków 8:0! Wtedy narodził się team na miarę Rozgrywki Mistrzów – narodził się nowy Lewy – Barbosa! Co prawda przegraliśmy potem z Wolfsburgiem ale później na 10 możliwych starć wygraliśmy 9 doznając porażki jedynie w Gelsenkirchen i Bayern nie miał nic do powiedzenia – w bezpośrednim starciu Barbosa rozgromił ich 3:0 – SUCK IT GUARDIOLA! Wygrywamy ligę z przewagą 4 punktów – tym razem bez żadnych wątpliwości. Najlepszym graczem okazał się Depay, mimo iż Lewy zdobył dwie bramki więcej i w klasyfikacji kanadyjskiej był lepszy o 1 punkt. Z ligą pożegnał się mój prześladowca z poprzedniego sezonu czyli Berlin Kopenick Dammfeld. Mamy trzecie trofeum, czas na czwarte?





Podsumowania:




Liga Mistrzów:


W tym sezonie byliśmy losowani z pierwszego koszyka i była realna szansa na pokonanie „klątwy drugiego miejsca”. W pierwszym sezonie trafiliśmy na City i ledwo ledwo ich przeszliśmy, w poprzednim sezonie Real z CR7 nas wyeliminował już w 1 rundzie – w tym roku za wszelką cenę chcieliśmy wygrać grupę i czekać na łatwiejszego rywala pokroju Pilzna, na które w poprzednim sezonie trafili Bawarczycy. Jaką grupę wylosowaliśmy? Grupę marzeń! 2 koszyk – Benfica, 3 koszyk Olympiakos, 4 koszyk Crvena Zvezda – jeżeli tego nie wygram to jestem największym leszczem w historii FMa!


Z Crveną Zvezdą zagraliśmy tylko z jednym obrońcą, bo inni byli kontuzjowani. Po ciężkiej przeprawie kończymy z 3 punktami. Następnie polecieliśmy do Pireusu a tam – nadal bez obrońców bezbramkowo zremisowaliśmy z ekipą Alexandra Pato i wielu innych Fmowych wondrekidów – powypożyczali ich wszystkich!  W 3 kolejce przyszła katastrofa – u siebie polegliśmy z Benficą 1:2 i na półmetku traciliśmy 3 punkty do Olympiakosu! Czwarta kolejka – tylko remis 3:3 w Portugalii i do pierwszego miejsca tracimy 5 punktów! Olympiakos wygrywa wszystko – i teraz rodzi się pytanie – komu kibicować w 5 kolejce – Portugalczykom którzy mogliby nam dać szansę zając 1 miejsce czy grekom którzy mogliby pokrzyżować plany Benfice. Wygrały lenie z kraju bankrutów i było już pewnie że nie zajmiemy pierwszego miejsca – JESTEM NAJWIĘKSZYM LESZCZEM W HISTORII FMa! Sytuacja przed ostatnią kolejką była skomplikowana – ja grałem u siebie z rozpędzonym Pireusem, Benfica dopisywała 3 punkty od Serbów – jeżeli przegram to gram w Lidze Europy i jestem turbo leszczem, jeżeli remisuje to decyduje bilans bramek lub bezpośrednie starcie – nie wiem :/ Wolałbym wygrać. Po szalonym meczu w którym wynik zmieniał się jak poglądy połowy naszych polityków którzy w obawie przed utratą koryta zmieniają partie jak rękawiczki – padł remis 3:3 – nie wiedziałem co to oznacza dla Borussi – okazało się że idziemy dalej – źle dodałem w głowie punkty i przez to niepotrzebnie denerwowałem się w tym starciu – dzieci – uczcie się matematyki… na mnie już za późno – a jestem księgowym :D Co z ta Polską?



Jak na ścięcie pojechaliśmy na losowanie par 1 rundy do Nyonu – próbowaliśmy przekupić Łysego z UEFy by trafić na Valencię ale po zamieszaniach z Blatterem Łysego ochraniało 40 ochroniarzy. Ręka Łysego skrzyżowała nas z Barceloną… City, Real a teraz Barca – na szczęście Barca w przebudowie. Co prawda z przodu nadal trio MSN ale im dalej w las tym ciemniej. Xavi ma już 37 lat, Iniesta jakiś taki niewyraźny, Pique w City, w obronie jakiś Argentyńczyk Pazzola i Austriak… że co? W pierwszym składzie Serb Dragović – jak nie teraz to nigdy! Do ataku!! U siebie 3:1 a powinno być 6:0, strata bramki u siebie nie napawała optymizmem. Na Santiago w poprzednim roku straciliśmy 2 bramki, o Etihad nie wspominam (no dobra wspomnę – straciliśmy 4). W pierwszym sezonie na Camp Nou polegliśmy 0:3 – w tym roku tylko 0:1 i gramy dalej… uff. W Ćwierćfinale upragniona Valencia i w dwumeczu gładko 5:2 i jesteśmy w najlepszej czwórce. Kto pozostał na tym szczeblu? City (które zgarnia wszystko w Anglii), Atletico (które zgarnia wszystko w Hiszpanii) i Bayern (który nie zgarnia niczego w Niemczech – suck it Guardiola). Trafiamy oczywiście na Bawarczyków – jakby inaczej… W przeciągu miesiąca stawałem oko w oko z Pepem 4 razy (Plus jeden mecz na jesieni)! Przypomnę – w lidze najpierw porażka 1:2 na jesień, na wiosnę wygrane 3:0 w lidze i 4:1 w pucharze – były to popisowe spotkania Barbosy. Pierwsze spotkanie na wyjeździe zakończyło się remisem 1:1 – w pełni byłem zadowolony z tego rezultatu – bramka na wyjeździe jest zawsze pożądana. Pamiętacie jakieś 20-30 scrollów wyżej wspominałem o tym że kupiłem od Bawarczyków za 80 mln zł Yarmolenkę i zastanawiałem się po co? PO TO – 3:0, 2 bramki Yarmolenki i asysta – meldujemy się w finale – Guardiola zdemolowany niczym Brazylia przez Niemców! SUCK IT, SUCK IT, SUCK IT PEP GUARDIOLA!!! W finale mierzyliśmy się z Atletico – i tutaj było pytanie – czy 4 raz rzędu wygra ekipa z Półwyspu Iberyjskiego czy tym razem to w Dojczlandzie będą się cieszyć… W drugiej minucie na to pytanie odpowiedział Barbosa strzelając bramkę na 1:0 a po 10 minutach mógł cieszyć się z dubletu. Dwie minuty, ale tym razem po przerwie swoją bramkę w finale ustrzelił Volland i wygrywamy Ligę Mistrzów!






Wszystkie trofea zgarnięte – dziękuję, dobranoc! A Guardiola wie co ma robić…



Najlepsza piątka:


Gabriel Barbosa – młody geniusz, gdyby nie kontuzje na jesieni pewnie byłby królem strzelców… gdybym go kupił zamiast Mitrovicia poprzedni sezon byłby zupełnie inny… Gdyby babka miała wąsy… w sumie moja ma a nadal nie jest dziadkiem :/

Kevin Volland – Kevin nawet jak jest sam w domu/polu karnym to daje radę… kurdę, nie mam już kogo kupić z Hoffenheim :/

Andriy Yarmolenko – za takiego gościa warto walczyć o Ukraiński Krym – jesienią, będąc dalej w szoku po jego transferze (Co ja zrobiłem) odstawiałem go od składu – na wiosnę dzielił i rządził a mecz z Bayernem to istny majstersztyk!

Memphis Depay – ale jak to, nie byłem najlepszy? O co chodzi? Panie Depay, już odpowiadam – w Champions League grał pan piach a motywował się pan tylko na ligę – za rok nie zagrasz tam w ogóle!

Marco Reus – dostał podwyżkę no i przestał narzekać w mediach – chyba już nie chce trafić do Bayernu…

W porównaniu do poprzednich sezonów można zaobserwować pewną zależność – teraz w najlepszej piątce są sami ofensywni piłkarze – poprzednio byli to defensywni – to dobitnie pokazuje że ten sezon był udany i w końcu moje pszczółki w żółto-czarnych strojach ogarnęły moją koncepcję. Lepiej późno niż wcale. Prawdziwego mężczyznę poznaję się po tym jak kończy… no i jeszcze kilka innych frazesów by podkreślić jak bardzo jestem zajebisty w wirtualnym świecie…




Standardowo – na koniec sezonu podsumowanie roku w formie alfabetu:
A jak alfabet, który z każdym, kolejnym blogiem będzie coraz cięższy do napisania – bo staram się nie powtarzać wyrazów – na B czy K coś się zawsze znajdzie ale na O czy U?
B jak Barbosa – nowy Lewy? Coś tak czuję szybko zapomną o naszym Robercie…
C jak Camacho – kupiony w trybie awaryjnym po kontuzji Romero i co? Co rusz to kontuzja – interes życia – ale chociaż na nim zarobię.
D jak Dortmund – tak, nie było jeszcze w alfabecie – który stał się piłkarską stolicą świata, przynajmniej na rok.
E jak Eintracht Frankfurt – w tym klubie moja perełka Jović zdobyła 14 bramek – strach pomyśleć ile zdobędzie w przyszłym sezonie – pytanie gdzie?
F jak FC Barcelona – klub w przebudowie. Zaproponowali mi kontrakt ale niech się walą… Z taką obroną to przegrają za rok z Levante…

G jak Gazidis – Ivan Gazidis – dyrektor zarządzający Arsenalu który miał czelność zwolnić Henninga Berga już w pierwszym sezonie jego pracy z kanonierami -  ale że naszego cudotwórcę? Jak to?

H jak Historia – którą tym sezonem zapisałem złotymi zgłoskami.
I jak Inwestycje w młodych – mamy doskonałą sieć wyłapywania młodych graczy i szkółkę i co? Sam szit do nas trafia. W tym naborze gwiazdą jest 14 letni Polak – ale głupie zasady w niemieckim futbolu nie dadzą mi go ogrywać w ostatnich minutach wygranych ligowych meczy…
J jak Juventus – nie chce mi sprzedać Pogby – wszystkim innym w Rozgrywce Mistrzów sprzedał – to nie fair, powiem mamie…
K jak Kelechi Iheanacho – po co ja go kupiłem? Jest młody ale mega wolny… czyli bezużyteczny… na szczęście kosztował 11 razy mniej niż Mitrović.
L jak Lucas Silva, którego kupiłem za 10 mln a sprzedałem za 32 mln do Wolfsbugra – tak się robi interesy. Było kilku innych takich graczy ale ten podpasował w alfabecie…
M jak Martinez – Jackson miał uczyć młodego Barbosę a sam mógł podpatrywać juniora w akcji. Spodziewałem się po nim więcej ale po takim sezonie nie mam prawa narzekać. Znacznie lepszy niż Mitrović.
N jak Neuer – Manuel musiał wyciągać 12 razy piłkę z siatki po strzałach graczy BVB – a może być gorzej….
O jak Olympiakos Pireus – jakim cudem zebrali taką świetną pakę z Pato na czele? Niby mają kryzys i nieczynne bankomaty…
P jak Polska – która awansowała do półfinału Mistrzostw Europy! #FMtakiRealny – o dziwo autorem sukcesu był Nawałka a nie Berg.

R jak Rulli – nowa jedynka w klubie, bez konkurencji w przyszłym sezonie bo Cliessen doznał półrocznej kontuzji – w obwodzie niespełniony Drągowski.
S jak Sevilla, która w tym sezonie spadła z ligi zajmując ostatnie miejsce w La Liga! Nascimento, is it you? Real za rok tylko w Lidze Europy… cuda cuda ogłaszają!


T jak Trenerzy – w tym sezonie było wiele nieoczekiwanych roszad – kilka screenów:



U jak Udinese – bo na tą literę ciężko coś wymyśleć :/
W jak Waldir Mamede – agent Barbosy, właściciel 60% praw do tego człowieka. Żebym to ja był właścicielem tego człowieka musiałbym zapłacić 110 mln zł – tyle co za Mitrovicia i Callieriego razem wziętych :/
Y jak Yarmolenko – czy Pep już po nim płacze?
Z jak Zastój – to słowo idealnie opisuję ścieżkę rozwoju Drągowskiego – serio, czy kiedykolwiek komuś on się rozwinął?

W następnym odcinku:
Czy Guardiola coś wygra?
Czy Mitrović zyska zaufanie Kurpiewskiego?
Kto trafi do Borussi?
Czy Ridge Forrester poślubi po raz 14 Brooke, z którą  jest już obecnie w trakcie rozwodu?
Czy Borussia wygra znów wszystkie trofea? (tym razem 6!)

***

FAQ, czyli przydatne linki dla uczestników Rozgrywki Mistrzów:

Rozgrywka Mistrzów - co to jest?

Jak przygotować materiał do publikacji / pokazowy blog

Nagroda fair play i logo turnieju

Nagrody materialne i niematerialne

Pełny regulamin i miejsce, gdzie możesz zgłosić akces do Rozgrywki Mistrzów

***

Notka organizacyjna:

GRATULACJE! To już Twój trzeci sezon w eliminacjach Rozgrywki Mistrzów! Wybrałeś klub z ligi niemieckiej, którego nie zaliczamy do listy top-klubów. Aby mieć szansę na awans do Turnieju Finałowego Rozgrywki Mistrzów i zagrać NA ŻYWO o tytuł Najlepszego Wirtualnego Menedżera Polski AD 2015 musisz rozegrać tym klubem 10 sezonów i opisać je tak, jak to zrobiłeś w tym blogu. (Blog absolutnie zgodny z wymogami regulaminu).

Rozgrywka Mistrzów to turniej w którym chcemy promować pewien etos oraz wartości. Kluczowe słowa:

- fair play

- szacunek dla rywali

- brak zawiści

- życzliwość

- empatia

- nawiązywanie przyjaźni

- zdrowe współzawodnictwo

- nowy bodziec motywacyjny do gry.

Pamiętaj o zachowaniu sejwa gry z sezonu 2016/17 na swoim komputerze!

Pamiętaj o zachowaniu minimum 7 dni przerwy przed kolejną publikacją! Następny blog możesz przesłać do publikacji 17 lipca 2015 (Ten blog został przesłany do publikacji 10 lipca 2015).

Adres e-mail na który należy przesyłać blogi do publikacji: Rozgrywka-Mistrzow@wp.pl

Pamiętaj o zasadzie: JEDEN MIESIĄC - JEDEN SEJW

Za sukcesy, które osiągniesz prowadząc Borussię Dortmund przez 10 sezonów, przyznane Ci zostaną punkty według poniższej rozpiski:

NIEMCY

Liga Mistrzów - 21

Finał Ligi Mistrzów - 15

Półfinał Ligi Mistrzów - 10

Ćwierćfinał Ligi Mistrzów - 5

Liga Europy - 16

Finał Ligi Europy - 11

Półfinał Ligi Europy - 6

Ćwierćfinał Ligi Europy - 3

Superpuchar Europy - 7

Klubowe Mistrzostwo Świata - 6

Mistrzostwo Niemiec - 10

Wicemistrzostwo - 7

3 miejsce - 4

Puchar Niemiec - 9

Finał Pucharu Niemiec - 4

Superpuchar Niemiec - 2

Przystępując do Rozgrywki Mistrzów akceptujesz równocześnie poniższy regulamin:

LINK - REGULAMIN

Najnowszy Biuletyn Rozgrywki Mistrzów:

LINK - 3. BIULETYN ROZGRYWKI MISTRZÓW (LIPIEC'2015)

Powodzenia!

RM Team

Uwaga: Prawa autorskie do nazw: Rozgrywka Mistrzów© oraz Champions Game© są zastrzeżone i nie mogą być używane w reklamie i publikacjach pokrewnych oraz jakichkolwiek innych celach bez wyraźnej pisemnej zgody właścicieli strony Mój Football Manager. Ponadto wnioski rejestrujące znaki towarowe: Mistrzostwa Polski Wirtualnych Menedżerów - Rozgrywka Mistrzów oraz Polish Virtual Managers Championship - Champions Game zostały przesłane do Office for Harmonization in the Internal Market, opłacone i procedura ich rejestracji jest w toku.


Autor: Tomek

KOMENTARZE
Brak komentarzy
Obecnie online: brak użytkowników online
Copyright © 2015-24 by Łukasz Czyżycki