x

 

ROZGRYWKA MISTRZÓW - ELIMINACJE - Football Manager


OCENA mocne: 13, słabe: 0
zobacz komentarze

Football Manager 2018, Rozgrywka Mistrzów 4, Zadanie nr 1 (Chelsea FC), #1

15-05-2018, 12:48 , Unikalnych wejść: 3318 , autor: Adamenitum33

Wybrany klub / reprezentacja: Chelsea FC

Opisywany sezon: 2017/2018

Poziom rozgrywkowy: Premier League

Wersja gry: 2018

 


WSTĘP


 

Dlaczego ten klub w pierwszym zadaniu? To pytanie ma bardzo długą i wyczerpującą odpowiedź. Kocham Chelsea, tak prywatnie. Niektórzy z mojej rodziny nazywają to obsesją, ale ja mam swój mały, niebieski świat. Jeżdżę co najmniej dwa razy do roku na zloty kibiców Chelsea w Polsce, kiedyś ubzdurałem sobie, że muszę mieć mega dużo fantów klubowych i teraz gdzie się nie obrócę, tam Chelsea, od kubków, długopisów, po koszulki, antyramy czy tapetę w pokoju, oglądam każdy mecz w TV, zdarza mi się nawet odpalić mecz w trakcie weselnego obiadu, bo akurat o tej godzinie grają, weekend ustawiam sobie pod mecz Chelsea. Nie tylko oglądam, ale analizuję, wypowiadam się na różnych forach i portalach o tej drużynie, jestem takim menadżerem zza klawiatury. Mam różne pomysły, swoje spostrzeżenia, często oglądając mecz analizuję poszczególne akcje i wytykam trenerowi błędy. Dlatego postanowiłem zagrać właśnie tą drużyną, żeby chociaż w jakimś stopniu, przekonać się na własnej skórze jak to jest, jak ja bym to zrobił, jak ja będę reagował na poszczególne sytuacje, jakie wyniki osiągnę? Dokładnie 08.05.2017 wyjechałem spełnić swoje marzenie. Czy mogłem sobie wymarzyć lepszy wyjazd na pierwszy mecz Chelsea w życiu? Gładkie 3:0 z Middlesbrough? Pewnie nie. Gdy wszedłem na stadion, to muszę się przyznać, popłakałem się. Każdemu człowiekowi na świecie, życzę takiej chwili jak ta, obojętnie gdzie to będzie. W jednej sekundzie Twój organizm daje Ci do zrozumienia, że Twoje największe marzenie zostało spełnione. Masz to! Jesteś gość! Do około 30 minuty nie wypowiedziałem ani słowa, byłem pod wielkim wrażeniem wszystkiego, od funkcjonowania takiego obiektu, jego projektu i wykonania, poprzez grę naszych ulubieńców, możliwość zobaczenia ich kilka metrów od mojej osoby, bramki, wywieszenie flagi oficjalnego Polskiego Fan Clubu Chelsea, a mianowicie True Blues Poland, po samo pozdrowienie nas przez komentatorów Canal+ na wizji podczas transmisji meczu! Tyle w jeden dzień!

Wiem komu dać szanse, kogo wypożyczyć, na kim się skupić i gdzie kto najlepiej gra, oczywiście w moich oczach.

A teraz do sedna, wygrałem sobie na ostatnim awansie Chelsea w Pucharze Anglii u bukmachera, postanowiłem kupić FM18 i przystąpić do Rozgrywki Mistrzów, szczerze powiedziawszy, nie spodziewam się fajerwerków, w dodatku ja pierwszy raz odpalam tą grę, a niektórzy rozegrali już po kilkanaście sezonów i zaczynają drugie zadanie w RM. Ja będę grał w miarę wolno, będę dużo pisał, nie skupiam się konkretnie na wynikach, a na porządnych karierach. Do których chętnie później wrócę.

O tym wszystkim dowiecie się czytając tą karierę. Klasycznie, nie tylko suche wyniki i tabele, garść opowiadań, coś jak „Kartka z pamiętnika”. Zapraszam do świata wirtualnego, połączonego bezpośrednio z moim układem nerwowym, znajdziecie tutaj nie tylko opis sezonu, ale i troszkę więcej ode mnie  ;)


 

Oglądaliście „Wojtas szuka żony”produkcji Braci Figo Fagot? Jeśli nie to nic wam to nie powie, jeśli jednak tak, to przed państwem Witold Śruta, co ma po kolana fiu.. no właśnie, reszta na YouTube. Mam 49 lat i jestem byłym reprezentantem Polski w piłkę nożną, aktualnie trenerem pierwszej kadry Chelsea. A więc witam was wszystkich na najpiękniejszym dla mnie stadionie świata, Stamford Bridge w Londynie.

 

Oficjalne otwarcie stadionu nastąpiło 28 kwietnia 1877 roku. Został on zaprojektowany przez Archibald Leitch, a w jego zamierzeniach miał on pomieścić 100 tysięcy widzów, co miało stawiać drugi najlepszy wynik kraju po obiekcie zespołu Crystal Palace. Obecny stadion Chelsea był wtedy wyłącznie areną potyczek lekkoatletycznych, pierwsze spotkania piłkarskie zaczęto rozgrywać na nim dopiero 28 lat po otwarciu. Przeznaczenie obiektu na użytek czysto piłkarski wiąże się z powstaniem klubu.

Przedsiębiorca budowlany oraz właściciel obiektu Gus Mears pragnął pozbyć się stadionu, dlatego złożył ofertę jego sprzedaży drużynie Fulham. Władze tego klubu jednak nie skorzystały z oferty. Od pomysłu sprzedaży ostatecznie odwiódł Mearsa Frederick Parker, znany finansista, który doradził mu założenie nowego klubu z siedzibą właśnie na Stamford Bridge. Od tamtego roku – 1905 – datuje się powstanie jednego z najbardziej znanych angielskich klubów – Chelsea FC.

 

Ciekawi was co to za posąg koło gównego wejścia? To klubowa legenda, Peter Osgood. W 1964 jako 17-latek debiutował w zespole Chelsea F.C. i już w pierwszym meczu strzelił dwie bramki. W ciągu kolejnych dziesięciu lat w barwach londyńskiego klubu wystąpił w 289 spotkaniach i strzelił 105 bramek, co przyniosło mu przydomek „króla Stamford Bridge”.

 

Wewnątrz stadionu, zaraz za bramkami, gdzie kasuje się bilety, można kupić sobie miejsce na ścianie, no bardziej nie sobie, a komuś bliskiemu, miejsce na ściane do powieszenia tabliczki z imionami i nazwiskami, ludzi, którzy kochali Chelsea, ale niestety już odeszli z tego świata. 

 

Jak się mają klubowe gabolty z trofeami? Hmm, w porównaniu np. do Manchesteru United czy Liverpoolu to cienko, ale tragicznie nie jest. Sześć mistrzostw Anglii, siedem Pucharów Anglii, pięć Pucharów Ligi i cztery Tarcze Dobroczynności. A w Europie? Superpuchar Europy raz, Puchar Zdobywców Pucharów dwa razy (ten turniej już nie istnieje), Liga Europy raz i Liga Mistrzów również raz!

 


Przegląd kadry:


Jestem pewny siebie, wierzę w swoje umiejętności. Doskonale przez kilka lat analizuję grę tego klubu, siedząc przed telewizorem z zeszytem i ołówkiem. No własnie, to było tylko zza telewizora. Sam grając w piłkę, wiem, że nawet najmniejsze detale decydują o końcowym zwycięstwie. Nie tylko to co się dzieje na boisku jest ważne, to jest tylko efekt końcowy, na to składa się milion innych czynników. Poznałem to na własnej skórze w tym sezonie, ale przekonacie się o tym czytając dalej. 

Thibaut Courtois, Willy Caballero oraz Marcin Bułka. Podstawowym bramkarzem na pewno będzie Belg, a jego zmiennikiem Argentyńczyk, ale mam nadzieję dać kilka szans także młodemu Polakowi. Tutaj nie potrzeba większych zmian. 

Na pozycję lewego obrońcy mam tylko dwóch zawodników, mianowicie Marcos Alonso i Emerson. Podstawowym wyborem na początek bedzie Hiszpan, dodatkowo na LO "od biedy" zagrać może Azpilicueta, Zappacosta czy Moses. 

Na prawej obronie mam do wyboru aż 4-5 zawodników. Moses, Zappacosta i Azpilicueta to nominalni prawi obrońcy, dochodzi do tego młody Sterling i Rudiger, który również z powodzeniem może tam zagrać. 

Środek obrony to większe pole manewru, wspomniany Apilicueta to obrońca mogący zagrać na każdej stronie boiska, także w środku, do tego mamy Davida Luiza, Garrego Cahila, Rudigera i Christensena. 

Czy jest to obrona na wygranie ligi mistrzów? Wątpię, dlatego będziemy się wzmaniać i pozbywać zawodników, którzy nie będą się nadawać. W przyszłym sezonie z wypożyczenia wróci do nas Kurt Zouma.

Pięciu środkowych i tylko trzech skrzydłowych zawodników, to troszkę mało, biorąc pod uwagę fakt, że nasza taktyka będzie opierać się o grę skrzydłami. Dodatkowo poziom sportowy Drinkwatera i nadgryziony zębem czasu Fabregas powoli przestają się nadawać na grę na takim poziomie. Będziemy szukać wzmocnień w tym obszarze. Hazard, Willian i Pedro będą odpowiadać za nasze skrzydła. Do tego dochodzi Barkley, Kante i Bakayoko. 

Morata to młody Hiszpan, debiutujący w lidze Angielskiej i Giroud, stary Francuski wyjadacz. Hmm, niezbyt to ciekawe, w razie kontuzji dwójki z nich, nie mamy kogo wystawić na szpicy. Bezapelacyjnie potrzebujemy wzmocnienia na tej pozycji. 

Od czego zaczynamy? Od przykrej wiadomości, czyli kontuzje. Drinkwater wypada na 11 dni, Ross Barkley na 3 miesiące, Eden Hazard i Bakayoko również 3, do tego Emerson 7 miesięcy, no niezbyt kolorowo.

Pierwszy sezon chciałem przejść taktyką 5-3-2-1, w późniejszych etapach miałem zamiar przejść na taktykę bardziej ofensywną. Mój plan runął jak domek z kart w obliczu nawałnicy kontuzji. Zagraliśmy więc taktyką 4-2-3-1 z róznymi modyfikacjami, raz z defensywnym pomocnikiem, nieraz z dwoma, a czasem po prostu z 10-tką. 

 

Jak widać kadra mocno multi-kulti, dlatego będę się starał, w miarę możliwości oczywiście, wprowadzać do składu trochę Anglików. 

 

Według mediów zajmiemy 3 miejsce w lidze, ja bym tego taki pewny nie był. Zakładam sobie proste cele, wyjście z grupy LM, w lidze TOP4, Puchar Anglii i Puchar Ligi nieistotne, Tarcza Wspólnoty również. Miałem bowiem w składzie wielu debiutantów. Rudiger, Bakayoko, Giroud, Zappacosta, Drinkwater, Barkley i Emerson to zawodnicy świeżo wprowadzeni do zespołu. Dodatkowo do pierwszej kadry włączyłem z juniorów prawego obrońcę Dujona Sterlinga, skrzydłowego Hudsona-Odoi'a, Ampadu i jeszcze kilku innych młodych zawodników. 


SPARINGI


Postanowiliśmy przygotowywać się ostro do ligowych zmagań i rozgrywaliśmy przedsezonowe sparingi. Rozkład jazdy w towarzyskich spotkaniach to Aston Villa (Dom), Werder Brema, Austria Wiedeń (Wyjazd), Antylaspor (W), Hamburg (W), Schalke (W), Crewe (W) i potem mecz o tarczę wspólnoty z Arsenalem.

Zaprosiłem na tygodniowe testy Brazylijczyka Zeca. Wszystkim dobrze znany lewy obrońca, w ciągu tego tygodnia miał rozegrać w naszych barwach mecz z Aston Villą i  Werderem Brema. Zagrał całkiem nieźle, ale nie postanowiliśmy go zatrudnić, Emerson wróci za 7 miesięcy, a ja miałem do dyspozycji tylko Marcosa Alonso, mimo to Zeca nie dawał mi tego, czego od niego oczekiwałem w tych dwóch meczach. . Na początek wygraliśmy z Aston Villą 1:0 po golu Moraty. Niestety nie mogłem skorzystać z pełnego składu, ale udało nam się zremisować z Werderem. Potem gramy z Austrią Wiedeń w półfinale jakiegoś towarzyskiego pucharu, wystawiam pierwszy skład, ale remisujemyy 0:0 i przegrywamy w karnych. Dzień później mecz o 3 miejsce z Tureckim Antylasporem, wygrywamy 2:0 po bramkach Moraty i Dujona Sterlinga. No nic, przed nami nie koniec Tournee po Niemczech i następny mecz gramy z Hamburgiem. Wygrywamy 2:1 po dwóch golach naszych napastników, Morata i Giroud w notesie sędziego. Następnie gramy z Schalke i remisujemy 1:1, w notesie sędziego ponownie nazwisko Moraty. Następnie Crewe pokonaliśmy 3:0, dublet Moraty i bramka Christensena. Na sam koniec przychodzi nam ostatni sprawdzian, takie wejście do ligi. Mecz o Tarczę Wspólnoty/Dobroczynności rozegramy jako derby Londynu. Chelsea vs Arsenal.

Podsumowując, rozegraliśmy 7 meczy kontrolnych. Cztery zwycięstwa, dwa remisy i jedna porażka to chyba niezły wynik, biorąc pod uwagę fakt, że pracujemy ze sobą dopiero miesiąc. Strzelamy 9 bramek, a tracimy zaledwie dwie, obie formacje świetnie przepracowały przygotowania do sezonu. 

 


Tarcza Wspólnoty


W mediach piszczy o moim debiucie, a ja na mecz z Arsenalem postanwiam wyjść w następującym składzie. Courtois – Alonso, Christensen, Rudiger, Azpilicueta – Kante, Fabregas, Pedro, Barkley i Willian, w ataku Morata.

Już w drugiej minucie Aubameyang daje prowadzenie zespołowi Wengera, jak żyć? Na szczęście już minutę później do wyrówniania doprowadził Rudiger po wspaniałej wrzutce z rzutu wolnego Fabregasa. Taki wynik utrzymał się do przerwy. Miedzy połowami postanawiam wpuścić Drinkwatera cofając go w miejsce Fabregasa, ten przenosi się wyżej na pozycję numer 10, którą zajmował Ross Barkley. W międzyczasie wszedł Giroud za Morate i Zappacosta za Alonso. W 82 minucie Kante wpada w pole karne, ale wślizgiem powstrzymuje go Holding, niestety robi to nieudolnie i Pedro dobiega pierwszy do piłki. Techniczne i mierzone uderzenie po długim rogu bramkarza Petra Cecha i piłka trzepocze w siatce, dwa do jednego dla nas! Niestety w 88 minucie Mkhitaryan doprowadza do remisu strzałem zza 16-tego metra. Pod koniec meczu na boisku melduje się Moses, zmieniając Azpilicuete. Po 90 minutach sędzia gwiżdże po raz ostatni i zaczynamy konkurs jedenastek. Na 6 wykonawców, w Arsenalu strzeliło dwóch, a u mnie trzech i dlatego to my wygrywamy pierwsze trofeum w sezonie! Ostatnie? Zobaczymy!


Sierpień


 

Sześć dni po meczu z Arsenalem rozpoczynamy rozgrywki ligowe. Przyjeżdża do nas beniaminek Burnley, gładkie 3:0. Nie tak piłkarze z hrabstwa Lancashire wyobrażali sobie początek sezonu, dla nas to niezły start!

W następnej kolejce jechaliśmy do ekipy Santiago Muneza i Gavina Harrisa, oczywiście kto oglądał trylogię Gol to wie o czym mówie. Szczerze powiedziawszy, to ekipa z nad rzeki Tyne nigdy nam kolokwialnie mówiąc "nie leżała". Udowodnili to już w pierwszych 20 minutach. Najpierw Slimani w 6 minucie wyprowadza gospodarzy na prowadzenie, a 11 minut później Perez dobija piłkę "wyplutą" przez naszego goalkeepera. Dwa do zera utrzymało się do przerwy, mało tego, w przerwie musiałem zdjąć Alvaro Moratę, narzekał na bardzo mocny ból w prawym udzie. Tchnąłem trochę życia w chłopaków w szatni, zaowocowało to już dwie minuty później, a mianowicie Ross Barkley zamknął akcję rozpędzonego prawą stroną Williana, jest gol kontaktowy! Waliliśmy głową w mur od tego gola, ale nie potrafiliśmy znaleźć recepty na defensywę gospodarzy. Pod koniec regulaminowego czasu gry, ekipa Newcastle wyprowadza zabójczą kontrę i Dummett wpakował piłkę do bramki, trzy do jednego! Diagnoza w sprawie Moraty? Zerwanie mięśnia uda! To brzmi jak wyrok, ponad dwa miesiące Morata ląduje na trybunach, a raczej na codziennej rehabilitacji. 

Okazję do rewanżu mamy tydzień później, przyjeżdża do nas Everton. The Toffies z Rooneyem w składzie nie potrafili się nam przeciwstawić, rozgrywamy genialne pierwsze 45 minut. Strzelamy do przerwy trzy bramki i tak tez kończymy mecz! Świetne zwycięstwo, na listę strzelców wpisał się Fabregas, Willian i Pedro! 


Wrzesień


 

Terminarz napakowany w tym miesiącu jak kabanosy w Biedronce! Zaczynamy dziewiątego września, kończymy trzydziestego, w tym czasie rozgrywamy 7 spotkań! Średnio co 3 dni mecz! W obliczu mojej wykontuzjowanej kadry? Cienko to wyglądało. Zaczeliśmy spotkaniem wyjazdowym z Leicester, mistrz Anglii sprzed dwóch lat postawili nam bardzo ciężke warunki, jednak w 90 minucie meczu Pedro strzałem zza 16 metra daje nam 3 punkty!

Wylosowano grupy Ligi Mistrzów. Graliśmy w grupie z Atletico Madyt, AS Monaco i Victorią Pilzno. Cztery dni po ligowej potyczce z Leicester, graliśmy u siebie z Atletico. Bardzo, ale to bardzo nudne 0:0. Akcje zasługujące na uwagę możnabyło policzyć na palcach jednej ręki. Trzy dni później pierwszy duży sprawdzian, jedziemy do Manchesteru, zmierzyć się z błękitną jego częścią.  Bernardo Silva raz, dwa, trzy! BOOM! Dostajemy lekcję futbolu i wyjeżdżamy do domu. Pięć minut przed przerwą Azpilicueta złamał palca u nogi, wyleciał na 6 tygodni, a Giroud wylatuje na 3 tygodnie, również z palcem! Mijają 4 dni i już trzeba mierzyć swoje siły w pucharze Carabao Cup (Puchar Ligi). Losowanie (jak zresztą przez cały sezon!!) nie idzie zbyt dobrze, przyjeżdża do nas Tottenham! W takim natłoku meczy, postanowiłem mocno zarotować składem. Grali ci, którzy grali mało w poprzednich meczach. Caballero- Zappacosta, Cahill, Ampadu, Marcos Alonso - Bakayoko, Fabregas, Drinkwater - Hudson-Odoi, Pedro i 16 letni szkot Redan(został najmłodszym zawodnikiem tych rozgrywek). A Mauricio Pocettino? Wszystkie swoje największe działa wystawił w pierwszym składzie. Kane, Alli, Eriksen i reszta kontra moi rezerwowi? Już w 7 minucie Dele Alli strzela pierwszego gola. Ta sztuka udała mu się drugi raz w 25 minucie i chyba już wtedy myślałem że wszystko jest stracone. Dodatkowo Pedro opuszcza boisko na noszach po 10 minutach gry! Uraz stawu biodrowego, bye bye na 2 miesiące! Na boisku pojawili się Hazard, Willian i Moses, chciałem powalczyć jeszcze o remis. W 56 minucie Hazard wyłożył piłkę Willianowi i ten zmienił rezultat na tablicy wyników! W 86 minucie efektowną, indywidualną akcją popisał się właśnie filigranowy Belg i doprowadził do dogrywki! W niej nie zobaczyliśmy już wiele emocji, oba zespoły były mocno zmęczone. My mieliśmy w nogach jeszcze pojedynek z City i Atletico. O wszystkim zdecydowały rzuty karne, po których ostatecznie wygrywamy! 

Odpoczynek? Nic z tego, trzy dni później witamy u nas drużynę Stoke, grając Hazardem na szpicy. WYMĘCZONE 1:0 po golu Williana! Mecz graliśmy o 15, dlatego jeszcze tego samego dnia wylecieliśmy do Monaco, przygotowywać się do meczu w Lidze Mistrzów, który graliśmy oczywiście ... 3 dni później. 

Eden Hazard pokazał jak powinno się grać w ataku mając takie warunki fizyczne. Szybkość, drybling, balans ciała, mega zawodnik! Zaliczył w tym spotkaniu dwie asysty, jedną do Mosesa, a drugą do Kante. Gola strzelił również Barkley i Hudson-Odoi - jego gol jest nowym rekordem w tych rozgrywkach. Młody Anglik w momencie strzelenia debiutanckiego gola miał 16 lat i 326 dni. 

Miesiąc kończymy domowym pojedynkiem z drugim beniaminkiem ligi, Brighton Athletic. Po raz kolejny rozgrywamy pierwszą połowę koncertowo. Dwa gole Hazarda i jedno trafienie Luiza to zaliczka. której nie udało się roztrwonić, goście odpowiedzili jednym golem. 


Październik


 

W końcu przerwa, dwa tygodnie, uff. W tym miesiącu, swój pierwszy mecz rozgrywamy z Watfordem na wyjeździe. Gładkie 2:0 po golach Barkley'a i Christensena. W tym meczu, swoje pierwsze minuty po kontuzji zagrał Giroud. Trzy dni później znów wyjazdowe spotkanie, jedziemy do Pilzna w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów. Wygrywamy również 2:0, pierwsze trafienie było samobójcze, a drugiego gola strzelił Moses. Kolejnym sprawdzianem był przyjazd na Stamford Bridge ekipy z Londynu, mianowicie gościliśmy Arsenal. Znów nieciekawe zawody z rywalem na podobnym poziomie, nudne 0:0, ale pozytywną wiadomością były pierwsze minuty Moraty po kontuzji.

DWA dni później graliśmy w kolejnej rundzie Carabao Cup, mieliśmy jeden dzień odpoczynku i musieliśmy jechać do drużyny Derby. Gospodarze strzelają do przerwy i bardzo śmiało poczynają sobie z moimi rezerwami. W przerwie wchodzi Hazard i Morata, pomyślałem sobie, że skoro pokonałem Tottenham to takie Derby nie może mnie przejść. W 63 minucie Hazard asystował do Mosesa i był remis. Do końca regulaminowego czasu nic się nie zmieniło i musieliśmy grać dogrywkę, pasowała nam ta dogrywka z takim terminarzem jak świni siodło. Wprowadziłem na boisko jeszcze młodego środkowego pomocnika Charliee Colkett'a. Młodzian asystował w 107 minucie do Bakayoko i wyszliśmy na prowadzenie, trzy minuty przed końcem dogrywki Moses wrzucił do Moraty, a ten z głowy zdobył kolejnego gola. Przechodzimy do kolejnej rundy!

Następne nasze starcie to znów derby Londynu, jedziemy na Stadion Olimpijski, mierzyć się z West Hamem. Cały mecz atakujemy jak wściekli, ale nic nie chce wpaść do bramki strzeżonej przez Hart'a. W 84 minucie Hernandez strzela po szybkiej kontrze i przegrywamy derbowy pojedynek. Meksykanin grając wcześniej w barwach Manchesteru United, rozegrał przeciwko Chelsea 14 spotkań. Ten mały skubaniec strzelał 9-cio krotnie gola i zanotował 1 asystę. Ma na nas patent!


Listopad


 

W święto zmarłych rozgrywamy domowe spotkanie z Victorią Pilzno, wygrywamy 4:1, tracimy pierwsi bramkę, ale świetnie odpowiadamy czterema trafieniami, cieszą gole moich napastników, każdy z nich zapakował po bramce. Dzień przed moimi urodzinami, dokładnie czwartego listopada gościliśmy Huddersfield na naszym stadionie. Spokojne zwycięstwo 3:0, z golami Kante, Moses i Schindler, który zanotował trafienie do własnej bramki. Znów dwa tygodnie przerwy, jedziemy potem do miasta, z którego w dziewiczy rejs wypłynął kiedyś Titanic, odwiedzamy Southampton. Tracimy gola i niepotrafiliśmy się przebić przez dobrze ustawioną defensywę "Świętych". Dopiero pięć minut przed końcem Morata zdobywa, jak się później okzazało, ostatniego gola w tym meczu. 

Przed meczem z United jechaliśmy do Madrytu zmierzyć się z Atletico. Był to mecz, o którym nie będę najlepiej wspominał. Do przerwy nie potrafiliśmy zrobić nic, a zawodnicy "Los Colchoneros" wcisneli nam dwie bramki, po przerwie znów szybkie dwie i zrobiło się aż 4:0! Atak trwałby w najlepsze, na nasze szczęście po bezmyślnym faulu z boiska wyleciał Gabi. Z grą w przewadze dopiero doszliśmy do głosu, mimo dwóch goli Moraty w 63 i 68 minucie nie udaje nam się wyrwać chociaż remisu, przegrywamy na Wanda Metropolitano. 

Śruta vs Mourinho. Przyjeżdżał do nas Manchester United. Byliśmy nieco podłamani spotkaniem z Southampton, dlatego nie wiedziałem czego mogę się spodziewać po chłopakach. Spotkanie rozpoczynamy najgorzej jak się da, bowiem w 30 sekundzie Sanchez wyprowadził Manchester na prowadzenie. Na szczęście w 23 minucie Valencia faulował Moratę,a sędzia pokazał na wapno. Do piłki podszedł Luiz i zamienił jedenastkę na gola. W 32 minucie po asyście Barkleya, swojego gola strzela Morata! Cieszyliśmy się z prowadzenia 10 minut, bo Sanchez świetnie wykończył akcję Maty i doprowadził do remisu. Do przerwy 2:2, widziowie nie narzekali na nudne widowisko. Dwadzieścia minut przed końcem meczu Morata strzela swojego drugiego gola. Czerwone Diabły naciskały nas bardzo mocno, mimo to do końca meczu nie daliśmy sobie wydrzeć zwycięstwa i zdobywamy bardzo wazne trzy punkty!

Cztery dni później graliśmy wyjazdowy mecz ze Swansea, totalnie bez pomysłu i polotu, a przede wszystkim bez sił nie potrafimy przeciwstawić się piłkarzom Walijskiego klubu, występującego od 2010/2011 sezonu w Premier League, przegrywamy 1:0.


Grudzień


 

Kiedy to ja narzekałem na napięty terminarz? We wrześniu? Pfff, grudzień to jest jazda. Gramy dziewięć meczy w tym miesiącu. Na rozkładzie takie ekipy jak Liverpool, Monaco czy derby z Tottenhamem. Wiedziałem,że ten miesiąc będzie bardzo intensywny, dlatego w mniej ważnych meczach, takich na przykład jak spotkanie z West Bromem, graliśmy pół rezerwami. Po prostu grali od pierwszych minut Ci, którzy albo się nie łapią do kadry meczowej, albo siedzą na ławce. Rozpoczynaliśmy spotkaniem z The Reds na naszym stadionie. Dominujemy ich w każdym aspekcie gry, goście nie potrafili w pierwszej połowie wyprowadzić jednej groźnej sytuacji. My w 11 i 42 minucie zadajemy im po jednym ciosie, dwa szybkie sierpy na szczękę przeciwnika wyrowadził Alvaro Morata.Ten chłopak w ostatnich 9 meczach (WRACAJĄC PO ZERWANIU MIĘŚNIA) strzela 9 bramek. Cieszy bardzo jego forma, jeden z najważniejszych elementów mojej taktycznej układanki. Liverpool odpowiada jednym trafieniem Mane pod koniec meczu, ale na nic im się to w końcowym rozrachunku nie zdaje. Kilka dni później przyjedża do nas Monaco. Na wyjeździe wygraliśmy 4:1. Mecz nie układa się dla nas zbyt dobrze, najpierw w 8 minucie Boshilla wyprowadza gości na prowadzenie, a dwie minuty później Willian zniesiony na noszach do szatni. Dwa miesiące przerwy od futbolu, kontuzja identyczna do tej, z której niedawno wyszedł Alvaro, czyli zerwanie mięśnia uda. Do przerwy graliśmy małozorganizowany futbol, w szatni tchnąłem nowe życie w chłopaków. Już w pierwszej minucie po zmianie stron świetnym rajdem popisał się Hazard i wystawił piłkę do niepilnowanego Moraty. Trzy minuty później Pedro strzela na 2:1 po podaniu Hazarda, piłkę miał jak na tacy. Dokładnie kolejne trzy minuty później Hazard trzeci raz w tym meczu identycznie urywa się obrońcom, tym razem ściął do środka pola i uderzył po długim rogu! Ależ kilka minut w naszym wykonaniu! Trzy szybkie ciosy i Monaco słaniało się na nogach. Ściągnąłem Hazarda z boiska, nie chciałem ryzykować jakiejś kontuzji mojego najlepszego zawodnika, a przecież to dopiero drugie spotkanie w grudniu. Wprowadziłem też Mosesa i Bakayoko. Ci właśnie zmiennicy przeprowadzili dwójkową akcję w doliczonym czasie gry i dobili rywala. 

Trzy dni odpoczynku i gramy z Wiśenkami, dokładnie z Bournemouth, aktualny klub Artura Boruca. Od początku do końca kontrolujemy to spotkanie, świetnym występem popisał się Pedro strzelając Hat-Trick. Gospodarze odpowiadają tylko trafieniem Defoe. Do meczu z West Bromem podchodziliśmy już lekko podmęczeni, mimo bardzo ciężkiej i kompletnie nie klejącej się gry wygrywamy 1:0 po goli kapitana, Garego Cahilla. W zespole gospodarzy cały mecz rozegrał Grzegorz Krychowiak. Trzy dni później derby Londynu, gramy z Crystal Palace. Wspominałem wcześniej o dobrych pierwszych połowach? Gdy jesteśmy pełni sił to bardzo ciężko jest nas zatrzymać, przekonali się o tym również piłkarze Roy'a Hodgson'a (mały spojler - po tym meczy Roy stracił pracę, a zastąpił go Guus Hiddink), pakujemy im 3 gole w 25 minut. Z golami Giroud i Moses, trzecie trfienie to bramka samobójcza.

Kolejnym meczem było spotkanie z Newcastle w ćwierćfinale Carabao Cup. Do przerwy przegrywaliśmy 1:0 po samobójczym trafieniu Rudigera, dopiero gdy w przerwie wpuściłem na boisko Moratę, wszystko się odmieniło. Najpierw gola strzelił Moses, a potem młody Hiszpan zaliczył dublet. Bardzo ważny sprawdzian jednak za trzy dni, derby z Tottenhamem. Jestem kibicem Chelsea więc to po prostu wiem, Tottenham to największy rywal, na boisku oraz poza nim. Jedziemy na Wembley, ponieważ stadion White Hart Lane jest obecnie w przebudowie. 

Katastrofa, porażka, dramat. Nie wiem jakich słów użyć po tym meczu. Koguty rozbijają nas aż 5:0. Nie potrafiliśmy zrobić nic, to wyglądało jak walka Dawida z Goliatem. 24 do 5 w strzałach, 12 do 1 w celnych! Po tym meczu zazdrościłem Pochettino jednego, 4 z 5 bramek strzelili Anglicy(Kane, Eriksen, Davies, Trippier), grający na codzień w kadrze kraju. U mnie natomiast jest Cahill, który gra bardzo mało i Drinkwater, którego chcemy w nadchodzącym okienku sprzedać, ale o transferach ciut niżej. Takich Anglików jakich ma argentyński szkoleniowiec chciałbym u siebie, niestety to nierealne, przynajmniej na obecną chwilę. 

Trzy dni później rozgrywamy wyjazdowe spotaknie z Burnley, wygrywamy po golu Pedro. Dzień przed nocą sylwestrową jedziemy do Liverpoolu, mierzyć się z ekipą The Toffies. Rozbijamy ich 5:1 i w dobrym stylu kończymy rok 2017. 

W tym maratonie 9 meczy, wygraliśmy aż 8 z nich, do tego jedna bolesna porażka z Tottenhamem. Moim zdaniem wpadki zdarzają się każdemu, a my przez grudzień przeszliśmy jak burza!

Grupę Ligi Mistrzów wygrywamy z 13 punktami na koncie. 


Styczeń


 

Jak styczeń to i transfery. Ledwo otworzyło się okienko, a już przyszły 3 faxy do naszego biura. Oferta z Courtois, Azpilicuete oraz Hazarda. Dwóch Belgów chce u siebie PSG, a Hiszpana chciałaby Barcelona. Z marszu odrzuciłem wszystki oferty i wywołałem tym nie małą wojenkę w szatni. Każdy z nich chciał ze mną rozmawiać na osobności. Azpiemu wytłumaczyłem, że jesteśmy na najlepszej drodze aby za rok czy dwa być na poziomie PSG, tylko musi mi zaufać. On się z tym zgodził i nie chciał już transferu, moi Belgowie to jednak inny przypadek. Nasz bramkarz powiedział od razu, że odchodzi i koniec! Powiedziałem mu, że jak PSG da 120mln funtów to go puszczę. Maksymalna ich oferta opiewała na 107, odrzuciłem. Za Hazarda chcieli dać śmieszne 80 mln funtów. Ta karuzela transferowa trwała do ostatniego dnia okienka transferowego! 

Zanim o transferach, to najpierw mecz. Rozgrywaliśmy go od razu 1 stycznia, więc zabaw sylwestrowych u nas brak. Gramy z ekipą Newcastle na własnym boisku. Koncert proszę państwa. Gładziutkie jak pupka niemowlaka 5:0, my się z nimi bawiliśmy. Hazrad i Pedro po jednym trafieniu, a z Hat-Trickiem Morata.

Piątego dnia miesiąca mogłem pochwalić się pierwszym transferem, prowadziliśmy rozmowy od dwóch miesięcy i uzgodniliśmy ten transfer pod koniec grudnia. Za 20 mln funtów przychodzi do nas środkowy rozgrywający, brazylijczyk Arthur z klubu Gremio. 

W styczniu zawsze dla klubów takiego kalibru jak mój, ruszją najstarsze rozgrywki klubowe na świecie, czyli Puchar Anglii. Pierwszy finał tych rozgrywek odbył się 16 marca 1872 r. pomiędzy drużynami Wanderers F.C. i Royal Engineers A.F.C., w obecności dwóch tysięcy widzów zgromadzonych na Kennington Oval. Wygrali ci pierwsi, a jedynego gola zdobył Morton Peto Betts. Naszym przeciwnikiem Sheffield United, na codzień występujący w Championship.Pokonujemy ich po golach Luiza i Barkleya. 

 

Półfinał Carabao Cup (na tym etapie gra się dwa mecze). Do tej fazy rozgrywek doszliśmy my, Arsenal, West Brom i niespodziewanie Leeds. Kogo nam przydziela los? Pewnie, że Arsenal, a kogo by innego. Pierwszy mecz u nas. Wygrywamy 5:2, a jedną z bramek strzela były zawodnik Arsenalu, Oliver Giroud. Był to również jego ostatni mecz w barwach The Blues, po tym meczu został sprzedany do Napoli za 7 mln funtów. Olivier Giroud w czasie pobytu u nas zagrał w 24 spotkaniach, strzelił 5 bramek i zanotował 6 asyst. My już mieliśmy zaklepany transfer napastnika. Za 80 mln funtów, rozłożone na raty, przychodzi do nas z RB Lipsk, młodziutki Niemiecki napastnik, Timo Werner. Szanse do debiutu ma już kilka dni później, ponieważ mierzymy się z Leicester. 

 

W pojedynku z Lisami, nasz młody napastnik zagrał 90 minut, wygrywamy 2:1, a Werner dwa razy asystuje w tym meczu do Fabregasa. Jedno trafienie zanotował Jamie Vardy, ale to już pod koniec spotkania. Najważniejsze jednak spotkanie w tym miesiącu miało nastąpić właśnie teraz, jako vice-lider tabeli Premier League jechaliśmy do obecnego lidera, Manchesteru City. Traciliśmy do nich dwa punkty, więc w razie zwycięstwa mogliśmy przeskoczyć ich w tabeli. City bez kontuzjowanych Aguero i Gabriela Jesusa. To spotkanie nie rozpoczyna się dla nas najlepiej, w 40 sekundzie meczu, Obywatele (przydomek Manchesteru City) wychodzą na prowadzenie za pomocą bramki Aquino. Do przerwy utrzymał się taki wynik, zaraz po przerwie ten Meksykański skrzydłowy po raz drugi dał o sobie znać i podwyższył na 2:0. Wprowadziłem Wernera do Moraty, Barkleya i Mosesa, z boiskiem pożegnalli się Kante, Arthur i Pedro. W 71 minucie dwójkowa akcja moich napastników Werner-Morata. Ten drugi asystował pierwszemu i strzelamy bramkę kontaktową. Bijemy głową w mur, sedzia dolicza 5 minut i właśnie w 95' solowy rajd przeprowadza Hazard, strzelając bramkę wyrównujacą! Byłem pewny, że Pan Kevin Friend zakończy te zawody zaraz po tej akcji, niestety tak się nie stało, City rozegrało od środka, przerzucili piłikę na skrzydło, Sterling ścina do środka z piłką, uderza i .... piłka wpada od słupka do bramki! City wygrywa to spotkanie 3:2! Gol padł w 96 minucie meczu!

 

Praktycznie bez odpoczynku, bo już trzy dni później gramy w Londynie z Arsenalem w drugim meczu półfinałowym. Z racji takiej, że praktycznie zapewniliśmy sobie awans w pierwszym meczu, zarotowałem składem. Uzyskujemy rezultat 1:1. Gole strzelali Welbeck w 7 minucie i Moses w 12. Finał jest nasz! Zagramy tam z West Bromem!

 

W 4 rundzie Pucharu Anglii trafiliśmy na Barsley, rozstrzelaliśmy ich 4:1. Jedną z bramek zdobył Werner. Doskonały start tego zawodnika w naszej drużynie, bedzie z niego duży pożytek! W miesiąc u nas zrobił praktycznie tyle samo co Giroud przez pół roku, a w dodatku jest 11 lat młodszy!!

 

Ostatniego dnia stycznia ogrywamy Stoke 2:1. Zwycięskiego gola zdobył Eden Hazard w 94 minucie meczu. 

 


Luty


 

W lutym czekały nas pojedynki aż na czterech frontach. Najpierw wyjeżdżaliśmy do ostatniej drużyny w tabeli, czyli Brighton. Jak zwykle w takich przypadkach musiałem zarotować składem, tymbardziej że kilka dni wcześniej graliśmy wyjazdowy bój ze Stoke. Wygrywamy po bardzo spokojnej grze 2:0, na listę strzelców po raz pierwszy wpisał się Drinkwater, drugiego gola strzelił Morata

Tydzień później gościmy u nas Watford, mieliśmy ten komfort, że kolejne spotkanie rozgrywaliśmy za 7 dni, więc wystawiłem pierwszy skład do gry. Chłopaki mnie nie zawiedli i dokładnie po takiej samej grze jak tydzień wcześniej wygrywamy 2:0. Morata i Pedro w notesie sędziego. 

W 5 rundzie Pucharu Anglii trafiliśmy na ... Manchester United. Ależ nie idą nam te losowania w tym sezonie, no ale cóż, jedno szczęście, że graliśmy na Stamford Bridge. Wystawiłem półrezerwowy skład, z tego względu, że trzy dni później graliśmy mecz w pierwszej rundzie Ligi Mistrzów! W listopadzie ograliśmy ich 3:2 na własnym terenie, tego dnia było podobnie. Też wygraliśmy, tyle, że dwa do zera! Do przerwy bramkę strzelił Morata, a zaraz po przerwie zszedł z kontuzją łydki! To było dla mnie jak wyrok śmierci! Przecież za 3 dni mecz w LM, a ja nie mam drugiego napastnika (Werner nie mógł być zarejstrowany do fazy pucharowej). Za Morate na boisku pojawia się Werner i to właśnie młodziutki Niemiec strzela drugą bramkę w tym meczu. 

 

Następnego dnia wsiadamy w samolot i lecimy do .... TURYNU! Tak, zagramy z Juventusem! Losowania kolejny raz dały o sobie znać! Dzień przed meczem przyszedł do mnie mój główny klubowy lekarz Paco Biosca. Stwierdził, po rozmowie z Alvaro Moratą, że będzie mógł mu zrobić zastrzyk z blokadą i dzięki temu Alvaro wystąpi w meczu z Juve. Pierwszy raz w karierze zgodziłem się na coś podobnego, ponieważ ryzyko wydłużenia kontuzji było bardzo duże, ale nie mogłem grać bez napastnika. 

Wyszliśmy takim składem: Courtois - Azpilicueta, Rudiger, Christensen, Emerson - Bakayoko,Kante, Arthur - Willian, Hazard - Morata

Juventus : Szczęsny - Howedes, Benatia, Chielini, Alex Sandro - Khedira, Pjanic, Matuidi, Cuadrado, Dybala - Higuain. 

Juventus od pierwszej minuty rzucił się do morderczych ataków na naszą bramkę, ale nasza defensywa wyglądała bardzo solidnie, dodatkowo wspomagana przez dwóch defensywnych pomocników (Bakayoko, Kante) wydawała się formacją nie do przejścia. Pierwszy nasz wypad pod pole karne Wojtka Szczęsnego miał miejsce w 25 minucie, kiedy to Hazard prostym zwodem zwiódł Howedesa i wystawił piłkę Moracie na 11 metr od bramki. I co? Jak to co? GOL! Morata w tym sezonie to maszynka do zdobywania bramek!! W tym meczu Pjanic rządził i dzielił w środku pola, kompletnie nic nie robił sobie z tego, że Arthur biegał przy nim jak szalony i kąsał po kostkach. W 35 minucie meczu Arthur zachaczył Pjanica w środku pola, ten stracił równowagę i upadł, potrzebna była zmiana, wszedł za niego Asamoah. I był to przełomowy moment meczu, bo Juventus całkowicie stracił pomysł na grę. Dopiero w 81 minucie Mandzukic padł jak rażony prądem w polu karnym po wejściu Rudigera, sędzia Grafe miał wątpliwości, dlatego skorzystał z systemu VAR. Po krótkiej przerwie gwizdek i wskazanie na wapno! Rzut karny bez problemu na bramkę zamienił sam poszkodowany i wyrównał wynik meczu. W 85 minucie z narożnika boiska dośrodkowywał wprowadzony w drugiej połowie Pedro, zacentrował idealnie na głowę Rudigera, który odpłacił się za sprokurowanie rzutu karnego i wyprowadził nas na prowadzenie! To był ostatni gol w tym meczu i wracamy z Turynu z bardzo solidną zaliczką! Brawo!

 

Pięć dni później wyjeżdżamy na Wembley, ale nie, nie będzie to mecz z Tottenhamem, będzie to finał Carabao Cup z West Bromem! Mecz rozpoczął się spokojnie, głównie walka w środku pola i próby szybszego zaatakowania rywala. Do 40 minuty nie działo się nic wartego odnotowania, kiedy to Rudiger mający na swoim koncie żółty kartonik, lekko podcinał napastnika West Bromu. Sędzia odgwizduje faul i... pokazuje Niemcowi CZERWONĄ KARTKĘ! Niestety, w 40 minucie mecz skończył się dla Rudigera i Fabregasa, który schodzi z boiska, a zmienia go Gary Cahill. Do przerwy nic się wielkiego nie dzieje i mamy remis 0:0. W drugiej połowie zawodnicy The Baggies atakowali co raz śmielej, a my próbowaliśmy wyprowadzać szybkie kontry. Niestety w regulaminowym czasie gry nie strzeliliśmy gola i powoli szykowaliśmy się do dogrywki. Po końcowym gwizdku ściągam z boiska wymęczonego i ledwo stojącego na nogach Williana, w jego miejsce melduje się Pedro. TRZY MINUTY, dokładnie trzy minuty po rozpoczęciu dogrywki Nacer Chadli strzela bramkę po podaniu Burke! To chyba koniec! Nie potrafiliśmy od 40 minuty porządnie zagrocić bramce strzeżonej przez Bena Fostera, a teraz jeszcze przegrywamy, a do końca tylko 17 minut! Do końca pierwszej części dogrywki utrzymuje się wynik 0:1. W 107 minucie dokonuje kolejnych zmian, schodzi wprowadzony w pierwszej połowie Cahill, zastępuje go Timo Werner, ściągam z boiska też Emersona i wprowadzam Davida Luiza, zagramy na 3 obrońców! W 113 minucie Pedro urywa się na skrzydle zawodnikowi, który przed sezonem był u nas na testach, tak, na lewej obronie w West Bromie występuje ZECA. Ale wracając do akcji, urywa się na skrzydle, dośrodkowuje w pole karne, piłka przelatuje między nogami Evansa i trafia wprost do Alvaro Moraty, który nie ma problemu z pokonaniem bramkarza! 1:1! 7 minut do końca! Od tego momentu nasiliły się ataki naszych przeciwników, ale nie potrafili skutecznie zagrozić naszej bramce, dlatego o końcowym zwycięstwie decydować miały rzuty karne, oczywiście w systemie ABBA.

A - Grzegorz Krychowiak vs Courtois - Broni BELG!
B- Hazard GOL
B- Luiz GOL
A- Chadli - kolejny raz broni Courtois!
A - Rodriguez strzela i świetnie po raz trzeci broni Courtois!
B- Arthur strzela bramkę 

Wygrywamy Carabao CUP !

 

Trzy dni później mierzyliśmy się z Arsenalem w Premier League. Mecz nie rozpoczął się dla nas dobrze, bowiem już w 7 minucie Mesut Ozil strzelił pierwszego gola dla ekipy Wengera. W 13 minucie niezawodny w tym sezonie Gabończyk, Pierre-Emerick Aubameyang podwyższył na 2 do 0. Minutę później Fabregas pięknym crossem obsłóżył Hazarda, a ten pokonał Petra Cecha. Gdy już wydawało mi się, że naciskamy Arsenal i strzelimy drugą bramkę przed przerwą, to Arsenal wyprowadził bardzo groźną kontrę, którą na gola zamienił Aubameyang. Do przerwy 1:3. Dokonałem dwóch zmian, z boiska zeszli zawodnicy, którzy dzisiaj przypominali zawodników rodem z okręgówki, jakby mieli nogi z betonu, nawet im się zbytnio biegać nie chciało, a mianowicie placy gry opuścili Bakayoko i Willian, zamiast ich na murawę wybiegli Arthur i Pedro. Właśnie ten drugi w 74 minucie zmiejszył rozmiary porażki do 2:3, ale na więcej nas nie było stać w tym meczu. Kończymy luty porażką i szansa na mistrzostwo powolutku nam odjeżdża. Strata do City rośnie do 7 punktów. 

 


Marzec


Marzec był chyba najmniej obładowanym miesiącem, jeśli chodzi o terminarz. Mieliśmy bowiem do rozegrania dwie kolejki Premier League, rewanż z Juventusem i 6 rundę Pucharu Anglii, ale od początku. 

Najpierw derbowa potyczka z West Hamem. Oddaliśmy 21 strzałów, 6 w światło bramki, a tylko jeden z nich znalazł drogę do siatki. Po dośrodkowaniu Marcosa Alonso z lewej strony boiska, najwyżej w polu karnym wyskoczył Morata i to on, kolejny raz, daje nam bardzo ważne 3 punkty. 

W następnej kolejce jechaliśmy do zajmującego 15 miejsce w tabeli Huddersfield. Wyobraźcie sobie państwo, że w pierwszej połowie ANI RAZU nie zagroziliśmy bramce strzeżonej przez Duńczyka Jonasa Lossl'a. W przerwie zrobiłem w szatni prawdziwy armagedon, nigdy nie byłem tak wkurzony! Rzucałem wszystkim co miałem pod ręką. Rzuciłem zdaniem "Ch** mnie to obchodzi jak to zrobicie, macie wygrać ten mecz!" i wyszedłem z szatni. Wiecie co? Podziałało. Najpierw w 56 minucie Morata wykorzystał podanie Williana, trzy minuty później sam Brazylijczyk dołożył trafienie. W 63 minucie Morata zdobył kolejną bramkę. W 7 minut zadaliśmy trzy ciosy i spokojnie dowieźliśmy ten wynik do końca meczu. Brawo drużyna!!

Rewanż z Juventusem na Stamford Bridge miałbyć dopełnieniem formalności i postawieniem kropki nad i. A tu nagle przychodzi do mnie wiadomość dzień przed meczem. 

No ładnie. Zdecydowałem się wyjść takim składem: Caballero - Azpilicueta, Rudiger, Christensen, Marcos Alonso - Kante, Arthur, Fabregas - Willian, Hazard - Morata. 

Juventus : Szczęsny - De Sciglio, Benatia, Chielini, Alex Sandro - Khedira, Marchisio, Pjanic, Douglas Costa, Mandzukic - Higuain. 

Nie najlepiej rozpoczęliśmy to spotkanie bowiem już w 11 minucie po podaniu Alexa Sandro bramkę strzelił Higuain. Mimo tego, to MY dalej byliśmy bliżej awansu dzięki bramkom na wyjeździe. W 36 minucie Willian przedarł się prawą flanką, ograł swojego reprezentacyjnego kolege, Alexa Sandro i dośrodkował piłkę na długi słupek, gdzie akcję zamykał Hazard i doprowadził do wyrównania. Gdy już zbierałem myśli, co by tu powiedzieć chłopakom w szatni, lewoskrzydłowy Mario Mandzukić z najbliższej odległosci pokonał naszego bramkarza, bardzo duży błąd w wyprowadzaniu piłki przez Arthura i zostaliśmy skarceni dosłownie kilka sekund przed przerwą. Mimo to, nakazałem grać swoim zawodnikom "swoje". W 64 minucie po genialnym prostopadłym podaniu Fabregasa, pan HOKUS POKUS, czyli Eden Hazard doprowadził do wyrównania. W tym momencie było 4:3 w dwumeczu dla nas. Gdy już witałem się z gąską, przyszedł ten fatalny moment. Najpierw w 84 minucie ściągnąłem Morate i wpuściłem Barkleya, chciałem zagęścić środek pola, a Hazarda ustawiłem na szpicy. Cały mój plan przetrzymania tego wyniku legł w gruzach, gdy minutę później De Sciglio strzelił bramkę na 2:3... mało tego, w ostatniej minucie Barkley nie trafił na PUSTĄ BRAMKĘ z kilku metrów! Przegrywamy ten mecz i odpadamy z tegorocznej edycji Ligi Mistrzów... ależ wieszano psy na mojej osobie za decyzje, kóre podjąłem w 84 minucie... 

Ostatnim meczem w marcu był wyjazd na Ashton Gate, znajdującym się w Bristol (to chyba niedaleko Ciebie Mahdi prawda?). Mierzyliśmy się z Bristol City w 6 rundzie Pucharu Anglii. Wymieniłem praktycznie całą jedenastkę w porównaniu do spokania z Juventusem. W 29 minucie po błędzie Cahilla tracimy bramkę, a strzelcem Magunsson. Długo nie potrafiliśmy znaleźć recepty na dobrze zorganizowaną obronę gospodarzy, aż do 77 minuty, kiedy to Pedro strzelił bramkę wyrównującą. O dalszych losach awansu musiała zadecydować dogrywka, w której zawodnikom "The Robins" zabrakło po prostu sił. Najpierw w 104 minucie drugim golem popisał się Pedro, a w 116 Werner podwyższył na 3:1 i cieszyliśmy się z awansu do kolejnej rundy. 

 

Po tym spotkaniu zawodnicy wyjeżdżali na zgrupowania kadrowe, kolejnym naszm meczem było spotkanie z Łabędziami (Swansea) na początku kwietnia. Wyobraźcie sobie, taką sytuację. Aż 6 zawodników z PODSTWOWEGO SKŁADU MECZOWEGO leczyło aktualnie kontuzje. Przeżywamy w tym sezonie jakieś plagi egipskie, ktoś rzucił na nas klątwę. 

 


Kwiecień


 

W kwietniu kolejny maraton, 7 spotkań w tym miesiącu.Aż sześć ligowych i półfinał pucharu Anglii, nie zgadniecie z kim :) Rozpoczynamy miesiąc z przytupem, ogrywamy łatwo Łabądka mającego swoje gniazdo na Liberty Stadium. Werner, Willian i Hazard z rzutu karnego pokonali bramkrza, a goście ani razu poważnie nam nie zagrozili. Drugi mecz z rzędu u siebie graliśmy z Southampton, wygrywamy 2:0, chociaż w strasznych męczarniach. Do 80 minuty nie potrafiliśmy znaleźć recepty na świetnie zorganizowaną defensywę gości, kiedy to Bakoyoko zagrał piłkę do Williana na skraj szesnastki, a ten technicznym strzałem wyprowadził nas na prowadzenie. W ostatniej minucie meczu swojego gola dorzucil Pedro, również po podaniu Bakayoko. Ten młody francuz wszedł na ostatnie 30 minut i zrobił tą różnicę, bardzo się cieszę z jego formy. 

Jedna z najcięższych przepraw pod koniec tego sezonu. Pakujemy walizki i jedziemy na Old Traford, do Manchesteru, który nie zwalnia tempa i traci do nas sześć oczek. Jak to mówią w środkowisku piłkarskim, mecz o 6 punktów. Nie wiedziałem co powiedzieć na pomeczowej konferencji, byłem zażenowany. Przegraliśmy dwa zero, a obydwa trafienia zanotował, młody Belg, prywatnie kibic Chelsea, Romelu Lukaku. Polecam świetną historię, mianowicie Lukaku będąc jeszcze w klasie maturalnej w Belgii, zdobywając koronę króla strzelców Ekstraklasy Belgijskiej był na wycieczce szkolnej ze swoją klasą w Londynie. Główną atrakcją wycieczki było zwiedzanie Stamford Bridge. Zobaczcie, co mówi nastoletni Belg do kamery,  jaką pewnością siebie pała ten zawodnik. Mimo, że gra dla Manchesteru United, jest jednym z moich ulubionych zawodników. 
 

https://www.youtube.com/watch?v=vddj0b5bsz4

 

Tydzień później nie było wcale łatwiej, jechaliśmy na Anfield Road. W 25 minucie Roberto Firmino pokonuje naszego bramkarza. My po boisku dosłownie człapaliśmy, nie chciało nam się grać. Nadzieję na lepszą grę dał gol Rudigera, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym. Do przerwy stan remisowy, sytacji boiskowych jak na lekarstwo. W 56 minucie Hazrad zagrał "na ściankę" do Moraty, ten odegrał mu z pierwszej piłki, a Eden z łatwością wpakował futbolówkę do bramki. Do końca meczu nie daliśmy się więcej razy pokonać, ale też nie strzeliliśmy więcej bramek. Wygrywamy na bardzo trudnym terenie. 

 

Następnie gościliśmy u siebie, ekipę Wisienek. Już w pierwszych minutach w oczach "The Cherries" zauważyć można było chęć wywiezienia z tego terenu trzech punktów. Groźną kontrą popisali się w 18 minucie kiedy to Wilson wykorzystał podanie Stanislasa. Zrobiło się gorąco, nakazałem swoim chłopakom przyśpieszenia tempa gry, byliśmy zbyt statyczni. Gola wyrównującego strzelamy dokładnie w 45:01, strzelcem Rudiger po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Williana. Goście rozpoczynają od środka, tracą piłkę na rzecz Fabregasa, ten przegyrwa piłkę na prawe skrzydło do Williana, który od razu dośrodkowuje na głowe Wernera, 2:1! Drugi gol padł dokładnie w 45:57, czyli też w 45+1 minucie. Tego nie widuje się codziennie. Na drugą połowę wychodzimy naładowani jak kabanosy (przynajmniej tak asystent mi powiedział :D ) i spokojnie do końca kontrolujemy to spotkanie. Po przerwie swoje trafienie dołożył również Drinkwater

Cztery dni później półfinał Pucharu Anglii, w półfinałach takie ekipy jak Chelsea, Tottenham, Everton i występujące poziom rozgrywkowy niżej, Hull City. Ekipa w której gra Kamil Grosicki i to z powodzeniem. Do tej pory zdobył 5 bramek i zaliczył 5 asyst, jest trzecim strzelcem swojego zespołu. Jak to losowanie ma w tym roku w zwyczaju, nie oszczędza nas. Tottenham, znów mecz z nimi. Jak ja niecierpię Kogutów, no nawet sobie tego nie wyobrażacie. Tottenham na dwie kolejki przed końcem zajmuje 4 miejsce w Angielskiej Ekstraklasie, tracąc do Manchesteru United 4 punkty i są 2 oczka nad ekipą Arsene Wengera, Arsenalem. Rozpoczeliśmy to spotkanie dobrze, bowiem w 23 minucie Kante wpadł w pole karne i zagrał na 16 metr do niepilnowanego Bakayoko. Ten bez zastanowienia posłał prawdziwy pocisk ziemia-powietrze po długim rogu bramki strzeżonej przez Llorisa. Piłka w siatce, ja odwracam się do mojego asystenta, Angelo Alessio i mówię: "Mogę się założyć, bramka miesiąca", "Wchodzę w to!" - odpowiedział Alessio. Ogólnie to zawsze się ze sobą zakładamy, czy to na treningu czy podczas meczu. Trochę luźniejszej atmosfery tez czasem potrzeba. Wyplułem swoje słowa, gdy 3 minuty później Eriksen wycofał z rzutu rożnego do Dannego Rose'a. Przyjęcie piłki 25 metrów od bramki, krótki nabieg i strzał. Takiej bomby lecącej zgnieść pajęczynę zaplątaną w samym narożniku bramki to ja dawno nie widziałem. Nawet gdyby Thibo tam stał, to by tego nie odronił. Dla ciekawskich mogę tę bramkę nagrać i wrzucić gdzieś.

I tak walczylismy sobie z nimi w środku pola, aż minął regulaminowy czas gry. Zaraz po rozpoczęciu dogrywki, dokładnie w 92 minucie Wanyama wylatuje z boiska za swoją drugą żółtą kartkę. Mimo to, zawodnicy Tottenhamu wyprowadzili zabójczą kontrę i w 104 minucie na listę strzelców wpisal się Aderweireld. Nie czułem już tej pewności siebie, którą wręcz promieniowałem, gdy pan Mike Jones wyrzucił zawodnika rywali na początku dogrywki. Na szczęście w 112 minucie Timo Werner wykorzystał prostopadłe podanie Williana i do rozstrzygnięcia pierwszego finalisty Pucharu Anglii potrzeba było rzutów karnych. 

Najpierw do piłki podbiegł 32-letni Hiszpan, silnie łączony z naszym klubem przed tym sezonem, Fernando Llorente. Pewnie pokonal naszego bramkarza. Co dziwne, w Pucharze Anglii nie ma systemu ABBA. Następnym zawodnikiem, który ustawił piłkę na 11-metrze od bramki był David Luiz. Byłem pewny, że to gol. Tymczasem Lloris świetnie wyczuł zamiary Davida i obronił rzut karny! 1:0 dla Tottenhamu

Do piłki podchodzi Son i bez żadnych problemów pokonuje naszego bramkarza. U nas do strzału szykowal się strzelec ostatniej bramki, bramki dającej nam remis, Timo Werner. Długi rozbieg, potężny strzał w lewy róg bramkarza, tuż przy słupku, jednak Lloris wyciągnął się jak struna i broni ten piekielnie mocny strzał. To koniec - pomyślałem. 

Następny był Dembele, ja przed tym karnym krzyknąłem do Thibo: "Hej, masz szansę udowodnić wszystkim swoją wartość", chyba podziałało pozytywnie, bo nasz goalkeeper świetnie wyczuł stronę w którą będzie strzelał Belgijski pomocnik i sparował piłkę. Jest nadzieja! Tylko teraz trzeba trafić! Do piłki pochodzi Barkley i mocnym strzałem w środek bramki doprowadza do stanu 2:1. 

Kolejnym wykonawcą "karniaka" był Eriksen, nie wierzyłem nawet przez chwilę, że ten zawodnik, który rozgrywa genialny sezon przy stadionie Wembley, jest w stanie spudłować. A jednak, chciał zaskoczyć strzałem w środek jak przed chwilą Barkley, jednak Thibo zostawił lewą rękę i obronił strzał Duńczyka. Podchodzi Willian. BOOM, samo okienko. 

Lucas Moura w podobnym stylu co Eriksen próbował pokonać naszego bramkarza, jednak ten został w środku i złapał piłkę "w koszyk". U nas podszedł Pedro i pewnie zamienił jedenastkę na gola, gola dajacego nam awans do Finału Pucharu Anglii!!

 

Na koniec kwietnia przegrywamy derbowe spotkanie z  Crystal Palace, 0:1. Manchester United wygrywa swoje 6 spotkanie z rzędu i tracą do nas tylko jeden punkt, a my na rozkładzie jazdy mamy kolejne spotkanie z Tottenhamem i West Bromem, Czerwone Diabły natomiast Stoke i Leicester. Nie było miejsca na wpadki, tutaj liczyło się tylko zwycięstwo. 

 


Maj


 

Spotkanie arcyważne. Rozgrywaliśmy z nimi 4 spotkanie w tym sezonie. Na ich terenie dostaliśmy baty 5:0, a w pozostałych dwóch meczach eliminowalem ich z Pucharów, dwa razy w rzutach karnych. Od 8 minuty Manchester United prowadził ze Stoke za sprawą bramki Nemanji Matica. Wyprzedzali nas w tym momencie w tabeli. My do 38 minuty nie zagroziliśmy bramce gości, oni nam również, kiedy to Arthur świetnie minął w środku pola Wanyame, zagrał na prawe skrzydło do Williana, ten z pierwszej piłki wypuścił w bój Moratę, a Hiszpański snajper wyprowadził nas na prowadzenie. Znów zajmujemy 2 miejsce w Tabeli Live. W 51 minucie Hazard całkowicie przypadkowo dostaje piłkę, która odbiła się od nogi Bakayoko. Wbiegł na 20 metr między obrońców i wystrzelił torpedę. Piłka uderzyła w słupek, ale wracając odbiła się od ręki śpieszącego z interwencją Llorisa i wpadła do bramki! 2:0. W 60 minucie smutna informacja, z pomocą lekarzy boisko musiał opuścić Hazard, a jego miejsce zajął Pedro. W 71 minucie robie jeszcze podwójna zmianę, wykorzystalem już limit, 3 minuty później kontuzji doznaje Fabregas i musieliśmy radzić sobie jednego gracza mniej. W naszym meczu już nie było większych emocji, za to United na własnym stadionie remisują ze Stoke 1:1, po golu Bauera w 88 minucie. Na kolejkę przed końcem mamy nad nimi 3 punkty przewagi. Teraz pozostało obgryzanie paznokci i czekanie na raport od lekarza.

Druzgocące wieści, Hazard kończy sezon, naciągnięcie więzadeł stawu skokowego, 4 tygodnie pauzy. Fabregas doznał urazu biodra, wylatuje aż na 3 miesiące! A końcówka ligi miała zdecydować o jego przyszłości w tym klubie. Pedro z drobnym urazem, tylko 4 dni pauzy, będzie gotowy do następnego spotkania. Dwa dni przed ostatnią kolejką z gry wypada Cahill, uraz na treniningu. 

I my i Czerwone Diabły graliśmy z zespołami, które już o nic nie walczyły. West Brom zajmował 9, a Leicester 11 pozycję. Z ligi poleciał już Everton, Burnley i Bringhton. United od pierwszej minuty prowadziło 1:0 za sprawą Martiala. W dalszym ciągu tracili do nas jeden punkt (w tabeli LIVE). W 22 minucie Kante wyprowadza nas na prowadzenie, w momencie strzelenia bramki, goście nie oddali nawet strzału, my już za to 10. Chwilę po przerwie po podaniu Moraty, Pedro zdobywa drugą bramkę dla naszego zespołu, chyba już nie damy sobie odebrać vice-mistrza. W 92 minucie jeszcze Morata wkorzystał błąd w komunikacji między bramkarzem, a obrońcą gości i strzelił gola na 3:0. Takim oto wynikiem kończymy zmagania w lidze, zajmujemy drugie miejsce tracąc do lidera, aż 8 punktów. 

Ostatni mecz sezonu, finał Pucharu Anglii. Przed meczem już zaczęły się plotki transferowe, to Hazard, Thibo i Kante do PSG, czy zaraz Azpi do Barcelony. Na 99% w przyszłym okienku odejdzie od nas Moses, Zappacosta, Emerson i Drinkwater. W szatni zrobiło się nie małe zamieszanie, mimo to próbowaliśmy skupić się na postawieniu kropki nad i. 

Mecz z Hull to bardziej pojedynek bokserski. Wymiana ciosów przez pełne 90 minut. Najpierw w 4 minucie Barkley strzela gola, a w 10 minucie swoje trafienie dokłada Pedro. Bylem pewny pucharu i tego zwycięstwa, ale widocznie za wcześnie. Minute po strzeleniu naszej bramki, gola kontaktowego strzela Abel Hernandez, 5 minut później ten sam zawodnik doprowadza do wyrównania. 15 minuta i jest 2:2 Dokładnie 10 minut później, Willian zamyka akcję Pedro i strzela na 3:2. W 44 minucie po faulu Christensena, sędzia dyktuje rzut karny. Na gola zamienia go Hernandez, kompletując tym trafieniem HatTrick. W 76 minucie Christensen rehabilituje się za sprokurowanie rzutu karnego i strzela gola głową po rzucie rożnym. W ostatniej, czwartej doliczonej minucie do regulaminowego czasu gry, Willian wykorzystuje podanie Wernera i strzela na 5 do 3. Puchar jest nasz!

Tym oto spotkaniem zakończyliśmy nasz sezon. 

 

 


Podsumowanie


W tabeli podane są występy w poszczególnych rozgrywkach. Dodatkowo pod każdą tabelką będzie opis zawododnika, moja opinia o nim, klikając w jego nazwisko, ukaże wam się jego profil ;) 

Chciałem w tym sezonie postawić trochę więcej na Caballero i dać szansę Marcinowi Bułce, jednak w każdym miesiącu coś "goniliśmy". Liderem Premier League byliśmy tylko po pierwszej kolejce, dodatkowo losowania pucharowych rywali sprawiły, że w tym sezonie MECZY NA SZCZYCIE było znacznie więcej. Mimo wszystko Thibaut Courtois mnie nie zawiódł w tym sezonie, świetnie bronił konkursy jedenastek, a w lidze raz po raz ratował nas z opresji. Po tym sezonie Willy Caballero kończy karierę, gdyby powiedział mi o tym chociaż tydzień wcześniej, to zagrałby mecz pożegnalny w ostatniej ligowej kolejce, ale niestety z decyzją wyskoczył po ostatnim meczu. Dzięki Willy za ten sezon! 

Zacznijmy od samej góry zestawienia. Kapitan, Gary Cahill. Przed sezonem odbyłem z nim szczerą rozmowę, powiedziałem mu jak będzie wyglądać sytuacja, nie oszukujmy się, nie należy on do szybkich zawodników, a ma na karku już 32 lata, dlatego Gary pogodził się z rolą zmiennika, zawodnika alternatywnego. Jestem zachwycony, że mam takiego zawodnika w swoich szeregach. 

Antonio Rudiger to jeden z moich podstawowych wyborów w tym sezonie. Szybki i silny jak tur obrońca, wspomagany przez Christensena bądź Luiza, to środek obrony, który może osiągnąć jeszcze bardzo dużo. Można powiedzieć, że to mój naskuteczniejszy obrońca, ponieważ Moses bardzo często grał na prawym skrzyle jako pomocnik. 

Davide Zappacosta to transfer Antonio Conte. Ściągnięty z Torino Włoski obrońca nie za bardzo się u mnie sprawdził. Zagrał razem w 15 meczach, ale nie zachwycił jakoś szczególnie, prawdopodobnie będzięmy się go "pozbywać" w przyszłym sezonie.

David Luiz to zawodnik "skreślony" przez poprzedniego szkoleniowca The Blues. Dla mnie to idealny zmiennik dla młodych, gniewnych stoperów. Na pewno będę walczył o to, aby został z nami na kolejny sezon! Dodatkowo to przesympatyczny gość! To właśnie on odpowiada za atmosferę w szatni! 

Andreas Christensen. Jedyne czego żałuję, to to, że nie jest Anglikiem. Idealny następca Johna Terrego. Świetnymi występami zapracował sobie na nowy kontrakt w tym sezonie, będą z niego ludzie! Śmiało mogę powiedzieć, że to mój najlepszy obrońca!

Emerson to kolejny "wynalazek" Antonio Conte. Gdyby nie bardzo długa kontuzja na początku sezonu, może było by z nim lepiej, a tak, niestety, ale będziemy się go pozbywać po sezonie. Mamy na celownku innego lewego wahadłowego, podpowiem, że to Anglik! Emerson nie rozegrał nawet 10 spotkań w tym sezonie.  

Cezar Azpilucueta, mój vice-kapitan. Chociaż większość meczy był po prostu kapitanem, ze względu na to, że Cahill przesiadywał na ławcę rezerwowych. Azpi to mój ulubiony obrońca, mogący zagrać na każdej pozycji w bloku defensywnym. Niestety Barcelona naciska na transfer Hiszpana, a on sam chciałby tam odejść, zobaczymy co z tego będzie. 

Marcos Alonso, zawodnik od zawsze skazany na sukces. Mój pierwszy wybór na lewej flance, gdy tylko jest dostępny to gra. Mimo słabych liczb, świetnie się spisuje, a jego współpraca z Hazardem to prawdziwy postrach dla rywali! Hiszpan jeszcze bez występu w reprezentacji!! Szok! Dlaczego mówię, że skazany na sukces? A no dlatego, że jego dziadek to legenda Realu Madryt, a jego ojciec grał w Barcelonie! Najlepsze jest jednak to, że każdy z nich nazywa się ... Marcos Alonso (Ojciec na pewno nie mógł się wypierać, że to nie jego syn! CÓŻ ZA PODOBIEŃSTWO)

 

Victor Moses. Początkowo byłem nastawiony na sprzedaż tego zawodnika, jednak w obliczu kontuzji, dałem mu szansę pokazania się na prawym skrzydle. No i nawet kilka razy sobie świetnie poradził, ale czy zostanie z nami na kolejny sezon? Czas pokaże. 

Cesc Fabregas. Przed sezonem nazywałem go zawodnikiem nadgryzionym zębem czasu, wyplułem swoje słowa już dawno. Maestro, geniusz, czarodziej, magik. Takiego zawodnika, nie można się pozbywać z drużny. Mimo bardzo słabnących atrybutów fizycznych, jest to kozacki rozgrywający. Zostaje z nami na kolejny sezon bez dwóch zdań! 

N'golo Kante, mój motorek, motorówka, po prostu zapierdzielacz! Ileż ten chłopak może biegać, ba, nie tylko biegac, Kante dysponuje najlepszym odbiorem na świecie! Jest nieustępliwy, waleczny i przede wszystkim skuteczny w tym co robi! SKARB! W dodatku niezwykle skromny. Gdy inni przyjeżdżają na swoje treningi sportowymi wózkami, nasz Ngolo jeździ... małym Mini ;) 

Tiemoue Bakayoko. Cóż ja tu mogę powiedzieć, mój ulubiony zawodnik z obecnej Chelsea. Starałem się dać pograć wszystkim w tym sezonie, a młody Francuz zaliczył 43 występy. To całkiem sporo, na dodatek, on jeszcze się rozwija! 

Danny Drinkwater. Zbyt słaby zawodnik jak na mój zespół, mógłby być uzupełnieniem składu, dodatkowo Anglik, niestety Danny nie godzi się z taką pozycją w klubie. Zainteresowanie nim przejawiają Swansea i Newcastle, a pozostanie w Premier League jest dla niego prorytetem. Próbowaliśmy sprzedać go w zimowym okienku, jednak zabrakło czasu na dopięcie formalności, dlatego na 99% opuści nasze szeregi już latem. 

Ross Barkley, gdy był w pełni sił to świetnie spisywał się na pozycji nr.10 Czasami wystawiany w lini z dwójką innych środkowych pomocników, jednak najlepiej czuje się za plecami napastnika. Statystyki przeciętne, jednak męczyły go w tym sezonie kontuzje, miejmy nadzieję, że zostanie z nami na kolejny rok i pokaże się z lepszej strony. 

Arthur to zawodnik, który zasilił nasze szeregi w styczniu. Brak okresu przygotowawczego, plus z marszu wejście do drużyny bardzo utrudniło mu alimatyzację, jednak wiem, że w przyszłym sezonie będzie spisywał się jeszcze lepiej, mimo iż w obecnych rozgrywkach zaliczył kilka świetnych występów. 

Willian - człowiek turbo, jeśli Kamil Grosicki ma turbo w nogach to chyba ma zapchaną turbinę. Willian to KOT. Jego drybling i przyśpieszenie, odejście na kilku metrach jest na najwyższym światowym poziomie, dodatkowo w ciągu sezonu ostro pracował nad dośrodkowaniami, stąd taka pokaźna liczba asyst! 

Pedro - gdy masz takiego zawodnika jak Willian na prawej stronie, to ciężko nim rotować, bo przecież on robi różnice, ale gdy popatrzysz na to co wyprawia Pedro to masz niemały ból głowy. Pedro zaliczył 18 trafień i 10 asyst!! Genialny wynik Hiszpana, jest w wybornej formie przed Mistrzostwami! 

Eden Hazard - pan Hokus Pokus, czarodziej, jeden z najlepszych na świecie na swojej pozycji. Bezkonkurencyjny jeśli chodzi o mój wybór. To od niego zaczynam wybieranie składu, oczywiście dawałem mu nie raz, nie dwa odpocząć. Hazard w tym sezonie był kontuzjowany 8 razy!! Trzy niegroźne kontuzje, 2 lekkie, jedna średna i dwie poważne. Na rekonwalescencji spędził około 120 dni, a mimo to osiągnął tak genialne statystyki. Boję się pomyśleć co będzie gdy zagra cały sezon!

 

Olivier Giroud - napastnik pozyskany z Arsenalu, jego rolą było załatanie dziury, a gdy już dopinaliśmy transfer Wernera, pozwoliliśmy Francuzowi wybrać kierunek w którym chce podążyć. Nie zagrał u nas jakoś super rewelacyjnie, spisał się dość dobrze jak na swoje umiejętności, kto wie, co by było gdyby został z nami do końca sezonu. 

Timo Werner - 21 letni Niemiec z marszu wskoczył w kalosze pozostawione przez Oliviera i chyba spisał się całkiem nieźle. W taką samą liczbę występów co jego poprzednik pokazał, że jednak można trochę lepiej współpracować z drużyną. Jak na okres wdrożenia do zespołu to wynik 13 bramek i 9 asyst można uznać za sukces. 

Alvaro Morata - moja pierwsza strzelba w zespole. Ratował nam tyłki wielokrotnie, jego timing i wyskok to poziom światowego topu. Potrafi się świetnie odnaleźć w sytuacjach podbramkowych, gdyby jeszcze tylko poprawił skuteczność, bo jednak 16 trafień w samej Premier League to trochę mało, gdy napastnicy innych drużyn strzelają po 30... 

 

Dodatkowo kilka razy postawiłem na juniorów, obiecujące debiuty zaliczyli Ethan Ampadu, Hudson-Odoi czy młody Szkot Redan. W przyszłym sezonie z wypożyczeń wraca do nas ponad 30 zawodników, mam nadzieję, że będzie w czym wybierać!

 

Losowania. Wspomniałem parę razy w tekście, że los nam nie sprzyja w tym sezonie jeśli chodzi o dobór kolejnego rywala. 
Carabao Cup 3 runda, na 32 zespoły trafiamy na Tottenham
Carabao Cup 4 runda, na 16 zespołów trafiamy na Derby
Carabao Cup ćwierćfinał, na 8 zespołów (Newcastle, Arsenal, Leeds, Stoke, Preston, Southampton oraz West Brom) trafiamy na Newcastle
Carabao Cup półfinał, na 4 zespoły (Leeds, West Brom, Arsenal) trafiamy na Arsenal

Liga Mistrzów to od razu Juventus, gdzie mieliśmy możliwość wylosować takie zespoły jak Juventus, Spartak Moskwa, Besiktas, FC Porto, Barcelona i Sevilla.

Puchar Anglii 3 runda, na  64 zespoły trafiamy na Sheff Utd
Puchar Anglii 4 runda, na 32 zespoły trafiamy na Barsley
Puchar Anglii 5 runda, na 16 zespołów trafiamy na Manchester United
Puchar Anglii 6 runda, na 8 zespołów trafiamy na Bristol City
Puchar Anglii półfinał, na 4 zespoły trafiamy na Tottenham

 



I jak wyszło? Dobrze czy źle? Dajcie znać w komentarzu czy wam się podoba taki układ, czy coś poprawić? Jak widać po zapisach, gram bardzo wolno, pewnie nie zdąrzę rozegrać całej rozgrywki mistrzów, z tego względu, że będę dużo pisał, a dodatkowo mam ostatnio bardzo duży natłok obowiązów. Mam nadzieję, że się podobało, za błędy przepraszam, ale piszę to tylko nocami, a przy redagowaniu tekstu nie zawsze wszystko się wyłapie ;) 


Obowiązkowe screeny


 

NOTKA ORGANIZACYJNA

Wszystko, co musisz wiedzieć o 4. Mistrzostwach Polski Wirtualnych Menedżerów:
REGULAMIN


KOLEJNA PUBLIKACJA

Kolejny blog z dokumentacją udziału w eliminacjach możesz opublikować nie wcześniej niż:
18 maja 2018, godz. 12:48:20 (godz./min./sek.)
(obowiązkowe 72 godziny przerwy pomiędzy publikacjami)


ZADANIA - POSTĘP

Zadania należy wykonywać w podanej kolejności, tzn. dopiero po zakończeniu pierwszego przejść do drugiego, a po zakończeniu drugiego - do trzeciego. Ilość karier dowolna. Dla każdego z trzech zadań przygotowany jest oddzielny ujednolicony zapis gry.


Zadanie nr 1 (Mistrz) - rozpoczęte
Po zakończeniu pierwszego sezonu uczestnik eliminacji - aby nie obciążać swojego komputera - można usunąć ligi z następujących państw:
Austria, Belgia, Chorwacja, Czechy, Grecja, Holandia, Portugalia, Rosja, Rumunia, Serbia, Szkocja, Szwajcaria, Turcja, Ukraina i Węgry.


Zadanie nr 2 (Droga w górę) - nie rozpoczęte
Po zakończeniu pierwszego sezonu uczestnik eliminacji - aby nie obciążać swojego komputera - może usunąć każdą niższą ligę od tej, w której gra z polskiej piramidy ligowej. Zaleca się jednak ostrożność; zabrania się przywracania grywalności niższej ligi, co miałoby znaczenie w razie ewentualnego spadku.


Zadanie nr 3 (Patriota) - nie rozpoczęte
Po zakończeniu pierwszego sezonu uczestnik eliminacji - aby nie obciążać swojego komputera - może usunąć każdą niższą ligę od tej, w której gra z włoskiej piramidy ligowej. Zaleca się jednak ostrożność; zabrania się przywracania grywalności niższej ligi, co miałoby znaczenie w razie ewentualnego spadku.


CO DALEJ - NASTĘPNY SEZON

Finalny autozapis w zadaniu nr 1 (sezon 2018/19) to: 
25 / 06 / 2019 (czasu gry)

Proszę zachować wszystkie autozapisy do kontroli. Kontrola autozapisów obejmie tylko i wyłącznie laureatów (osoby, które wykonają wszystkie zadania) i odbędzie się po zakończeniu eliminacji.


Notkę sporządzil i dodał: Mahdi


Autor: Adamenitum33
Wicemistrz Polski FM2021, 3. miejsce w Polsce FM 2022, Główny Sponsor Rozgrywki Mistrzów

KOMENTARZE

Jacor
Typer Sezonu 2020/21- 3. miejsce


Komentarzy: 744

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Dołączył: 2016-10-07

Poziom ostrzeżeń: 0

15-05-2018, 15:09 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba

Blog świetny i z emocjami, problem w tym, że to kariera na 2-3 sezony, więc chyba szkoda aż takiego zaangażowania.

Ernie89


Komentarzy: 592

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Dołączył: 2017-08-03

Poziom ostrzeżeń: 0

15-05-2018, 16:30 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba

Czy ta w berecie to Twoja dziewczyna? :) Nie no żartuję, napisałeś się, ale kolega wyżej ma rację - z takim samograjem to za długo ta kariera nie potrwa.

Shrek


Komentarzy: 1511

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Das Gott

Dołączył: 2016-01-21

Poziom ostrzeżeń: -2

15-05-2018, 18:02

To jak się czyta to swoją drogą, ale to czego się można dowiedzieć - zasługuje na moje wielkie woooow.


Ale żeby nie był zbyt kolorowe, to musi znaleźć się mała porcja dziegciu w tej beczce miodu.


Skoro Courtois nabawił się kontuzji na 3 tygodnie, kto w takim razie bronił barw The Blues w lidze? Bronił ze skręconą kostką, czy jest to jakiś błąd w wyliczeniach.

Sprawa druga - rzuciłem okiem na profil Drinkwatera i widzę bardzo solidnego grajka. Patrzę na profile innych środkowych pomocników i trzeba przyznać, że z czwórki (Kante, Bakayoko, Arthur i Drink) jest najsłabszy. Z drugiej jednak strony, gdybym chciał bronić wyniku i zagęścić środek pola, to jego pozycja stałaby u mnie wyżej niż Barkley, czy Cesc. Mógłby pełnić także bardziej ofensywną wersję Kante. Nie zmienia to faktu, że do pierwszego składu nie zmieści się, ale warto zostawić go w składzie, nie jako uzupełnienie, lecz jako rotacja.

Sprawa trzecia - ale to akurat moje własne widzi mi się. Przedstawiasz, w podsumowaniu bramki, jakie w całym sezonie zdobyli poszczególni gracze. Nie lepiej zrobić podział - występy/gole i to na poszczególne rozgrywki? Nie powodowało by dziwnych sytuacji typu: zawodnik w sezonie gra 9 razy ( 3 razy w PL, 4 razy w Pucharze Anglii i 2 w Caraboo Cup), strzela 6 bramek. Dobry bilans? No pewnie. Ale jak się popatrzy na fakt, że 5 z tych goli strzelił w Pucharze Anglii niżej notowanym zespołom, a jedną w Caraboo Cup, to ten bilans, nie jest tai świetny. Wiem, że dajesz terminarz z poszczególnych miesięcy, ale dzięki takiemu rozwiązaniu będzie to widac od razu, bez konieczności przeszukiwania tekstu.

Adamenitum33
Wicemistrz Polski FM2021, 3. miejsce w Polsce FM 2022, Główny Sponsor Rozgrywki Mistrzów


Komentarzy: 752

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Chluba Mój Football Manager

Dołączył: 2017-11-23

Poziom ostrzeżeń: 0

15-05-2018, 19:09

Shrek, dnia 15-05-2018, 18:02, napisał(a):

Skoro Courtois nabawił się kontuzji na 3 tygodnie, kto w takim razie bronił barw The Blues w lidze? Bronił ze skręconą kostką, czy jest to jakiś błąd w wyliczeniach.



Po meczu z Juventusem graliśmy z Bristol, tam bronił Caballero, następnie rozgrywaliśmy mecz ze Swansea, który odbywał się 2 tyg później i bronił już tam Thibo (z lekką kontuzją). Więc błędu nie ma ;)

Co do Drinka, on nie chce być ani uzupełnieniem ani rotacją, chce grać w pierwszym więc nie ma szans aby u nas został.

Dziękuję oczywiście za komentarz ;)



Jacor, dnia 15-05-2018, 15:09, napisał:
Blog świetny i z emocjami, problem w tym, że to kariera na 2-3 sezony, więc chyba szkoda aż takiego zaangażowania.


Ernie89, dnia 15-05-2018, 16:30, napisał:
Czy ta w berecie to Twoja dziewczyna? :) Nie no żartuję, napisałeś się, ale kolega wyżej ma rację - z takim samograjem to za długo ta kariera nie potrwa.


Na Chelsea nigdy mi nie szkoda zaangażowania, mógłbym nawet skończyć zadanie w jeden odcinek a opisałbym to tak samo szczegółowo ;)

jmk
3. miejsce w Polsce FM 2017 i FM 2021, Typer Sezonu 2017/18 - 3. miejsce. Wyróżnienie Fair Play w eliminacjach 4. Edycji RM


Komentarzy: 1221

Grupa: Root Admin

Ranga: Chluba Mój Football Manager

Ranga sponsorska: Sponsor Strategiczny

Dołączył: 2017-03-09

Poziom ostrzeżeń: -1

15-05-2018, 20:34 , ocenił powyższy materiał: mocne - Bardzo mi się podoba

Fajna kariera i jestem ciekaw kogo dalej kupisz (oby Angoli;)).

No szacunek za zajawkę, ale jednak ja trochę nie rozumiem takiego hmm oddania klubowi tak dalekiemu ;) No, ale ja jestem trochę zepsuty pod tym względem. Dokładnie takie emocje jak opisywałeś będąc w Londynie ja miałem podczas pierwszych meczów Pogoni w Szczecinie czy na wyjeździe i mi zostało, czuję jak wspieram drużynę głośnym dopingiem, daleko czy blisko, a do tego tyle przygód i znajomości, przyjaźni... eh, rozpisałem się ;)

Niemniej, powodzonka!

Adamenitum33
Wicemistrz Polski FM2021, 3. miejsce w Polsce FM 2022, Główny Sponsor Rozgrywki Mistrzów


Komentarzy: 752

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Chluba Mój Football Manager

Dołączył: 2017-11-23

Poziom ostrzeżeń: 0

15-05-2018, 21:28

jmk, dnia 15-05-2018, 20:34, napisał:
Fajna kariera i jestem ciekaw kogo dalej kupisz (oby Angoli;)).

No szacunek za zajawkę, ale jednak ja trochę nie rozumiem takiego hmm oddania klubowi tak dalekiemu ;) No, ale ja jestem trochę zepsuty pod tym względem. Dokładnie takie emocje jak opisywałeś będąc w Londynie ja miałem podczas pierwszych meczów Pogoni w Szczecinie czy na wyjeździe i mi zostało, czuję jak wspieram drużynę głośnym dopingiem, daleko czy blisko, a do tego tyle przygód i znajomości, przyjaźni... eh, rozpisałem się ;)

Niemniej, powodzonka!


Oczywiście wspieram również swoją lokalną drużynę, jeżdżę z nią na mecze, przejechałem Polskę wzdłuż i wszerz ;) Również kibicuje i bawię się w wyjazdy, głośne dopingi i czasem, wiesz jak to jest, awantury ;)

jmk
3. miejsce w Polsce FM 2017 i FM 2021, Typer Sezonu 2017/18 - 3. miejsce. Wyróżnienie Fair Play w eliminacjach 4. Edycji RM


Komentarzy: 1221

Grupa: Root Admin

Ranga: Chluba Mój Football Manager

Ranga sponsorska: Sponsor Strategiczny

Dołączył: 2017-03-09

Poziom ostrzeżeń: -1

15-05-2018, 21:30

Aaa to szanuję podwójnie ;) A można wiedzieć jaki klub?

Adamenitum33
Wicemistrz Polski FM2021, 3. miejsce w Polsce FM 2022, Główny Sponsor Rozgrywki Mistrzów


Komentarzy: 752

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Chluba Mój Football Manager

Dołączył: 2017-11-23

Poziom ostrzeżeń: 0

15-05-2018, 21:48

Bytovia Bytów :)

Jaa209


Komentarzy: 129

Grupa: Wirtualny Menedżer

Ranga: Uzdolniony Praktyk

Dołączył: 2016-04-23

Poziom ostrzeżeń: 0

16-05-2018, 00:08 , ocenił powyższy materiał: mocne - Jesteś zdrowo pier...lnięty, ale w pozytywnym sensie

Jesteś zdrowo pier...lnięty, ale w pozytywnym sensie

Gratulacje :D Blog Kozak :D

Mahdi
Wicemistrz Polski FM 2015, Mistrz Polski FM 2017, FM 2019, FM 2020, FM2021 i FM2022, 3. miejsce w Polsce FM 2018, Typer Sezonu 2020/21 - 2. miejsce, Typer Sezonu 2021/22 - 3. miejsce


Komentarzy: 10690

Grupa: Root Admin

Ranga: Ojciec Założyciel

Ranga sponsorska: Sponsor Główny

Dołączył: 2015-03-20

Poziom ostrzeżeń: 0

16-05-2018, 08:36 , ocenił powyższy materiał: mocne - Jesteś zdrowo pier...lnięty, ale w pozytywnym sensie

To się nazywa "prawdziwy kibicem":-) Mega-szczegółowy opis plus fajne, osobiste fotki. Szacunek!

__________________________________________________________________________________________

Info:

1/ Najnowszy (ostatni) Biuletyn Rozgrywki Mistrzów:

https://myfootballmanager.pl/rozgrywka-mistrzow/1835/38-biuletyn-rozgrywki-mistrzow-maj-2018

2/ W dniach 02-04 każdego miesiąca, wirtualni menedżerowi wybierają spośród siebie trójkę najlepszych. Wyrazem szacunku dla dokonań innych jest oddanie głosu, co zajmuje minutę lub mniej. Z góry dziękuję za udział w kolejnych wyborach, które rozpoczną się 2 czerwca.

Wyniki ostatnich wyborów "menedżera miesiąca":

https://myfootballmanager.pl/artykul/328/menedzer-miesiaca-nr-29-kwiecien-2018-wybrany


DZIĘKUJĘ za udział w ostatnich wyborach! Zostałeś nagrodzony "miodnym" kolorem nicka oraz wpisem na listę honorową:

https://myfootballmanager.pl/artykul/329/honorowa-lista-wyroznione-nicki-maj-2018
Obecnie online: Żarek
Copyright © 2015-24 by Łukasz Czyżycki