Football Manager 2018, Rozgrywka Mistrzów 4, Zadanie nr 2 (Hutnik Szczecin), #2

Przypomnę:

W pierwszym sezonie wywalczyliśmy po ciężkich bojach awans z IV do III ligi.

Piłkarz potrzebny od zaraz

Taka tabliczkę wywiesiłem w klubie, kiedy osiągnąłem pełen poziom frustracji. Co z tego, że cały poprzedni rok pracowaliśmy, jeździliśmy i szukaliśmy graczy, którzy mieli teraz zawojować III ligę, skoro tutaj nawet pies z kulawą nogą nie chciał grać!

Znane nazwisko, ale już wiekowy piłkarz z brzuszkiem? A gdzie tam. Junior z rezerw czy zespołu U-19 zespołów E-klasy, I ligi? Gdzie tam! Co lepsi nawet nie chcieli negocjować...

Ten sezon był dość dramatyczny od samego początku, najpierw pokażę ilu piłkarzy zostało zwolnionych:

A to już właściwie transfery w obie strony:

Nasz budżet klubu ciągle oscylował w granicy między 100 a 200 tysięcy złotych. W teorii mogłem dawać piłkarzom kontrakty płatne, ale... kto by takim chciał płacić, a z drugiej strony, byle gówniarz chciał 20 tysięcy złotych rocznie! 20 gówniarzy i nie ma w klubie kasy.

Sądziłem, że mogę mieć dwa klubu patronackie, mój błąd - po podpisaniu umowy z Odrą Opole straciliśmy Miedź Legnicę. Natomiast przydała nam się ta transakcja, bo Odra przynajmniej nam pozwoliła przygarnąć swojego gracza na wypożyczenie, w ośmiu meczach strzelił trzy gole. To wypożyczenie miało miejsce w okienku zimowym - dopiero wtedy udało mi się wypożyczyć kogokolwiek, a konkretnie dwóch zawodników, Buryta z Kotwice w 6 meczach strzelił... gola. Na powyższym obrazku widać, że latem przyjęliśmy do klubu tylko pięciu graczy.

Dwóch z nich zarabia pieniądze! I to nie na boisku, a po prostu spływają im na konto... tak tak, Jacek Haraś i Mateusz Kieruzel to pierwsi piłkarze, których regularnie opłacamy. Prawie 14 tysięcy złotych rocznie w przypadku Matuesza i 21 tysięcy dla Jacka! Ledwie 16-letni chłopak i takie hajsiwo. Widzicie jak to jest trudno z tymi piłkarzami? Tylko kasa, kasa...

Już pisałem dlaczego przyszło tak mało grajków - ani nikt nie chciał przyjść na wypożyczenie, lepsi nie chcieli nawet negocjować, a frajerzy chcieli kasę, a wyglądali... tak samo jak ci darmowi. Kiedy mogłem porównać swoich pseudopiłkarzy z rywaliami chociażby z rezerw Pogoni, Kotwicy czy Elany to... spodziewałem się ciężkiej przeprawy.

Letnie wzmocnienia:

"Talenty" z rezerw:

Bukmacherzy uznawali zgodnie, że jeśli się utrzymamy to będzie to sukcesem, tego samego oczekiwał zarząd, jednak gdybyśmy spadli "to nic", wszakże chcieli dzielnej i ambitnej walki do końca.

Po awansie do III ligi przybyło nam kibiców, którzy zakupili karnety, a konkretnie to przybyło dokładnie 13 kibiców. Dzięki nim staliśmy się faszystowskim klubem ;)

Okres przygotowawczy to oczywiście łatanie budżetu po zwariowanych ruchach transferowych, no może przez te wszystkie sparingi zebraliśmy na pensję dla Harasia. A dodatkowo może się zgrali?

Jesień 2018

Nie będę rozgraniczał Pucharu zachodniopomorskiego na oddzielną część czy screen, bo chyba nie ma sensu. Były to dwa spotkania. W Dobrej zmierzyliśmy się z Sarmatą, gdzie po dramatycznej dogrywce wygraliśmy 2:1. W 3 rundzie jednak mimo trafienia na teoretycznie słabszy zespół Unii Dolice - przegraliśmy po rzutach karnych.

Na pierwszy mecz Hutnika w Szczecinie przyszło 444 widzów, a więc prawie cały stadion. Co dziwne, pełny bywał już podczas sparingów, np. z lokalną Iskierką. Coś tu śmierdzi, panie FM? I nie jest Śmierdnica...

O dziwo mimo gry z wyżej notowanym (jak prawie każdy hehe) rywalem - Gwardią Koszalin to poszło nam całkiem nieźle, przez prawie całe spotkanie pachniało bezbramkowym remisem, kiedy w 89. minucie nasz drugi najhojniej nagradzany piłkarz zdobył gola - byłem w szoku. Trwało to jednak krótko, bo Gwardia jeszcze zdążyła w doliczonym czasie gry wyrównać.

Już w drugiej kolejce pierwsze szczecińskie derby na tym poziomie rozgrywkowym, jechaliśmy komunikacją miejską prosto na Skolwin, gdzie rozegraliśmy słaby mecz, ale całe szczęście Świt też bez szału i było 0:0.  Kiedy w trzeciej kolejce niespodziewanie pokonaliśmy przy ul. Nehringa faworytów z Kołobrzegu po golu Sobczaka, a następnie na moim ukochanym stadionie Pogoni (boisku numer dwa) zremisowaliśmy z rezerwami Pogoni to stwierdziłem - WOW, może jednak nie będzie tak źle?

Remis z Victorią Września teoretycznie był złym rezultatem, ale ciągle... nie przegrywaliśmy. Jednak wszystko co ma początek ma też koniec chyba, że jesteś półprostą, dla nas takim końcem okazało się spotkanie w Starogardzie, gdzie przegraliśmy 2:1.

Później była coraz słabsza gra, przeplatana porażkami, bo remis z Bałtykiem, ale porażka w Środzie Wielkopolskiej. Wygraliśmy z rywalem, z którym mieliśmy teoretycznie walczyć o utrzymanie - Unią Solec Kujawski, ale później dwie porażki - z Elaną i Górnikiem Konin.

Od spotkania w Gnieźnie także oczekiwałem więcej, bo Mieszko to rywal na naszym poziomie, niestety zanotowaliśmy tylko remis. Całe szczęście wygraliśmy ze Startem Warlubie, najsłabszą ekipą w lidze. Niestety na jesień to była nasza ostatnia wygrana. Później nadeszły trzy kolejne... porażki - z GKS-em Przodkowo, rezerwami Arki i Gryfem z Wejherowa. Na osłodę remis z Wierzycą Pelplin.

Cóż, początek sezonu był obiecujący, ale zbyt często traciliśmy punkty z zespołami, z którym bezpośrednio walczymy o te konkretne lokaty. Niestety końcówka rundy była fatalna - trzy porażki i w efekcie całą zimę spędzimy, niby na pierwszym, ale zawsze  - miejscu spadkowym.

Zima 2018/2019

- Puk puk

- Kto tam?

- Nowy piłkarz!

- Dobra pakuj się na sparing.

Tak było, nie kłamię. Zima była bardzo intensywna u nas w klubie. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę, spadek może końcem świata by nie było, ale zdecydowanym krokiem wstecz na pewno. Postanowiłem "ryzyk-fizyk", ściągnąłem kilku grajków, którzy "chcieli", ale mieli wymagania finansowe. Nie były to gwiazdy, nie byli to piłkarze, których faktycznie chciałem na 100%, bo tacy teraz tym bardziej nie chcieli zawitać na Stołczynie. A, że zima długa to sparingi mocno nam weszły w krew - oczywiście takie, aby maksymalizować zyski.

Mecze ligowe z Arką czy Kotwicą nie dały nam kompletu widzów, a dały to sparingi, do tego zimowe - z takimi tuzami jak Iskierka, Zootechnik, Tanowia czy Ehrle Polska...

Tyle zarabia, tylu piłkarzy wiosną w Hutniku, razem prawie 300 tysięcy złotych rocznie - albo się utrzymamy albo pójdziemy z torbami...

Wszystkie sparingi:

* w jednym meczu ucięło Pawła Mioduszewskiego.

Wiosna 2019

Z pierwszego meczu z Gwardią pamiętamy w jakich okolicznościach najpierw my wyszliśmy na prowadzenie, a potem goście zdołali wyrównać. Teraz było inaczej, bo w Koszalinie byliśmy świadkami świetnego meczu i walki do końca, niestety - przegraliśmy.

W drugiej kolejce rewanżowej wygraliśmy derby ze Świtem! 1:0 po golu Buryty, ale ważne trzy punkty, które są nam potrzebne niczym tlen. Głupio tak w Szczecinie przez pryzmat Pogoni śpiewać "W Szczecinie tylko Hutnik", a w sumie ze Świtem też żyjemy w dobrych stosunkach, więc po derbach zaśpiewaliśmy "Na Stołczynie tylko Hutnik!", grunt to atmosfera.

To, że przegraliśmy z Kotwicą nikogo chyba dziwić nie powinno, ale gdy na własnym stadionie po golu z 85. minuty Oskara Sucharka pokonaliśmy rezerwy Pogoni! No to może teraz byście woleli grać u nas? Płacimy nawet! A gdzie tam...

Niestety, ale chyba poczuliśmy się zbyt "nieśmiertelni", taki tryb "god mode" często włącza się facetom dużej ilości (ale nie przesadnej!) alkoholu. Niestety często kończy się to szybką weryfikacją, tak było i u nas - cztery porażki z rzędu. Bolała porażka z KP Starogardem - bo było 4:3, walczyliśmy jak lwy, ale to było mało. Po tej przykrej serii (2:1, 4:3, 3:1, 4:1) zostałem zmuszony zmienić podejście i taktykę do tych graczy, od teraz siedzieliśmy z tyłu, laga na skrzydło, zejście strzał lub podanie do wbiegającego ze środka zawodnika. Tak, graliśmy defensywnie z kontry... i bez napastnika.

Efekt był wprawdzie w pierwszym meczu - wygraliśmy 2:0 z Unią Solec Kujawski, ważne zwycięstwo w kontekście tego, że to nasz bezpośredni (nie jedyny) rywal w walce o utrzymanie. Niestety na lepsze ekipy to nie zadziałało albo po prostu są lepsi - dostajemy 4:1 od Elany i 4:2 od Górnika Konin. Robiło się coraz mniej ciekawie... graliśmy teraz dwa mega ważne mecze z bezpośrednimi rywalami, ponownie niestety remisujemy z Mieszkiem Gniezno, ale pokonujemy ledwo, ledwo Start Warlubie. Sytuacja była... napięta.

GKS Przodkowo walczyło o awans, a my o życie. Niestety w tym wypadku awans okazał się więcej warty, bo rywale wygrali na naszym boisku i to aż 3:0! I zaczęły się schody do nieba albo autostrada do piekła. Albo i odwrotnie, bo w Gdyni z rezerwami Arki udaje nam się wygrać po jedynym golu, którego strzelił Kieruzel po rzucie karnym.

Dwa ostatnie mecze gramy w domu. Ależ to była mobilizacja kibiców! Z Gryfem Wejgerowo zjawiło się 483 kibiców i ponownie zobaczyli walczący Hutnik! Remisujemy 1:1,  oczywiście po golu Kieruzela, oczywiście po... rzucie karnym. Dzięki wynikom z innych meczów wyszliśmy poza strefę spadkową, mają punkt przewagi.

Decydująca ostatnia kolejna, gdzie gramy z Wierzycą, na trybunach komplet kibiców, oni wierzyli, nie mogliśmy ich zawieść.

12. Świt 35

13. Hutnik 33

--

14. Victoria 32

15. Unia 30

16. Wierzyca 28

17. Mieszko 24

18. Start 15

Tak wyglądała tabela przed ostatnią kolejką. Victoria Września zremisowała swój mecz w Koninie 2:2, Unia także zremisowała, ale u siebie z Bałtykiem 0:0.  A my?

W 14. minucie prowadzimy po golu Józefa Szałka po rzucie rożnym ależ euforia! Niestety 37. minuta i mamy 1:1, a tuż po zmianie stron - Wierzyca prowadzi już 2:1. W tym momencie, spoglądając na inne wyniki byliśmy w IV lidze... przyszła 74. minuta i niezawodny Mateusz Kieruzel wykonywał trzeci mecz z rzędu jedenastkę i znowu się nie pomylił! Też zawodnik ma nerwy ze stali i idealnie pasuje do Hutnika. Górnik Konin wyrównał w 85. minucie... z karnego w meczu przeciwko Victorii, gdyby piłkarze z Wrześni wygrali, mieliby 35 punktów i my byśmy spadli z ligi.

Ciekawostka pierwsza: przez cały sezon używałem 3 taktyk ta, której używałem najmniej jest na poniższym screenie:

Ciekawostka druga: czy dlatego przegraliśmy 3:0?

Będzie "dyszka" więcej, aktualny stan finansów (19 maja) - 240 tysięcy złotych.

Statystyki:

Co się stało? Tylko winny się tłumaczy, więc po prostu odpowiem cytatem Rockiego:

Powiem ci coś, co sam dobrze wiesz. Świat to nie samo słoneczko i tęcze. To podłe i okrutne miejsce i nieważne, jaki z ciebie twardziel, powali cię na kolana i tak przytrzyma, jeśli na to pozwolisz. Ty, ja ani nikt inny nie bije tak mocno, jak życie. Ale nie chodzi o to, jak mocno bijesz. Chodzi o to, jak mocno możesz oberwać i ciągle przeć do przodu. Ile możesz znieść i ciągle przeć do przodu. Tak się zwycięża!

Tak w życiu, jak w FM-ie. Dziękuję za kciuki i życzenia zdrowia w komentarza pod poprzednim odcinkiem. 25 maja wyszedłem domu po dwóch tygodniach, niestety szykuje się kolejna wizyta. Stay strong!

Obowiązki: